Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Korytarz Główny To tu lądują w pierwszej kolejności osoby wchodzące do zamku głównym wejściem. Bezpośrednio z tego korytarza można dość do Wielkiej Sali, na dziedziniec czy też na wyższe piętra. Strop jest tu najwyższy, jako że wysokość stropów na parterze w większości odpowiada mniej więcej Wielkiej Sali. Jest dosyć chłodny z uwagi na ogrom przestrzeni i zimno kamiennych ścian i podłóg.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
12 września, godzina 13:35
Słyszała coś co prawda o imprezie w tamtym tygodniu (na której i tak jej nie było, bo po co miała się wciskać w tłum rozdartych jak stare gacie na okręcie nastolatków), ale nie przypuszczała, że dzieje się coś jeszcze w tym tygodniu. W sensie takiego z alkoholem i… i takiego, żeby Lucas zniknął na długą część dnia poprzedniego, oraz też tego następnego. Bo co w nocy robił, to już była jego sprawa, ona była w pokoju wspólnym.
Fakty były takie, że na śniadaniu go nie zobaczyła, co było już nieco podejrzane. Każdy normalny człowiek po nocy był głodny jak jasna cholera. Chyba że tę noc przebalował, albo obżerał się do nieprzytomności. Jedne z dwóch. W każdym razie – zamierzała się tego dowiedzieć. Chociażby tylko po to, żeby dać swojemu braciszkowi posmakować własnej upierdliwości.
Z ciekawością wyciągała szyję podczas lunchu zza Ślizgońskiego stołu – i oto go w końcu dostrzegła! Wyglądał, jakby go przeczołgali przez pole mandragor, z czego kilka zaczepiło mu się o rękawy czy inne kieszenie, i musiał nasłuchać się ich wrzasku. Przynajmniej tak mogłaby skomentować to Heidi, która wszystko krytykowała bardziej dwa razy bardziej niż na to zasługiwało. A Lucasa to nawet i z dziesięć.
Wiedząc doskonale, jaką drogą będzie podążał do pokoju wspólnego, wsunęła swój lunch dość szybko, a potem wyszła z Wielkiej Sali, aby rozsiąść się na parapecie i zaczekać na wlekącego się braciszka tutaj. Dostrzegłszy w końcu jego sylwetkę, jej wargi wygięły się w dość ironicznym uśmiechu, kiedy zawołała głośno:
— Jak tam randka? Jesteś tak przetyrany, że chyba musiała być bardzo udana? – wraz z uśmiechem, uniosła również odrobinę prześmiewczo brwi.
Zawsze lubiła, jak Lucas się denerwował. A ostatnio nawet zachowywał się odrobinę mniej… lucasowo, kiedy dręczyła go komentarzami na temat Yannisa.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Czuł się okropnie. Może nie tak okropnie, jak próbował z rana iść na śniadanie i przez ułamek sekundy wydawało mu się, że to dobry pomysł, ale nadal nie było dobrze. Na ten moment czuł przede wszystkim zmęczenie. Paraliżujący ból głowy praktycznie ustał.
Zdaje się, że do tej pory udało mu się też rzucić do Yannisa jakimś tekstem, który nie do końca mu się spodobał, ale było to rano i nie do końca pamiętał, jak to właściwie brzmiało...
Na ten moment wracał z lunchu, marząc na nowo o chwili ciszy i spokoju. Zazwyczaj zgiełk towarzyszący im przy każdym posiłku nie był dla niego problemem, jednak rzecz jasna dziś było trochę inaczej. Od razu po jedzeniu obrał najkrótszą trasę ku Pokojowi Wspólnemu Krukonów i... Niespodziewanie dosyć szybko ktoś go zatrzymał.
W pierwszej kolejności zmarszczył brwi i obrócił się ku siostrze, by dostrzec ją na parapecie.
Ale zaraz, zaraz. Skąd miałaby wiedzieć o randce? Właściwie nikt poza samym Yannisem nie wiedział... Chyba, że ten komuś się wygadał, ale na pewno nie była to jego siostra! Dobre parę sekund debatował w myślach na ten temat, po czym zdecydował, że nie, Heidi nie mogła o niczym wiedzieć! Czas iść w zaparte.
