28-01-2022, 05:14 AM
Peter Stryder
Data urodzenia
14 kwietnia 2003
Dom i klasa w Hogwarcie
VII klasa, nie wiem
Status krwi
50%
Status majątkowy
bogaty
Miejsce zamieszkania
Brighton, Anglia
Orientacja
Biseksualny
Wizerunek
Thomas Hayes
Freeform
Z początku był kochany dla Petry, swojej przyszłej żony. Potem zaczęły się kłótnie. Coraz większe, częstsze, aż przyszło do pierwszego uderzenia. Za tym przyszły kolejne. A po tym zapewnienia, że będzie lepszy, milszy, że wszystko będzie dobrze. Zupełnie nieplanowanie Petra zaszła w ciążę. To przesądziło o ślubie obojga, przy tym faktycznie Ambrose zdawał się dbać o swoją żonę. Miał dobrą pracę, odziedziczył mugolską firmę transportową po ojcu, a dodatkowo zaczął rozszerzać ją o departament magiczny. Wszystko zdawało się idealnie, Petra nawet miała nadzieję na to, że jej mąż, w którym była mimo wszystko niestety zakochana, zmienił się. Ale pewni ludzie się po prostu nie zmieniają. Przekonała się o tym jakiś czas po porodzie, podczas kłótni, albo może zażartej dyskusji, gdzie pozwoliła sobie na więcej.
Wróciła przemoc, wróciła agresja. Z tym, że teraz nie tylko byli związani jako małżeństwo, ale i miała syna. Miała kogoś, kogo powinna chronić i może wychować na lepszego człowieka. Bo nie potrafiła postawić się mężowi, nie była dość silna ani zawzięta. Znosiła pokornie wiele przez lata, razem z pojedynczymi zdradami, o jakie nawet nie mogła mieć wyrzutu, bo tylko by na tym ucierpiała. Nie chciała by Peter patrzył na to wszystko więc spuszczała wzrok, pokornie zgadzała się na wszystko.
W końcu pękła. Nie chciała takiego życia, nie dla siebie, dla Petera. Dzieciak miał wtedy pięć lat, mógł nawet nie pamiętać ojca jeśli odpowiednio o to zadba. Mogła sprawić by nie pamiętał. Przygotowała wszystko gdy jej mąż był w pracy i miała zamiar wtedy też uciec. Ale nie mogła wziąć dziecka pod pachę i nawiać, nie miała własnych pieniędzy, mąż jej nic nie dawał, po prostu kupował co tylko chciała. Musiała tylko poprosić. Zatem trzeba było poprosić rodzinę o pomoc. Jej rodzinę. Tę, od której lata temu sama się odcięła, przez męża właśnie i by nie pokazywać się z siniakami na twarzy. Bo się wstydziła, bo było jej z tym źle, bo i tak jak ta idiotka nie potrafiła w porę ulotnić się z tego związku. Ale komunikacja była trudna. Nie miała pojęcia czy wszyscy są tam, gdzie byli, czy są tymi samymi ludźmi. Wysłała list na stary adres siostry, licząc, że nadal mieszka gdzie mieszkała, z zaznaczeniem, że kontaktuje się w sprawien tajnej i wymagana jest maksymalna dyskrecja. Odpowiedź nigdy jednak nie nadeszła. Pozostało wziąć sprawy w swoje ręce.
***
❈ Peter nie pamiętał wiele. W sumie nie pamiętał w ogóle matki. Ojciec mówił mu zawsze, że ta odeszła gdy był niemowlęciem. Od małego wbijał mu do głowy jak kobiety bywają przewrotne i że nie należy ufać partnerom, a trzymać ich blisko. Mówił, że wierzył w miłość, ale był głupi i matka odeszła z innym. Uciekła, zostawiając go z synem. Od tamtej pory byli zespołem, sami. Oni i skrzaty domowe, które zdawały się ledwie przemykać po domu. Rzadko je widywał, nawet zresztą zdawały się nie chcieć z nim rozmawiać. W większości bym sam, nudząc się, bawiąc sam ze sobą. Jeden ze skrzatów uczył go pisać i czytać, bo ojca wiecznie nie było w domu. A to praca, a to jakiś wyjazd... Mimo to jakoś nie udawało mu się nawiązać lepszej znajomości nawet ze skrzatami.
