Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
A jak inaczej miałby w gruncie rzeczy zareagować? Kto normalny zignorowałby taki tekst i nie wrócił do niego myślami ani razu? Jak smutne musiałby wieść życie, gdyby podobne tajemnice nie dawały do myślenia!
Musiał spytać, a odpowiedź była nijak niezadowalająca. Horoskop. Nie miał zdania na temat horoskopów. Zazwyczaj ich nie czytał... Właściwie całego Proroka przeglądał pobieżnie. Chciał być na bieżąco z największymi rzeczami, jak na przykład ten mugol sprzed miesiąca, który przypadkiem zapodział się w Dziurawym Kotle, ale nigdy nie zachodził aż do ostatniej ze stron. Dlatego też przekrzywił lekko głowę, patrząc jeszcze na trzymaną przez Gryfona gazetę.
Po chwili nawet uśmiechnął się lekko z cichym prychnięciem.
- Horoskop ci powiedział, że masz ze mną problem? Ja wiedziałem to już jakieś dwa tygodnie temu. Ty nie?
Nie ustąpił ani trochę, stojąc szczęśliwie w najciaśniejszym fragmencie korytarza, z posągiem po swojej lewej i ścianą - nie wnęką na okno - po prawej. Oczywiście chłopak mógł przecisnąć się bokiem, ale czy był tak zdesperowany, żeby przeciskać się bokiem tylko dlatego, że ktoś stoi mu na drodze? Czy ta waleczność i zacięcie sprzed paru tygodniu były jednorazowe?
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Uśmiechnął się raczej niezbyt wesoło, sucho wręcz. W sumie to miał rację, faktycznie był upierdliwy i problematyczny, chociażby dlatego, że zamiast mijać się obojętnie, uparcie albo do niego mówił, albo się wtrącał, albo... No dobra, w sumie z czasem to on sam zagadał, ale to był jeden raz! Może dla, jakby liczyć schody, ale to tak przy okazji wspólnego obicia sobie dupy, bo schody tym razem były tymi, co nie miały humoru. I w sumie taka sugestia, jak i fakt, że sam miał świadomość, że to prawda i najpewniej to popierdolone, że patrząc na ich krótką historię relacji zaczął widzieć Krukona inaczej niż kogokolwiek do tej pory, Hiro zmieszał się nieco, na chwilę odwracając wzrok. Ledwie sekundę czy dwie, by unieść lekko brodę i wrócić do niego spojrzeniem, mrużąc lekko oczy.
- Raczej jestem w szoku, że nawet horoskop już to wie. Masz siłę przebicia, nie powiem. - Klepnął go gazetą w ramię, przytrzymując ją przy nim z delikatnym naciskiem tylko, sugerując jasno że oczekuje, że ten się przesunie łaskawie, grubas jeden. - Teraz twoje ego potrzebuje całej szerokości korytarza? Przesuń się łaskawie.
W sumie skoro ten problem stanął mu na drodze, powinien teoretycznie faktycznie go rozwiązać, albo coś po prostu zrobić. Ale widać jakoś ten fragment do niego nie przemówił i wolał się zmyć, jeśli to będzie możliwe. Jak nie będzie... Może oknem skoczy, jeszcze się zastanawiał.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Tak, horoskop wiedział. Był problemem jego i wszystkich pozostałych zodiakalnych-... No, czym on tam nie był.
Zignorował jednak jego słowa. Z kolei dużo bardziej zainteresowała go jego kolejna wypowiedź, choć też niewiele zdradzał mimiką. Plan polegał raczej na tym, by udawać, że nie wiedział, o co chodzi. No i zdaje się, że jeszcze chciał z nim pogadać na temat ostatniego spotkania, ale to mogło poczekać.
Cmoknął cicho i zaraz wsparł ręce po bokach, tym bardziej zagradzając mu drogę, jednak przy tym grając, jakby było to całkowicie przypadkowe.