- Jaka randka? Nie wiem, o czym mówisz - odparł znacznie ciszej od niej i machnął na nią ręką, a następnie ruszył z powrotem przed siebie, licząc tylko, że nie polezie za nim.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Jeśli myślał, że w ten sposób ją sobie spławi, to się ostro przeliczył. Wzorem, którego nie powstydziłby się ani ten Remington, ani ona, zeskoczyła z parapetu i ruszyła za nim, już teraz czując dziką satysfakcję – i z tego, że mogła go podręczyć, i dlatego, że wszystkiego się wypierał.
Ha! Jasne!
— Jesteś nawalony jak skończony alkoholik. Znaczy może już nie, ale byłeś. – W sumie tak mogła wnioskować po dość odmiennym zachowaniu i cichszym tonie głosu, którym się do niej zwracał. Ona nie zamierzała. – W dodatku całe wakacje wzdychałeś za swoim Yannisem. Nie trzeba być Krukonem, żeby połączyć kropki – wywróciła teatralnie oczami.
W praktyce, wcale nie wiedziała, czy to z nim był, czy z nim imprezował, czy się spotykał, co z nim robił, czy coś robił z kimkolwiek innym. Sama jeszcze nie do końca ogarnęła, na czym polega to całe chodzenie i wszystko inne związane z byciem razem. W życiu się nawet nie całowała! Nie wiedziała, czy to jest przyjemne. Chyba tak, skoro wszyscy mają na tym punkcie jakiegoś fioła. Na jej oko wyglądało to całkiem obrzydliwie, ale może zmieni zdanie, jak sama tego kiedyś spróbuje. O ile spróbuje.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Marzył o tym, żeby za nim nie szła, ale szczerze mówiąc nie był nawet zaskoczony.
- O alkoholu wiesz dokładnie tyle, co o wszystkim innym, czyli niewiele - skomentował od razu, nawet nie zaszczycając jej póki co spojrzeniem, licząc przy tym, że jednak się zniechęci.
Może jednak trzeba było odpuścić sobie i ten posiłek? Tylko skąd miał wiedzieć, że napotka małą terrorystkę...
- Spadaj, nie było tak... Zresztą, ty całe wakacje tylko syczałaś - dodał przewracając oczami.
Oczywiście zazdrościł jej umiejętności, ale równie oczywisty był fakt, iż ona nie mogła się o tym dowiedzieć. Jeszcze zaczęłaby bardziej popisywać się czymś, czego on nigdy nie będzie nawet w stanie się nauczyć!
Dodatkowo oczywiście wkurzało go, jak trafne były jej obserwacje. Czyżby jego siostra mogła mieć jednak jakieś przebłyski inteligencji? Tym bardziej trzeba było jak najszybciej zakończyć ten temat. Bo co, jeśli nie dość że dowie się, iż miała rację, jemu z Yannisem nijak nie wyjdzie i dodatkowo będzie mu to wypominała? Tylko jakoś dziś nie miał pomysłu, ani ochoty na kreatywne sposoby spławiania jej.
- Nie sądzisz, że może czas znaleźć sobie jakichś znajomych i to ich męczyć wymyślonymi historyjkami?
Jak ta o nim i o Yannisie, oczywiście.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
— Może i wiem niewiele – kontynuowała niezrażona, bo w końcu co normalna czternastolatka może faktycznie wiedzieć o alkoholu – ale mam oczy. Wiem jak ludzie zdychają po nim następnego dnia.
W Hogwarcie był to doprawdy nierzadki widok. Na przykład w tamtym tygodniu przetoczyła się przez zamek horda inferiusów. I myśląc o inferiusach, miała na myśli praktycznie martwych uczniów czołgających się do Wielkiej Sali po śniadanie, obiad, albo szklankę wody. Wystarczyło tylko potrafić obserwować. A czego innego miała się nauczyć, przesiadując w lesie z wężami?
Wywróciła oczami. Wiedziała, na co stać było jej brata, a to, co chyba miało ją zdenerwować teraz, było na dość żenującym poziomie. Pewnie przez ten alkohol.
Poza tym przez lata doświadczyła chyba najmniej strachu i dyskryminacji ze strony brata. Jakby wężoustość była czymś innym, może nawet trochę ciekawym i odrobinę fascynującym – toteż ten nagły atak i przytyk uznała za samoistną próbę ucieczki i przyznanie się do winy!
