Slytherin |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 137
Donovan jakoś nie brzmiał, jakby miał dać się sprowokować... Cholera, utrudniał mu! Jednak Nico szybko zdecydował się chociaż delikatnie pociągnąć temat, skoro Gryfon uznał jedynie na głos, że się z nim nie zgadza.
- Naprawdę? - zapytał udając, że nie był nijak wzruszony jego wypowiedzią. - A ja tak.
Zdecydowanie tak! Ale jak tak dalej pójdzie, planował wziąć jednak sprawy w swoje ręce. Miał nadzieję, że pójdzie płynnie, że wystarczy i moment i drobna sugestia z jego strony i w tamtym idealnym momencie kilka chwil temu naturalnie dojdzie do pocałunku... A teraz? Teraz będzie musiał się z czasem na niego rzucić, żeby dostać cokolwiek. To jest, o ile nie wyjdzie cała akcja z czytaniem z dłoni.
- Lepiej, ale co z tego, jak czasem nie wiadomo jak się za coś zabrać, prawda? - odparł, spuszczając wzrok z powrotem na jego dłoń.
Jeżeli tego Donovan nie potraktuje jak wyzwania, to Nico już nie wiedział, w jaki sposób powinien go podejść!
- A z tym, że jesteś zbyt ostrożny i potrzebujesz czasu, żeby zaadaptować się do nowych sytuacji się zgodzisz, czy to też nowość? - spytał, kreśląc okrąg palcem na jego dłoni bez najmniejszego powodu.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Homo |
Pióra: 103
Choć Nico odwrócił wzrok, Donovan wciąż przyglądał się jego twarzy. Wodził wzrokiem po jego linii szczęki, kształcie oczu, nosa, ust, profilu, po tym jak jego włosy układały się wokół twarzy. Absolutnie nie wskazałby jednej rzeczy, jaka by mu się miała w nim nie podobać, był idealny. A przynajmniej dla niego, biorąc też pewnie pod uwagę jego już dość rozwinięte zauroczenie.
Był też absolutnie pod wrażeniem tego, że Nico odwalał cały teatr czytała z dłoni żeby osiągnąć konkretny efekt. Mógł się zniechęcić, poddać, mógł wprost wyjść mu naprzeciw, zamiast tego wybrał trzecią opcję i po prostu starał się w tym wszystkim dojść do, w tym przypadku, pocałunku. Don bardzo chciał go przetrzymać żeby nie dawać na tacy wszystkiego, co miał do zaoferowania, jednak teraz już czuł jak jego silna wola łamie się jak zapałki. Bliskość, objęcie, ten lekki dotyk na otwartej dłoni. Chłodny wiatr na chwilę owiał ich, by zaraz ponownie ustać nieco, wystarczyło to jednak żeby odczuć nienajlepszą na spacery pogodę. Chyba że ubraliby się cieplej, ale Donovan chociażby nie ubrał. Jego skórzana kurtka przynajmniej jakkolwiek chroniła od wiatru, ale teraz Nico miał ją na sobie więc trochę niefartownie teraz to Don zamarzał.
- Powiedziałbym raczej, że adaptacja jest moim drugim imieniem. - Chociażby dlatego, że ciągle to robił, z każdym... To jest, udawał, że coś go interesuje, albo po prostu dopasowywał się ogólnie do rozmówcy. Choć głupio, że teraz zaprzeczał każdej w gruncie rzeczy faktycznie nieprawdziwej wróżbie... Nieco tylko mocniej przytulił go do siebie w objęciu, z uwagi na chec bliskości, ale i chłód. - Chyba tarot jest twoją mocniejszą formą wróżenia, co? - Zagaił przyjaźnie, choć nadal cicho, niezmiennie przyglądając się jego twarzy.
Slytherin |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 137
Adaptacja jest jego drugim imieniem... Tak jasne! To czemu się nie adaptował? Czemu nic nie robił z momentem? Był odpowiedni! W czym problem? Teraz jednak mu się nie podobał? Chciał się spotkać, ale mały pocałunek, to dla niego problem? To o co właściwie mu w tym wszystkim chodziło?! Te pytania sprawnie przemykały przez jego głowę naprzemiennie, kiedy podniósł na Donovana niezadowolony wzrok. Jednak ledwie sekundę zajęła mu zmiana mimiki i zaraz znów uśmiechał się do niego lekko, puszczając jego rękę tuż po tym, jak ją krótko pogładził.
- Jest - przyznał na początek krótko i rzeczowo. - Ale widzisz... Z chiromancją, przynajmniej do tej pory, szło mi świetnie. Obstawiam przy swoim, póki mnie nie przekonasz.
Wzruszył przy tym lekko ramieniem, ponownie zerkając na Gryfona, unosząc lekko brwi.
Teraz? Teraz wszystko było jasne, czy raczej miał go poprosić wprost o pocałunek? Choć z drugiej strony, zdaje się, że atmosfera powoli gdzieś uchodziła wraz z nadziejami Nico... Bardzo powolutku.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Homo |
Pióra: 103
Bywało frustrujące, słyszeć te wszystkie pytania i nie móc na nie odpowiedzieć. Bo by sam siebie wystrzelał, niebezpiecznie. Jednak mimo to nie chciał tego tak zostawiać, nie chciał tym bardziej żeby Nico pomyślał, że się mu nie podoba. Bardzo się podobał! Tylko może paradoksalnie myślał stanowczo za dużo na temat tego, jak ich relację rozegrac żeby było dobrze. A niby powinno mu być łatwiej, pf. Bullshit.
