Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Przedział numer 7 Ośmioosobowy przedział, w którym w czasie drogi do szkoły uczniowie spędzają wspólnie czas na plotkach i nadrabianiu informacji z wakacji. Nad wygodnymi siedzeniami znajdują się półki by schować bagaż podręczny, za to pod nimi można w schowku znaleźć ciepłe koce gdyby w razie ktoś potrzebował się zagrzać czy uciąć sobie drzemkę. Bo podobno nie śpi się za dużo pierwszej nocy w szkole, trzeba nabrać sił!
Ravenclaw |
25% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
? |
Pióra: 0
| 01 września 2020
Podróż na peron odbyła się w milczeniu, tata się trochę denerwował, bo musieli użyć mugolskiego transportu, a ten zwykle był przepełniony korkami. Jej rodzice przez ostatni rok byli względem niej dosyć milczący. Nie powiedziała im, co się wydarzyło, kto jej zrobił dziecko, a to doprowadzało jej ojca do szewskiej pasji. Miał ochotę złapać gamonia, który ją zapłodnił i rozszarpywać kawałeczek po kawałeczku delektując się jego jękami w torturach – była tego pewna. Na samym początku wybuchł tylko raz chcąc użyć na niej legilimencji, ale w ostatniej chwili jej matka go powstrzymała. Szanowała jej decyzję mimo, że Ivy ewidentnie widziała jak kobieta cierpiała. W samochodzie obok niej w foteliku siedziała jej siedmiomiesięczna córeczka wobec, której miała mieszane uczucia. Na szczęście miała jej oczy, ale bała się, że z każdym rokiem będzie przypominać Hadesa, a wtedy nie ukryją przed małą tego wielkiego sekretu.
Złapała jej pulchną rączkę czując dziwny ucisk w żołądku, że robi źle zgadzając się na ten układ. Z drugiej strony nie zniosłaby napiętnowania ze strony uczniów, że jest puszczalską dziwką – czuła to, że większość tak by ją potraktowała. Wysiadła z samochodu, pożegnała się z rodzicami prosząc ich, aby nie szli z nią na peron, że poradzi sobie i trafi do pociągu bez problemu. Na ostatnią sekundę wskoczyła do wagonu czując jak serce wali jej niczym skrzydła kolibra. Miała zaraz zmierzyć się z rówieśnikami, których olewała, którym nie odpisywała na listy. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mijać przepełnione przedziały obawiając się, że nie znajdzie nic wolnego. W końcu dotarła do przedziału, w którym były już czyjeś rzeczy, ale z tego co wyliczyła to było jedno wolne miejsce. Podejrzewała, że część uczniów rozpierzchła się po przedziałach witając i szukając swoich przyjaciół. Usiadła blisko okna chcąc wcisnąć się w ścianę, aby nikt jej nie zauważył. Ile by dała, aby mieć pelerynę niewidkę i przeżyć tak cały rok szkolny.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Bi |
Pióra: 83
Po niefortunnym zdarzeniu na peronie, na którym niemal cała szkoła miała okazję podziwiać zawartość walizki panny Montrose, w tym jej bieliznę, Cassandra pożegnawszy się z koleżankami, które były najbliższymi świadkami, postanowiła udać się do przedziału. Może tam na chwilę uda jej się zapomnieć, że jej kolorowe majtki były dosłownie wszędzie. Niby nie powinno to być żadnym wstydem, bo każdy nosił bieliznę, ale Krukonka jakoś nigdy nie była fanką świecenia nią przed innymi.
Skierowała się w stronę pociągu, który niedługo miał odjeżdżać i weszła do środka z nadzieją, że uda jej się znaleźć przedział. Domyślała się, że wiele z nich będzie już zajętych, ale kto wie, może gdzieś będzie kącik dla niej wśród przyjaciół. A może powinna udać się do przedziału prefektów? Była pewna, że reszta już tam siedzi. Tylko czy tam chciała się znaleźć na samym początku?
Witając się z innymi uczniami, których kojarzyła, zamieniając z nimi kilka słów, nie mając za dużo czasu (przynajmniej póki co) na dłuższe pogawędki, ostatecznie wtaszczyła się do pierwszego lepszego wolnego przedziału.