❈ Gdy poszedł do szkoły, w zasadzie był podekscytowany, ale i zestresowany. Nie wiedział jak zachować się wśród rówieśników, jednak miał szansę w końcu na to, by nie być samym. Szybko jednak okazało się, że absolutnie nie ma pojęcia jak zachować się w towarzystwie. Nie znał podstawowych rzeczy, zasad społecznych, bo po prostu cały czas siedział w domu. Czasem, rzadko, ojciec go zabierał ze sobą do pracy, i tam nudził się trochę mniej. Ale z dorosłymi nie rozmawiał, nie było po co. Generalnie trochę żył we własnym świecie.
Na pierwszym roku okazał się dość problematycznym dzieckiem. Dużo się bił gdy był zaczepiany czy poczuł się atakowany. Nie miał zbytnio przyjaciół ani kolegów, bo był dziwny i w większości inne dzieci nie wiedziały za bardzo jak z nim rozmawiać. Nie wykazywał nawet chęci do rozmowy, choć ta była, tylko nie uzewnętrzniał się z tym. Dużo rozmów z nauczycielaim, nauk i upominań, jak i listów do i od ojca musiało zaistnieć zanim trochę nauczył się funkcjonować w szkole. Na tyle by nie być już problemem. Był cichy, wycofany. Oszczędny w słowach, starał się nawet więcej uśmiechać. Bądź co bądź lubił szkołę, czuł się jakoś tak... Mniej sam. Nawet jeśli nie miał przyjaciół, po prostu byli ludzie. Ciemność też nie była wtedy taka straszna, w domu spał cały czas z zapalonym światłem.
❈ Znacznie lepiej teraz radzi sobie zarówno w relacjach międzyludzkich, jak i z samotnością. Ma kolegów, znajomych, jednak nie udało mu się nawiązać bliskiej przyjaźni. Nie jest nawet pewien czy w nią wierzy. Nastawiony jest na to, że jedynym stałym towarzystwem może być jego druga połówka. Nie szuka miłości, nie wie nawet co to dokładnie znaczy. Zna respekt oraz, z nauk od ojca i z wpojonego przekonania, zależność. Mógł być tym zależnym od kogoś, lub tym, który uzależnia drugą stronę. W ten sposób była pewność, że cokolwiek by się nie działo, związek się nie rozpadnie i nie będzie sam.
To nie tak, że był też przy tym całkiem chłodny. Potrzebował czułości, ciepła, lgnął do niego. Ciężko się jednak otworzyć na podobne kwestie gdy trwało się w przekonaniu, że trzeba cały czas pilnować drugiej strony. Może dlatego jego związki dość szybko się rozpadały, jak i nie było ich wiele. Był zwyczajnie zbyt surowy i oschły, choć z każdym kolejnym razem uczył się być takim nieco mniej. Co przyniesie przyszłość, to się dopiero okaże.
***
❈ Jest osobą dość wyizolowaną od społeczeństwa szkolnego. Wynika to głównie z samotnego dzieciństwa i brqaku umiejętności interpersonalnych, jak i po prostu ogromnej niepewności w kontaktach z rówieśnikami czy kimkolwiek w zasadzie. Stara się w miarę pasować i czasem nawet ma większą motywację żeby z kimś próbować się dogadać. Fakt jednak, że jest bardzo specyficzny i z jakiegoś powodu nie udało mu się stworzyć relacji większej niż ot koleżeństwo. Podejrzewa, że jest niezręczny albo wprawiający w zakłopotanie. Jest to prawdą po części, jednak też jego generalny chłód, z jakiego nie zdaje sobie do końca sprawy, skutecznie sprawia, że odnosi się wrażenie, że bardzo nie chce rozmawiać.
❈ Bardzo obawia się samotności w przyszłości. Stara się forsować zależność w bliższych relacjach (może dlatego też nie przetrwały...) by zabezpieczyć się w ten sposób i zapewnić sobie towarzystwo na stałe. Zdarzyło mu się przy tym unieść rękę na drugą stronę w celu zastraszenia i zdominowania, jednak ostatecznie nie przyniosło mu to oczekiwanych efektów. Dba przzede wszystkim o siebie i swoje potrzeby i choć stara się nie być tak jednostronnym, często zdarzało mu się popadać w egoizm i zapominać o tym, co jest dla kogoś może dobre czy potrzebne, tłumacząc, że on wie to lepiej.