- Nie wiem, to dosyć ciasny korytarz. Wiesz jak łatwo tu na kogoś wpaść, czy popchnąć przypadkiem przechodząc?
Było łatwo. Doświadczył tego. Przez kogo to było? A, tak!
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Nie spodziewał się, że ot pozwoli mu sobie pójść. Może gdyby chociaż jedno ich spotkanie było jakkolwiek "przychylne", ale jakoś tak nie mieli widać skłonności do ułatwiania sobie żyć, nawet już nie wytykając z czyjej winy kiedy by to było. Po prostu ostatecznie wychodziło, że komplikowało się wszystko w jakiś sposób. Teraz na przykład mógł albo się z nim szarpać - jakoś o dziwo mu się to nie widziało, w dodatku jakoś nie sądził, też o dziwo, że by tą walkę wygrał - albo zawrócić i wyjść na słabiaka frajera. A i tak pewnie ten by za nim polazł. Naprawdę okno było najlepszą opcją!
Aż mu lekko ramiona opadły w dół jak z irytacją i zawodem swego rodzaju spojrzał na Krukona. Zatem teraz będzie mu to do końca roku wypominał przy każdej rozmowie, super. Nie to żeby był jakkolwiek zawstydzony przytoczoną sytuacją, dawał sobie w zasadzie dużo zrozumienia i wybaczenia do czegokolwiek, co robił, często w afekcie jeśli chodzi o agresywne momenty. Cofnął się od niego dwa kroki, lekko rozkładając na chwilę ręce na boki w niemym pytaniu.
- To będziesz tak stał aż zawrócę czy będziemy sobie patrzeć w oczy przez godzinę? - Rzucił z irytacją bardziej spowodowaną stresem w sumie niż faktycznie wymianą zdań.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Właściwie każda inna osoba mogłaby nie spodziewać się, że Camden mógłby sprawiać komukolwiek problemy... Wbrew pozorom nie było to nawet jego zamierzeniem. Tu jedynie w złośliwy sposób odgrywał się na chłopaku, licząc, że może da mu to do myślenia i... Czerpiąc z tego odrobinę satysfakcji, tak po prostu. Ostatecznie nie robił mu w żaden sposób krzywdy, a i tak wygrywał po swojemu.
Zaraz opuścił ręce i wreszcie nieco spoważniał, mierząc Gryfona wzrokiem.
- Albo to, albo możemy sobie wyjaśnić to ostatnio.
To ostatnio. Wbrew pozorom zdawało mu się to wystarczająco wymowne, a brzmiało lepiej niż "to ostatnio, kiedy jebnąłeś we mnie confundusem, kiedy tłumaczyłem ci, że droga wolna, jeśli tylko czujesz się zagrożony, i co, boisz się mnie?".
To też do niego wracało. Robił mu zwyczajnie na złość? Chciał się odegrać? Ale wyglądał wtedy na nieco spanikowanego, a przecież Camden chyba nie zrobił mu nigdy nic takiego, co mogłoby sprawić, by obawiał się czegokolwiek z jego strony... Odgrywał się, to fakt, ale poza samoobroną, nie podniósł na niego różdżki. A ręki... Ręki w ogóle nie.
To znaczy, nie licząc moment, w którym podniósł ją teraz!
By przeczesać palcami włosy. To tyle.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Cóż, nie był problematyczny w taki "typowy" sposób, nie był oczywisty. Na przykład Hiro był, jeśli o nim mówiło się podobne określenia, nikt nie dopytywał, bo po prostu wiadomo było o co chodzi. A tu... To było bardzo skomplikowane i jednostkowe. Camden nie był agresywny ani krzywdzący, po prostu dosłownie wszystko komplikował i był upierdliwy. Na tym polegała w tym przypadku jeo problematyczność, w dużej mierze pewnie faktycznie niezamierzona. No i nie byłoby tak źle gdyby Hiro nie miał zawału za każdym razem jak go widział ostatnim czasem, nie ze strachu, choć faktycznie się go obawiał. Albo raczej tego, co ze sobą wniósł w życie Hiro.