O ile mogła nazwać to winą. W sumie nie miała nic przeciwko temu, żeby jej brat spotykał się z jakimś chłopakiem. Niech sobie robi, co chce, pewnie by mu nawet życzyła powodzenia. Ale nie potrafiła sobie odmówić przyjemności podręczenia go odrobinę, widząc, jak szedł w zaparte i za wszelką cenę starał się wyprzeć, że nic takiego go z Yannisem nie łączy. Ani że nic do niego nie ma. Ani, że impreza wczoraj wcale nie była randką.
Zacisnęła z odrobiną wściekłości zęby, kiedy wytknął jej brak jakichkolwiek znajomych. Okej, samotność była czymś, co wybrała sobie sama, jednakże jej doskwierała. A komentarze Lucasa tylko bardziej ją raniły, przypominając, że w gruncie rzeczy jest sama. Pozbawiona jakichkolwiek kolegów. Ma tylko węże, którym może sobie nadać imiona (i co w sumie już zrobiła, dzięki temu zyskały jakąś własną osobowość) i irytującego brata.
Ale! Zamiast się wściekać, przyszedł jej do głowy inny pomysł.
— Wiesz co, w sumie masz rację – przyznała łagodnie, co już powinno wzbudzić czujność Lucasa. – Jeszcze pewnie nie wszyscy wyszli z Wielkiej Sali. Na pewno chętnie posłuchają o tym, że mój brat się wczoraj umówił z Yannisem. A potem przekażą to tym, którzy byli nieobecni, i tak po weekendzie będzie wiedziała już cała szkoła. Pewnie jeszcze, jak to przy plotkach, dorobią Wam plot twisty, co ze sobą robiliście, albo że Yannis dał Ci kosza. Ty to jednak masz pomysły, brat – ułożyła dłoń w piąstkę i lekko dotknęła nią ramienia Lucasa, jakby chciała przybić mu żółwika, a następnie zatrzymała się w miejscu i lekko odwróciła, jakby zamierzała pójść i zrealizować swój pomysł.
Nie zamierzała, ale była ciekawa jego reakcji.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Zmierzył ją wzrokiem oceniająco.
- To nie zasada - mruknął z wyraźnym niezadowoleniem.
Już teraz poprzysiągł w myślach zemstę. Cierpliwie poczeka aż to ona zacznie pić i osobiście zadba, by kolejnego dnia przeszła piekło! No dobrze, w rzeczywistości nie byłby dla niej jakoś strasznie okropny, ale dokuczałby jej co najmniej tak, jak ona mu dzisiaj. Jeszcze pożałuje!
Zaraz zatrzymał się chwilę po niej i obrócił w jej stronę, patrząc za nią z niedowierzaniem. Czy on jej coś ostatnio zrobił? Nie przypominał sobie! A ona odgrażała się takimi rzeczami. I zwykle nic by sobie z tego nie robił... Ale teraz było w tym stanowczo za dużo prawdy. Stanowczo za dużo stało też pod ogromnym znakiem zapytania i ostatnie, czego potrzebował, to rozgłos tego rodzaju.
Podszedł to niej te dwa kroki i złapał ją za ramię, by obrócić ją w swoim kierunku.
- Nie, nowy plan. Kup sobie pamiętnik na zapisywanie głupot, a znajomych złap na historie o czymś innym, niż twój zajebisty brat, ok? I dostaniesz za to cukierka.
Był świadom, że Heidi nie jest już wcale w wieku, w którym cukierek załatwiałby jakąkolwiek sprawę, ale nie przeszkadzało mu to w przypominaniu jej, że jako dzieciak powinna znać swoje miejsce! Przede wszystkim wtedy, kiedy przychodziły jej do głowy pomysły tak durne, jak grożenie mu głupotami w postaci siania plotek.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Zaśmiała się cicho na jego wielki bulwers i oceniające spojrzenie, ale stwierdziła, że nie będzie dręczyć kota i odpuści już ten temat. Ten jeden mogła, powinien docenić, jaką ma kochaną, wyrozumiałą siostrzyczkę!
No dobra, nie miał, ale i tak mógłby docenić, że odpuszcza temat alkoholu! Zawsze mogłaby podkablować tacie, w końcu Lucas jeszcze nie był pełnoletni…
O wiele większą satysfakcją jednak okazała się reakcja Lucasa, która była mniej więcej taka, jaką przypuszczała otrzymać. No, może poza lekkim szarpnięciem za ramię, żeby ją odwrócić. Złapał ją tak mocno, jakby naprawdę wierzył, że zamierzała pójść rozgadać wszystkim, co on ze swoim chłopakiem wczoraj wyrabiali. No na litość, jakby jej nie znał!
