13-09-2021, 03:42 AM
Camden Everill
Data urodzenia
3 czerwca
Dom i klasa w Hogwarcie
Ravenclaw / VII rok
Status krwi
50%
Status majątkowy
zamożny
Miejsce zamieszkania
Londyn, Anglia
Orientacja
homo
Wizerunek
Ivan Bubalo
Freeform
Camden jest jednym z dwóch wolnych oraz żywych przedstawicieli rodziny Everill. Lata temu pod tym nazwiskiem znano jedynie szanowanych, czystokrwistych czarodziejów, którzy szybko pięli się wzwyż. Nie posiadali tak ogromnego majątku, jak słynne magiczne rody, ale z pewnością mieli wielkie plany! Everillowie pojawiali się na bankietach, znali odpowiednie osoby, a gdy tylko przyszedł na to odpowiedni czas, bez wahania dołączyli do walk po stronie Voldemorta, po części ze strachu, a po części licząc, że zagwarantuje im to upragniony status. Byli przekonani o jego zwycięstwie podczas Drugiej Wojny Czarodziejów... Oczywiście się przeliczyli. Część rodziny zginęła podczas bitew, inni trafili do Azkabanu, a pozostali starali się wybronić od wyroku, stając się informatorami i wyznając, że znaleźli się po tej stronie walk wyłącznie ze strachu. Jedną z takich osób była Camellia Everill - matka Camdena.
Wbrew preferencjom swojej rodziny, Camellia spotykała się z mugolakiem i choć starała się trzymać go z dala od rodziny oraz od wzroku innych nieporządanych oczu, jej związek nie tylko wkrótce się wydał, ale stał się też idealną szansą do zemsty. Zeznania Camelli przeciwko niektórym wysoko postawionym rodzinom sprawiły, że wiele osób zostało skazanych... Oczywiście nie podobało się to ich krewnym, którzy postanowili się zemścić. Dorwanie mężczyzny, z którym spotykała się kobieta okazało się dużo prostsze, niż zabicie jej, w związku z czym to on został zamordowany paręnaście miesięcy przed nią - a równocześnie kilka tygodni przed tym, gdy dowiedziała się, że jest z nim w ciąży.
Choć spełnił się najgorszy koszmar kobiety, wkrótce miało spełnić się również jej największe marzenie. Może to kwestia wychowania, a może własnych preferencji, ale stworzenie rodziny oraz posiadanie dziecka należało do jej największych pragnień. Oczywiście już na samym początku nie wszystko szło po jej myśli, jednak chciała dla Camdena jak najlepszych warunków, rodzinnego ciepła, którego sama w młodości nie zaznała aż tyle oraz bezpieczeństwa. Wyprowadziła się z domu rodzinnego, aby zacząć całkowicie samodzielne życie oraz przez pierwszy rok po narodzinach jej syna udawało jej się spełniać własne założenia bez najmniejszego zarzutu. Wkrótce jednak przyszedł czas i na nią. Podczas odwiedzin u własnej matki doszło do kolejnego zabójstwa, które miało dopełnić zemsty na ich rodzinie.
Po śmierci matki w teorii Camdenem zajęła się babcia i zamieszkał w jej domu, jednak ta od zawsze podchodziła do niego z pewnym dystansem. Choć nosił nazwisko Everill, już od momentu poczęcia najwyraźniej nie spełniał jej oczekiwań. Robiła jednak wszystko, by zapewnić mu godne warunki. Niemniej jednak, zgodnie z tym, czego spodziewała się Camellia, babcia nie dawała mu za wiele ciepła. Na szczęście kobieta mogła zająć się tym sama.
Camden zapytany, kto go wychowywał, bez wahania pominąłby babcię i wspomniał o swojej matce jako pierwszej. Choć nie pamięta jej już w ludzkiej postaci, ta spędzała z nim niemal cały czas, jako duch. Nie przekazała mu tym samym takiego ciepła, jakie by chciała, jednak dawała i nadal daje z siebie absolutnie wszystko. On z kolei w efekcie nie odczuł tak bardzo braku rodzica. Co prawda nie mógł przyjść przytulić się do matki, jednak wychowanie zdecydowanie , szczerze zawdzięcza właśnie jej. To ona całe swoje życie podchodziła z pewnym dystansem do nauk własnej rodziny, była osobą, która wiele analizowała i nie dawała sobie niczego wmówić i właśnie z tej perspektywy chciała pokazać Camdenowi świat.
