Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Miał rodzeństwo, a więc wiedział, że można czasem się zdenerwować i pokłócić... Ale równocześnie miał też pełną świadomość, że z czasem wszystko wraca do normy - zresztą zwykle bardzo szybko. Może dlatego, że jemu osobiście zwykle wystarczało, żeby to on ochłonął po sytuacji, która wywołała złość. Tylko czy z drugiej strony nie był zbyt przekonany o tym, że każdy ma właśnie tak, jak on?
- Ze mną się kłóciłaś. I z nim też na pewno mnóstwo razy, to twój brat.
Bardzo świadomie starał się nie brzmieć lekceważąco i wierzył, że dla Aspasii to na tę chwilę coś niesamowicie ważnego i trudnego... Ale czy naprawdę mogło trwać tak długo?
Ale może powinien podejść do całego problemu z innej strony? Może nie rozumiał go tylko dlatego, że coś mu umknęło. Zmarszczył lekko brwi, kiedy na myśl przyszedł mu inny czynnik, który mógł mieć tu spory wpływ.
- Chyba że teraz nie czujesz, żebyś mogła mu tak łatwo wybaczyć? Nie wiem, czego takiego nie powiedział, czy z czego żartował - zakomunikował jasno, że ciężko mu jakkolwiek uczestniczyć w tej rozmowie bez szczegółów. Nie sądził, by spytanie o nie wprost było na miejscu, ale zdaje się, że warto wspomnieć, iż ma jakieś luki w wiedzy na ten temat. On z reguły nie klepał nikogo pocieszycielsko po ramieniu całkiem w ciemno.
Slytherin |
100% |
Klasa V |
15 |
b. bogaty |
Bi |
Pióra: 121
No… w sumie miał rację. Kłóciła się z wieloma osobami, jej charakter nie pozwalał w końcu na spokojne przeżycie chociażby jednego tygodnia, ale jednak… to było coś innego. Argos był jednak nieco inny, miał nieco inne miejsce w sercu Aspasii. Był dla niej niezwykle ważny, był pewną ostoją… stabilności. Dlatego też bała się go stracić – bo czuła, że jeśli on zniknie, wszystko runie w dół.
Tylko czy faktycznie nie mogła mu wybaczyć…? Nie… To raczej chodziło o to, że rozpierała ją głupia duma i upór, których nie potrafiła sobie schować i podejść do niego jako pierwsza. Mimo że zaczynało jej go brakować w życiu.
— Nie… To znaczy, potrzebowałam wczoraj czegoś innego, jakiejś chwili stabilności i poczułam, że kompletnie nie rozumie mojego nastroju, podchodzi do niego lekceważąco. Bo zaczął głupio żartować z różnych rzeczy. A potem… potem już sama zaczęłam go drażnić, i to też specjalnie, co tylko zaogniło naszą kłótnię i ostatecznie każdy poszedł w swoją stronę.
Nie wiedziała, jak opowiedzieć to Aidanowi, nie streszczając dokładnie każdej chwili kłótni. Miała nadzieję, że coś takiego wystarczy…
— Dodatkowo nie powiedział mi w ogóle, że ojciec zabiera go do Ministerstwa, i się zdenerwowałam. Bo przecież powinien mi powiedzieć. Chyba że zamierzał to przede mną ukrywać, ale po co…?
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
On sam był o krok od potraktowania jej problemu lekceważąco... Niemniej jednak przynajmniej miał zdaje się pełną świadomość, gdzie jest granica, której nie powinien na ten moment przekraczać. Cóż, dobrze że sam miał w sobie wystarczająco dużo spokoju wewnętrznego, by dziś prowadzić tę rozmowę z Aspasią na poziomie, zamiast mówić jej pewne rzeczy za bardzo wprost... Jak to, że na pewno się pogodzą i nie ma co robić z tego niepotrzebnych dram, albo że właściwie jej brat nie musi spowiadać jej się ze wszystkiego. No właśnie, zamiast tego był dzisiaj wyważony i zostawiał sobie choć chwilę na przemyślenie każdej kwestii!
- Próbowałaś mu właśnie wyjaśnić swój nastrój? - spytał spokojnym tonem, który nie zdradzał, że wątpił, aby to zrobiła.
Naprawdę ją lubił, ale zdaje się, że mogli być świadomi wzajemnych wad, czasem aż za bardzo. I może zdarzyło się Aidanowi coś jej wyrzucić w szczególnie nieprzyjemny sposób, ale sam musiał być wtedy rozdrażniony.
- Chyba nie rozumiem - przyznał, marszcząc brwi. - To było jakieś ważne spotkanie w Ministerstwie? Wybacz, chyba ogólnie nie do końca mam pojęcie o takich spotkaniach.
Bo po co chłopak świeżo przed ostatnim rokiem nauki w Hogwarcie miałby wybierać się do Ministerstwa? Albo raczej, czemu taka wycieczka miałaby być istotna?
