24-12-2020, 08:59 PM
Gospoda pod Świńskim Łbem
Obskurny lokal mieszczący się przy końcu jednej z bocznych uliczek. Cieszy się on niezbyt dobrą sławą, ponieważ przyciąga dosyć specyficzną i tajemniczą klientelę.
Gospoda pod Świńskim Łbem
|
03-04-2022, 05:41 AM
Jeżeli to wszystko okazałoby się pułapką, nie chciałby, żeby ktokolwiek się dowiedział - przecież w podobnej sytuacji robiłby z siebie tylko tym większe pośmiewisko. A jeśli tylko była jakakolwiek, choćby najmniejsza szansa na bliższą relację? Wtedy tym bardziej nie chciałby żeby wiedziało o tym więcej osób, bo pewnie zdania na ten temat byłyby mocno podzielone. Nie to, żeby zazwyczaj przejmował się opinią innych, ale to różniło się od każdej do tej pory znanej mu sytuacji.
- Jakiej odpowiedzi? Brak odpowiedzi nie jest żadną odpowiedzią - zaczął po czym zerknął za nim w stronę okna. Nudził się? Tak właściwie to wyglądało z jego perspektywy. Z jakiego innego patrzyłby za okno? I dlaczego miało to dla niego aż takie znaczenie? Zmarszczył lekko brwi. - No to właśnie dlatego pytanie dotyczyło bardziej jednej rzeczy, a nie wszystkiego? - odparł, najwyraźniej coraz mniej przemyśliwując przy tym każdą z kolejnych odpowiedzi, mimo że w tej chwili już nawet nie był pewien, jak rzeczone pytanie sformułował. W każdym razie, zdecydowanie chodziło mu o jedną tajemnicę! I dlaczego przy tym wszystkim jakoś nie czuł, by to on poznawał Aarona? Przecież z każdym kolejnym spotkaniem miał tylko więcej pytań. W dodatku, coś sprawiło, że musiał mu to teraz wyrzucić i to wytykając go palcem w oskarżycielski sposób. - Zajebiście, serio, ale jak bardzo powolne? Bo ja na przykład nie wiem o tobie nic i to raczej celowe, ale to nie ma najmniejszego sensu! - odparł już z wyraźnie niemałą frustracją, nieco podnosząc nawet głos, czego zdawał się nie zarejestrować. Oczywiście kolejne pytanie też nijak nie pomogło mu przy tej całej gonitwie myśli. Zastanawiał się, czy ma u niego szanse? I znów zostawało pytanie, czy to blef, czy nie. - I niby co by się stało, jeśli jednak byś miał? - odpowiedział zaraz pytaniem, patrząc jak chłopak wypija nadprogramową szklankę. W głupi sposób uznał, że też musi to zrobić oraz że ma coś do udowodnienia, przez co po chwili patrzenia na własną szklankę, zrobił dokładnie to samo. Może tylko trochę wolniej, co zdawało się nie być dobrym pomysłem, ale jakoś przez to przebrnął. Niedługo miało okazać się, na ile dobry był to pomysł.
03-04-2022, 05:42 AM
Nigdy jeszcze nie spełnił z drugą, niemal obcą osobą tak dużo czasu, jak to miało w przypadku Philipa. Nie rozmawiał z nikim z własnej woli wypowiadając przy tym naprawdę wiele słów. Nie poświęcał nikomu tak uwagi, nie mówiąc już o piciu, do którego zaprosił młodszego chłopaka. Miał kolegów, nawet jednego lepszego (naprawdę nie potrzebował więcej, będąc typowym przykładem odludka z wyboru), ale nie przesiadywał z nimi Merlin jeden wie jak długo. Krótkie spotkania, często proponowane przez drugą stronę. Leighton jednak sprawiał, że to właśnie Moon nie chciał się od niego odczepić, nachodząc go w każdej możliwej sytuacji. Był ciekawe kiedy ostatecznie młodszy chłopak każe mu spierdalać, zakładając, że w ogóle był do tego zdolny, bo póki co Aaron był pewien, że się nie odważy nie tylko dlatego, że Ślizgon mógłby się wkurzyć, co bardziej z powodu obawy, że nagle mogłoby go zabraknąć. Ach to wygórowane ego, które kazało mu sądzić, że krasnal się od niego uzależniał.