Jako dziecko, które zdecydowaną większość swojego czasu spędzało z duchem, stało się to dla niego czymś w pełni naturalnym. Nie unikał nigdy żywych ludzi, jednak po wybraniu się do Hogwartu, bardzo chętnie spędzał czas wśród duchów, które początkowo zdawały się zdziwione jego nawracającym towarzystwem, jednak wkrótce zaprzyjaźnił się z kilkoma z nich. Czemu miałoby być inaczej? Byli tak samo ludźmi, jak wszyscy inni dookoła, tylko... Cóż, już nieżywymi. Oczywiście bardzo szybko wsławił się przez to wśród innych uczniów. Ci bardzo szybko zaczęli mu dokuczać i nawet nadali mu przydomek Ghost Boy, a on... On nigdy nie widział w tym nic obraźliwego. Rozumiał, że rówieśnicy naśmiewają się z niego, ale już absolutnie nie rozumiał, czemu akurat jego kontakty z duchami wydawały im się aż tak dziwne. Był traktowany niesprawiedliwie, jednak zwykle kończyło się na głupich przytykach, na które pozostawało mu wzruszyć ramionami. Rzadko ktoś prowokował go wystarczająco, by chciał fizycznie bronić siebie oraz swoich przekonań.
Nigdy nie wspomniał matce o problemach, jakie spotykają go w szkole ze strony innych uczniów. Mimo to pozostawał i wciąż pozostaje z nią w stałym kontakcie - nawet podczas roku szkolnego! Ich majątek przydał się bowiem na chociaż jedno i Camellia regularnie pisze listy do syna z pomocą służby.
Choć od zawsze miał bardzo ograniczone grono znajomych, był i rzecz jasna jest osobą, która z łatwością organizuje sobie czas wolny. Na przykład od pierwszych lat nauki w Hogwarcie fascynowała go magia bezróżdżkowa i to właśnie na pierwszym, lub drugim roku zdecydował, że posiądzie tę umiejętność! Co więcej, to wtedy zaczął swoje próby, które rzecz jasna nie miały wiele sensu i raczej był to kolejny powód, przez który wystawiał się w pewnym stopniu na pośmiewisko pozostałych jedenastolatków, którzy tak samo jak on ledwo co nauczyli się rzucać parę zaklęć za pomocą różdżki... Jednak powoli studiował fascynujący go temat, pozostając również w stałym kontakcie z nauczycielką zaklęć, do której niemal po każdej lekcji miał całe mnóstwo pytań. Choć w całym procesie miał swoje wzloty i upadki oraz nawet parę momentów zwątpienia, od roku może z dumą powiedzieć, że posługuje się magią bezróżdżkową bez większych problemów i choć od trzeciego roku nauki nie wspominał nikomu, że kontynuuje swoje zgłębianie tej sztuki, jest z siebie niesamowicie dumny.
Wbrew preferencjom swojej rodziny, Camellia spotykała się z mugolakiem i choć starała się trzymać go z dala od rodziny oraz od wzroku innych nieporządanych oczu, jej związek nie tylko wkrótce się wydał, ale stał się też idealną szansą do zemsty. Zeznania Camelli przeciwko niektórym wysoko postawionym rodzinom sprawiły, że wiele osób zostało skazanych... Oczywiście nie podobało się to ich krewnym, którzy postanowili się zemścić. Dorwanie mężczyzny, z którym spotykała się kobieta okazało się dużo prostsze, niż zabicie jej, w związku z czym to on został zamordowany paręnaście miesięcy przed nią - a równocześnie kilka tygodni przed tym, gdy dowiedziała się, że jest z nim w ciąży.
Choć spełnił się najgorszy koszmar kobiety, wkrótce miało spełnić się również jej największe marzenie. Może to kwestia wychowania, a może własnych preferencji, ale stworzenie rodziny oraz posiadanie dziecka należało do jej największych pragnień. Oczywiście już na samym początku nie wszystko szło po jej myśli, jednak chciała dla Camdena jak najlepszych warunków, rodzinnego ciepła, którego sama w młodości nie zaznała aż tyle oraz bezpieczeństwa. Wyprowadziła się z domu rodzinnego, aby zacząć całkowicie samodzielne życie oraz przez pierwszy rok po narodzinach jej syna udawało jej się spełniać własne założenia bez najmniejszego zarzutu. Wkrótce jednak przyszedł czas i na nią. Podczas odwiedzin u własnej matki doszło do kolejnego zabójstwa, które miało dopełnić zemsty na ich rodzinie.
