23-09-2021, 07:37 PM
Laurel Zimmerman
Data urodzenia
26/09/2003
Dom i klasa w Hogwarcie
VI klasa, Slytherin
Status krwi
mieszana
Status majątkowy
zamożna
Miejsce zamieszkania
Brighton, Anglia
Orientacja
biseksualna
Wizerunek
Hailee Steinfeld
Freeform
Nauczyła się tego już w najmłodszych latach, gdy jako kilkuletnia dziewczynka miała nieszczęście trafić do sierocińca dla magicznie uzdolnionych osób. Jej rodzicom nie żyło się zbyt dobrze, nie mieli zbyt wielu pieniędzy, ale to nie znaczy, że oddali ją właśnie dlatego – ależ skąd. Mieli nieszczęście zginąć w wypadku, i nikt z rodziny nie chciał zająć się ich dzieckiem. Prawdopodobnie nikogo nie mieli, bo nigdy nie dostrzegła żadnego wujka ani cioci na horyzoncie.
Wspomnienie sierocińca do tej pory jest dla niej jednym z najbardziej traumatycznych – ale również i jednym z najbardziej kształcących przeżyć. Trafiały tutaj jedynie dzieci z magicznymi predyspozycjami – takie jak ona, a to sprzyjało dodatkowym szantażom, sile i rządom twardej ręki. Widziała, jak dzieciaki zabijały się o pozycję w hierarchii społecznej, byleby tylko być górą nad innymi, byleby nie być na końcu, odtrąconymi, najgorszymi. Co za banda kretynów! Laurel, zamiast szturchać się razem z nimi o tak zwane „przywództwo” nad bandą bezdomnych psów, wolała przyglądać się dorosłym, którzy przychodzili, aby oglądać dzieci jak pieski na wystawie, i starała się zauważyć, które z nich wybierają najczęściej.
Dostrzegła pewien schemat. Grzeczne, ułożone, może nawet troszkę nieśmiałe, śliczne, o wielkich oczętach budzących współczucie, i pięknym uśmiechu, na który można było patrzeć bez końca. Nikt nie chciał brać na swoje barki więcej obowiązków niż musiał, nikt nie chciał dostać dziecka z problemami i traumami – chociaż tylko takie znaleźć można było w sierocińcu. Ale chcieli być okłamywani. Sami chcieli ulegać iluzji i wierzyć, że wszystko będzie w porządku. Więc zamiast przepychać się między bandą dzieciaków, Laurel postanowiła znaleźć sposób, aby jak najszybciej złapać na własny urok osobisty jakąś parę i wyjść stąd jak najszybciej.
Trafiło jej się jak ślepej kurze ziarno. Para uzdrowicieli, naukowców, którzy mieli pieniądze, ale dzieci własnych posiadać już nie mogli, poszukiwali szczęścia wśród dzieci magicznie uzdolnionych. Schludny, zadbany wygląd Laurel, piękne, wielkie, skrzące się oczy i przesłodziutki uśmieszek upewnił ich w decyzji, że wrócą do swojego domu z malutkim aniołkiem przychylającym im nieba. A ona nie chciała ich wyprowadzać z błędu.
Nigdy nikogo nie wyprowadziła z błędu. Była dzieckiem, którego można by zazdrościć, aniołem w ludzkiej skórze, pięknym, zadbanym, zawsze grzecznym, patrzącym słodkimi oczętami spod rzędu długich rzęs, które przeobrażało się powoli w bardziej pełną i kształtną wersję siebie, które swoim uśmiechem i osobowością potrafiło zahipnotyzować każdego, wciągnąć w rozmowę i zadbać o to, aby uwaga rozmówców kręciła się głównie wokół niej. Właśnie w takich sytuacjach czuła się najszczęśliwsza. Gdy śledziły ją spojrzenia innych osób – niektóre pełne podziwu, niektóre zakochania, inne z odrobiną zazdrości – ważne było, aby uwaga zawsze spoczywała na niej.
