Ravenclaw |
0% |
Absolwent |
|
b. bogaty |
? |
Pióra: 5
Komnata z sekretarzykiem Niewielka komnata, w której główny element wystroju stanowi drewniany sekretarzyk, na którym znajduje się kilka przypadkowych przedmiotów. Zamknięte szufladki z całą pewnością wzbudzają zainteresowanie wielu uczniów, którzy żądni tajemnic chcą poznać jego zawartość.
Rzuć kostką:
1, 2 - Twoje poczynania przyniosły rezultat. Udaje ci się otworzyć dwie szuflady, a do twojej skrytki ląduję cztery pióra feniksa.
3, 4 - Szarpiesz się i szarpiesz, jednak nie udaje ci się otworzyć ani jednej szuflady. Zdecydowanie nie masz dzisiaj szczęścia.
5, 6 - Nie do końca jesteś pewien, czy w ogóle powinieneś ruszać sekretarzyk, ale twoja ciekawość jest zbyt wielka. Po otworzeniu szuflady wylatują na ciebie chochliki kornwalijskie, a ty wiesz już, że popełniłeś błąd.
Hufflepuff |
100% |
Klasa VII |
20 |
bogaty |
? |
Pióra: 0
~6~
Że ty przed nikim nie klękasz i że nie oszuka cię byle krętacz
W ogóle to skądś cię pamiętam? Czekaj
14 września 19:47
Niektóre rzeczy się po prostu działy. Jako naturalna kolej rzeczy.
Pierwszakowi źle wyjdzie Nox na Zaklęciach i Urokach, a światełko na końcu różdżki postanawia zrobić jakąś szaloną wariacie, aby finalnie efekt uzyskać. Zaś po kwadransie na twarzy wyskakują okropne czarne plany, a co to niektóre mniej tęgie umysły zaczynają się śmiać z jakże niefortunnego zbiegu okoliczności. Później ktoś w ramach dowcipu źle wyceluje różdżką na transmutacji i w taki oto sposób lawina dochodzi do najstarszych z uczniów, którzy niemiło uprzykrzają sobie dzień zaklęciami, łajnobombami oraz innymi różnościami. Oczywiście tak, aby jak najmniej ucierpieć i nie dać się złapać! Bo kto się da ten mieszka w stajni hipogryfa czy jakie tam czarodzieje mieli przykrości.
Prus uciekał od jakiś zabawnych Ślizgonów, którzy chcieli mu podpalić wąs. Mścili się za coś, co owszem, zrobił. Jednak zupełnie nie pamiętał już co. Zapewne coś niewinnego lub zrobił to kilka lat temu w formie niewinnych przekomarzanek. Albo może były to czasy jego siostry, która sugestywnie zaoferowała coś za zakłopotanie dwójki samców. Tutaj tylko skupię uwagę jak trudno uciekać przed kimś, na schodach pełnych uczniów, aby nie zwracać na siebie uwagi. Przypomina to bardziej dziarski chód, burcząc co chwilę przepraszam. A jak już na kogoś wpadniesz to jesteś spalony. Teodor dotarł aż do trzeciego piętra, kiedy jego ogon zdawał się niemalże zgubiony. Puchon brał ciężkie oddechy spowodowane okropieństwem znanym jako wysiłek fizyczny. Dopiero, kiedy przystanął przy drzwiach od komnaty, ocierając kilka niewinnych kropelek potu z czoła dodał dwa do dwóch i wyszedł mu kameleon. Mógł się zmienić w zwierzaka i byłoby po problemie. Chociaż może wcale tego nie chciał, bo potrzebował pretekstu, aby nie przez jeden dzień nie martwić się OPCMem.
