02-02-2021, 03:15 AM
Pascal Maxime Boleyn
Data urodzenia
24.12.2004
Dom i klasa w Hogwarcie
Gryffindor, V
Status krwi
100%
Status majątkowy
bardzo bogaty
Miejsce zamieszkania
Anglia, wieś Hever w hrabstwie Kent
Orientacja
bi-curious
Wizerunek
Maksymilian Barczak
Freeform
Życie w luksusie miało swoje bardzo duże plusy - poza możliwością spotkania osobistości znanych i wpływowych, Pascal miał całe dzieciństwo na korzystanie z dobrodziejstw “elitarnej” rozrywki. Od najmłodszych lat kocha wodę i żeglowanie, więc odkąd pamięta brał udział w regatach - z początku w towarzystwie starszego brata, ale z czasem samodzielnie, co tylko pozwoliło rozwinąć skrzydła i pokazać jak wiele talentu ma w tej dziedzinie. Nie jest mu obcy taniec, ani muzyka. Co więcej, skrzypce nie mają przed nim tajemnic, jest świadom swojego wyjątkowego talentu muzycznego i wręcz lubi się nim popisywać. Uczęszczanie do Beauxbtons bardzo pomogło w rozwoju zainteresowań. Zdecydowanie dużo mniejszym zamiłowaniem pała do niektórych przedmiotów szkolnych, co odbija się na ocenach. Oczywiście te podstawowe przedmioty, bez których funkcjonowanie w magicznym świecie byłoby niemożliwe - zaklęcia, eliksiry, transmutacja etc. - zalicza bez większych problemów. Gorzej z tymi “mniej interesującymi” dziedzinami, jak na przykład wróżbiarstwo, czy Historia Magii. Okej, są przydatne, ale nie każdy ma przeznaczone tyle wolnego miejsca w pamięci na formułki i daty - Pascalowy umysł był już pełen innego rodzaju informacji, które wydawały mu się dużo bardziej wartościowe i potrzebne.
Pomimo wagi przyczepionej do własnego nazwiska, Pascal jest całkiem romantycznym dzieciakiem, detalistą z własną wizją piękna. Musiał nauczyć się spostrzegawczości i okazało się to pomocne w każdym aspekcie życia. Choć zdarza mu się manipulowanie otoczeniem, to nie czerpie z tego aż takiej satysfakcji, jak inni członkowie własnej rodziny i rzadko robi to dla rozrywki. Co nie zmienia faktu, że ich kocha, jest dumny z własnego pochodzenia i tego nie ukrywa - zawsze stanie po ich stronie i w ich obronie, nawet w obliczu niebezpieczeństwa.
Z pewnością to samo dotyczyłoby tez przyjaciół, gdyby miał kogoś w ten sposób bliskiego. W Beauxbatons spędzał bardzo dużo czasu na muzyce, więc najbliższymi kolegami stali się inni studenci szlifujący swój talent, ale nie było czasu na zażyłości. Przeprowadzka wcale nie pomogła w rozwijaniu tych relacji, ale zmieniła samo podejście Pascala. Jak się okazało, francuski akcent wydawał się wielu brytyjskim dziewczętom atrakcyjny, co zachęciło Boleyna do spędzenia więcej czasu na spotkaniach towarzyskich.
Najłatwiej zrazić go do siebie bezpodstawną krytyką. Ta konstruktywna i najbardziej bolesna też wzbudza w nim złość, ale ostatecznie po czasie zamienia się w szacunek. W związku z tym, że czasem luby przykozaczyć swoimi umiejętnościami, budzi w nim niepokój pojawienie się kogoś potencjalnie lepszego - lubi siedzieć na swoim wyimaginowanym tronie. Owszem, uwielbia rywalizację, ale porażkę przyjmuje w bardzo osobliwy sposób. Zamyka się w muzycznym świecie i komponuje, próbując niekonwencjonalnych form gry na poszczególnych instrumentach, po czym wszystkie odrzucone i pokreślone arkusze zapełnione pięcioliniami pali obserwując ogień do ostatniego płomyka.
Tak jak i starsza siostra, Pascal odziedziczył urodę po mamie. Co prawda nie mógł odziedziczyć również umiejętności wili, bo to przeznaczone jest tylko dla kobiet, ale sam zawsze podkreślał, że woli jednak być zwykłym czarodziejem.
