26-02-2022, 11:34 AM
Próbuję przekonać samą siebie, że cieszy mnie fakt, że po raz kolejny zostanę sama w dormitorium. Że chwila spokoju od ich towarzystwa dobrze mi zrobi i będę mogła robić w pokoju dokładnie wszystko, czego chcę, choćby miało to być bieganie w kółko na golasa. Uśmiecham się do swoich głupich myśli bo akurat od tego jestem bardzo daleka. W każdym razie, tym razem nie udaje mi się przekonać, że Hogsmeade jest mi niepotrzebne i nie będzie na mnie tam czekało nic ciekawego. Prawda jest taka, że to nieznane i w pewnym sensie zakazane dla mnie miejsce pociąga mnie, jak nigdy dotąd. Zżera mnie od środka, czuję mrowienie w palcach stóp. Nigdy wcześniej nie czułam takiego pragnienia działania i niechęci do siedzenia na tyłku jednocześnie. Kiedy Clove i Zofia wychodzą, życzę im cicho miłej zabawy. Cicho, aczkolwiek nieco głośniej niż zwykle. Odwaga wzbiera we mnie powoli, wraz z tym jak ogień buntu na dobre panoszy się w mojej głowie. I całym ciele. Wiem, że wymknięcie się potajemnie nie wchodzi w grę ale może napisanie listu do ojca z prośbą o pozwolenie, już tak. Tylko, że to rozwiązanie będzie wymagało odwagi nie tylko ode mnie i wiem, że nie powinnam oczekiwać od taty dalszego sprzeciwiania się matce.
Czas, który reszta uczniów spędza na zabawie i niekontrolowanym wydawaniu kieszonkowego, sama spędzam na łóżku, czytając przygodową powieść o młodym czarodzieju poszukującym jakiegoś starego, gobliniego skarbu. Nic ambitnego ale lekko się czyta i główny bohater ma odpowiadające mi poczucie humoru. Lężę na boku, a Kaszmir zwinięty w kłębek kręconej sierści w zgięciu moich kolan, więc dobrze czuję ciepło jego ciała, którego przeciętna temperatura jest nieco wyższa od ludzkiego. W takiej pozycji może zastać mnie ktoś, kto wróci teraz do dormitorium dziewcząt.