Wszedł do komnaty z pomrukiem zadowolenia. Od razu zauważył ucznia i na moment się zawahał. Znów ktoś rządny żartów? Łypnął niepewnie, bez przejmowania się, iż z pewnością jego wejście zostało zauważone przez jegomościa. Względnie znajomego najpewniej. Co najważniejsze: nie celował do Teo różdżką, ten więc postanowił podejść z nieopisanym, szelmowskim uśmiechem. Podszedł, przesunął kilka rzeczy na sekretarzyku, przy którym Krukon się uczył lub dzielnie udawał. Tyłkiem zaanektował kawałek blatu na meblu i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Takie akurat dobre na szybką setę tudzież kryjówkę wobec Piekła, które mogłoby się wydarzyć na korytarzu
Prus, inspirując się filmem, pochwycił jakiś obok leżący owoc jedną ręką. Polskie jabłuszko chociażby. Wziął gryza i udławił się niemalże na wspomnienie, iż dzieło od inspiracji to najpewniej jakiś pornol oglądany z rok temu. Z tej niezręczności nawet udało mu się uchylić szufladę od sekretarzyka. Zresztą, zrobił to z niemałą przedśmiertną ciekawością.
- O kurwa - powiedział, gdy jego życie było mniej już zagrożone jabłkiem. Do pomieszczenia wyleciały chochliki kornwalijskie, a Teo wiedział już, że popełnił błąd.
Kostka: 5
z/t
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
środa, 30 września, po lekcjach
Może nie było to najlepsze miejsce na wspólne warzenie eliksiru, jednak biorąc pod uwagę partnera, jaki przypadł Aidanowi, zwyczajnie gorzej być już nie mogło. A jeśli tylko mieli wybuchnąć - i to obaj, bo przecież żaden nie miałby być drugiemu dłużny - to lepiej w tej komnacie, nie w dormitorium.
Krukon szczerze mówiąc miał nadzieję, że Milo albo zachowa jakikolwiek profesjonalizm i wykona zadanie bez odzywania się do Aidana, albo nie stawi się tu w ogóle i zwali na niego całą pracę. Oczywiście w tej drugiej opcji upewniłby się, by pani profesor wiedziała, kto odwalił całą robotę, a kto postanowił obrazić się na cały świat - jak zwykle - bo coś w jego głowie po szło nie po jego myśli. I co? Aidanowi też się to nie podobało, ale potrafił być ponad to! Przynajmniej na razie.
Przyniósł w to miejsce wszystkie potrzebne składniki i odpowiedni sprzęt, a czekając zaczął rozglądać się po komnacie... Może był zbyt ciekawski, jednak nie wiązało się to zwykle z przykrymi konsekwencjami. Niestety dziś miało być inaczej. Dziś nie był jego dzień. Dziś sięgnął do szuflady, w której nie wiedzieć czemu, czaiły się chochliki kornwalijskie.
Szybko odskoczył i trochę niezdarnie dobył różdżki, kiedy te wzniosły się w powietrze.
kostka: 6
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Nie odzywanie się do jednego ze swoich współlokatorów wydawało się być wspaniałym posunięciem, dzięki któremu życia Milo w szkole stało się znacznie lepsze. Nikt nie wkurwiał go swoim jestestwem (bo oczywiście Lee wmawiał sobie, że Aidan jest jak jeden ze szkolnych duchów), nikt nie chrzanił mu za uchem. Czy mogło być lepiej?
Oczywistym było, że ta błoga sielanka nie mogła trwać wiecznie i jeden z nauczycieli postanowił dowalić mu bardziej, niż górą prac domowych. Uznał, że świetnie będzie jeśli on i Kang będą razem współpracować podczas kilku kolejnych projektów, co wiązało się z przymusowym spędzaniem czasu z tym dupkiem. Super, tego mu brakowało.
Całkiem jawnie niezadowolony, Krukon zabrał składniki eliksiru (przynajmniej te, które miał) i udał się w stronę klasy, w której miał się spotkać z jakże uroczą osóbką, by razem wysadzić jakiś sufit. Bo chyba nikt nie sądził, że uda im się stworzyć eliksir, co? Milo może był inteligentny i dobrze sobie radził, ale tego samego nie umiał powiedzieć o Aidanie, który był najbardziej problematyczną osobą na świecie. Na dodatek taką, która sądziła, że nigdy nie jest niczemu winna!
Westchnął, wsuwając się do klasy. Skąd miał wiedzieć, że jego jakże wspaniały kolega postanowi odwalić jakąś akcję i zamiast skupić się na zadaniu urządził sobie wojnę z chochlikami.
- Dobrze się bawisz? Nie sądziłem, że jesteś zoofilem - skrzywił się, zaraz machając gwałtownie rękami, kiedy stworzenia podleciały i do niego.
