13-06-2021, 12:25 AM
Thaddeus Percival Sheeran
Data urodzenia
23.03.2003
Dom i klasa w Hogwarcie
Ravenclaw, VII
Status krwi
czysta
Status majątkowy
średniozamożny
Miejsce zamieszkania
dormitorium Krukonów/Londyn
Orientacja
heteroseksualny
Wizerunek
Luke Powell
Freeform
Thadeus nie lubił o tym rozmawiać. Kochał oboje rodziców i nie wstydził się żadnej chwili swojego życia, jednak wolność jaką zyskał w szkole, nowe przyjaźnie i radiacyjny wpływ tysiąca rozmaitych osobowości zaczęły przekształcać go z dobrego syna w tego, kim był aktualnie. Pierwszy przełom nastąpił w dniu narodzin siostry, kolejny w chwili, gdy został wybrany przez swoją różdżkę. Zawsze kochał magię i był dumny z bycia częścią magicznego świata, jednak w tej zaczarowanej godzinie miłość narodziła się na nowo. Gotowy na nowe wyzwania wkroczył w świat dojrzewającego podlotka w czarnej szacie i błyszczących lakierkach. Nie bał się eksperymentować. Nie bał się szlabanów u gajowego, czy tyrad profesorskich. Poznawał zakamarki zamku, spiskował z Irytkiem, kradł kremowe piwo skrzatom z kuchni i pochłaniał wszystko, co czyniło go silniejszym. Cała wiedza zyskiwana w szkolnych latach pęczniała dumnie długimi esejami i coraz lepiej opanowanymi zaklęciami. Znajomych i przyjaciół miał w każdym domu, nie alienował się w jednym kręgu. W godzinach szkolnych był skupiony niczym znicz na ucieczce, jednak pod wieczór sam zastanawiał się czemu u licha trafił do niebieskiej wieży. Niby lubił naukę tak samo jak wakacyjne wypady z ojcem na obserwowanie trytonich plemion, jak wieczory z matką przy mlecznej herbacie z odrobiną Brandy, jednak to samo mógł powiedzieć o wypadach do Hogsmeade, randkach w opuszczonych salach lekcyjnych i średnio legalnych kąpielach w jeziorze na Błoniach. Pomimo zdroworozsądkowości to on często pchał się na przód peletonu młodzieńczego zidiocenia, by potem gorzko współcierpieć przy czyszczeniu pucharów w gablotach. Raz nawet calutkie dwie noce szorował lochy pod czujnym okiem woźnego!
Wyrósł. W domu zachowywał pozory wzorowego brata i syna, zwłaszcza w obliczu bagażu doświadczeń jakie przywoził po każdym roku. Uczył się dobrze, egzaminy zdawał z różnym wynikiem, ale nigdy nie oblewał. Zdecydowanie bardziej zdolny był w urokach i obronie przed czarną magią niż w zielarstwie, czy eliksirach. Być może czekała go mroczna przyszłość groźnego Aurora z opowieści dla łatwowiernych Puchonów? Lubił czytać, jeść, rzadziej biegać. Uganiał się za przyjemnymi w swoim odczuciu osobami z oddaniem godnym prawdziwego powołania, niemniej zdecydowanie odcinał się od reszty. W erze bowiem wzrastającego zainteresowania mugolskimi technologiami pozostawał w zatwardziałym, średniowiecznym wręcz tyle. Posiadał sowę i wystarczyła mu ona zamiast telefonu. Nie korzystał z komputera i niechętnie siedział przy odpalonym telewizorze. Nie odczuwał potrzeby bycia nowoczesnym. Ten sam gustowny tradycjonalizm panował w jego kuferku i sposobie traktowania innych. Był dżentelmenem w każdym aspekcie. Gdyby wyhodował krzaczasty wąs i przywdział cylinder, mógłby uchodzić za lorda ze swoimi manierami, które wygrzebał z postarzonych upływem czasu pergaminów. Manierami, które lubił wyciągać z rękawa na widok każdej wróżki, której imienia jeszcze nie znał. Wesoły, rezolutny, wygadany piesek salonowy, którym Gemma mogła pysznić się ile tylko chciała.
Jeszcze nikt, jednak z predyspozycjami do zostania kimś więcej.