Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Kamienny murek Bardzo ładny, omszony murek, porządnie wykonany, oddzielający przestrzeń między zamkiem a Zakazanym Lasem. Nie sięga całej długości, jedynie od zamku do pewnego momentu w głębi pól, ale to zawsze coś. Jest dośc wysoki, a tuż za nim już wyrastają drzewa lasu.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
17 września, 17:00
Jak to często bywało w ostatnim czasie, Hiro wybył po obiedzie na Błonia żeby sobie zapalić. Był nawet zadowolony - wszystko generalnie zdawało się układać w porządku, może poza dalszą spiną Alice z Alexem, ale tyle to trwało, że jakoś nauczył się nie umierać na stres każdego dnia, a on w dobrym humorze wstał, był najedzony i po prostu... Life was good. Poniekąd, ogólnie życie to kupa gnoju i nic więcej, ale jakoś dzisiaj po prostu mniej śmierdziało.
Zwykle jak mu się nie chciało łazić, chodził na palarnię, bo to blisko i dość skryte miejsce żeby na spokojnie sobie swoje wypalić. Dziś jednak chętnie przeszedł się na spokojny, wyciszający spacerek, doceniając fakt samotności i to, że nikt do niego nie mówił. Poza tym, na ile by nie doceniał i nie czuł się dobrze ze swoim gangiem wpierdolu, to jednak czasem odrobinę miał ich dość i potrzebował być gdzieś indziej. Zupełnie jakby w tym bezpieczeństwie ceną była energia, a dzisiaj chciał jej trochę dla siebie tylko i wyłącznie.
Siedział sobie więc na murku przy jednym z drzew rosnących tak blisko, że niemal wrastały w ogrodzenie, paląc papieroska niespiesznie, gdy usłyszał kroki. Spojrzał w tamtym kierunku, oparty plecami o drzewo, i wyczekiwał kto już tu łazi i przeszkadza. W sumie głupio poczuł ukłucie gorąca jak zobaczył kto nim był. Ale nie bał się go! I co mógł mu zrobić, spróbować pobić? Nie to żeby ostatnio miał takie skłonności, to raczej Hiro był agresywny. W sumie to nie było się czego obawiać. Ale mimo to i tak troszkę było mu goręcej, irytujące.
A potem chłopak kichnął. Tylko to, w sumie normalna sprawa, ale Hiro przyglądając mu się jakoś poczuł potrzebę żeby się odezwać i żeby jakoś dać znak, że chłopak nie jest sam.
- Na zdrowie. - Powiedział więc spokojnie, poprawiając się w siadzie i obserwując uważnie... Właśnie, jak on w ogóle miał na imię?
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Dzisiejsze zajęcia Opieki nad Magicznymi Stworzeniami odbywały się w terenie i niestety Camdenowi udało się zapodziać - prawdopodobnie na nich, ale równie dobrze mógł przemierzać teraz całą tę drogę na nic - podręcznik. Cały podręcznik. Kto i w jaki sposób gubił podręcznik? To nieco żałosne... I dlatego też jego walk of shame odbywał się bez żadnego towarzystwa.
Na złość jemu, jeszcze musiało dziś wiać. Gdyby nie to, byłby to przyjemny dzień... Z tym, że nie zabrał też niczego na siebie, a temperatura też powoli spadała. Może powinien zacząć przyzwyczajać się, że to już nie czas na tak lekki ubiór.
W pewnym momencie kichnął i normalnie zapomniałby o tym po paru sekundach i nie byłoby to istotne, gdyby nie to, że usłyszał znajomy głos o nieznanym jeszcze tonie...
Obrócił się i w pierwszej chwili popatrzył na Gryfona z czystym zmieszaniem. Czy on właśnie życzył mu na zdrowie? Chyba się nie przesłyszał - to nie było "a żebyś się jeszcze udławił tym kichnięciem". Pierwszy raz naprawdę go zaskoczył. Jednak nie miał dużych nadziei, ludzie nie zmieniają się tak po prostu i... Chyba nie miał bliźniaka, prawda?
- To nie było szczere - zdecydował chwilę po zatrzymaniu się wpatrując się w niego.
A może chciał uśpić jego cierpliwość, bo... Coś?