A może znał ją lepiej niż ona sama…?
Cóż, Lucas potraktował ją jak totalne dziecko, ale nie zraziła się tym za specjalnie. Pewnie gdyby była starsza od niego, też by to był jej argument w jakichś słownych potyczkach.
— Nie, ja mam lepszy pomysł – stwierdziła, wyswabadzając się z jego uścisku, bo i za dłuższym kontaktem fizycznym niż potrzeba było też nie przepadała. – Po prostu w końcu przyznaj, że gość Ci się podoba, chcesz się z nim umawiać, i nagle zabraknie mi argumentu, żeby Cię wkurzać – rozłożyła ręce niczym bezradne dziecię w środku napotkanego problemu. – To takie proste, a jakie łatwe!
Najwidoczniej wcale łatwe nie było, skoro brat ciągle próbował się tego wszystkiego wypierać…
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Takie małe, a tak bezpodstawnie okrutne! Nawet nie brał pod uwagę opcji, że mogłaby na niego nakablować. Może i często kłócili się o najróżniejsze rzeczy, ale na pewno miałby do niej ogromny wyrzut, gdyby posunęłaby się do czegoś podobnego. Inna sprawa, że wyparłby się wszystkiego i postarałby się obrócić całą sytuację przeciwko niej w bardzo prostej zemście... Ale na szczęście wszystko wskazywało na to, że nie musiał knuć przeciwko niej.
Chociaż brał pod uwagę opcję, że Heidi zwyczajnie go podpuszcza, naprawdę nie chciał w tym temacie ryzykować. Jego relacja z Yannisem była od zawsze... Problematyczna i delikatna. A wczoraj miał wrażenie, że zrobili pół, może ćwierć kroku do przodu. Co prawda z pomocą magicznych właściwości alkoholu, ale liczyło się! Zdaje się, że udało mu się nawet ustalić, że podoba się chłopakowi. Wzajemność była już oczywista, ale nadal nie był to temat, na który chciał dyskutować. W szczególności nie z nią!
- Szczerze, nie jestem przekonany, czy kiedykolwiek miałaś jakiś dobry pomysł - odparł przecierając oczy ręką, by zaraz kontynuować ironicznie. - O tak, nie martw się, jak będę chciał się z kimś umawiać, obowiązkowo dowiesz się o tym pierwsza. W ogóle przed tą osobą.
Szczerze mówiąc nie widział najmniejszego powodu, by ktokolwiek dowiedział się w inny sposób, niż przypadkiem! Nawet jeśli mógłby już nazwać Yannisa swoim chłopakiem, nie rozpowiadałby o tym na prawo i lewo, bo zwyczajnie nie zmieniało to niczego w życiu innych! Może poza tym, że Heidi najwyraźniej lubiła tylko wtykać nos w nieswoje sprawy.
- Chyba że to jakiś rodzaj płaczu o pomoc i chcesz mi opowiedzieć o kimś, kto tobie się podoba? - spytał starając się jakoś obrócić temat przeciwko niej, mimo wszystko wycofując się o jakieś dwa kroki na znak, że nie spędzi z nią tutaj aż tak dużo czasu.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Okej, podsunęła mu proste i jasne rozwiązanie pod nos, a ten oczywiście odtrącił jej wyciągniętą na zgodę dłoń. A wszystko, co musiał zrobić, to po prostu przyznać się do tego wszystkiego jawnie i otwarcie! Czy to było takie trudne? Nie łapała, przecież jeśli chciał się umawiać z chłopakami, to jej nic do tego nie było. No już naprawdę, zrozumiałaby, gdyby miała go z tego powodu wyśmiać! Ale ją bardziej bawił fakt, że bardzo nie chciał powiedzieć na głos, że ma coś do Yannisa. No litości!
— Miałam, tylko Ty jesteś moim bratem, masz obowiązek ich wszystkich nienawidzić – rzuciła z nieco bezczelną miną na jego ironię, a potem prychnęła tylko i wywróciła oczami. – Ale z Ciebie jest lamus, Lucas.
Powiedziałaby mu nawet więcej, ale się powstrzymała. Jeszcze ten odwróciłby sytuację tak, że to ona wyszłaby na desperatkę, która tak bardzo pozbawiona była znajomości, że dręczyła go, żeby tylko z kimkolwiek spędzać czas. Mogła się tego po nim spodziewać! Brat lubił odwracać kota ogonem.