Przyglądał mu się ostrożnie, uważnie dość jak w pewnym momencie Krukon spoważniał. Jakoś tak lepiej mimo wszystko było mu jak się przed chwilą uśmiechał i wyraźnie dobrze bawił - przeciwieństwie do niego - niż teraz jak zrobiło się jakoś... Inaczej. Nie groźnie, nie wyglądał na wkurzonego ani nic, ale... Cóż, ale. I może dlatego, plus dochodziły do tego pewne nieprzyjemne odruchy bezwarunkowe, których wstydził się jak cholera, ale gdy Krukon podniósł rękę, Hiro wzdrygnął się nieznacznie jakby trochę w obawie przed uderzeniem czy czymś w tym stylu. Nie panował nad tym, ale podobne gesty czasem faktycznie sprawiały, że w bezwarunkowym odruchu się wzdrygał. Zawsze się wtedy czuł jakby równie dobrze mógł zawołać w głos, że jest ofiarą przemocy domowej, a i tego przecież się wstydził i zamiatał pod dywan wszelkie ewentualne wskazówki, że coś jest nie tak.
Zatem jak tylko się wzdrygnął, odwrócił wzrok w absolutnym zażenowaniu i zwyczajnym wstydzie. Już nawet zgodziłby się na mniej chujową wersję, że boi się Krukona, choć na zdrowy rozum nie miał ku temu logicznych powodów i jakoś nie sądził by mu chłopak uwierzył w taką brednię, szczególnie jakby jeszcze sam to przyznał. Normalnie przecież prędzej by się własnym językiem zadławił. Odchrząknął, zerkając na niego.
- Nie wiem o czym mówisz, ale spasuję, mam lepsze rzeczy do roboty. - Powiedział ostrzej niż zamierzał, wycofując się krok by może spróbować się z tego wszystkiego wyplącać z chociaż naparstkiem godności. Chociaż chyba w tym wszystkim to właśnie ta godność zdawała się teraz skoczyć oknem, nieplanowanie.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Camden był, albo może zdawało mu się, że był, dużo czujniejszy względem Gryfona. Dużo czujniejszy, niż on do niego. Sam sobie zdawał się dosyć przewidywalny, jednak ten drugi był już nieprzewidywalny. Nie spodziewał się na przykład, że ostatnim razem posunie się do rzucenia w niego zaklęcia. Nie spodziewał się też, aby miał rzucić się do niego z łapskami przy pierwszym spotkaniu...
Nie spodziewał się też, że wzdrygnie się, gdy podnosił rękę, jednak nie umknęło to jego uwadze. Naprawdę spodziewał się po nim agresji? Niezamierzenie popatrzył na niego dziwnie i milczał przez dłuższą chwilę.
- O ten raz, kiedy mówiłem, że śmiało, miotaj zaklęciami, jeśli czujesz się zagrożony, a ty to zrobiłeś - odparł wreszcie, jakby dużo chłodniej niż zamierzał.
Jednak to nie był chłód. Analizował w tym momencie to, co wiedział o chłopaku, a wzrokiem mógłby wywiercić mu teraz dziurę w głowie - również zupełnie nieświadomie. Myślami był zwyczajnie nieco dalej, niż confundus.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Chyba właśnie dlatego Hiro nawet nie próbował się bronić i tłumaczyć jakkolwiek w tej sytuacji - po prostu Krukon nie był agresywny. Nie było wała żeby ten uwierzył jakby nawet mu powiedział, że tak, boi się go, a potem nie podał absolutnie żadnego argumentu, bo realnie po prostu go nie miał. Chyba że liczyć tą właśnie obawę przed durnymi emocjami, bo widać Krukon na tyle mu zaimponował parę już razy, będąc przy tym tajemnicznym, skrytym, po rpostu ciekawym, że Hiro zaczął wykształcać posrany rodzaj crusha. Ale tego nawet teraz mu nie powie, musiałby opanować najpierw dosłowną umiejętność zapadnięcia się pod ziemię.
