Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Dormitorium dziewcząt Damska sypialnia ozdobiona herbami Slytherinu. Znajduje się w nim pięć łóżek. Każde posiada ciemnozielone baldachimy zwisające z czterech drewnianych kolumn. Na kamiennych ścianach wiszą pochodnie, oświetlające pomieszczenie. Kamienna podłoga pokryta jest ozdobnymi, szarymi dywanami. Z sufitu zwisa miedziany żyrandol. W pokoju znajdują się okna z zielonymi zasłonami, przez które lokatorzy mogą oglądać stworzenia żyjące w jeziorze Hogwartu.
Lokatorzy:
- Oriane Boleyn
Slytherin |
100% |
Klasa VI |
16 |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 26
Piątek 23.10 ~22:00
Piątkowe wieczory były desygnowanym czasem by pozwolić sobie na oddanie się nocno-markowym tendencjom. W końcu sobota nie wymagała porannej pobudki a jej odległość od poniedziałku pozwalała unormować pory zasypiania na czas. Poza tym szkolna pielęgniarka, po nieco ponad miesiącu wizyt, zdawała się już być potężnie poirytowana wieczornymi wizytami ślizgonki proszącej o eliksir słodkiego snu. Cóż, może było to potężne zmartwienie o Orianową bezsenność. Może oba naraz.
Odstawiwszy talerz z winogronami na nocną szafkę Ori wyciągnęła swój terminarz by ołówkiem zanotować konieczność poświęcenia odrobiny weekendowego czasu na przyrządzenie własnego zapasu. Chowając go z powrotem do szuflady natknęła się na książkę kupioną poprzedniego tygodnia, na jarmarku.
Wiedziała już jak spędzi swoją nocną porę.
Rozejrzała się po półmroku dormitorium. Zdawało się, że była sama. Pozostałe dziewczęta pewno włóczyły się po nocy, może gdzieś działa się jakaś impreza, kto wie?
Właściwie to mogły także spać. Może rozminęły się w swoich wieczornych ablucjach i małych rytuałach na tyle, że za którymś baldachimem zasłaniającym łóżko spoczywała uczennica nie cierpiąca na bezsenność, spokojnie odpoczywając po mniej lub bardziej pracowitym tygodniu.
Zwinęła kołdrę w puchaty kwadrat rozmiaru poduszki i upchnęła go między ścianę a poduszkę u wezgłowia łóżka. Wspaniałe miękkie oparcie żeby usiąść i czytać podgryzając winogrona, z lekkim pledem narzuconym na kolana, non? Upilnowawszy drobnych szczegółów typu oświetlenie czy bliskość talerza z owocami na wyciągnięcie ręki umościła się w swoim gniazdku, układając nocną koszulę wokół siebie tak dla wygody jak estetyki. Uwielbiała te staroświeckie nocne koszule, z dużą falbaną u dołu i nadmiarem delikatnej bawełny składającej się na obszerność; czuła się w nich wolna jakby, wedle filmowego stereotypu, w każdej chwili mogła wybiec bosakiem na zewnątrz by tańczyć z siostrami matki. Bawełna, cienka i w mocnym świetle pozwalająca dostrzec zarys ciała pod spodem, pozwalała ukryć się w swoich fałdach nie dusząc ciepłem. Półprzejrzysty panel zdobiony tradycyjnym angielskim blackworkiem wypełniał przestrzeń dekoltu aż po szyję, by koszula nie miała szansy zsunąć się w nocy z ramion.
Westchnęła sobie, ukontentowana, narzucając na łydki dzianinowy koc. Plecy zatopiły się w miękkim oparciu. Ach, pora czytać! Wrzuciła jeszcze do ust winogrono po czym zatopiła się w świecie "Księcia pożądania".
d10+skupienie = 6 ;_;
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.
Ravenclaw |
0% |
Klasa I |
|
b. ubogi |
|
Pióra: 9
Wielki zamek o historii, jakiej pozazdrościć mogłaby mu niejedna budowla, zamieszkiwała od niedawna młoda szlachcianka - dziewczyna emanująca niezwykłą urodą, której urok był tajemnicą samej magii.
Książę Pożądania zdecydowanie miał coś w sobie. Z jakiegoś powodu porywał każdą osobę, która zaczęła poznawać jego tajemnice - bez względu na upodobania dotyczące gatunków, czy nurtów. Niektórych odstraszał jednak zdobionym tytułem na okładce.