Jak na przykład teraz.
Prychnęła i wywróciła oczami, krzyżując ramionami pod biustem.
— O tak, nie martw się, jak mi się ktoś spodoba, obowiązkowo dowiesz się o tym pierwszy – odszczeknęła, parafrazując jego słowa. – Gość, który sam przed sobą wstydzi się przyznać, że mu się podoba inny gość, jest w końcu najlepszym kandydatem na autorytet w tych sprawach – dorzuciła jeszcze ze szczerą nadzieją, że chociaż trochę w ten sposób pojedzie mu po ambicji.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Może i Yannis podobał mu się od lat. Może nawet Lucas odczuł to w szczególności w te wakacje, kiedy zwyczajnie tęsknił za ich dyskusjami i... No, za chłopakiem ogólnie. Mieli wspólne zainteresowania, zacięcie do rywalizacji, wiedzę, która pozwalała im na nową dyskusję każdego dnia! I bądźmy szczerzy, tak zwyczajnie, wizualnie Yannis również mu się podobał. Wszystko to prawda, ale nawet jeśli Lucas czułby potrzebę pogadania o tym z kimś, Heidi nie byłaby wcale w czołówce osób, którym chciałby się zwierzać. Właściwie, nawet jeśli byłby już pewien Yannisa i mogliby nazwać się parą, najchętniej trzymałby go z dala od siostry, żeby przypadkiem nie zaczęła wygadywać do niego głupot, albo co gorsza nie znalazła z nim wspólnych tematów! A z pewnością zgadzali się w niektórych kwestiach, jak na przykład niechęć do kontrolowanego chaosu, który roztaczał wokół siebie Lucas.
- I podchodzę do tego całkowicie obiektywnie, masz same durne pomysły - odparł przewracając oczami nieświadomie zaraz po niej.
A przynajmniej zdawało mu się, że jest dosyć obiektywny oceniając działania Heidi. Na przykład całkowicie obiektywnie mógł uznać, że wybór dwóch, zamiast trzech przedmiotów na trzecim roku był oznaką lenistwa, albo wąskich zainteresowań. A to tylko jeden z jej głupich pomysłów...
- Po pierwsze, nie, nie wstydzę się - zaczął poważnym tonem.
Może faktycznie sprawa była nieco bardziej skomplikowana... Przed sobą nie wstydził się na pewno, a przed Heidi... Nie, on zwyczajnie nie chciał, by siostra mu się wtrącała. Oczywiście sam wtrącałby się, gdyby to ona znalazła się w podobnej sytuacji! Ale to przecież co innego, prawda?
- Po drugie, twoim drugim wyborem na rozmowę o tych sprawach, skoro już tak to nazywasz, jest ojciec, więc w razie czego ci to wypomnę.
Nie to żeby był pewien, że przyleci do niego z takim tematem... Nie, na pewno by się zdziwił. Musiałby to być chyba szczyt desperacji - zresztą podobnie jak i w drugą stronę.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Maraton wywracania oczami na siebie nawzajem mógłby trwać w najlepsze, bo Heidi miała ochotę po raz kolejny to zrobić, ale była na tyle inteligentna, aby się powstrzymać. Chociaż, w ten sposób mogliby równie dobrze rozmawiać, bo na tym polegała cała ich relacja – jedno załamywało się drugim i jedno kopało w stołek drugiego, często dla zabawy.
— Ty nie potrafisz być obiektywny, Lucas – rzuciła jedynie, przynosząc wzrok gdzieś w bok, bo jednak ją korciło, żeby oczami jednak powywracać…
I w sumie chyba jej się już nie chciało wałkować tego tematu. Może nie bezpośrednio, ale poniekąd przyznał jej, że otóż tak, był na randce i tak, Yannis mu się podobał. Co w sumie wiedziała (przynajmniej w przypadku numer dwa) i bez tego całego maglowania, więc… Więc cała ta rozmowa ostatecznie była bez sensu.
— Wiesz, wydaje mi się, że ojciec jest nadal nieco lepszym wyborem niż Ty. Ale jak mnie kiedyś jakaś desperacja przyciśnie, to nie martw się, na pewno Cię znajdę.
