12-01-2022, 05:11 AM
Philip nie należał do najbardziej punktualnych osób. Oczywiście na lekcje spóźniał się bardzo sporadycznie - w końcu wiązało się to z potencjalnymi konsekwencjami. Jednak jeśli mowa o spotkaniach, szlabanach, czy jakichkolwiek innych okazjach, przy których w najgorszym przypadku ktoś mógłby się obrazić, bywało bardzo różnie i przychodził, jak chciał. Tylko dzisiaj jakoś tak zdarzyło się, że był całe dwadzieścia minut przed czasem... A i tak od lunchu kręcił się tylko w kółko i nie bardzo wiedział, co ze sobą zrobić. Jednocześnie miał też durne wrażenie, że Aaron najzwyczajniej nie stawi się na szlabanie. W końcu, czy on kiedykolwiek traktował go poważnie? Nie, zdaje się, że nie. I co właściwie miałby zrobić w takiej sytuacji? Jeśli chodziłoby o kogokolwiek innego, kto zalazł mu za skórę, nie krępowałby się i poszedłby do odpowiedniego opiekuna domu i życzyłby delikwentowi jak najgorzej. Teraz z kolei ogarniała go obawa, że zwyczajnie zawalił całą relację, jaką do tej pory zbudowali... O ile można było mówić o jakimkolwiek budowaniu relacji. Philip na przykład wciąż nie rozumiał, co to było, co to znaczyło i do czego zmierzało. Tłumaczył sobie jedynie pesymistycznie, że do niczego i że jest idiotą.
Cóż, skoro zostało mu tyle czasu, jedynie krążył wolnym krokiem po korytarzu, pogrążony w myślach. To tylko jakieś pół godziny, po których wypadałoby zebrać się z powrotem do dormitorium, czy gdzieś, aby porobić... Coś... Nieważne, że miał ostatnio jakieś durne problemy ze skupieniem się nad jakimkolwiek zajęciem.