Kostka: 4
Ravenclaw |
0% |
Klasa I |
|
b. ubogi |
|
Pióra: 9
Rzuć d8 na ilość chochlików do pokonania. Do otrzymanego wyniku dodaj 1.
Aby pokonać chochlika, musisz trafić w niego zaklęciem, którym można zaatakować przeciwnika: - jeśli Twój wynik na rzut na zakłócenia wynosi 5 - 10, pokonałeś chochlika;
- jeśli rzut na zakłócenia wynosi 2 - 4, musisz potraktować go jeszcze jednym zaklęciem;
- jeśli rzut na zakłócenia wynosi 1, próbuj dalej.
Możecie atakować maksymalnie jednego chochlika na post.
Po każdym ataku, czas na kontratak chochlików - rzuć dodatkowo d20: - 01 - 10 - chochlik próbował Cię zaatakować, ale chybił;
- 11 - 12 - jeden z chochlików ugryzł Cię w palec;
- 13 - 14 - jeden z chochlików zadrapał Cię w policzek;
- 15 - 16 - jeden z chochlików wpada Ci pod koszulkę i zaraz znajduje wyjście robiąc przy tym dziurę w Twoim ubraniu;
- 17 - 18 - wszystkie chochliki zaczęły namolnie krążyć wokół Ciebie i Cię podszczypywać - odejmij 2 od swojego kolejnego rzutu na zakłócenia;
- 19 - chochliki rzuciły Ci książką w twarz, przez co Twój kolejny atak okazuje się chybiony/nieudany;
- 20 - chochliki rzuciły się na Ciebie jednocześnie, przez niefortunnie runąłeś do tyłu i złamałeś rękę/nogę (jeśli wyrzuciłeś 20 kolejny raz, nie dzieje się nic).
Powodzenia!
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Właściwie mógłby spędzić tu z chochlikami cały dzień... Cokolwiek, żeby tylko mieć spokój od Milo, który zdenerwował go już na wejście bardziej niż niespodziewany atak z jednej z szuflad. Dosłownie w pierwszej chwili musiał spojrzeć na niego, jak na idiotę (którym przecież był!). Chochliki z kolei wykorzystały moment i zaraz dotkliwie pociągnęły go za włosy, przypominając o swojej obecności.
No dobrze. To po kolei - najpierw pokona chochliki, a potem z przyjemnością wysadzi tę salę wraz z Milo w środku. Oczywiście sam też miał na tym ucierpieć, ale ludzkość mu podziękuje.
- Rictusempra! - rzucił w kierunku jednego z chochlików, który o dziwo, szybko się wycofał.
Jednego mniej. W takim razie miał chwilę, by zwrócić się do kolegi.
- Zachowują się dokładnie tak, jak ty, tylko jakoś razy dziesięć!
Razy dziesięć tylko ze względu na ilość, oszacowaną na szybko... Pojedynczy chochlik pewnie wcale nie byłby dużo bardziej irytujący, niż Milo.
Zakłócenia: 7 - trafienie
Ilość chochlików: 7 - 1
Kontratak chochlików: 9 - safe
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Przychodząc tutaj nie podejrzewał, że zamiast warzyć eliksir będzie musiał stawić czoła bardziej chochlikom i walczyć o życie tylko dlatego, że Aidan nie potrafił poradzić sobie ze zgrają stworzeń, które wzięły się nie wiadomo skąd. Milo mógł jedynie podejrzewać, że wyleciały z komody, której szuflady było otwarte. Czy Kang nie potrafił trzymać rączek przy sobie i musiał grzebać wszędzie tam, gdzie nie powinien?
Skrzywił się, kiedy kolejne stworzenia do niego podleciały.
- Na litość wszystkiego, serio jesteś beznadziejny. Nie wiem, próbujesz w ten sposób zwrócić na siebie moją uwagę? - skomentował, sięgając po różdżkę. Zaklęcie, którego użył niestety nie podziałało w pełni i chochlik, którego zaatakował, jedynie zatoczył się w powietrzu nadal skory go uprzykrzania mu życia. Jak tak dalej pójdzie, to go tu zjedzą.