- Jak nie chcesz oberwać zaklęciem to na nie nie zezwalaj. - Rzucił ponuro, odwracając się od niego i jednak wybierając ze wszystkiego opcję hańby w postaci ustąpienia i zawrócenia po to tylko żeby iść naokoło do dormitorium. Wcześniej było to mniej żenujące, teraz już chyba nie sądził żeby mogło być gorzej. Uniósł rękę z gazetą nieco, spoglądając na swój horoskop. Miał szczerą ochotę powiedzieć temu, kto to napisał, parę słów co o tym wszystkim myśli.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Przewrócił oczami. No dobrze, rozmowa była dosyć poważna, ale nie mógł powstrzymać tego odruchu, kiedy ktoś mówił coś tak niewyobrażalnie głupiego.
- Jeśli było tam słowem kluczowym. Jeśli czułeś się zagrożony...
Bez namysłu poszedł za nim spokojnym krokiem. Ostatecznie nie będzie za nim biegał, ale nie miał zamiaru udawać też, że nagle nie idzie w tym kierunku i że wcale nie zagradzał mu drogi.
- Bo czemu miałbyś, nie?
Czy chciał mu wjechać na poczucie wyższości? Może siły? Trochę. I choć starał się brzmieć, jakby nie obchodziło go to za bardzo, mógł wyczuć w jego tonie nie tylko zainteresowanie, ale i pewien rodzaj troski. Choć szansa, że w jakiś sposób się go obawiał zdawała mu się niewielka, istniała. A nie chciał zostawiać po sobie takiego wrażenia. W dodatku, co jeśli Gryfon zachowywał się tak dziwnie tylko w stosunku do niego, albo może głównie w stosunku do niego? Co to znaczyło? Na pewno słowo crush nie obijało się teraz Camdenowi po głowie, a gdyby ktoś z boku zasugerowałby coś podobnego, pewnie by go wyśmiał.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
No nie zamierzał się puścić biegiem, fakt. Znaczy, miał ochotę tak mentalnie, ale nie był powalony żeby faktycznie spieprzać przed nim jak kretyn. Najdalej jak za nim polezie to pod dormitorium i ta, choć faktycznie było to nagle upierdliwie daleko. Ale nie zamierzał też ani czekać na niego, ani zwalniać żeby ich kroki się zrównały, ogólnie w sumie nie chciał chwilowo patrzeć mu w twarz. Shame.
- Musiało mi umknąć. - Skomentował nawet więc na niego nie spoglądając. Powiedział to jednak trochę do siebie bardziej niż Krukona, zatem mógł ledwo usłyszeć co sobie tam pod nosem burczy.
- I pewnie zaraz opowiesz mi o swojej teorii. - Rzucił głośniej, w sumie stwierdzając bardziej niż pytając. W sumie nie rozumiał dlaczego ten typ się tak na niego zawziął. Rozumiałby gdyby sobie przesrał i ten był faktycznie agresywny, szukał zemsty czy coś. Ale nie, on nie był agresywny, choć bywał bucowaty, ale z jakiegoś powodu po prostu cyklicznie się pojawiał w jego otoczeniu. Nie wspominając o okropnym oddaniu szalika przy gangu. Teraz co najwyżej da mu krzyżyk na drogę jak będzie chodził w pizgawicy roznegliżowany! W sumie i tak nie było w jego stylu dzielenie się garderobą, miał wysrane na ludzi. Chyba nawet on sam niekoniecznie rozumiał siebie chwilami.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Faktycznie nie usłyszał, co ten mruczał pod nosem... Z jakiegoś powodu uznał tylko, że zdążył go wykląć. No trudno, spodziewał się. To musiało stać się prędzej, czy później.