Oriane zaczęła poznawać główną bohaterkę, jej żądzę przygód i pierwsze kroki w nowym miejscu zamieszkania, które poznawała od głębokich piwnic, aż po dachy budynku. Narrator podkreślał również parokrotnie, że nie zdążyła jeszcze zgłębić wszystkich tajemnic zamczyska, a kolejne tajne przejścia, ukryte pomieszczenia i trudno dostępne miejsca tylko na nią czekały, podobnie jak i mężczyźni, którzy mieli wkrótce stanąć na jej drodze.
Slytherin |
100% |
Klasa VI |
16 |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 26
Jak wielu czytelników, Oriane także lubiła odnajdywać w głównych bohaterach coś, z czym mogła się identyfikować. Z tą konkretną bohaterką... Miała aż nadto wspólnego, co było równie ciekawe co dziwne.
Dziwność jednak gasła wraz z wciągającą historią. Chociaż, tak właściwie, niewiele jak na razie było w tym wszystkim jakiejś konkretnej historii, fabuły. Najwidoczniej wciąż jesteśmy w pierwszym akcie, co pokazuje sytuację wyjściową głównej postaci.
Najzabawniejsze chyba w tym wszystkim było, że zapowiadało się na miłosny trójkąt.
Albo miłosny polyhedron?
Oriane musiała brnąć dalej, oczywiście, żeby się dowiedzieć na jakiej ilości kątów się skończy!
d10+skupienie=4...
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.
Ravenclaw |
0% |
Klasa I |
|
b. ubogi |
|
Pióra: 9
Choć akcja wydaje się rozwijać bardzo powoli, Oriane mogła doświadczyć jeszcze ciekawszych zbiegów okoliczności w "Księciu Pożądania". Na przykład, mimo że cała książka była napisana w języku angielskim, a opis na pierwszych stronach sugerował położenie w państwie wyspiarskim, w kilku sytuacjach osoby zamieszkujące zamek zwracały się do głównej bohaterki per "mademoiselle" (nie zdracając jeszcze jej imienia). Jednakże samo położenie nie zostało to dokładnie określone, więc równie dobrze mogłaby to być fantastyczna kraina. Tylko jaki cel miałby mieć tu autor korzystając z zapożyczeń z języka francuskiego, których niczym nie tłumaczył?
Slytherin |
100% |
Klasa VI |
16 |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 26
Cóż, Oriane zdecydowanie nie rozpływała się nad użyciem mademoiselle. Głównie dlatego, że autorzy często zapożyczali z obcych języków by podkreślić ważność danej osoby. Jedyne, co liczyło się w głowie Francuzeczki to fakt, że słowo użyte było poprawnie i nie ujmowało nic a nic z językowego kunsztu. W końcu to zawsze było największym ryzykiem podobnych pożyczek: dobrze napisany tekst taniał dość prędko jeśli źle się ich używało.
Zamiast tanieć zyskiwał na intrydze, zdradzając coś pośrednio na temat głównej bohaterki. Czy była z innego kraju? Czy może ten kraj używał zapożyczonych tytułów i była kimś respektowanym na tyle, by określano ją "panienką"? Czy może był to jedynie potoczny czerwony śledź odwracający uwagę od czego innego?
Być może i minęło ładnych parę godzin (dwie? trzy? szczęśliwi czasu nie liczą) ale Ori nie zamierzała odkładać tytułu zbyt wciągnięta w rozwój wydarzeń.
Najwyżej położy się spać kiedy na dworze będzie już widno. W sobotę w końcu nie musi być wyspana. Nie wspominając już o fakcie, że może ją calutką zwyczajnie przespać!
d10=7!!
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.
Ravenclaw |
0% |
Klasa I |
|
b. ubogi |
|
Pióra: 9
Wkrótce mademoiselle czekał udział w bankiecie na zamku - pełnym najróżniejszych pyszności, ważnych osobistości, muzyki klasycznej i tańca. Znała to wszystko aż za dobrze, jednak tym razem miało być inaczej. Tym razem miała poznać wybranka swego serca... Tylko czy aby na pewno jej serce było gotowe na taki krok? Na wybór mężczyzny, którego miała ujrzeć po raz pierwszy? Czy aby na pewno istniała miłość od pierwszego wejrzenia?