Cóż, zamek może był duży, ale nie aż tak wielki, aby nie potrafiła znaleźć własnego brata. Chyba że akurat znowu będzie szlajał się po randkach…
— Dobra, spadaj już, bo pewnie chłopak za Tobą płacze w dormitorium – rzuciła tylko, głową kiwając w stronę schodów.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Jako że był poważnym starszym bratem, który winien dawać dobry przykład, przedrzeźnił ją bezgłośnie, poruszając tylko ustami. Bo jednak przepraszam bardzo, ale jak to nie był obiektywny? Kiedy nie był obiektywny? Myślała, że jak na nią narzeka, to tylko dlatego, że jest jego siostrą? Otóż nie, ale był to jeden z powodów! Może i jeden z tych ważniejszych powodów, ale to nadal nie wszystko.
A oczywiście chętnie dowiedziałby się o pierwszych miłostkach i zauroczeniach siostry... Tylko na chwilę. Jeśli tylko musiałby wysłuchiwać tego dłużej, bez wątpienia miałby dosyć. W każdym razie, pomijając już tę kwestię, był o niebo lepszym wyborem niż ich ojciec! Przynajmniej jego skromnym zdaniem... W końcu, on nie należał do osób wylewnych, czy w ogóle mówiących dużo. Aż doprawdy dziwne, że Lucas był jego synem, a nie przyniósł go bocian.
- To bądź milsza, a nie przyłazisz pyskować, bo nie będziesz miała do kogo lecieć w desperacji... - rzucił bez zastanowienia, kręcąc lekko głową.
I zaraz kazała mu spadać, a więc zrobić jedyne, o czym teraz marzył, ale przecież nie będzie mu gówniara dyrygować! Nie wspominając już o tym, że znowu przyczepiła się do Yannisa, który nie był jego chłopakiem... Jeszcze... Może...
- Przede wszystkim sama spadaj, ty przylazłaś - zaczął, rozkładając ręce. - I serio na tyle cię stać? Będziesz napierdalać w kółko do jednej rzeczy?
Dopiero po chwili sapnął, opuszczając ręce. Pewnie nie powinien był okazywać jej zdenerwowania aż tak, ale stało się...
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Uniosła brew z miną pełną powątpiewania, kiedy tak bezczelnie, na jej oczach, zaczął ją przedrzeźniać. Nie no, fajnie, nie ma to jak poważny starszy brat, nie?
— Tiara Przydziału to się czasem nie rąbnęła w rondel jak Cię przydzielała do Ravenclawu? – spytała ironicznie, unosząc brwi i patrząc na niego nieco jak na kretyna. No dobra, może wcale nie nieco!
Prychnęła pogardliwie na jego komentarz i machnęła krótko ręką.
— Wybacz, ale nie planuję takiej desperacji. Węże w lesie mi lepiej doradzą niż Ty – wywróciła oczami, krzyżując znów ramiona pod biustem i zerkając w stronę wyjścia z zamku.
Może faktycznie powinna się tam do nich przejść, a nie się użera z idiotycznym bratem.
Po kolejnym, i to nerwowym w dodatku!, komentarzu, odwróciła ku niemu wzrok i uśmiechnęła się dość ironicznie.
— Ja tutaj siedziałam, to Ty się napatoczyłeś – wzruszyła ramionami, po czym ze śmiechem dodała: - I tak, będę napierdalać w kółko do jednej rzeczy, dopóki Cię to tak wkurwia. I dopóki nie masz jaj przyznać przed siostrą, że gość Ci się cholernie podoba.
No cóż, już wcześniej podała mu idealny przepis na wyciągnięcie oręża z jej dłoni, nie chciał – niech teraz cierpi!
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Ponownie machnął na nią ręką, gdy znów zebrało jej się na złośliwości. Cóż, ta z kolei jej kompletnie nie wyszła. Był jednym z najbardziej krukońskich Krukonów i jeśli tylko to podważała, to jednak chyba jej musiało coś upaść na głowę. Równie dobrze mogła też wyzywać go od głupich blondynek, czy na przykład leniwych.
- No tak, bo węże znają się dobrze na relacjach międzyludzkich...
Nie to żeby jego znajomość tego tematu była najlepsza, ale błagam... Z wężami mógł konkurować niemal we wszystkim. A i tak dobrze, że jego siostra gadała właśnie z nimi, a nie diabelnymi ćmami i potwornymi pająkami... Gdyby to o nich teraz musiała wspominać, uciąłby temat możliwie jak najszybciej, wzdrygając się na samą myśl o tych potworach.