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
To nie tak, że faktycznie życzył mu źle. Musiałby bardzo kogoś nie lubić, bardzo, żeby słać od razu do niego wielkie przepowiednie śmierci w cierpieniach, czy nawet czegoś nieco łagodniejszego. Fakt, że jego relacja z Krukonem była nieco dziwna i w sumie drażnił go z reguły, ale przy tym wydawał się zwyczajnie kimś w porządku. Miał też kilka okazji żeby sprowadzić Hiro do parteru, nie rozprawiając o tym z jakimi szansami by to miało się równać dla każdej ze stron, ale zamiast tego uparcie rozwiazywał ich spotkania możliwie najbardziej pokojowo. Hiroshi nie stosował raczej takich rozwiązań, prawie nigdy wręcz, w sumie z reguły uważał to za najsłuszniejszą opcję. Może dlatego trochę mu imponowało, że blondyn nie tylko potrafił się posługiwać innymi zachowaniami, ale w szczególności z kimś tak agresywnym, jak on, ewidentnie szukającym guza.
Inna sprawa, że Hiro faktycznie często nie miał ze sobą pierdolonej różdżki, a po pierwszym spotkaniu miał na uwadze, że może sie to chujowo potem skończyć.
Na odpowiedź Krukona w zasadzie parsknął krótkim śmiechem. Cóż, sam by sobie zarzucił nieszczerość, racja. Aczkolwiek wyjątkowo nie było to sztuczne życzenie, nigdy nie mówił czegoś żeby się głupio podlizać czy cokolwiek, to poniżej jego godności. Naturalnie, chłopak nie mógł o tym wiedzieć, nie znali się przecież zbytnio.
- Wbrew pozorom nie życzę wszystkim chujowo. - Skomentował nadal z lekkim rozbawieniem, opierając swobodnie łokieć na zgiętym kolanie, drugą nogę zwieszając z murku. - Nie za gorąco ci?
Rzucił nieco ironicznie, kiwajac na niego. Nawiązał w sumie głównie do tego, że pizgało, a ten był jakiś taki... Słabo odziany. On się dobrze przygotował!
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
On nie zarzucił mu nieszczerości. Na tym etapie relacji był przekonany o jego nieszczerości w tym przypadku. Dlaczego miałby życzyć mu czegokolwiek pozytywnego? Jak ostatnio się widzieli, najpewniej życzyłby mu śmierci, a jak widzieli się jeszcze wcześniej - wtedy najpewniej życzyłby mu śmierci.
- Nie mówiłem, że wszystkim - odparł luźnym tonem, który jasno wskazywał, że nie żywi urazy.
Gryfon nie był pierwszym, ani też ostatnim, który życzył mu źle. A przynajmniej był absolutnie przekonany, że życzy mu źle. Może czytał jego mowę ciała, może doszukiwał się tego w mimice... A może tak interpretował ten drobny fakt, że już przy pierwszej rozmowie - o ile w ogóle śmiałby ją tak nazwać - chciał go pobić. Nieważne, że nie do końca umiejętnie. Nie umniejszając mu!
Z kolei na ironiczne pytanie, posłał mu wyraźnie wymuszony uśmiech. Nawet nie starał się ukryć tego, że nie jest mu wesoło - nie miało to sensu.
- Pytasz z troski, czy raczej masz ochotę się przytulić?
Oczywiście zadał takie pytanie tylko dlatego, że wiedział już na jakiego badassa pozuje Gryfon. On i troska? On i przytulanie? Zapewne w życiu!
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Może na pierwszym spotkaniu faktycznie by mu życzył upadku ze schodów. Może nie od razu śmierci, aż tak mu nie zawinił, ale tak żeby coś go mocno zabolało, pewnie, że tak. Ale choć pozował na kogoś bardzo agresywnego, przy czym faktycznie w dużej mierze taki był, i sprawiał wrażenie osoby intensywnie nieprzyjaznej, to faktycznie domysły Krukona nie byłt bezpodstawne. Zupełnie przypadkowo w tym przypadku nie miał w nich racji.
Nie dyskutował z nim czy życzył mu zdrowia na serio, czy też nie. Nie miało to najmniejszego znaczenia, jak i było jedynie zwrotem grzecznościowym. Dlatego jedynie wzruszył ramionami lekko, porzucając ten temat i zaciągając się ponownie papierosem.
Cmoknął lekko na jego pytanie, zerkając gdzieś na pola w oddali niby w zastanowieniu.