Niemniej im dłużej myślał o Gryfonie, tym bardziej widział go w roli ofiary, co było zmianą o jakieś sto osiemdziesiąt stopni. To raczej on wyżywał się na innych. Na nim, na losowym dzieciaku z zapalniczką, którą... Nadal miał tę zapalniczkę, z czym w gruncie rzeczy czuł się dosyć słabo, ale ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto prawie dostał przez to wpierdol.
Na moment poczuł się nawet zirytowany. Przez niespójność zachowań chłopaka. Przez to, że w gruncie rzeczy nie mógł ocenić, co go gnębiło. Nie był psychologiem. Nie widział i nie potrafił analizować każdego sygnału. Potrafił rozmawiać, ale ten tutaj nie!
Zatrzymał się wreszcie tuż za nim.
- Boisz się porozmawiać?
Brzmiało to absurdalnie, ale czy nie tak w końcu było? To przez to rzucił się do ucieczki... Cóż, ucieczki, w której miał zachować resztki godności, ale to nadal ucieczka.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Cóż, paradoksalnie obaj próbując naprzemiennie zrozumieć siebie nawzajem, zupełnie nie potrafili zabrać się za to odpowiednio. Głównie przez to, że faktem było, Hiro nie umiał rozmawiać, oraz po prostu się nie znali więc nie wiedzieli w jaki sposób mieliby do siebie podchodzić żeby faktycznie sie dogadać. Czy Hiro bał się faktycznie rozmowy? Ogólnie stresowały go podobne sytuacje, bo raczej ani nikt z nim do tej pory rozmawiać nie próbował, ani też nie obracał się w kręgach osób, które by potrafiły i chciały to robić. Raczej nie rozmawiali, nie zadawali zbyt wielu pytań tak na poważnie, jedynie żeby się podroczyć. Odpowiadało się złośliwościami albo zbyciem tematu, ewentualnie odpowiadało się pytaniem na pytanie, równie niewygodnym najczęściej i to zamykało próby komunikacji. Kolegowali się nie po to żeby rozmawiać i tworzyć kółko wsparcia, ale żeby chronić się po prostu współpracą i byciem zespołem, a nie jednostką. Każdy miał swój własny powód i nikt nie wnikał zbytnio jaki dokładnie.
Krukon wnikał we wszystko. Zadawał pytania, jak trzeba było to ponawiał, oczekiwał odpowiedzi, a złośliwości zdawały się go nie zniechęcać. To mogło przestraszyć kogoś, kto nie chciał żeby wiedziano o nim zbyt dużo, a przy tym zaintrygować niestandardowym na jego przyzwyczajenie zachowaniem. Ot taka sprzeczność. Obejrzał się na niego, choć nie zatrzymywał na zbyt długo spojrzenia na jego oczach, raczej zerkając jakoś tak... Trochę na niego, trochę obok.
- Nie, po prostu nie czuję potrzeby rozmawiania z tobą o czymkolwiek. Też mi zajebałeś zaklęciem, jesteśmy kwita. Przestań za mną łazić.
Inna sprawa, że Krukon po prostu wcześniej chyba szedł w tym kierunku, ale no, chodziło mu tak ogólnie! Dopiero kilka kolejnych kroków dalej zdał sobie sprawę, że mógł kazać mu przestać do siebie mówić, bo to o to się głównie chyba rozchodziło, ich spotkania były raczej przypadkowe i teraz po raz pierwszy chłopak aktualnie się przyczepił na chwilę. Przy okazji w sumie. Ale cokolwiek chciał wiedzieć, jak jest takim ważniakiem, niech sam to rozkmini!
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Ale komunikacja z chłopakiem była trudna. Była frustrująca. Camden stale się zniechęcał! Z każdą kolejną odpowiedzią Gryfona, zadawał sobie raz jeszcze to samo pytanie. Po co mu to było? Nie było mu to do niczego potrzebne. Nie zbawiał świata. Jasne, miał w zwyczaju wstawić za kimś, kto miał problemy, ale ten tu nie potrzebował, żeby się za nim wstawiać. Nie teraz.