Zmarszczył brwi, słuchając jak uczepiła się jego... Cóż, crusha. Wieloletniego. A ona i tak dopiero o tym zaczynała... I do tej pory ciężko było mu przyznać się przed kimkolwiek, ale skoro Yannis już wiedział, to i tak wszystko miało po prostu wyjść, albo runąć. A czy Heidi aby na pewno jakkolwiek mu zagrażała? No dobra, była irytującą młodszą siostrą, ale nie sadystką. Zazwyczaj.
- Jasne, cholernie - wymamrotał ponuro.
Owszem, cholernie mu się podobał.
- Jest okej. Jest ciekawy. Bardziej niż większość - tu ruchem ręki wskazał dookoła nich, co miało symbolizować większość uczniów. - I co, zadowolona?
A może jednak coś go bolało? Bardziej niż myślał? Może wcale nie myślał? Może nie powinien był nic jej mówić. Bo właściwie, co ona sobie pomyśli? I co by na to stwierdził ich ojciec? Tego zwyczajnie nie wiedział, ale jakoś skrzywił się na tę myśl. Może się zagalopował.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Prychnęła cicho. Jak na Krukona, był cholernym ignorantem.
A może to też cecha Krukońska?
— Zdziwiłbyś się, co mają do powiedzenia – uniosła nieco brew z dość sarkastycznym wyrazem twarzy. – Zdziwiłbyś się, ile widzą, kiedy ludzie są nieświadomi ich obecności… - zrobiła krok w jego stronę, a na jej wargach zaczynał poszerzać się delikatny, podły wręcz uśmieszek. – Nie masz pojęcia, ile mogę wiedzieć, o czym Ty najpewniej nigdy się nie dowiesz – jej uśmiech był już szeroki i pełny dziwnego poczucia wyższości.
Chociaż jakoś nigdy nie szczyciła się swoim darem i czuła się z nim trochę jak z klątwą, to jednak teraz jakoś przypadło jej do gustu, żeby nim go podręczyć…
W sumie lubiła wykorzystywać tę swoją klątwę w celach czysto egoistycznych – jak na przykład nastraszenie kilku irytujących dupków, albo obronienie się przed kolejnymi irytującymi dupkami… W rozmowie z Lucasem rzadko używała wężoustości jako argumentu, a to był jeden z tych rzadkich dni.
Uniosła jednak brwi, kiedy Lucas postanowił się jednak trochę przełamać. Trochę. Nadal nie było to satysfakcjonujące, ale to już całkiem spory krok wobec tego, co było do tej pory i jak cały czas na niego narzekał!
Przypuszczała, że głównie dlatego, że mu się cholernie podobał.
— Tylko jest okej? – uniosła brwi.
Cóż, większość była kompletnie nie okej, więc ten argument akurat do niej nie przemawiał!
Podobnie nie miała pojęcia, z jakimi wątpliwościami boryka się Lucas. Dla niej nie było w tym nic dziwnego. No, może był to trochę powód do podrażnienia brata, ale będąc szczerą – gdyby na miejscu Yannisa była dziewczyna, robiłaby dokładnie to samo.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Jeżeli chodzi o jej wężoustość, Lucas od lat pozostawał neutralny. Albo może raczej pozornie neutralny. Jej umiejętność go nie odrażała, ani nie niepokoiła tak, jak niektórych osób... Starał się traktować ją, jak coś całkowicie zwyczajnego, jednak miał pełną świadomość, że zwyczajne nie było i niesamowicie jej tego zazdrościł. To jak wygrana na loterii genów. On nigdy nawet nie będzie mógł marzyć o nauczeniu się mowy węży! Z kolei Heidi nie mogła wiedzieć o jego zazdrości, w związku z czym nie było mowy o otwartym docenianiu. Raczej wręcz przeciwnie - umniejszał jej za każdym razem.
- Masz absolutną rację. Nie do końca wiem, jak upolować mysz bez użycia rąk, albo na jakiej zasadzie ocenić, czy ona, czy tam inny gryzoń będzie dobrym posiłkiem - odparł siląc się na olewczy ton.
A przecież to tak niesprawiedliwe! Dlaczego akurat gówniara, która najpewniej nie potrafiła nawet wykorzystywać połowy swojego potencjału...! Nie, nie. Nie powinien myśleć o tym za dużo, żeby przypadkiem nie dostrzegła jego irytacji.
