Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Okno naprzeciwko przedziału Okna wzdłuż alejki biegnącej przez całą długość pociągu. Można otworzyć je przesuwając górną część w dół. Idealne miejsce do obserwowania mijanego krajobrazu, odetchnięcia od zatłoczonego przedziału, przewietrzenia się. Tylko ostrożnie! Lepiej nie wystawiać głowy ani rąk na zewnątrz, nigdy nie wiadomo czy się w coś nie przydzwoni czołem, a utrata kończyny w tak głupi sposób kwalifikowałaby się do nagrody Darwina...
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
19 |
średni |
Hetero |
Pióra: 17
1 września, po 11:00
Jak tylko ocknął się z dziwnego, nieznanego dotąd uczucia podążania za nieznajomą, pospiesznie skierował się do najbardziej oddalonego wagonu pociągu, po drodze rzucając jeszcze przelotne spojrzenie w kierunku Heather. Przedzierając się przez zagęszczony już tłum studentów i ich rodzin czuł rosnące rozdrażnienie nie tylko przesadnym hałasem, ale również dźwięczącym nadal w głowie słowami Gryfonki, które z jakiegoś powodu mu się nie spodobały. Czy może raczej nie spodobały się wilkowi.
W końcu dotarł do pierwszego wejścia za lokomotywą i wskoczył do niego tak szybko, jakby obawiał się, że pociąg odjedzie bez niego. Chciał po prostu odciąć się w końcu od nawału bodźców. Zdawał sobie sprawę z tego, że ta podróż na pewno będzie niezmiernie trudna i męcząca, więc dla bezpieczeństwa i zmniejszenia prawdopodobieństwa owarczenia kogokolwiek, wybrał możliwie najmniej uczęszczane miejsce w całym pociągu - okno naprzeciwko przedziału nauczycielskiego. Tu nikt nie powinien łazić i kręcić się bez sensu, a mając część grona pedagogicznego zaraz za szybą, czuł odrobinę komfortu, bo akurat profesorowie dobrze wiedzieli o jego przypadłości.
Zanim jeszcze pociąg ruszył, wetknął trzymaną wciąż w rękach niewielką książkę do tylnej kieszeni spodni i oparł się o ścianę obok okno. Czuł wewnątrz niepokój spowodowany perspektywą spędzenia całego dnia w metalowej puszce sunącej po szynach i niemożliwości wyjścia, żeby nie tylko się przewietrzyć, ale również wyładować kumulującą się z wolna energię.
Kiedy w końcu wybiła jedenasta i donośny gwizd lokomotywy (musiał zasłonić uszy, bo miał wrażenie, że głowa mu eksploduje) poprzedził lekkie szarpnięcie ruszającej maszyny, odetchnął nieco nerwowo. Teraz już na pewno nie było ucieczki.
Odczekał kilka minut, aż pociąg wyjechał z ze stacji, po czym dopiero otworzył okno. Oparł się o nie tak, żeby pęd powietrza rozwiewał włosy i wszelkie zapachy docierające z wnętrza, oraz dawał wrażenie bycia na otwartej przestrzeni.
Może w ten sposób przetrwa te dziewięć godzin tortury podróżnej...
Gryffindor |
25% |
Klasa VII |
17 lat |
ubogi |
Bi |
Pióra: 240
W zasadzie miała naprawdę dobre intencje wobec April. Miała jedno zadanie - iść po wodę i wrócić. I nawet faktycznie udało się pozyskać butelkę wody! Gorzej, że po drodze przypomniało jej się o Noah i nadchodzącej pełni i się rozproszyła zupełnie. Martwiła się, teraz dopiero poczuła jak bardzo. Rozejrzała się nawet głupio za nim, odruchowo, choć wiedziała doskonale, że pewnie jest najdalej od ludzi jak to możliwe. Nie na końcu, tam są najgorsi. W środku są dzieciaki... Więc pewnie gdzieś z przodu?
Nie chciała w zasadzie nie wracać do April, ani za długo męczyć Noah. Chciała tylko na chwilę go zobaczyć i upewnić się, że wszystko gra. Znaczy, nie gra, oczywiście, że nie, ale... No wiadomo, chciała wiedzieć. Skierowała się więc w górę pociągu, zerkając chwilami w co mniej wypełnione przedziały i czasem uśmiechając się lub kiwając znajomym twarzom. Dobrze jest być popularną!
Minęła przedział Boleynów jako ostatni, choć akurat przez to, że zerkała za okno pociągu z zainteresowaniem, ledwo zerknęła do środka. Widziała kątem oka, że Noah tam nie ma, znała jego sylwetkę, jak i nie sądziła by życzył sobie towarzystwa kogokolwiek. Zostało tylko miejsce na samym szarym końcu... Może tam? Jak nie, była gotowa uznać, że nie pojechał.
Gryffindor |
100% |
Klasa V |
15 |
b. bogaty |
Bi |
Pióra: 115
Jak tylko wyszedł z przedziału, od razu spojrzał za Heather, która przed dwiema sekundami tędy przeszła. Nie była daleko, może trzy kroki od niego?
- Fancy meeting you here! - Zanim się odezwał, zdążył zasunąć za sobą drzwi i podejść trochę bliżej odwróconej tyłem blondynki. Wyglądała tak, jakby czegoś szukała. A może kogoś? Wziąwszy pod uwagę, że przyszła od strony środka pociągu i jedynym co jej zostało do sprawdzenia był przedział nauczycielski, Pascal nawet pomyślał, że mogła szukać jego. To w sumie byłoby całkiem urocze z jej strony! I zdecydowanie takie zainteresowanie mu schlebiało.