Otworzył usta, żeby go poprawić, uznać, że nie byli kwita, ale po szybkiej kalkulacji w głowie, okazało się wręcz przeciwnie... Po jednym zaklęciu, a tamtą sytuację z pierwszymi prowokacjami powiedzmy, że odpokutował szalikiem. I może o to mu wtedy chodziło? I może wtedy to on był bucem i powinien był zareagować inaczej? Ale wziął go z zaskoczenia i zachował się... No, jak nie on. A ostatecznie okazało się, że nawet nie chciał źle i nawet dał mu... Szalik... Po coś... Czy to miał być jakiś znak na to, że chciał się zaprzyjaźnić? Że chciał go po swojej stronie? Że... Nie, nie miał wiele innych pomysłów.
- To jak masz na imię?
Czekał tylko aż odpowie mu czymś złośliwym. Był gotów. On tak odpowiedział, a Gryfon nie przepuści szansy, żeby mu oddać... Chyba nie. Liczył, że odpuści, ale ile to zmieniało?
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
W zasadzie niby Hiro nie mógł winić Krukona, że odbierał agresywnie lub interesownie nawet takie gesty jak oddanie szalika. W zasadzie sam Gryfon by się od siebie tego spodziewał. Trochę sam nie był pewien co mu odbiło wtedy, miał widać dzień większej otwartości na ludzi, a później mu przeszło i wszystko wróciło do normy. Ale fakt, że nie widział tego, nawet teraz, jako podstępu i po trochu faktycznie nie chciał w nim wroga. Chociaż jeszcze wtedy był przekonany, że ma to gdzieś, ale podświadomie nie miał. Teraz bardziej świadomie nie miał.
Nie zmieniało to jednak, że charakter ich relacji był co najmniej chaotyczny, a Hiroshi nadal był złośliwą mendą w dużej mierze. I dobrze Krukon przewidział, że na podobne pytanie pojawi się ogromna chęć zrewanżowania się tym samym, z czystej złośliwości. Nawet się na niego obejrzał chcąc być chujem prosto w twarz, a nie do ścian - chociaż z ich różnicą wzrostu to mógł być chujem co najwyżej do jego brody. A jednak jakoś perfekcyjna riposta nie pojawiła się w jego głowie odpowiednio szybko i po dwóch sekundach ciszy bez żadnego powodu, znowu spojrzał przed siebie, zaciskając na chwilę usta z niezadowoleniem z braku swojej spontaniczności. Zwykle był wyszczekany, ale każdy ma czasem "nie swój dzień" na rzucanie przytyków na zawołanie.
- Jakkolwiek, wymyśl coś. Ostatnie imiona dobrze ci szły. - powiedział ostatecznie sucho. Zwykle brzmiał ostrzej niż chciał, teraz z kolei zabrzmiał spokojniej niż chciał. Widać potrafił przekonująco być chujem nie kiedy się starał celowo, ale kiedy wychodziło to czysto z jego charakteru.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Uśmiechnął się krzywo, ledwie na moment odwracając wzrok od Gryfona w duchu mówiąc sobie "a nie mówiłem?" i karcąc się lekko za samą ciekawość, która prowadziła go za chłopakiem.
- Ale to były twoje świetnie pomysły - wytknął mu zaraz po swojej dwu-, może trzysekundowej wewnętrznej tyradzie o tym, jak bezsensowny był kontakt z tym chłopakiem.
W dodatku, owszem, teraz był ciekaw, co z nim nie tak i może nawet chciał w jakiś sposób pomóc... Ale czy to będzie ważne za tydzień, czy dwa, jak już uda mu się go zbyć? W końcu tak było, jak oceniał potencjalną przyszłość ich relacji.