Nigdy nie zmienił koloru swoich blond włosów, ale od przeprowadzki do Wielkiej Brytanii doszedł do wniosku, że czas na nowy look. Dlatego też naturalnie proste włosy zaczął kręcić. Z pomocą Oriane i drogich magicznych środków robi sobie trwałą, więc niemal nikt nie wie, że te skręty nie są naturalne. Czasem zazdrości rodzeństwu ciemnych oczu, bo jego własne mają trochę inny odcień - bardziej przypominają ciemny bursztyn, niż płynną czekoladę.
Do niedawna wzrostem równał się z siostrą, ale jak tylko wszedł w magiczny okres dojrzewania, wystrzelił w górę, jakby mu za to płacili. Może ojca nie przerośnie (a może tak?), ale z pewnością przed nim jeszcze przynajmniej kilka(naście?) centymetrów. W związku z tym, często musi wymieniać zawartość garderoby, a wtedy z pomocą przychodzi nikt inny, jak Oriane. Bo w jaki sposób miałby dobrać sobie ubrania kolorystycznie, skoro nie widzi kolorów tak, jak widzą je inni? Siostra jest jego prywatnym stylistą, bo dobrze wie, że Pascal najlepiej czuje się w odcieniach niebieskiego, ale też zdaje sobie sprawę, że lepiej wygląda w innych kolorach, więc znajduje w tym doskonałą harmonię.
Z domu wyniósł zamiłowanie do klasy i ekstrawagancji, którą przystosował odpowiednio do nowego miejsca życia. Kiedyś dużo częściej zakładał marynarki, zgrabnie skrojone płaszcze i wypielęgnowane buty, ale zmiana kraju nasunęła mu pewien pomysł zmiany stylu, małe poczucie wolności do odkrywania własnego ja. Od tamtej pory garnitury ustąpiły miejsca dzianinowym swetrom, dżinsowym kurtkom i dużo bardziej casual marynarkom. Pojawiło się więcej obuwia sportowego, odważniejszych kolorystycznych zestawień i czasem kontrowersyjnych dodatków - umiłował sobie bardzo dobrej jakości syntetyczne futro w deseń skóry dzikiego kota i uważa, że wygląda w nim bardzo seksi.
Do szkolnego mundurka zakłada muchy szyte na zamówienie u jednego z paryskich projektantów współczesnej mody magicznej. Oczywiście każda z nich wykonana jest w kolorach jego Hogwartowego domu, ale nie ograniczają się do wzoru pasiastego - zdarzają się kropki, spirale, kwadraty, trójkąty - cokolwiek przyjdzie do głowy pomysłowemu francuzowi z nożyczkami.
Pascal przywiązuje dość dużo uwagi do własnego wyglądu, bo wychował się w domu, gdzie wizerunek miał bardzo duże znaczenie. Dlatego nie stroni od typowo “babskich” środków do pielęgnacji urody: manicure, pedicure, maseczki na poprawę cery, okłady na usunięcie cieni pod oczami, odżywki do włosów i inne specyfiki, które Oriane chowa w swojej toaletce. Pewnie dlatego rzadko wygląda na zmęczonego, chyba że wyrwać go z łóżka i nie dać czasu na poranną toaletę.
Jeśli miałbym opowiedzieć ci całą, kompletną historię, to spędzilibyśmy na tym nieprzyzwoicie dużo czasu, a komu chciałoby się słuchać o rodzinnych niesnaskach na przestrzeni stuleci? Pozwól, że ograniczę się do tego, co w tej chwili jest najbardziej istotne, bo czy nie po to tu jesteś? Tak, to prawda, chcę ci powiedzieć o sobie, bo tak jak każde ogniwo w łańcuchu jest na równi ważne, tak każdy człowiek w rodzinie ma ogromne znaczenie. Usiądź wygodnie, bo nie wiem ile czasu mi to zajmie, i proszę… pytania zostaw na koniec.
Nazwisko Boleyn jest tak samo mocno zapisane na księgach historii mugolskiej, jak i magicznej. Wiąże się z nim wiele kontrowersji, dyskusji i tajemnicy. Tak było setki lat temu i nie zmieniło się to teraz. Co prawda Wielka Brytania przez całe lata nie miała okazji gościć bezpośrednich potomków Anny Boleyn oraz Henryka Tudora, ale powrót do korzeni był nieunikniony. Może jednak nie uprzedzajmy faktów.