Nie domagała się jej jakoś strasznie… Jedynie oczarowując rozmówców wdziękiem osobistym, mocniejszym makijażem, bardziej wyzywającym ubiorem, obcisłymi ciuszkami, niezdarnym ruchem dłoni, strąceniem czegoś niby przypadkiem ze stołu, rzuceniem jakiejś kontrowersyjnej uwagi, nieco zalotnym spojrzeniem… Ot, dosłownie kilka drobiazgów, które można zrzucić na styl osobowościowy, zbieg okoliczności albo zainteresowanie…
Im starsza się stawała, tym zrozumiała, że na więcej może sobie pozwolić. Kiedy trafiła do Hogwartu, wiedziała doskonale, jak wybić się z grona ponurych i dość jednakowych koleżanek – poza, oczywiście, zadbaniem, zaczynała umawiać się ze starszymi kolegami, do których wzdychały jej rówieśniczki. Starała się być najlepszą wersją… wszystkiego. Starała się być kimś więcej niż jedynie sobą. Starała się być spełnieniem marzeń każdej osoby, w każdym możliwym pojęciu. Niedoścignionym ideałem, który każdy chciałby osiągnąć, po który każdy wyciągnąłby dłoń, aby go chociażby zasmakować.
Wszystko, aby nie zginąć w ponurej fali przeciętności.
Gdy skończyła piętnaście lat, poprosiła rodziców, aby zapisali ją na lekcje tańca. Oczywiście, mogła uczęszczać na nie jedynie podczas wakacji, ale stały się niemalże jej codziennymi treningami. Wybrała dla siebie taniec na obcasach oraz na rurze – pierwszy miał wyrobić w niej bardziej świadomy i prowokacyjny styl poruszania się, a drugi – umocnić mięśnie i nadać ciału piękniejszy, bardziej pożądany wśród nastolatek wygląd zdrowego, odrobinę wysportowanego ciała. Nie jest mistrzynią w tych dziedzinach, ale rekompensuje to bijąca od niej pewność siebie.
Na co dzień, w normalnych kontaktach międzyludzkich, jest osobą bardzo przyjazną i przyjemną. Bardzo lubi rozmawiać i zdobywać nowe znajomości, jeszcze bardziej lubi utrzymywać na sobie czyjąś uwagę i denerwuje się, kiedy ją traci. Potrafi wplatać w niezobowiązującą rozmowę flirt w każdej możliwej sytuacji, i z każdą możliwą osobą, wliczając w to nauczycieli. Może czasami odrobinkę dramatyzuje, a swoje emocje podkreśla nadmierną gestykulacją, ale cóż w tym złego? W jej głowie mieści się tyle emocji na raz, że w jednej chwili potrafi się smucić, natomiast w drugiej radośnie śmiać, skacząc z jednego tematu na drugi. Jej związki zazwyczaj są dość płytkie i krótkotrwałe, a nie stroni również od jednorazowych wybryków. Ba, może do nich dorzuci nawet prywatny pokaz taneczny, jeśli tylko jest szansa, że utknie w Twojej pamięci na dobre.
Wszystko, byleby nie zginąć w ponurej fali przeciętności.
● O tym, że przez kilka lat przebywała w sierocińcu, wie jedynie niewielka grupka osób i wolałaby, aby tak pozostało.
● W wieku ośmiu lat została adoptowana przez parę uzdrowicieli, a więc innymi słowy – trafiło jej się, bo od tamtej chwili nigdy niczego jej nie brakowało. Jeśli mówić o pieniądzach.
● Od najmłodszych lat ma potrzebę wyróżniania się spośród tłumu – chce być zauważana i lubi być w centrum uwagi. ● Lubi, gdy się o niej rozmawia i gdy się na nią patrzy.
● Czuje się zagrożona, kiedy traci czyjąś uwagę i potrafi skarżyć się na brak zainteresowania.
● Jest typem osoby, która przyjdzie w perfekcyjnym makijażu i najmodniejszym stroju, a i tak zacznie przepraszać za swój wygląd, bo ostatnio się gorzej czuła i nie miała szansy o siebie dostatecznie zadbać.
● Przy okazji, ogromną uwagę poświęca swojemu wyglądowi. Potrafi spędzać godziny na przeróżnych pielęgnacjach i upiększeniach.
● Tańczy. Na obcasach i na rurze. Nie jest w tym mistrzem, ale za to nadrabia pewnością siebie i seksapilem.
● Chyba nie istniała nigdy żadna rozmowa z nią, która nie byłaby podszyta lekkim flirtem, nawet niezobowiązującym.
● Bardzo źle znosi krytykę.
● Bardzo często ulega namowom, okolicznościom bądź ludziom. Jej nie jakoś nigdy nie jest za silne - o ile potrafi w ogóle je powiedzieć.
● Nie ma dla niej nic gorszego niż brak zainteresowania i odrzucenie.