Nie. To bzdury. Tak to nie działa.
Z pewnością była ciekawa swojego przyszłego partnera, jednak ciekawość ta wcale nie sprawiała, by miała zaangażować się emocjonalnie za nic. Wiedziała dlaczego to robi i mogłaby przyrównać to co najwyżej do współpracy. Tak przecież działało to w wysoko postawionych rodach, których byli przedstawicielami. Obu stronom opłacała się ten związek, nic więcej.
Kolejny rozdział dobiegał końca, gdy tylko na bankiet wkroczył jej wybranek. Podszedł do niej i dopiero w ostatniej linijce tekstu zdobył się na przywitanie, zwracając się bezpośrednio do niej.
To wielka przyjemność, Oriane.
Slytherin |
100% |
Klasa VI |
16 |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 26
Tak więc to był teraz bankiet. Oriane widziała to oczami wyobraźni: kobiety skrzące się w brylantowej biżuterii o subtelnych krojach, wieczorowych sukniach, mężczyźni przystojni jak nigdy we frakach, perfekcyjnie wyprasowanych koszulach o wysokich kołnierzach zebranych muchami, wszystko to w przepysznym otoczeniu wysokich sufitów, wypolerowanych posadzek, oświetleni bogatymi żyrandolami. Częściowo to sobie wyobrażała, częściowo przywoływała wspomnienia. Orkiestra, tańczący ludzie, śmiech, szampan, wino.
Ach, rozkosznie przyziemny biznes układanych małżeństw. Wyglądało na to, że rodzina głównej bohaterki miała podobne podejście do sprawy co Boleynowie - ostatnie słowo mieli dziedzice, nie ich właściciele. Ekhym, wybaczcie to omsknięcie językowe, na myśli oczywiście znajdowało się "rodzice".
Mózg na chwilę wyczyścił się ze wszystkiego na widok imienia głównej bohaterki.
Dziewczyna tępo zamrugała oczami patrząc na ostatnią linijkę rozdziału.
Hm.
Wróciwszy za moment do rzeczywistości po chwili zaskoczenia wsunęła palec między strony, by nie stracić miejsca w tekście - nawet jeśli łatwo byłoby je z powrotem odnaleźć. Zamknęła książkę na palcu by obejrzeć ją dokładniej od zewnątrz. Oczekiwała chyba jakiejś wzmianki na temat magii dostosowującej zawartość tekstu do przeżyć czytającego. Nie odnalazłszy nic konkretnego otworzyła ponownie tom, tym razem ciekawa powieści pod kątem nie tylko literackim.
Magia zdecydowanie maczała w tym paluchy - ale w jaki sposób?
Sięgnęła po winogrono i napotkała pustkę. Zerknęła ku talerzowi. Ach, dobrze, nie skończyły się. Obróciła talerz tak, by pozostała część znajdowała się bliżej. Oderwała drobny owoc, wrzuciła go do ust.
O ile nie miała nic przeciwko książce magicznie czerpiącej z jej głowy, o tyle miała coś przeciwko jeśli wnętrze jej głowy w niej miało pozostać na zawsze, czarno na białym. Nagle miała także nadzieję, że to tytularne pożądanie nie posunie się w kierunku erotyki. Czytanie o własnych potencjalnych poczynaniach seksualnych brzmiało zbyt dziwnie.
Koniec końców Ori doszła do wniosku, że świadomość magii tomu, że bohaterka nosząca jej imię... Że to wyrwało ją z immersji. Oczywista dalej zamierzała czytać - była zbyt ciekawa, może niezdrowo nawet ciekawa, co książka miała na jej temat do napisania.
Wątpiła jednak by wydarzenia, od tej chwili, miały chwytać ją w ten sam sposób.
d10+skupienie=7
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.
Ravenclaw |
0% |
Klasa I |
|
b. ubogi |
|
Pióra: 9
Podczas bankietu o względy książkowej Oriane starało się dwóch dżentelmenów o jeszcze nieznanej tożsamości. Jeden z nich był wysokim, dystyngowanym blondynem, który odznaczał się szczególną uprzejmością, jednak pojawiła się też wzmianka o pewnej dyskretnej ostrożności z jego strony. Coś sugerowało bohaterce, że bardzo analizuje jej zachowanie, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły w jej zachowaniu. Drugi z mężczyzn również zdecydowanie nad nią górował. Różnił się urodą od pierwszego adoratora chociażby ciemnymi włosami, jednak wzrok Oriane przyciągały głównie jego jasne oczy, w których mimo jego wyraźnie spokojnego usposobienia, dostrzegała pewną dzikość, której sama nie potrafiłaby wyjaśnić.