-Obrałeś sobie za cel kwestionowanie każdego mojego słowa, co? Nie odpowiadam ci na pytania, unikam od nich odpowiedzi, tłumaczę sobie coś - uśmiechnął się lekko, wzrokiem powracając na jego twarz. Czuł usilną potrzebę patrzenia w nią za każdym razem, kiedy do niego mówił. Nie było do końca pewna, czy to dlatego, że chciał się jej nauczyć na pamięć, czy bardziej chciał sprawić, by ponownie uciekł od niego wzrokiem. Podobało mu się to, bo jasno pokazywało, że Aaron nadal miał przewagę, którą mógł w każdej chwili wykorzystać, co zapewne będzie miało miejsce w niedalekiej przyszłości. Nie raz, nie dwa. -Z tym, że nie ma tylko jednej rzeczy, której nie chcę ci powiedzieć w tej chwili. Zadając ogólnikowe pytania nie poznasz od razu odpowiedzi, Philip, bo to wiązałoby się z powiedzeniem wszystkiego, a na to jeszcze za wcześnie. Powiedzmy, że to będzie jak układanie puzzli - stwierdził. Co innego, że całej swojej historii nie powie nigdy, a już z pewnością nie zdradzi jej zakończenia. Nie widział powodu, dla którego nagle miały powiedzieć, co takiego zrobił jego dziadek. Co prawda gdyby tylko Philip się wysilił mógłby znaleźć pewne informacje, ale o szczegóły pytać nie powinien. Nie, kiedy był to najbardziej dla Moona drażliwy temat. -Czyli zależy ci na tym, aby się dowiedzieć. Inaczej być nie reagował z taką irytacją. Świetnie - klasnął w dłonie, jakby faktycznie ta wieść go uradowała. Zawsze punkt zaczepienie, ale czy wcześniej już o nim nie wiedział? Ślepy nie był. - Wydaje mi się, że wiesz o mnie więcej, niż chcesz przyznać nawet sam przed sobą. Ale proszę Philip, jakie podstawowe informacje chcesz wiedzieć? Wiesz, takie które ludzie mówią sobie na początku znajomości - skomentował, splatając dłonie. Ulubiony kolor? Ulubiony przedmiot? Mógł mu zdradzić podobne pierdoły, chociaż jego zdaniem nie słowa mówiły najwięcej o człowieku, a jego zachowanie. Gesty, mimika, reakcje. To dlatego uważnie patrzył, nie tylko na Philipa. Słysząc jego pytanie, uśmiechnął się jedynie, wstając. Widział po nim, że niedługo alkohol jeszcze bardziej zacznie na Leightona działać, a kto wie, jaki po nim był. Nie w tym miejscu chciał się o tym przekonać. -Chodź, a się przekonasz co - rzucił jedynie, wychodząc z nadzieję, że Philip za nim ruszy. Zresztą był pewien, że tak będzie.
03-04-2022, 05:43 AM
Gdyby tylko Philip wiedział, że był tu pewnym wyjątkiem od reguły oraz że Aaron faktycznie poświęcał mu dużo więcej czasu, niż komukolwiek wcześniej, prawdopodobnie czułby się nieco pewniej w tej sytuacji, jednocześnie będąc w stanie nieco łatwiej ją zinterpretować. A póki co? Czuł się głupio zagubiony. Owszem, zdarzało mu się zwracać uwagę na chłopaka już wcześniej, niemniej jednak były to mało znaczące sytuacje. Nic z czego mógłby wywnioskować więcej, niż fakt, iż Ślizgon najwyraźniej dobrze czuł się we własnym towarzystwie oraz że zdawał się nie potrzebować nikogo. A przynajmniej większość czasu.
- Nie - odparł krótko w pierwszej reakcji, bez przemyślenia. Jakoś nie dotarło do niego, że w tym samym momencie tak naprawdę w dziwny sposób udowadniał mu, że ma rację. - Zresztą, to ty cały czas wmawiasz mi rzeczy. Że będę zazdrosny, że coś do mnie nie pasuje, że nie dam sobie z czymś rady... Tak, po raz kolejny pięknie prezentował, jak słowa chłopaka zostają z nim na dłużej. Ale co niby było w tym takiego złego? Tak, słuchał swoich rozmówców! A Aaron przecież nie mógł wiedzieć, że jego słuchał nieco uważniej niż innych... Zaraz skrzywił się na tę całą metaforę o puzzlach. - Nieważne - mruknął z założenia obojętnie, a jednak brzmiał tu na wielce niezadowolonego. Niestety nie należał do osób cierpliwych i najchętniej faktycznie dowiedziałby się wszystkiego na raz. Niemniej jednak nie chciał brzmieć na jeszcze bardziej zdesperowanego. Po chwili przewrócił jeszcze oczami. Owszem, chciał się o nim dowiedzieć więcej! Starał się jednak tłumaczyć samemu sobie, że to normalne i oczywiste. Inaczej by się z nim nie widywał, nie grałby w głupią grę z pytaniami, która okazało się mało pomocna i przede wszystkim, to on choć raz zostawiłby go samego... Niemniej jednak scenariusz zawsze był ten sam i Philip zdawał sobie sprawę z tego, że nie może zaprzeczyć wszystkiemu i pozostawać wiarygodnym. Oczywiście nie wiedział, albo nie chciał pogodzić się z wiadomością, że Aaron rozgryzł go wystarczająco, by wiedzieć mniej więcej kiedy kłamie i zaprzecza czemuś tylko dla zasady. Rzecz jasna zaraz zagiął go swoją propozycją. Jakie podstawowe informacje chciałby poznać? Niestety na odpowiedni pomysł wpadł nieco za późno, niemniej zawsze dobrze było zostawić sobie opracowane pytanie na później. W końcu zwykle, gdy przychodziło co do czego, nie potrafił sformułować żadnego sensownego pytania, mimo że było mnóstwo rzeczy, których naprawdę chciał się dowiedzieć. Kiedy tylko wstał, Philip wyprostował się, wyraźnie nie wiedząc jeszcze, czego oczekiwać. W końcu mógł wyjść bez słowa, ale mógł równie dobrze po coś podejść. Należało zachowywać czujność. Na szczęście swoje intencje wyraził werbalnie... A przynajmniej mniej więcej. I co teraz? Miał iść i dać mu satysfakcję, czy zostać i myśleć, co by było gdyby? Dopiero po krótkiej chwili zaklął pod nosem, po czym wstał i poszedł za nim szybkim krokiem, licząc że jednak wybiera tę lepszą opcję. Wszystko się okaże. z/t x2 |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|