Zostawiła swoje rzeczy, wypuszczając kota, który domagał się wolności i poszła przejść się po pociągu, chcąc zorientować się kto dokładnie gdzie siedzi.
Kilka chwil później, kiedy dało się słyszeć donośny dźwięk gwizdka, wróciła do siebie. Była głodna, musiała koniecznie coś zjeść.
Uśmiechnęła się szeroko, kiedy okazało się, że w przedziale, który wcześniej zajęła, siedział ktoś jeszcze.
-O, Ivy, wróciłaś! Jak ja cię dawno nie widziałam. Nawet nie wiesz, jak dziwnie bez ciebie było - powiedziała już na wstępie, siadając naprzeciwko koleżanki z domu, która wcześniej dzieliła z nią dormitorium, później znikając na kilka miesięcy.
Ravenclaw |
25% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
? |
Pióra: 0
Niestety niewidzialność nie przyszła do niej jak jednorożce w mugolskich fantastykach ratując w ostatniej chwili przed smokiem zatroskane księżniczki. Zamiast tego spotkała swoją współlokatorkę. Uśmiechnęła się blado, może nie będzie tak źle.
— Kłopoty rodzinne – skomentowała to cicho czując się dosyć niezręcznie.
Cass wprawdzie nie była jej przyjaciółką i nie była jej winna żadnych przeprosin za brak odpowiedzi, ale czuła, że inni ludzie, z którymi była bardziej związana mogą na to inaczej patrzeć. Musiała teraz uczyć się rozmawiania i ukrywania swoich prawdziwych emocji. To był idealny moment, aby to poćwiczyć. Cass zawsze była urocza i Ivy miała nadzieję, że ruda nie będzie za bardzo wypytywać o to co się działo u niej.
— Nie miałam za bardzo czasu, aby z kimkolwiek kontaktować się przez ostatni rok, więc może jeśli masz czas i ochotę opowiesz mi, co się działo? Nauczyciele się jacyś zmienili? Miałam wprawdzie nauczanie domowe, ale przez wakacje mogło się wszystko zmienić, nie? – uśmiechnęła się niepewnie. Miała nadzieję, że to odciągnie ją od niej samej. W końcu mogły się za chwilę zanurzyć w lekturach i razem pomilczeć czytając. Często tak spędzały czas, gdy akurat się razem spotykały.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Bi |
Pióra: 83
Cassandra zawsze dostrzegała brak ludzi. Zwłaszcza tych, z którymi swego czasu sporo przebywała. Co prawda Ivy nie była kimś, komu zwierzała się ze swoich problemów, ale nadal ją lubiła i zdziwiło ją, kiedy w tamtym roku nie pojawiła się w szkole. Ciężko było się nie martwić, nie mając informacji, które Montrose zwyczajnie lubiła. Jej wyobraźnia była tak wysoce rozwinięta, że podsuwała jej przeróżne scenariusze, których nawet nie mogła wyjaśnić. To dopiero było frustrujące!
-Ale już wszystko dobrze? Jeśli potrzebujesz pomocy, czy wygadania się to pamiętaj, że jestem tu gdzie zawsze - lekko brwi zmarszczyła w akcje zmartwienia. Lubiła pomagać innym i źle jej było na krukońskim serduszku, kiedy druga strona była smutna. Zwłaszcza, jeśli na to nie zasługiwała. Bo co innego niektórzy Ślizgoni, z którymi jakoś Montrose za bardzo dogadać się nie mogła. Niby nic im nie robiła, ale dla nich była chyba trochę za głośna.
-Cóż… Oczywiście było całkiem sporo plotek o różnych związkach. I podobno jeden pielęgniarz kręci z bibliotekarzem, ale to nie do końca potwierdzone. Albo po prostu większość dziewcząt nie chce w to wierzyć, bo kochają się w obu. Wyobrażasz sobie? Czy któryś w ogóle jest dla ciebie przystojny? Z nowych nauczycieli nie ma nikogo - zaczęła w skrócie opowiadać wszystko to, co znajdowało się swego czasu w gazetce. Z racji tego, że Krukonka mówić lubiła, nie ciężko było ją do tego zmusić.
|