- Tylko okej - odpowiedział zdecydowanym, nieco chłodnym tonem. - Jest też cholernie irytujący, to raczej się równoważy.
Oczywiście sam taki nie był. Byli zupełnie różni! Yannis był zarozumiały i sądził, że wszystko wie najlepiej, a Lucas... Lucas lubił sprowadzać takich na ziemię. Yannisa i wszystkich innych. Zawsze i wszędzie.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
Wywróciła oczami i westchnęła głęboko. Lucas był cholernym mistrzem w niszczeniu wszystkiego. Na przykład cudownej atmosfery, którą przed chwilą stworzyła… A poza tym, był cholernym ignorantem, skoro sprowadzał węże tylko do roli drapieżników polujących na myszy.
— Nie tylko myszy mogą być posiłkiem. Jak trafisz na dużego węża to może zeżreć też i Ciebie. W całości. Cudownie trawiłbyś się we wnętrznościach takiego węża, może byś mu starczył na jakiś… tydzień.
Teraz to ją wkurzał! Nie, żeby nie wkurzał jej już wcześniej, ale teraz to już w ogóle! Był takim cholernym bucem! Jak taki ktoś jak on mógł być w ogóle jej bratem? Jak ona go znosiła przez dobre czternaście lat?!
— Ach – pokiwała głową jakby ze zrozumieniem. – Czyli do siebie pasujecie – rzuciła, po czym posłała mu słodki uśmiech pod tytułem change my mind. – Daj mi znać, od kiedy będę mogła nazywać go szwagrem.
Uśmiechnęła się z odrobiną prześmiewczości – chociaż ta nie była skierowana akurat w orientację Lucasa, ją to miała głęboko gdzieś, niech się spotyka nawet i z kozami, bardziej bawił ją fakt, że nie potrafił się do tego przyznać.
Ravenclaw |
75% |
Klasa VI |
16 lat |
średni |
Bi |
Pióra: 62
Zmarszczył lekko brwi przyglądając się jej pobłażliwie. Czy ona właśnie tłumaczyła mu, że duże węże preferują również większe ofiary? Czy naprawdę wierzyła, że ma jakieś braki w tak podstawowej wiedzy? I czy naprawdę musiał to znosić akurat dzisiaj?
- Małe węże jedzą małe ofiary, duże węże duże ofiary, tak? Serio, fascynujące. Jeszcze jakaś kwestia, w której chciałabyś mnie doedukować? - spytał całkowicie neutralnym tonem, jakby po samej treści jego wypowiedzi Heidi nie załapała, że nie przekazywała mu ciekawych informacji.
Zaraz jednak skrzywił się lekko na jej kolejną docinkę.
- Czyli do siebie pasujemy... - powtórzył bez przekonania, utkwiwszy na moment wzrok gdzieś z boku, jakby jednak miał co do tego ogromne wątpliwości... I miał. Cały czas miał wątpliwości.
Ale wiedział jedno, tym samym nie pozostając Heidi dłużnym.
- I jestem pewien, że idealnie dogadałby się z moją uroczą siostrą.
Slytherin |
75% |
Klasa IV |
14 |
średni |
? |
Pióra: 0
— Nie edukuję Cię – debilu, przemknęło jej przez myśl, ale już sobie to darowała – tylko Cię ostrzegam. Naprawdę, poważnie, powinieneś mieszkać w tej wieży Krukońskiej? – uniosła brew z powątpiewaniem.
No nie wiedziała, ale może Rowena lubiła irytujących głupków, którzy zadawali idiotyczne, męczące pytania, zadzierali nosa i nic nie dali sobie powiedzieć. Jeśli tak, to w sumie cieszyła się, że nie poznała tejże założycielki, bo już brzmiała dla niej wkurwiająco.
Zmarszczyła nieco brwi, kiedy dostrzegła dość znaczącą zmianą w nastroju Lucasa. Okej, dogryzanie dogryzaniem, nawet jego kolejne słowa dały jej więcej pola do popisu, jeśli chodziło o bycie małą, wredną żmijką, ale mimo wszystko… był jej bratem. Pewnie o tym nie wiedział, bo mu tego nie mówiła ani nie okazywała za często, ale się nim przejmowała i mimo wszystko go kochała. Nawet jeśli był wkurwiający.
— Ej, co jest? – zapytała ostrożnie, chociaż była niemalże pewna, że i tak jej nie odpowie.
|