- Głodnemu chleb na myśli. - Skomentował z lekkim uśmieszkiem odrobiny rozbawienia, w większości jednak jedynie będącym efektem dobrego humoru. - Byle kogo nie przytulam, przedstawiłbyś się chociaż najpierw. - Dodał zaraz, patrząc na niego nadal z rozbawieniem. Sprytnie w sumie chciał po prostu wydębić imię, skoro zdawało się, że ich drogi krzyżowały się częściej niż zakładał najpewniej każdy z nich.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Głodnemu chleb na myśli... Coś w tym było. On chętnie by się przytulił. Może nie do tego narwanego dzieciaka z Gryffindoru, imienia którego wciąż również nie poznał, ale samo przytulenie mogłoby być tylko mniej miłe od bluzy, kurtki, czy płaszcza, które trzymałyby ciepło przez całą drogę.
Przekrzywił lekko głowę, patrząc na chłopaka i był o krok od przedstawienia mu się, ale miał za dobrą pamięć, by pozwolić sobie na odpuszczenie złośliwości.
- Tleniona-blondyna, jak dobrze pamiętam - odparł takim tonem, jakby faktycznie podawał mu swoje imię. - A na nazwisko Jakleziesz, nie jestem pewien jak blisko oceniasz naszą relację.
Czy chował urazę? Tylko troszkę. Bardziej chciał jednak wytknąć Gryfonowi, jak absurdalnie brzmiało to ukryte pytanie w perspektywie ich dwóch ostatnich - a zarazem jedynych do tej pory - interakcji. Przy okazji chciał też dowiedzieć się od razu, czy ta nagła zmiana nastawienia, to gra. Czy powinien spodziewać się ataku z zaskoczenia? A może zaraz będzie robił histerię, jak ostatnio? Albo faktycznie dotarło do niego, że zachowywał się głupio i może na co dzień nie jest takim małym skurwielem?
- Za to ja nie mam pojęcia jak się nazywasz.
I chyba nie dało się obrócić tego przeciwko niemu? O ile Camden nie zapomniał, że też wyzwał go w jakiś sposób, ale nie czuł aby to było w jego stylu, a chłopak nie wkurzył go ostatecznie aż tak bardzo, by obrzucić go w gniewie wyzwiskami.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Cóż, nie spodziewał się, że ten nagle zacznie mu wypominać całą historię znajomości. Sam Hiro się do niej nie przywiązywał i widać dobrze mu szło po prostu puszczenie w zapomnienie takich zwyczajnych konfliktów, nie przywiązywał do nich wagi. Krukon jednak miał inne na ten temat pojęcie... Hiro przewrócił oczami w lekkiej irytacji. Czyli ma foszka, no dobra. Przepraszać nie zamierzał, bo i winny się nie czuł.
- Nie zesraj się. - rzucił cicho, niekoniecznie zależało mu żeby ten usłyszał, jedynie rzucił to do siebie. Zaraz jednak dodał głośniej: - Nie chcesz, nie mów.
Na jego powiedzmy, że pytanie zwrotne, uniósł brwi trochę drwiąco. Że co, miał zamiar tak się zachowywać i myśleć, że sam będzie udawał wielkiego przyjaciela i wesoło zdradzi mu swoje imię? I co, może poprosi o przebaczenie i odbiegną razem w sronę słońca w podskokach? Chyba jednak był upośledzony, niestety.
- Możesz mi mówić "ten skurwiel", jak już w ten sposób mamy rozmawiać. - Powiedział dość chłodno, zaciągając się papierosem, po czym wstał, stając na murku na prostych nogach i przeszedł kilka kroków wzdłuż niemal niedbale. Co jak co, ale miał bardzo dobre poczucie równowagi, chociażby przez wytrenowane nieco parkoury po mieście rodzinnym. Przeszedł zresztą kilka kroków dalej, do drugiego drzewa, przy krótym niedbale się oparł ramieniem o pień, zerkając na Krukona mimo irytacji z pewnego rodzaju też zaciekawieniem, choć sam nie był pewien skąd się to wywodzi.
- Sugerowałbym ci iść gdziekolwiek zmierzasz i wracać do zamku, jeśli tylko planem nie jest rozchorowanie się. - Powiedział po chwili, rzucając pecik gdzieś w trawę i zeskakując z muru, niemal trzymetrowego, na nogi zręcznie. Wyprostował się, poprawiając swój szalik i spoglądając na Krukona tylko krótko.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
No i starczyło. Jedna drobna złośliwość, żeby Gryfon zaczął odzywać się tak, jak wcześnie. Właściwie Camden nie mógł powstrzymać na to uśmiechu.