Francja - kraj tak zupełnie inny od Zjednoczonego Królestwa, współczesna kolebka mody i luksusu. Tym bardziej, jeśli obracać się w kręgach wysoce elitarnych, gdzie presja wywierana przez otoczenie zniszczała dużo więcej osób, niż właściwym byłoby przyznać. Droga odzież, drogie rozrywki, wszechobecne cygara i alkohol oraz nieodłączny hazard. Bo co zrobić z małą fortuną, jeśli nie ma się na nią pomysłu? Najlepiej nieumiejętnie roztrwonić w magicznym kasynie znajdującym się gdzieś na terenie Paryża, bo pomnożenie fortuny pozostawało w sferze marzeń, jeśli do stolika dosiadła się dwójka blond dzieciaków - zbyt młodych, żeby grać, ale znających każdą grę na wylot.
Pascal wychował się pomiędzy stołami do black jacka, ruletki i pokera, za kompana do chłopięcych zapasów mając cały rząd jednorękich bandytów wypluwających błyszczące monety. Wiele osób stwierdziłoby, że nie jest to miejsce dla małolatów, ale czy to właśnie nie dzięki temu nauczył się tak wiele przydatnych w życiu umiejętności? Odkąd pamięta, do spółki z siostrą ogrywali grube, spocone ryby wpatrujące się w karty z chciwością. I ileż było satysfakcji, kiedy czerwony z wściekłości tłuścioch oskarżycielsko celował paluchem w dwójkę rozchichotanych blondasków, z przekonaniem wypluwając z siebie słowa o “oszukiwaniu” i “dekoncentracji’. Cóż, nie wszyscy potrafili z pokorą przyjąć porażkę. Tym bardziej jeśli wgranym była para ledwo odrastających od ziemi małolatów. Nawet kary wymyślane przez rodziców zdawały się być pewnym rodzajem pochwały za bystrość, spryt i rodzinną współpracę. Do czasu, aż zaczęła się szkoła, bo to niestety za bardzo kolidowało z rozrywką i trzeba było przeorganizować priorytety.
Zanim jednak edukacja pochłonęła młode umysły, życie było bardzo pełne - ani chwili na nudę, bo każdy najbardziej szalony pomysł znajdował realizatorów w postaci dzieci Boleynów - skakanie na końskie grzbiety z dachu, wspinanie się na najwyższe drzewa w okolicy, zawody łucznicze… To ostatnie pozostało w pamięci Pascala wyjątkowo wyraźnie, kiedy któregoś razu zupełnie przypadkiem oberwał strzałą w pośladek. Miał wtedy może sześć lat i myślał, że nigdy więcej nie będzie w stanie usiąść, bo właśnie stracił tyłek. Ku jego uldze po całym zajściu pozostała jedynie blizna i nadal mógł używać krzeseł. Nie mniej dziecięcy krzyk bólu słychać było w oddalonym o setki metrów domu - tak jakby stał tuż przy matczynym uchu. Nawet jeśli nikt nie wątpił w jego magiczne zdolności, to właśnie w tamtym momencie wszyscy dostali potwierdzenie, że Pascal nie tylko potrafi się wydrzeć, ale i magia zdecydowała się na mały manifest.
W szkole oczekiwano po nim przynajmniej tyle, ile zaprezentowało rodzeństwo - ambicję bycia jednym z najlepszych, pracowitym i przykładnym studentem Akademii. Niestety nauczyciele przeliczyli się nie tylko w nadziejach. Porównywanie do starszego rodzeństwa odbierał na tyle źle, że zdarzyło mu się wywinąć profesorom głupi żart - podłożyć pierdząca poduszkę, przeorganizować klasę, wpuścić szkolne sowy do gabinetu i wiele innych. Wszystko wystarczająco niewinne, żeby nie dostał przesadnej reprymendy, ale mające na celu podkreślić, że Pascal nie jest ani Kenem ani Ori.
I kiedy już zaczynał kreować siebie w oczach nauczycieli, podkreślając jak różny jest od rodzeństwa, rodzina Boleynów - po latach negocjacji - w końcu wykupiła zamek Hever z rąk Amerykańskiego przedsiębiorcy.