- Ostatecznie ja chyba jeszcze nie zdążyłem cię obrazić - dodał zaraz, może z cieniem wyrzutu, jednak starał się nie zdradzić tego tonem.
Nie to, żeby wywołanie wyrzutów sumienia było tu możliwe... A przynajmniej nie sądził, żeby było. Nie wspominając już o tym, że bezsensowne obelgi raczej po nim spłynęły. Słyszał o sobie gorsze rzeczy. Gryfon musiałby się bardziej postarać - choć Camden nie wątpił, że byłoby go stać na więcej.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Choć Krukon nie mógł tego widzieć, Hiro uśmiechnął się lekko do siebie w ponurym rozbawieniu, takim dość ironicznym i mało szczerym. Może nawet lepiej, że tego nie widział w takim razie...
- No patrz, i aż tak ci się spodobały. - rzucił ciszej ironicznie.
Nie miał wyrzutów sumienia, że go obrażał. Niezależnie od tego czy sobie zasłużył czy nie, Hiro po prostu miał chociażby inne poczucie wydźwięku swoich słów czy zachowania. Słowem, naprawdę dużo gorsze rzeczy zdarzało mu się mówić albo słyszeć, niż przytyki o kolorze włosów czy co to tam jeszcze było. Nie pamiętał, najpewniej jakaś pretensja o to, że był chamem. No i był! Ci, co się przyzwyczaili i kolegowali z nim, nauczyli się pewno puszczać mimo uszu pewną część słów, ignorować zachowania możliwe do zignorowania, bo bywał bardzo impulsywny, i równie szybko mu mijało. A zyskiwał podobno przy bliższym poznaniu. Ale też nie miał zbyt wielu znajomych wokół siebie, takich bliższych niż "cześć" rzucone na korytarzu, więc to chyba świadczyło o tym, że jednak niewiele osób zgadzało się na jego zachowania albo dotrzymało stopnienia pierwszych lodów żeby zaczął aktualnie być nieco milszy.
- A przynajmniej nie na głos. - Rzucił bez szczególnych emocji, choć przy kolejnych słowach już dało się słyszeć a la ironię. - Ale jak ci coś siedzi na wątrobie to się nie krępuj, nie będę płakał, obiecuję.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Niebezpiecznie go zachęcał... Owszem, roiły się w jego głowie już pewne teorie na jego temat, a skoro obiecał nie płakać, naprawdę kusiło wypowiedzieć je na głos. Niekoniecznie byłaby to obraza, ale skoro zdążył już ogłosić, że dzielnie zniesie wszystko...
- Jesteś równie ofiarą, co skurwielem, ewentualnie odwrotnie. Zależy które z tych dwóch miałoby być większym zaskoczeniem.
Powinien mówić to na głos? Cóż, pewnie nie. Jednak jakby nie patrzeć i tak niebawem miało czekać go skręcenie w prawo, ku wieży Krukonów, gdzie sam zmierzał. Domyślał się przy tym, że Gryfon pójdzie w przeciwnym kierunku i tyle z dogadania się na jakikolwiek sposób i temat... Chyba nie miał do niego podejścia i powoli demotywował się na dziś. Dziś to była rozmowa ze ścianą. Trzeba było korzystać z dobrego humoru dzieciaka, kiedy sam marzł na błoniach.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Poza dniami kiedy był naprawdę nie w humorze i wręcz szukał guza, zatem jak chciał znaleźć powód do bitki czy robienia komuś problemów, to sobie sam znalazł, Hiro w zasadzie nie obrażał się zbyt łatwo. A przynajmniej nie gdy mówiło się ogólne rzeczy mogące trafić do każdego, bo nie nawiązywały do niewygodnych, niebezpiecznych tematów. Nazwanie go skurwielem było bardzo ogólne i trochę jakby oczywiste. Bo był! Sam nawet to wiedział i był w stanie tak siebie nazwać bez większych emocji. Z tą ofiarą to było już dość... Dwojakie, można powiedzieć. Zależało od osoby, relacji, historii. W tym przypadku Hiro założył, że Krukon nazwał go swoją ofiarą, na co parsknął śmiechem cicho.