Przesunął rękę z brzucha nieco wyżej. Chyba po prostu musiał iść za tym, co czuje, a nie co sobie wykminił, żeby cała sytuacja poszła bardziej ku lepszemu. I tak też zrobił, choć stresował się przy tym bardzo. Starał się nie pokazywać i grać ot wyluzowanego, ale ostatecznie nadal był tylko nastolatkiem na randce z crushem i chciał wypaść jak najlepiej. Nie wahał się jednak dalej i gdy Nico ponownie na niego spojrzał, uniósł lekko kącik ust, delikatnie, zerkajac na jego usta krótko.
- Da się zrobić. - Powiedział cicho, po czym zbliżył się i jeśli tylko Nico nie oponował, a miał nadzieję, że nie zmienił zdania w te kilka sekund i jednak go nie wytrzaska po ryju, pocałował go w usta przeciągle, acz nie zbyt intensywnie żeby nie być przytłaczającym, szczególnie, że to ich pierwszy pocałunek. Ujął przy tym dłonią z brzucha jego policzek, drugą rękę opuszczając, bo już chyba mogli sobie odpuścić ściemę z czytaniem z dłoni.
Slytherin |
75% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
Homo |
Pióra: 137
W międzyczasie Nico szczerze zaczynał godzić się z tym, że moment przepadł i Donovan albo nie rozumiał jego drobnych sugestii, albo co gorsza nie chciał rozumieć! Zaczynał czuć irytację i żal, zawód, smutek i... I wtedy usłyszał, że da się zrobić. Kiedy już uznał, że Gryfon nie miał najmniejszego pojęcia, co się mu sugerowało.
Może dlatego teraz to Nico wyglądałby dla postronnych obserwatorów na tego bardziej niewinnego, bo spojrzał ku chłopakowi pytająco. Dopiero po sekundzie zorientował się, że ma dosłownie to, czego chciał i cóż, to dokładnie ten moment kiedy zaczął nieco panikować. Oczywiście nie miał najmniejszego zamiaru się wycofywać, ale w jego myślach pojawił się tym większy chaos, kiedy Donovan zbliżył się, by złączyć ich usta w pocałunku. Po króciutkiej chwili zawieszenia pomiędzy zawodem, a zdziwieniem obrotem sytuacji, odwzajemnił delikatnie, może trochę niepewnie pocałunek, kiedy przeklinał go w myślach, że jednak jakimś cudem wziął go z zaskoczenia! A przecież chwilę później musiał grać, że to nic takiego.
Tuż po pocałunku pozwolił sobie jeszcze na dwie sekundy wpatrywania się głupio w oczy Gryfona, po czym postanowił otrząsnąć się z tego wszystkiego.
- Mm... W takim razie... Eee... Może będę musiał przyjrzeć się tej dłoni jeszcze raz? Innym razem? - spytał ostrożnie, jednak nie potrafiąc powstrzymać niemal triumfalnego uśmiechu, przekrzywiając lekko głowę ku jego dłoni na swoim policzku, zupełnie jakby chciał podeprzeć na niej głowę.
Gryffindor |
25% |
Klasa VI |
16 |
średni |
Homo |
Pióra: 103
W zasadzie to na nagłą pretensję Nico Don naprawdę musiał się postarać żeby nie parsknąć mu w twarz śmiechem. Pół spotkania bulwersował się, że Donovan nie pocałował go kiedy mieli moment, a teraz ma bulwers, że nie uprzedził go zanim faktycznie go pocałował. A przecież chyba czekał cały czas, to powinien się spodziewać! I weź tu dogódź człowiekowi.
Aczkolwiek udało mu się nie roześmiać na taką reakcję. A widząc jak uroczo jeszcze się, poniekąd, wtulił w jego dłoń, po raz kolejny miał chwilę zawieszenia w cichym fankowaniu swojej randki. Ale był tak uroczy! Kupował go w zasadzie całym swoim zachowaniem, póki co. Nawet jeśli było ono przekłamane w dużej części albo naciągane, acz tu może po prostu pomagał bardzo fakt, że Don zwyczajnie słyszał kiedy Nico mówił prawdę, a kiedy zmyślał w jakimkolwiek celu. Pogładził go lekko palcami po boku głowy.
- Może tak. I może w lepszych okolicznościach. - Mówiąc to zerknął wymownie w górę, w momencie kiedy poczuł pierwsze nieśmiałe krople deszczu. Zamrugał, po czym wzdrygając się lekko, westchnął cicho.
- No dobrze, chyba czas zawracać. Chyba że chcemy zmoknąć i chorować następny tydzień.
Mówiąc to, posłał Nico wesoły uśmiech. Objął go na drodze powrotnej, jeszcze rozmawiając o neutralnych tematach i odprowadzając go pod samo wejście do dormitoriów. Tam jeszcze raz, jeśli Nico pozwolił, pocałował go krótko w usta i z takim miłym akcentem na koniec dopiero oddalił się do swojego dormitorium, zamierzając wziąć gorący prysznic żeby odkuć sobie przemarznięcie i może oszukać organizm coby nie chorować. A z Nico umówi się czy to na fake czytanie z dłoni, czy po kurtkę, sową, bo może.
zt. x2
|