Jak tylko pozyskał jej uwagę i spojrzenie, uśmiechnął się czarująco i podszedł na tyle blisko, żeby jedynie musieć wyciągnąć przed siebie rękę, żeby ująć jej dłoń i przyciągnąć w swoim kierunku, a następnie ucałować jej wierzch krótko, ledwo muskając jasną skórę ustami.
- Zgubiłaś coś? A może poszukujesz... kogoś? - Uniósł odrobinę brwi, jakby trochę z rozbawieniem sugerując, że może to właśnie on sam był obiektem jej poszukiwań. Przeczuwał, że to raczej nie ciała pedagogicznego poszukiwała, a z pewnością wiedziała, że raczej uczniów to nie znajdzie. Nawet on to wiedział, a to byłą jego pierwsza podróż ekspresem Hogwart!
Gryffindor |
25% |
Klasa VII |
17 lat |
ubogi |
Bi |
Pióra: 240
Choć szukała jedynie Noah i tylko na nim się skupiła, nie mogła powiedzieć by nie ucieszyła się na ten znajomy głos za nią. Obróciła się by stanąć twarzą w twarz z Pascalem, po czym uśmiechnęła się pogodnie, acz oszczędnie, jak dama, nie jak szczerzuja jakaś.
Jego maniery i klasa sprawiały, że doprawdy, choć był młodszy i nieco jeszcze niewinny, absolutnie pociągał za odpowiednie struny w jej ciele i umyśle. Jej uśmiech tylko delikatnie się poszerzył gdy skłonił się przed nią krótko, witając się po królewsku. Niewielu chłopców miało w sobie to coś, co szczerze ją ujmowało (nie licząc Noah, który miał chyba wszystko dosłownie, co ją pobudzało), co sprawiało, że był zdecydowanie wyżej w hierarchii wszystkich, z którymi sypiała czy korzystała z ich... Uprzejmości wyręczania jej w czymkolwiek.
- Pleasure is mine. - Odpowiedziała miękko. Wzruszyła lekko ramieniem, jakby nieco wolniej niczym prawdziwa królewska panna. - Owszem, chociaż naturalnie cieszy mnie bardzo również nasze spotkanie. Jak mija podróż?
Całkowicie świadomie oparła ciężar ciała na jednej nodze, nieznacznie wyginając bioderko, co tylko podkreślało jej kształty w i tak przylegającej sukience. Patrzyła mu przy tym pewnie w oczy, nie przejawiając krzty zawstydzenia czy niewinności. Faceci nie lubili raczej mameł, a na pewno nie Pascal, tak odniosła jasne wrażenie. Dlatego przy nim nie zgrywała nieśmiałej, niewinnej panienki w opałach, nie było to w jej interesie. Mogła być sobą, pozbawioną niezręczności i zdecydowanie wspomnianej niewinności kobietą bardzo swiadomą swojego wpływu na ludzi, jak i swoich możliwości.
Czy to źle, że sam widok Pascala sprawiał, że jakoś ciśnienie nieco jej przyspieszyło nieznacznie? Ale co zrobić, miała słabość do ładnych chłopców, szczególnie zadbanych z nienagannymi manierami.
Gryffindor |
100% |
Klasa V |
15 |
b. bogaty |
Bi |
Pióra: 115
Również nasze spotkanie? Czyżby Pascal jednak pomylił się w kalkulacjach i jednak Heather szukała któregoś z nauczycieli? Doskonale pamiętał, że jak on, Ori i Raphael wsiadali do pociągu, to minęli tylko przedział nauczycielski i już w kolejnym znaleźli służbę Boleynów zajmującą im miejsce, więc był pewien, że żadnego innego ucznia tutaj nie było. W geście zaskoczenia i teatralnie przekoloryzowanego zawodu, że to nie jego szukała, spojrzał ponad jej ramieniem na pozostałą część wagonu, która był w tej chwili... pusta. Ani żywej duszy. Jedynie po jednej stronie zamknięte drzwi przedziału nauczycielskiego, naprzeciw nich otwarte okno, a w głębi pozostawała jeszcze toaleta, dalej już tylko lokomotywa. A może to maszynisty Heather szukała?
Jak już skontrolował tę pustkę, przeniósł wzrok znowu na blond piękność. Nie kontynuował jednak kwestii jej poszukiwań i bezpośrednio przeszedł do odpowiedzi na zadane pytanie. Nawet zerknął przelotnie za siebie, w kierunku wejścia do pomieszczenia, gdzie zostali Oriane i Raphael.
- W porządku, mamy z Oriane dobre towarzystwo do podróży, więc przy okazji dowiadujemy się interesujących faktów na temat szkoły. Aczkolwiek muszę przyznać, że ponad dziewięć godzin podróży brzmi niebywale nużąco! Ile to minęło czasu odkąd opuściliśmy stację? Pół godziny? - Spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku i ku jego własnemu przerażeniu okazało się, że wcale zbyt wiele się nie pomylił, minęła niepełna godzina. Godzina! Już mu się to dłużyło...
Westchnął z udawanym zrezygnowaniem, po czym opuścił rękę i z szarmanckim uśmiechem ponownie spojrzał na Heather, tym razem odrobinę lustrując ją wzrokiem.
- Szkoda, że nie ma zapewnionych żadnych rozrywek na ten czas, z pewnością podróż minęłaby szybciej... - Czy on coś sugerował? Zdecydowanie ton jego głosu mógł świadczyć o tym, że miał coś na myśli, chociaż wyraz twarzy pozostawał tak samo uprzejmie neutralny, wręcz niewinny. - A tobie jak podróż mija?
|