Po śmierci matki w teorii Camdenem zajęła się babcia i zamieszkał w jej domu, jednak ta od zawsze podchodziła do niego z pewnym dystansem. Choć nosił nazwisko Everill, już od momentu poczęcia najwyraźniej nie spełniał jej oczekiwań. Robiła jednak wszystko, by zapewnić mu godne warunki. Niemniej jednak, zgodnie z tym, czego spodziewała się Camellia, babcia nie dawała mu za wiele ciepła. Na szczęście kobieta mogła zająć się tym sama.
Camden zapytany, kto go wychowywał, bez wahania pominąłby babcię i wspomniał o swojej matce jako pierwszej. Choć nie pamięta jej już w ludzkiej postaci, ta spędzała z nim niemal cały czas, jako duch. Nie przekazała mu tym samym takiego ciepła, jakie by chciała, jednak dawała i nadal daje z siebie absolutnie wszystko. On z kolei w efekcie nie odczuł tak bardzo braku rodzica. Co prawda nie mógł przyjść przytulić się do matki, jednak wychowanie zdecydowanie , szczerze zawdzięcza właśnie jej. To ona całe swoje życie podchodziła z pewnym dystansem do nauk własnej rodziny, była osobą, która wiele analizowała i nie dawała sobie niczego wmówić i właśnie z tej perspektywy chciała pokazać Camdenowi świat.
Jako dziecko, które zdecydowaną większość swojego czasu spędzało z duchem, stało się to dla niego czymś w pełni naturalnym. Nie unikał nigdy żywych ludzi, jednak po wybraniu się do Hogwartu, bardzo chętnie spędzał czas wśród duchów, które początkowo zdawały się zdziwione jego nawracającym towarzystwem, jednak wkrótce zaprzyjaźnił się z kilkoma z nich. Czemu miałoby być inaczej? Byli tak samo ludźmi, jak wszyscy inni dookoła, tylko... Cóż, już nieżywymi. Oczywiście bardzo szybko wsławił się przez to wśród innych uczniów. Ci bardzo szybko zaczęli mu dokuczać i nawet nadali mu przydomek Ghost Boy, a on... On nigdy nie widział w tym nic obraźliwego. Rozumiał, że rówieśnicy naśmiewają się z niego, ale już absolutnie nie rozumiał, czemu akurat jego kontakty z duchami wydawały im się aż tak dziwne. Był traktowany niesprawiedliwie, jednak zwykle kończyło się na głupich przytykach, na które pozostawało mu wzruszyć ramionami. Rzadko ktoś prowokował go wystarczająco, by chciał fizycznie bronić siebie oraz swoich przekonań.
Nigdy nie wspomniał matce o problemach, jakie spotykają go w szkole ze strony innych uczniów. Mimo to pozostawał i wciąż pozostaje z nią w stałym kontakcie - nawet podczas roku szkolnego! Ich majątek przydał się bowiem na chociaż jedno i Camellia regularnie pisze listy do syna z pomocą służby.
Choć od zawsze miał bardzo ograniczone grono znajomych, był i rzecz jasna jest osobą, która z łatwością organizuje sobie czas wolny. Na przykład od pierwszych lat nauki w Hogwarcie fascynowała go magia bezróżdżkowa i to właśnie na pierwszym, lub drugim roku zdecydował, że posiądzie tę umiejętność! Co więcej, to wtedy zaczął swoje próby, które rzecz jasna nie miały wiele sensu i raczej był to kolejny powód, przez który wystawiał się w pewnym stopniu na pośmiewisko pozostałych jedenastolatków, którzy tak samo jak on ledwo co nauczyli się rzucać parę zaklęć za pomocą różdżki... Jednak powoli studiował fascynujący go temat, pozostając również w stałym kontakcie z nauczycielką zaklęć, do której niemal po każdej lekcji miał całe mnóstwo pytań. Choć w całym procesie miał swoje wzloty i upadki oraz nawet parę momentów zwątpienia, od roku może z dumą powiedzieć, że posługuje się magią bezróżdżkową bez większych problemów i choć od trzeciego roku nauki nie wspominał nikomu, że kontynuuje swoje zgłębianie tej sztuki, jest z siebie niesamowicie dumny.