Po zamieniemu paru słów oraz tańcu kolejno z oboma panami, bohaterka zaczęła zastanawiać się nad zainteresowaniem, jakie otrzymała od obu mężczyzn. Być może było zasługą jej urody, przez którą tak wielu mężczyzn co najmniej rzucało jej spojrzenia na co dzień?
Kolejne parę akapitów zdecydowanie spłycało postać głównej bohaterki do jej walorów fizycznych, nazywając ją przy tym najpiękniejszą kobietą w opisywanej krainie. Czy była bystra? Zabawna? Może miała szczególne zainteresowania, albo talent? Póki co nie było o tym mowy i choć Oriane Boleyn mogła czuć się tym faktem urażona, wiedziała, że nie potrafiłaby odrzucić teraz książki na długo. Coraz bardziej chciała wiedzieć, do czego to właściwie prowadzi. Oczywiście mogłaby zacząć czytać samą końcówkę tomu, ale czuła, że byłoby to oszustwo, na które nie była w stanie się teraz zdobyć.
Slytherin |
100% |
Klasa VI |
16 |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 26
Opis mężczyzn oczywiście przywołał na myśl Noah. Drugi... Cóż, ten musiał być Raphaelem, co było nieco dziwne: Oriane nigdy chyba nie rozpatrywała go w zakresie aktualnie romantycznym. Myślała o nim jak o partnerze biznesowym.
Być może ta książka zamierzała to zmienić? Wpakować Ori w romantyczny trójkąt?
Ha, zabawne! W końcu ledwie była romantyczna z Davenportem.
Jeśli o tym pomyśleć romantyczne było ich spotkanie - och, to było niezmiernie romantyczne! - pozostałe ich spotkania jednak cechowały się ze strony Noah jakąś powściągliwością. Jakby powstrzymywał tę dzikość stojącą za oczami, co nawet książka zauważyła.
Oriane podciągnęła kolana bliżej piersi, wciągnięta w tekst jeszcze bardziej.
Czy książka mogła jej powiedzieć coś o sekrecie Noah? I czy ta uwaga, analizowanie zachowań, ostrożność od strony Raphaela były aktualnie czymś więcej niż jedynie oceną potencjalnej partnerki?
Nie sięgnęła nawet po następny owoc. Potrzebowała więcej liter, więcej zdań, akapitów - to ich była teraz głodna.
d10+skupienie=7
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.
Ravenclaw |
0% |
Klasa I |
|
b. ubogi |
|
Pióra: 9
Wczytując się bardziej, Oriane zrozumiała, że nie może powiedzieć nikomu o kopalni wiedzy-... Nie. Skarbie, jaki wpadł w jej ręce. Bo właśnie tym był Książę Pożądania, prawda? Skarbem, który miał pomóc jej we wszystkim! Od decyzji życia codziennego, aż do... Cóż, spraw związanych z pewnymi osobami w jej życiu.
Książkowy Noah - którego Książka faktycznie nagle nazwała po imieniu, a Oriane była tak ciekawa tego, co będzie dalej, że na moment umknął jej ten ważny element - uległ pewnemu niewyjaśnionemu wypadkowi...
Rozdział o uczuciach towarzyszących książkowej Oriane w obliczu nieznanego zagrożenia ciągnał się długimi stronami i choć w pewnym momencie mógł stawać się nużący, nie wzbudzało to w niej senności. Była za to pewna, że może poznać nieznane dotąd fakty, odkryć tajemnice, rozwiązać zagadki, o których plotki krążyły po Hogwarcie w ostatnich dniach.
Młoda kobieta, której sukni o habrowym kolorze mogłyby pozazdrościć dużo zamożniejsze panny mieszkające w zamku, oraz jej tajemniczy, skrywany w mroku przyjaciel, byli ostatnimi osobami, które widziały go przed zapadnięciem w śpiączkę. On jednak nie miał tyle szczęścia i nie widział żadnego z nich.
Czy książka właśnie podsunęła jej trop? Czy wskazała winnych? I czy właściwie mogła mówić prawdę, czy też Ślizgonka oszalała?