- Ale chyba cię to kręci, nie? - odparował, nie mając najmniejszego zamiaru pozostać mu dłużnym. Oczywiście wcale nie podobało mu się przyrównanie jego osoby do tego paskudztwa, ale już dawno przekonał się, że Aidan nie należał do kreatywnych jeśli chodziło o riposty. Nie to, żeby Lee był w tym jakimś mistrzem, ale w jego mniemaniu we wszystkim szło mu lepiej, niż drugiemu Krukonowi.
Zakłócenia: 4
Ilość Chochlików: 5 - 0,5
Kontratak chochlików: 10 (bezpieczny, co za pech)
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
- Nie, idioto, raczej staram się mieć z tobą jak najmniej wspólnego, jeśli jeszcze nie zauważyłeś - odparł od razu, po czym płynnie przeszedł do rzucania zaklęcia w stronę kolejnego chochlika... A był to atak równie nieudany, jak ten Milo. Przypominało to prawie ich pojedynek, kiedy dobre paręnaście minut przerzucali się chybionymi, lub zwyczajnie słabymi zaklęciami. Nawet, gdyby nie chodziło o niego, byłoby to traumatyczne spotkanie, na którym żaden z nich się nie popisał...
Dodatkowo Aidan nawet nie miał najmniejszej ochoty bawić się w riposty. Zwykle sądził, że ma lepsze rzeczy do roboty, niż obrażanie siebie nawzajem... Oczywiście Milo miał specjalne traktowanie, w związku z czym faktycznie oberwał od Kanga jakąś obelgą raz na jakiś czas, ale to też nie należało do najczęstszych zachowań - chyba, że Aidan został sprowokowany, to co innego. Tym razem jednak popatrzył ku koledze z niedowierzaniem, tylko krzywiąc się lekko - zupełnie jakby chciał zapytać "co, kurwa?", ale powstrzymał się na rzecz walki z irytującymi stworzeniami. To znaczy, tymi malutkimi i niebieskimi. Jedno irytujące stworzenie musiał zostawić...
Zakłócenia: 3 - trafienie
Ilość chochlików: 6 - 0,5
Kontratak chochlików: 1 - safe
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
- To coś marnie ci idzie, słońce. Trzeba było powiedzieć nauczycielowi, że nie możemy razem pracować, ale zamiast tego potulnie się zgodziłeś. Chyba wcale nie nienawidzisz mnie tak bardzo, jak próbujesz pokazać szkole - odpowiedział, oczywiście nie oszczędzając ironii, którą wciskał w swoje wypowiedzi zawsze, kiedy rozmawiał z Kangiem. Chciał mu dać szansę, gdzieś na początku roku, ale ten człowiek był tak oporny, że szybko zrezygnował z tego pomysłu. Najchętniej w ogóle już by go nie oglądał, ale niestety nie miał wyjścia, skoro byli w tym samym domu, na dodatek w jednej sypialni. Może powinien ubłagać opiekuna o zmianę?
Wszystkie te myśli sprawiły, że atak na chochlika nie przyniósł żadnego rezultatu. Ba, w ostatnim momencie udało mu się uskoczyć przed stworzeniem, ratując zapewne swoją twarz. Raczej wolał, by nie została na niej żadna blizna, która mogłaby odebrać mu cały urok osobisty.
Wewnętrznie poczuł jak na to wszystko ogarnia go irytacja, która mogła doprowadzić tylko do jednego. Co prawda Lee nie wiedział, jak poważne w skutkach mogło być nie zapanowanie nad złością, ale niestety nie miał na to wpływu. Ba, często nie zdawał sobie sprawy, że w ogóle jakiś atak miał miejsce.
- Kurwa, Kang, jesteś beznadziejny. Mówił ci to ktoś? - warknął, zerkając na chłopaka. Wszystko to było jego winą.
Zakłócenia: 1
Ilość Chochlików: 4,5
Kontratak chochlików: 9
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
- Zupełnie jakbyś sam się jakkolwiek przeciwstawiał! Myślałem, że uda ci się uwarzyć eliksir bez większych złośliwości!