Wyprowadzka z Francji z samego początku obudziła w Pascalu złość i nastoletni bunt, ale wyjątkowo szybko przeobraziło się to w entuzjazm, kiedy zauważył w tym możliwość zaczęcia od nowa, ukształtowania nowego siebie, odnalezienia swojego stylu, który do tej pory napędzany był w dużej mierze przez paryskie ikony mody. Anglia miała stać się dla Pascala nowym początkiem nastoletniego życia - ruszyło z kopyta niemal od razu po przekroczeniu progu nowego domu- tak bardzo innego od tego we Francji, może nieco bardziej chaotycznego, ale przepełnionego entuzjazmem i poczuciem młodzieńczej wolności. W końcu miał okazję wyrwać się spod brzemienia nazwiska znanego już w Beauxbatons i z “młodszego brata Kena/Ori” i stać się po prostu Pascalem Boleyn - kolejnym uczniem na liście.
➤ Ma naturalnie proste włosy, ale odkąd przeprowadzili się z Francji do UK robi sobie trwałą i nie przyznaje się, że ten kontrolowany kręcony chaos, to wynik magicznych środków fryzjerskich.
➤ Nie lubi krawatów! I ma totalnie w najciemniejszym kącie własnego ciała, że szkolny mundurek wymaga noszenia tych paskudnych zwisów - zawsze zakłada dizajnerskie muchy, szyte na zamówienie. Oczywiście zawsze w kolorach domu, choć niekoniecznie w ten sam deseń.
➤ Jego największą pasją jest żeglarstwo. Na wodzie czuje się jak ptak w powietrzu - pewien swoich umiejętności i wolny. Pomimo zaledwie kilkunastu lat życia, ma już na koncie kilka znaczących zwycięstw w regatach - nie tylko na skalę narodową.
➤ W całej swojej doskonałości, ma pewien defekt. Nie jest on widoczny w żaden sposób, tym bardziej że Pascal nauczył się go obchodzić i funkcjonować jak każdy inny normalny człowiek. Cierpi na wrodzone zaburzenia rozpoznawania barw, a dokładniej mówiąc deuteranopię, czyli pospolicie mówiąc daltonizm - nie rozpoznaje barwy zielonej i myli ją z czerwoną. To ciekawe, bo z całej palety barw tylko większość odcieni niebieskiego widzi tak, jak inni - wszystkie inne kolory odbiera w odcieniach brązu, żółci i pudrowego różu (Przykład kolorów). Wykształcił w sobie ponadprzeciętną spostrzegawczość i nauczył się rozróżniać barwy po odcieniach tego, co widzi, więc nie sposób zorientować się, że faktycznie coś jest z nim nie tak.
➤ Jest wyjątkowo utalentowany muzycznie. Jego ulubionym instrumentem są skrzypce, ale chętnie sięga po inne instrumenty strunowe - smyczkowe i szarpane: od wiolonczeli, przez harfę i gitarę, aż po fortepian. Zdarza mu się eksperymentować i grywać stylem szarpanym na instrumentach smyczkowych.
➤ Bardzo często można zaobserwować u niego rytmiczne ruchy prawej dłoni, jakby dyrygował niewidzialną orkiestrą, lub na klawiszach pianina wystukiwał melodię, którą tylko on słyszy - pomaga mu to w skupieniu.
➤ Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania, życie nabrało trochę tempa i Pascal zaczął interesować się otaczającymi go ludźmi. Okazuje się, że Brytyjki uważają język francuski za bardzo atrakcyjny i z łatwością ulegają jego urokowi. Nie mniej Brytyjczycy również ściągają na siebie jego uwagę. I wcale się z tym nie kryje.
➤ Choć mówi po angielsku bez najmniejszego problemu, to zdarza mu się przestawiać na francuski, szczególnie kiedy chce komuś zaimponować lub obrazić w sposób, którego druga strona nie rozumie. Poza tym z siostrą najczęściej porozumiewa się właśnie w ich rodzimym języku, żeby niepożądani słuchacze nie wynieśli z podsłuchiwania nic wartościowego.
➤ Tak jak Oriane i Quentin mają zdrobnienia imion, którymi posługuje się rodzina, tak i Pascala to nie omineło. As - nie tylko skrót imienia, ale i małe puszczenie oczka w kierunku dziecięcych zabaw karcianych z siostrą.