Ta informacja wywołała w Oriane uczucia, jakich nie spodziewała się podczas czytania książki, która do tej pory skupiała się na wątkach okołoromantycznych... Ale jeśli miała Ona taką szeroką wiedzę, stało się jasne, że pozostawianie Jej w dormitorium przestało być opcją. Musiała nosić Ją od teraz wszędzie ze sobą. Co więcej, nie mogła pozwolić, aby ktokolwiek dowiedział się o Jej istnieniu. Co jeśli próbowaliby odebrać jej tak cenny artefakt?
Od teraz Oriane nie potrafi rozstawać się z Księciem Pożądania. Musi mieć go przy sobie cały czas. Nie ufa też nikomu na tyle, by wyjawić mu jakiekolwiek informacje na temat książki, a na próbę choćby dotknięcia jej przez kogokolwiek innego, czuje wzbierającą w niej agresję oraz potrzebę bronienia swojej własności za wszelką cenę.
Oriane próbowała dowiedzieć się więcej, ale kolejne strony kręciły się wyłącznie wokół codziennych zajęć głównej bohaterki i zdawały się nie wprowadzać nowych wątków.
Slytherin |
100% |
Klasa VI |
16 |
b. bogaty |
Hetero |
Pióra: 26
Nieznane zagrożenie? Czy, jak bal, było ono fikcją czy, jak nazwany po imieniu monsieur Davenport albo te wszystkie akapity o Orianowym życiu wewnętrznym, prawdą?
Dopiero po wspomince o młodej kobiecie w chabrowej sukni, którą nie mogła być Oriane bo w życiu nie wybrałaby chabrowego na główny kolor kreacji, książka zaczęła być nużąca; normalne poranki, typowe południa, standardowe wieczory. Oczy, po godzinach czytania, zaczęły dawać znać o senności albo może zwyczajnie narzekały na słabe oświetlenie. Wyrwało się jakieś ziewnięcie. Zdecydowanie czas było włożyć jakiś kawałek pergaminu między kartki, zamknąć powieść czy... Ach, ciężko nawet było określić czym konkretnie ta książka była.
Wyciągnęła nogi. Opuściła książkę na uda, lekko tylko dotykając jej boków palcami.
Przymrużyła oczy, rozważając, co właśnie odkryła, jakie mogą być odkrycia konsekwencje.
Od wielu lat była osobą planującą. Nawet improwizacje były częściowo zaplanowane, jako plan na przykład J, kiedy wszystkie alfabetyczne plany od A zawiodły.
Ta książka... To cudo magii! Ona mogła pomóc wiedzieć rzeczy. Jednakże! Kto wie, jak czary nią kierujące działały? Może póki historia Oriane trwała - póki Oriane wciąż oddychała - historia w książce będzie traktować o niej, małej skrzywdzonej Francuzeczce. Gdyby wpadła w obce ręce pozwoliłaby właścicielowi rąk wyczytać wszystko: tak dobre, jak złe. Nie, na to pozwolić nie mogła. Ostatnie czego by chciała to podobne obnażenie. Nawet jej rodzina: ten koc komfortu, gniazdo bezpieczeństwa, nie wiedziała wszystkiego.
Sama myśl o pozwoleniu tomowi na wpadnięcie w te hipotetyczne obce ręce sprawiała, że ramiona spinały się niekomfortowo wespół ze szczęką. Usta się sznurowały. Głęboko w brzuchu pojawiało się świdrujące odczucie - psychosomatyczny objaw stresu.
Nie, nie zostawi książki w niestrzeżonym miejscu. Szkolna torba? Nie, zbyt łatwa do przegrzebania kiedy właścicielka śpi. Pod poduszką? Trudniej, wciąż zbyt łatwo. Pod poduszką ale wewnątrz podszewki? Bingo.
Odstawiła talerz, teraz już pusty, na szafkę przy łóżku. Rozejrzała się dla pewności, że współlokatorki wciąż są obecne jedynie ciałami, z umysłami daleko w krainach nocnych marzeń.
Upewniła się po zabezpieczeniu książki, że zamknięcie poszewki zwrócone było ku ścianie.
Ach, au poil!
Mogła iść spać bez świdra w okolicach żołądka.
Jeden wydech. Ciemność.
Dobranoc.
[z/t]
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.
|