02-01-2021, 08:25 PM
Wieża Zegarowa

Wieża Zegarowa
|
25-07-2023, 03:18 AM
Przez krótką chwilę zastanowił się, czy Zofia chodziła na zajęcia wróżbiarstwa, jednak bardzo szybko dotarło do niego, że przecież to właśnie ostatnio zaprosiła go na te zajęcia, kiedy z jakiegoś powodu potrzebowali partnerów na czas lekcji. A jednak przy tym przyznawała, że nie jest to najbliższy jej temat, przez co jakoś głupio było mu wyrażać jawną niechęć do przedmiotu. Wybrała go w tym roku, a więc musiała chyba być szczerze zainteresowana? To znaczy, wiele osób dobierało zajęcia tak, aby przejść przez konieczne minimum, ale na tyle, na ile zdążył poznać Zofię, wątpił by należała do takiej grupy.
Wracając jednak to tematu tłumacza... Aidan nie był hejterem. A przynajmniej nie lubił hejtowania dla samej idei hejtowania - zniszczenia czyjejś idei, stłumienie jej w zarodku wraz z entuzjazmem i szczerym zapałem. A należało to podkreślić dlatego, że sceptycyzm wyjątkowo cisnął mu się w tej sytuacji na usta. Im więcej zastanawiał się nad takim magicznym urządzeniem, tym trudniejszy wydawał mu się cały projekt. Nie rozumiał do końca, w jaki sposób mugole ogarnęli podobną technologię, jednak wierzył przy tym, że dużo prościej było wykonać coś podobnego z ich technologią, nie z magią. - Ale wszystko, o czym mówisz, to w tej chwili kwestia komputerów, prawda? Tu raczej nie ma mowy o podobnych narzędziach, a kopiowanie jeden do jednego czegoś, co już istnieje, też byłoby bez sensu... Co innego zbadanie tego i próba odtworzenia czegoś na podobnej zasadzie, ale-... Nie wspominając o tym, że nadal wiele uprzedzonych osób nie chciałoby korzystać bezpośrednio z wynalazku mugoli. Może nawet zniechęcaliby w jakiś sposób do użytkowania czegoś podobnego. Musielibyśmy przedstawić to w odpowiedni sposób. Kluczowe słowo: musielibyśmy. Tak jakby nagle byli w tym już razem i miało się dziać! Wstał wzdychając i podparł się rękoma pod boki, wędrując wzrokiem losowymi ścieżkami po posadzce. - Z kolei znalezienie tłumacza niszowego języka, który chciałby podzielić się swoją wiedzą i wesprzeć podobny projekt... To mogłoby potencjalnie zniszczyć jego karierę i zamknąć wiele momżliwości na przyszłość, prawda? Musiałby to być ktoś wystarczająco ambitny i taki... Zaangażowany, z pasją... Ktoś, kto naprawdę uważałby, że warto posługiwać się takim językiem szerzej. Wynajdowanie problemów z całym pomysłem może brzmiało w tej chwili źle, ale w przypadku Aidana dowodziło to, że brał ten projekt bardzo na poważnie. Nieważne, że narodził się w gruncie rzeczy przed chwilą... Trzeba było wylistować wszystkie potencjalne problemy - w końcu z nimi mogli ścierać się w pierwszej kolejności. - W pierwszej kolejności musiałoby być to coś prostego... Nie mam konkretnego pomysłu, ale chyba jednak kluczowe jest zrozumienie tych podstawowych mechanizmów i sprawdzenie jakichkolwiek możliwości wykorzystania magii jako... Jakiejś siły napędowej? Ich wspólne zainteresowanie tematem wynalazków oraz tworzenia pozwoliło rozmowie ciągnąć się dużo dłużej. Z pewnością rozstali się, rozumiejąc siebie nawzajem dużo lepiej, a w ich głowach zaczęły rodzić się możliwości współpracy. z/t x2
18-03-2025, 08:30 PM
Koniec końców nie ma lepszego miejsca do nauki i spędzania czasu sama ze sobą niż jej wieża. Oczywiście, na ile mogła nazwać ją "jej" wieżą. Były w niej jej rzeczy, głównie ona tu przychodziła, więc tak jakby to była jej miejscówka, tak? Nikt się nie będzie pultał o nazewnictwo, ważne że wiadomo o co chodzi. Oczywiście, motyw jej przyjścia tutaj był jak zwykle stosunkowo luźny- coś się pouczyć. Jakoś pustostan i poczucie że nie ma nikogo w okolicy działały na nią lepiej niż stricte przeznaczone do nauki miejsca. Nie, że coś do nich miała, dzięki nim wczoraj miała okazję poznać i głaskać Cleo... ale przez zwierzątka i lekkiego kaca wpół-moralnego nie pouczyła się za wiele! Wcisnęła się więc w znajomy kąt przy szybie za mechanizmem zegara, opierając książkę na kolanach. Gruby tom z wyraźnie podniszczoną okładką nosił tytuł "Zaczaruj swój ser" i pachniał starą biblioteką, a nie, jak liczyła, serem. Idealnie. Prawda była taka że stosunkowo niedawno pochwyciła tę książkę w Hogs bo oczarował ją tytuł. Dlatego skoro i tak uczy się dla siebie, to dlaczego nie z dziwnej książki? Otworzyła księgę na przypadkowej stronie i zaczęła czytać: "Zaklęcia kulinarne, choć pozornie błahe, podlegają ścisłym zasadom. Magia wchodzi w interakcję z materią organiczną inaczej niż z przedmiotami martwymi, co wynika z Praw Gampa o Przemianach. Nie można wyczarować pożywienia z niczego – można je przywołać, podgrzać, przekształcić, ale nigdy stworzyć z pustki." Zosia przewróciła stronę, marszcząc brwi. No tak, klasyk. Gamp i jego prawa, witamy ponownie. Ciekawe czy będzie coś wyjaśnione na temat tego, że chlebek błee, ale już winko tak tak? Szczerze wątpiła, ale sprawdźmy to! Przesunęła palcem po tekście, szukając czegoś bardziej interesującego. O, jest! "Chociaż magia pozwala na błyskawiczne przyrządzanie potraw, nie zawsze zastępuje tradycyjne metody gotowania. Procesy chemiczne i termiczne, takie jak karmelizacja cukrów, koagulacja białek czy fermentacja, nie zawsze zachodzą poprawnie pod wpływem zaklęć. Dlatego niektóre dania, zwłaszcza wypieki, wymagają przynajmniej częściowego zastosowania metod niemagicznych." Okay, dobra, to ma sens. Znaczy, chyba. Nie można wyczarować kajmaku, nie można rzucić czaru na cukier, by się karmelizował ale można wyczarować ogień pod patelnią... tak? O to chodzi? Nauka zaklęć, teoria post nr 1 |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|