Slytherin |
100% |
Klasa V |
15 |
b. bogaty |
Bi |
Pióra: 121
— Zrobiłabym to, gdyby mi dał taką możliwość – burknęła, chyba jeszcze bardziej zezłoszczona niż przed chwilą.
Bo naprawdę spróbowałaby mu opowiedzieć, dlaczego jest taka wściekła, gdyby tylko dał jej szansę! Ale on samego początku poczęstował ją głupimi żarcikami, które zadziałały na nią jedynie jak płachta na byka – no i dalej wszystko samo się potoczyło!
Wcale się też nie dziwiła, że Aidan nie ma większego pojęcia, o co chodzi w Ministerstwie – jej też w to nie wdrążali. Rodzina przygotowywała ją do roli piastunki domowego ogniska, nie do bizneswoman. To swoją drogą kolejna drażniąca ją sprawa – bo ona chciała się realizować, a nie siedzieć, rozkładać nogi i wypluwać z siebie kolejne dzieci. Okropne!
— Prawdopodobnie. O tym też się niczego nie dowiedziałam. Rodzice ze mną nie rozmawiają o takich rzeczach. Rozmawiają z Argosem, bo jest dziedzicem, będzie się tym zajmował i tak dalej.
Z tonu jej głosu można było wnioskować, że jest wręcz bardzo zadowolona, iż rodzice pomijają ją we wszystkich ważniejszych sprawach, bo urodziła się dziewczynką, a nie chłopcem, w dodatku pierworodnym.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Skinął tu jedynie głową. Nie widział tej sytuacji, a więc nie wiedział. Może faktycznie nie miała takiej możliwości. Nie znał też jej brata, który w gruncie rzeczy mógł być po prostu bucem, z którym nie szło się dogadać... Aspasia też miała trudny temperament, o czym zdążył się przekonać wielokrotnie, a jeśli tylko jej brat był w tym do niej podobny, to problem był też absolutnie jasny. Z drugiej strony, czy on mógł oceniać? Może w teorii był za pacyfistycznymi rozwiązaniami i spokojną rozmowę cenił dużo bardziej niż ewidentne kłótnie, ale to nie znaczy, że nie miał problemu z lądowaniem po tej drugiej stronie.
- Ale ile on ma, siedemnaście? - spytał unosząc brwi i być może na moment zapominając, że trochę zbacza z tematu. - To już teraz wdrażają go w takie rzeczy?
Zdawał sobie sprawę, że jest coś takiego jak praca po znajomości oraz że wyżej urodzeni mają zwyczajnie łatwiej, ale nigdy nie spodziewałby się, że przygotowania, czy rozmowy mogą zaczynać się, jak ktoś jest jeszcze w Hogwarcie. Ciekawe i może trochę straszne... Ale nadal ciekawe.
Jednak jej ton, a potem wyraz twarzy przypomniał, że chyba nie o tym chciała...
- Ale racja, to dosyć głupie. Znaczy, że jesteś poza tym.
Mimo braku jakoś wysoce rozwiniętej empatii, przyjął myśl, że Aspasia może czuć się tu pominięta i miała do tego pełne prawo.
Slytherin |
100% |
Klasa V |
15 |
b. bogaty |
Bi |
Pióra: 121
— Tak, ma siedemnaście lat – odpowiedziała, nie będąc nawet przez chwilę jakoś zaskoczona niby zmianą tematu czy też zboczeniem z kursu. W jej mniemaniu wszystko trzymało się jednego, a więc wszystko było w porządku. Wzruszyła jedynie ramionami. – Za rok kończy Hogwart, może już szukają dla niego posadki w Ministerstwie. Ze znajomościami i wpływowym ojcem będzie mu na pewno łatwiej. Może już pojechał poznać swoich nowych kolegach – burknęła.
Wcale nie była z tego zadowolona – tym bardziej, że, wedle rodziców, jej obowiązki ograniczać się miały głównie do wyjścia za mąż, a potem wydania na świat dzieci. No już naprawdę! Nie sądziła, żeby sam Romilly od niej tego wymagał. Mogła mieć o nim okropne zdanie, mogła go nie znosić, ale przypuszczała, że jeśli już faktycznie do ślubu dojdzie, to najpewniej będzie miał ją gdzieś. Może przypomni sobie o jej istnieniu od czasu do czasu.
A ona chciała coś robić.
Westchnęła głęboko. Tak, to było głupie, że była poza tym. Bardzo głupie.
— Czasami mnie przeraża, jak czarodzieje są naprawdę mentalnie zacofani, kiedy świat idzie do przodu.
Inna kwestia, że wolała nie mówić, skąd o tym wie. Rodzice byliby zbulwersowani i dostałaby niemałą reprymendę za zadawanie się ze szlamami…
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
|