❈ Czasem jest mu wyjątkowo ciężko z tym, że nie wpasowuje się w kręgi rówieśników. Jest zbyt dumny by na siłę pchać się gdzie go nie chcą, jednak ostatecznie dużo czasu poświęca na myślenie jak sprytnie podejść do tematu żeby nie wyjść na dziwaka. Najpewniej nieco za dużo o wszystkim myśli, bo to jego stałe, szczegółowe analizy wiele komplikują niepotrzebnie.
❈ Względnie dobrze się uczy, jednak jako spadkobierca firmy ojca ma zapewnioną bezpieczną przyszłość i nie martwi się zbytnio tym, co będzie potem. Bardziej uczy się dla samego zabicia czasu i wymówki dlaczego nie może wyjść na imprezę, posiadówkę czy po prostu gdzieś do ludzi. Mimo potrzeby towarzystwa nie znosi tłumów i czuje się bardzo niekomfortowo gdy narusza się jego rpzestrzeń osobistą. Dlatego jeśli już idzie do miasta, raczej chodzi bocznymi drogami żeby uniknąć pyrgania, deptania i popychania niekontrolowanie.
❈ Choć wydaje się bardzo chłodny i wręcz surowy, w rzeczywistości dużo z tego jest nieświadome, wynikające z "domyślnej" mimiki czy tonu głosu. Nie był nigdy nauczony wyrażania ciepła, zatem nie umie tego robić i musi wiele od siebie dać żeby okazać, że mu zależy. Dużo szczęścia odnajduje z kolei w małych rzeczach, paradoksalnie z reguły jednoosobowych, jak ulubione jedzenie, muzyka, dobra książka czy spędzanie czasu ze swoim psem, którego uwielbia. Interesuje go też astronomia i, ku zdziwieniu wielu, wróżbiarstwo. Uważa, że możliwość nawet ogólnego zajrzenia w przyszłość czy przeszłość danej osoby jest fascynujące. Trochę skrycie też liczy za każdym razem, że pomoże mu to gdy będzie tego potrzebował, chociażby właśnie w podpowiedzi co powinien zrobić w danej sytuacji. W domu już za dzieciaka dużo czytał książek o obu dziedzinach, z początku z nudów, z czasem z chęci i zainteresowania, i zaczął zgłębiać bardzo amatorsko te tematy. W końcu był dzieckiem, ale nie przeszkadzało to w patrzeniu przez teleskop na gwiazdy, poszukiwaniu, jak i w zgłębianiu na przykład tarota. Na dziesiąte urodziny na własną prośbę dostał od ojca talię tarota. Nie była ona trafiająca w jego gust wizualnie, ale z pewnością porządna i droga - innych ojciec nie kupował, liczył się w końcu prestiż i pokazanie synowi miłości poprzez pieniądz.
⁕ Jego ojciec ma własną działalność - jest dyrektorem mugolskiej firmy transportowej, wraz z odłamem magicznej części transportowej.
⁕ Miał cztery latka gdy jego moc się ukazała. Nie było to żadne nadzwyczajne zjawisko, ot zrzucony w gniewie talerz z jedzeniem, bo nie chciał jeść zielonego, czy też zapalenie świec w nocy, bo bał się ciemności, ale też nie chciał wyjść z łóżka i po prostu panikował.
⁕ Widzi testrale. Nie ma pojęcia czemu, nie wnika i w sumie go to nie obchodzi. Uważa, że są brzydkie i raczej trzyma się z daleka.
⁕ Z uwagi na bliskie korzenie rodziny mugolskiej i dużą znajomość ichniej technologii przez ojca Petera, w ich domu znajduje się dość dużo elektroniki czy niemagicznych urządzeń, usprawnień. Przez to też Peterowi nie jest obcy świat mugolski, wraz z popkulturą.
⁕ Mają w domu psa, dobermana o imieniu Hector. Peter ubłagał go gdy miał ponad siedem lat i od tamtej pory jest jego ukochanym zwierzakiem. Naturalnie, w większości on go wychowywał i choć nie jest to idealnie ułożony pies, to bardzo posłuszny. Z pomocą wskazówek internetowych, bez tego pewnie byłaby katastrofa...
⁕ Wciąż nie lubi ciemności, źle mu się kojarzy i raczej jeśli śpi sam, zapala sobie światło. Z kimś nieco mu raźniej, ale nie zasnąłby w całkowitej ciemności, nawet bez blasku księżyca.