Mówiąc o bullyingu, ofiarą nie był. Za to mówiąc o swoim raczej niezmiennym życiu do tej pory, był ofiarą upierdliwości blondyna, zdecydowanie, i konsternacji wywołanej jego osobą na wielu szczeblach. W końcu był problemem. A odbiorcą problemu była ofiara. Więc to taki bezsensowny rodzaj ofiary, w sumie.
- To możesz mi mówić skurwiel, nawet pasuje. - Podsumował spokojnie, faktycznie nie biorąc do siebie jego słów. - A ofiarą to jestem co najwyżej twojego wścibstwa albo upierdliwości, zależy od okoliczności spotkania.
Ravenclaw |
50% |
Klasa VII |
17 lat |
zamożny |
Homo |
Pióra: 120
Wścibstwa, wścibstwa...
Zaraz. Ale kiedy on właściwie był akurat wścibski? Może złośliwy i irytujący w odpowiedzi na zachowania przemocowe, ale w gruncie rzeczy nie był wścibski! Toteż spojrzał na niego z miną, która przywodziła na myśl jedynie słowa "ale to ty dzwoniłeś". To on pyrgnął i prowokował go przy pierwszym spotkaniu. To on zagadnął go na błoniach i to on wpadł na niego teraz... I prawie zawsze odzywał się jako pierwszy! Może sytuacja przy ścianie, za którą Gryfon chciał zapalić była trochę inna, ale przecież Camden nawet nie podszedł do niego. Chciał jedynie pomóc trochę tej drugiej osobie.
- Albo ofiaro - odparł chłodno w ostatnim tchnieniu złośliwości, szczerze zdemotywowany do kontaktu na tę chwilę.
Gryffindor |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 228
Zdaniem Hiro już samo zadawanie niewygodnych pytań było wścibstwem! Może niekoniecznie jego dokładną definicją, ale tak trochę odbierał po prostu... Ostatecznie jednak fakt, podsumowując całą ich relację na tę chwilę, upierdliwość pasowałaby pewnie najbardziej. Chociaż gdyby spojrzeć szerzej, to pewnie on sam byłby bardziej wrzodem na dupie niż Krukon. Tego jednak Hiro nie dostrzegał i by się z tym z pewnością nie zgodził jakby mu kto zarzucił taki scenariusz. On żył swoim zyciem jedynie! I to nie pierwszy rok przecież, choć aż taki "koksowaty" zrobił się jakoś dopiero w zeszłym roku pewnie. A może dwa lata? Nie pamiętał w sumie, jakoś nie lubił wspominać przeszłości.
Odpowiedź blondyna już jednak mniej mu się spodobała. Znaczy, jeszcze mniej, bo przekonywał siebie namiętnie, że absolutnie wszystko w Krukonie jest irytujące i najgorsze, ze skutkiem naciąganym dosyć. Może też by był bardziej skłonny jakkolwiek się dogadać gdyby nie to, że na tę chwilę zwyczajnie zacietrzewił się na bycie "na nie". Poza tym już wychodzili z korytarza więc zakładał, o ile Krukon nie będzie siebie samego torturował rozmową z nim, że to i tak byłoby na tyle.
- Albo wcale. - rzucił, zerkając na niego ledwie na sekundę, po czym nie żegnając się ani w sumie nie zmieniając kroku ni nastawienia, skręcił w swoją stronę. Rejestrował i nasłuchiwał czy chłopak idzie za nim, jednak nie słysząc kroków uznał, że jednak chyba jest sam. Dla pewności jednak (i mówił sobie, że tylko i wyłącznie) obejrzał się za nim, zastanawiając się jak spierdolonym trzeba być żeby mieć crush w takiej relacji. I wychodziła patola teraz, no ładnie.
zt. x2
|