[Heather Hatheway]

Białe klify w Dover

Niezwykle urokliwe miejsce, z którego roztacza się piękny widok na kanał La Manche. Idealne zarówno na samotny spacer czy romantyczną przechadzkę. To właśnie z tych kredowych formacji słynie cała okolica.

[Kira Clark]

Kiedy obie dziewczyny były już gotowe do wyjścia, nie pozostawało nic innego, jak zabierać tyłek w troki i wyruszać w drogę. Państwo Clarkowie wybrali na dom okolicę naprawdę urokliwą i położoną dość blisko klifów, ale nadal trzeba było wędrować ponad dwadzieścia minut, by dotrzeć do skalnych formacji. Każda plama błota na butach i każdy postawiony krok były jednak warte widoków, jakie czekały na cierpliwych wędrowców. I może Heather się do takich nie zaliczała, ale zaciągnięta przez Kirę nie miała najmniejszego wyjścia.
Chociaż miały wrócić za kilka godzin na obiadokolację, to Clarkówna jednak nie mogła nie zabrać żadnego prowiantu. Do plecaka wcisnęła kocyk, butelkę wody i pudełko z owsianymi ciasteczkami, które jej mama upiekła poprzedniego dnia. Miała nadzieję, że Heather nie pogardzi tak zdrową przekąską, chociaż za starszą Gryfonką czasem ciężko było trafić.
Miała nadzieję, że chociaż podkradziona z barku w salonie butelka malinowej nalewki spełni oczekiwania przyjaciółki.
— Wiesz, już niedaleko, generalnie naprawdę warto zasuwać taki kawał, bo widok jest super. Może nawet załapiemy się na zachód słońca... — wysapała Kira, bo odkąd troszkę przytyła to z jej kondycją nie było tak super jak kiedyś. Nadal nie była jakaś otyła, w sumie miała całkiem normalną masę ciała, ale w porównaniu do większości hogwarckich szczuplaczków - no była już niezłym plussizem, a przy smukłej Heather to już w ogóle. Czy jej to przeszkadzało? Czasami, jak dostawała zadyszki. — Jak spóźnimy się na obiad, to mama prawdopodobnie urwie mi głowę, ale może najpierw zechce wysłuchać argumentów, że takich widoków to jeszcze nie podziwiałaś. Więc jeśli wrócimy później niż zapowiedziałyśmy, to staraj się być przekonująca i czaruj, że było zajebiście pięknie i w ogóle zapomniałyśmy o bożym świecie. Bo jak wrócimy za wcześnie... — Zawiesiła głos. Pal licho spóźnienie; gdyby wróciły wyraźnie pod wpływem czegoś innego niż piękno klifów, pani Clark automatycznie powiesiłaby je obie za cycki.