04-03-2021, 02:55 AM
Miles Villiers
Data urodzenia
25 czerwca 2003
Dom i klasa w Hogwarcie
Slytherin; VII klasa
Status krwi
100%
Status majątkowy
bogaty
Miejsce zamieszkania
Edynburg, Szkocja
Orientacja
Biseksualny
Wizerunek
John Bubniak
Freeform
✲ W związku z nazwiskiem i przodkami, kładzie się nacisk na naukę przynajmniej porządnych podstaw francuskiego. Milesowi nie idzie to najlepiej, choć lubi ten język, uważając go za język artystów. Talentu jednak nie ma i błędy gramatyczne są raczej częste. Ale kuje! Jak ma okazję... Zatem rzadko.
✲ Od dziecka był zapatrzony we wszystko, co było jakkolwiek kreatywne. Muzyka, poezja, rysowanie, malowanie, cokolwiek, w czym można siebie wyrazić. Choć raczej to bagatelizowano i nie wspierano zbytnio jego zapędów, pod pretekstem rozwijania kreatywności i wyobraźni mającej przecież ogromny wkład w rozwiązywanie konfliktów na przykład, rodzice zgodzili się na zakup przyborów do malowania na płótnie. Choć na zajęcia się nie zgodzili, to i tak było dla chłopca więcej niż nic i bardzo doceniał taką możliwość.
✲ Często musiał walczyć o to, by sztalugi nie zostały zniszczone, farby zabrane. Musiał nauczyć się sztuki argumentacji i twardego stania przy swoim. Nie było to bardzo trudne, bowiem miał charakterek po ojcu - niezwykle uparty i zarozumiały, i po troszu po matce - ambitny i surowy.
Nie było trudne powiedzieć siostrze coś, co zabolało, żeby tylko dała mu spokój. Nie było trudne by zmanipulować rodziców argumentami by dostać co chciał - możliwość rozwijania swojej pasji. Trudne było za to odnalezienie siebie w tym wszystkim. Znoszenie wyrzutów sumienia gdy wrodzona potrzeba samoobrony i zaciekłej walki w imię siebie, przekraczał własną granicę wrażliwości. A te doganiały go potem, tworząc dysonans między tym, co by chciał, a tym, na ile miał energię i odwagę. Trudno było ranić bliskich sobą, tym, że jest inny, że może nie spełnia oczekiwań, bo ma wobec siebie zupełnie inne niż oni. A najgorsze było gdy naprawdę chciał i próbował być takim, jakiego ojciec sobie życzył i na jakiego go wychowywano, jednak nie potrafił. Nie umiał się przestawić, ot odpuścić. Poddać się. Poddać? Nigdy. Czuł jakby w momencie poddania się na marzeniach, miał stracić kręgosłup, siły witalne, załamać się i być nikim. A mógłby być kimś! Kimś innym niż chcą by był.
Zatem walczył o swoją pasję, każdego dnia nie tylko z tymi, którzy niekoniecznie to podzielali, ale również ze sobą, by unosić tego konsekwencje. Może dlatego Slytherin okazał się jego najbliższym odzwierciedleniem? A może dołożyły się do tego arogancja, skłonności by sięgać po swoje nie patrząc na innych, a może po prostu szlachetna krew. Tak czy inaczej, faktycznie czuł się w Slytherinie bardzo dobrze. W pewien sposób ich styl bycia pomagał mu budować wokół siebie tarcze dość silne, by być gotowym na koniec świata po szkole.
✲ Rok 2008 zmienił naprawdę wiele w jego życiu. No, może nie jakoś BARDZO wiele, ale kiedy tydzień przed bożym narodzeniem nagle pojawia się w domu jego brat (miał brata!), efekt romansu jego ojca z inną kobietą mniej więcej wtedy, kiedy i jego żona zaszła z nim w ciążę... Drama.
Wiele się działo w te święta i w zasadzie Miles wolałby o tym nie opowiadać, tak samo jak o wszystkich słowach, jakie padły. Ale za to zyskał brata, z którym po początkowej fazie dystansu i ostrożności, nawet się zakolegował. Naprawdę chciał się zakolegować, był ciekawy!
✲ Każdy kolejny rok był coraz trudniejszy. Nie chodziło nawet tylko o naukę, a było jej faktycznie stanowczo za dużo i choć był bystry, bywał też zwyczajnie leniwy - jego marzenia, oczekiwania, jak i potworna rzeczywistość, ujawniały się coraz bardziej. Im więcej Miles słyszał o jego skrzętnie zaplanowanym życiu po szkole, tym większą niechęć i opór czuł. Nie chciał gnić w domu całe życie. Nie chciał jak maszyna wziąć jakiejkolwiek panny za żonę, byle z pieniędzmi, i szybko robić dzieci żeby ród mógł iść dalej. Chyba nawet nie było to dla niego ważne, żeby o swoje nazwisko, jego kontynuację dokładnie, zadbać. Nie chciał tego, by mieć wszystko na papierku, w punktach, niczym rozdziały w podręczniku.
Chciał wolności. Pragnął podróżować, zobaczyć tak wiele miejsc, jak tylko się dało. Chciał namalować wszystko, co było tego warte, każdy horyzont, każde oczy i oddać w tym każdą emocję, jaką akurat czuł. Chciał żyć pełnią siebie, z kimś, kogo sam wybrał jako miłość życia, nie przez pieniądze, a charakter. Chciał móc być sobą. A przy tym mroził go strach tego co będzie jeśli odejdzie.
✲ Wspomina, że może kiedyś ucieknie z domu i zacznie się jego przygoda, jednak w rzeczywistości bardzo boi się biedy i całkowitej samotności. Żył w luksusie odkąd pamięta i choć twierdzi, że w biedzie poznaje się piękno i dobro, nie przekłada tego na swoją rzeczywistość. Boi się też odrzucenia przez rodzinę, którą mimo wszystko kocha i nie chce by się od niego odwrócili.
Przy tym bardzo zazdrości bratu, Ethanowi, tego, że ma wolną rękę i może zrobić ze swoją przyszłością co tylko sobie zażyczy. Bywa przez to dla niego dość surowy, choć tak naprawdę jest do niego przywiązany równie bardzo, co do reszty rodziny.