- Tak też sobie pomyślałem...
Co to za nowość? Oczywiście, że nie powie, póki nie będzie chciał. Niby nie miał powodów, by ukrywać swoją tożsamość, ale też inaczej podszedłby do tematu, gdyby jego prawie-oprawca zechciał podzielić się swoim imieniem jako pierwszy.
Skinął nawet głową na jego odpowiedź. Ten Skurwiel jak najbardziej mu pasowało. Nie było w stylu Camdena, ale kusiło zagadnąć go kiedyś z "ej, skurwielu"... Może kiedyś. Może.
- Przede wszystkim nie spodziewałem się, że chcesz rozmawiać.
Rozmawiać, a nie rozmawiać, tak dokładniej. Rozmawiać na pięści, czy coś podobnego.
Przeszedł powoli parę kroków wzdłuż murku, właściwie tak jak polecił mu chłopak. W tym jednym miał rację.
- Faktycznie nie jest... - mruknął ciszej, jakby bardziej do siebie. - Dzięki za troskę. Nawet jeśli podejrzaną.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Cóż, może przed chwilą chciał rozmawiać, teraz jakoś nieszczególnie. To nie tak, że od razu był obrażony, bo nie. Jedynie w sumie miał myśl, że ta konwersacja może wyglądać całkiem normalnie, a Krukon szybko zdeptał i zabił takie powiedzmy, że nadzieje.
- Chciałem, ale skutecznie zniechęcasz. - Skomentował zupełnie luźno, jakby mówił mu właśnie, że wieje wiatr, ot fakt jasny i stwierdzony. Bo zakładał, że w sumie pewnie robi to też specjalnie, nie wyglądał niby na zjeba. Chyba...
Gdy obok niego zeszkoczył z murku i spojrzał na niego przelotnie, zlustrował go krótko przy tym wzrokiem, nieco tylko oceniająco. Skoro w tą pogodę wyszedł tak swobodnie, albo był typem, kiedy wiecznie było mu gorąco, albo po prostu faktycznie był posrany. Ciężko powiedzieć, był przystojny, co ciągle pojawiało się w głowie Hiro i jakoś nie mógł nie stwierdzać tego ilekroć go widział, niczym durną mantrę, ale może to ten typ osoby, gdzie inteligencją za tą twarz zapłacił? To by ułatwiało skreślenie go jako pewnego rodzaju obiekt zamyślenia Hiro w ostatnich dniach, bez szczególnego powodu.
- Polecam się. - Powiedział spokojnie na jego ostatnie słowa. I w sumie nie miał do tej pory takiego zamiaru, wywalone, ale jak tak widział go z gołą szyją bez kurtki, to sam zmarzł od patrzenia. Nie myśląc wiele, zdjął z szyi swój szalik, jedynie luźno przewieszony, nie zawinięty, i zarzucił go na szyję Krukona. - Jak dziecko. - Rzucił bez oczekiwania odpowiedzi, by od razu minąć go i skierować się do zamku, skoro wypalił swoje. Przy okazji w sumie trochę chciał uniknąć komentarza chłopaka. A szalik? Niby jedyny, ale poprosi Valeriana, żeby skołował mu nowy, najpewniej kradziony.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
- Tak, ja zniechęcam... - rzucił ponownie ciszej, kręcąc głową, choć na jego twarzy utrzymał się lekki uśmiech.
Mógłby zostawić ten komentarz całkowicie dla siebie, ale miał w sobie coś, co kazało mu nie do końca świadomie prowokować ludzi wokół siebie. Niemniej jednak Gryfon zdawał się być w pacyfistycznym nastroju i to chyba nawet nie efekt niczego, co akurat palił.
Właściwie Camden sądził, że to koniec niespodzianek na dziś, jednak Ten Skurwiel postanowił... Oddać mu swój szalik? Zupełnie jakby miał jakieś ludzkie odruchy. A może to rozdwojenie jaźni? W każdym razie wyglądało to strasznie niespójnie, przez co zatrzymał się i popatrzył za odchodzącym od niego chłopakiem. Właściwie chętnie by mu za to podziękował i oddał, zapewniając, że nie trzeba, ale ten zaczął się oddalać i zdaje się, że Cam nie miał większego wyjścia. Cóż, w takim razie odda mu przy najbliższej okazji, a póki co zostanie sobie tym honorowym Gryfonem.
z/t x2
|