Wiedział, że Milo nie było stać na całkowite wyłączenie złośliwości, względem niego... Liczył jedynie, że chłopak ograniczy je do minimum. Tyle by wystarczyło. Ale nie - nawet jeszcze nie zaczęli całego projektu, a ten już chciał się żreć! Nawet kiedy Aidan decydował się nie reagować na jego zaczepki.
Między wypowiedziami Milo udało mu się jednak zestrzelić kolejnego chochlika... To teraz jeszcze jakieś pięć. Nie zauważył jednak, jak inny zaczął szybować mu na twarz, od której zaraz zgrabnie odskoczył, pozostawiając krwisty ślad na jego policzku. Krukon syknął. Może nie był to wielki ból, ale z pewnością zaskoczenie.
Zaraz po tym obrócił się ku koledze, by odpowiedzieć mu całkowitą oczywistością:
- Tylko ty! Ale za to w kółko to samo.
Zakłócenia: 2 - trafienie
Ilość chochlików: 5,5 - 0,5
Kontratak chochlików: 13 - zadrapanie na policzku
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
- Jakbyś nie zdążył zauważyć nie warzymy eliksiru, bo ktoś postanowił pobawić się w zoo i umilić czas pieprzonym chochlikom. Serio, czemu zawsze musisz coś odpieprzyć? Wiesz, nie ma tu wielu świadków więc nikt nie sprawdzi jak wspaniały jesteś w zaklęcia - powiedział jeszcze bardziej ironicznie, nawet nie oszczędzając w zjadliwości wypowiedzi. Że też musiał tracić czas na coś takiego. To miała być szybka współpraca, ot, zwyczajny eliksir, praca domowa, która miała przynieść im korzyści w postaci punktów dla domu i dobrego stopnia. A zamiast tego mieli małą wojnę, którą osobiście Milo miał zamiar wygrać. Podejście Aidana miał gdzieś, ale to nie znaczyło, że to wszystko go wkurzało.
Wydał z siebie pomruk zadowolenia, kiedy udało mu się na dobre odstraszyć jednego z chochlików. Niestety reszta postanowiła stanąć w obronie poszkodowanego i małe stado zaczęło krążyć wokół Krukona, szczypiąc go. Będzie miał z tego blizny jak się patrzy.
- I nadal do ciebie nie dotarło. Najwidoczniej słyszałeś to zbyt mało razy. Kurwa, odwalcie się w końcu! - podniósł głos, co wcale nie działało na nachalne stworzenia.
Zakłócenia: 4 - dobija chochlika
Ilość Chochlików: 4,5 - 0,5
Kontratak chochlików: 17 - podszczypywanko, -2 do kolejnego zakłóceni
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
- A przepraszam, ciebie na pewno nic nigdy nie zaatakowało w całym zamku! - odkrzyknął mu ironicznie.
Problem w tym, że Aidan nie widział tu żadnej rywalizacji pomiędzy nimi. Prowadzili co najwyżej walki z chochlikami - zresztą dwie oddzielne - i... Może jakąś karykaturę rozmowy, której żaden z nich chyba nie chciał, ale nawet, kiedy Aidan decydował się nie mówić nic, Milo wynajdywał kolejny problem, o którym oczywiście musiał słuchać.
Zaraz udało mu się pozbyć kolejnego chochlika, który najwyraźniej obolały prędko gdzieś umknął, kiedy nagle chłopak poczuł, że inny uczepił się jego palca. Musiał zacząć nawet wymachiwać ręką, by się go pozbyć.
- Najwidoczniej twoja opinia jest niewiele warta.
O nie, na tym etapie z pewnością wyszedłby z pomieszczenia i dał sobie spokój. To nie było warte nawet najlepszej oceny z eliksirów. Niestety, chwilowo męczył się z innym problemem. Potem będzie mógł uciec od towarzysza... Co najmniej do wieczoru, kiedy będzie znów zmuszony na niego patrzeć i spędzać czas w tym samym pomieszczeniu.
Zakłócenia: 8
Ilość chochlików: 5 - 1
Kontratak chochlików: 12 - ugryzienie w palec
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
- Z pewnością nie, kiedy jestem z kimś umówiony. Schlebia mi, że chciałeś być moim bohaterem, ale po pierwsze nie nadajesz się, a po drugie nie jestem tobą zainteresowany. W ogóle weź ty może nikogo nigdzie więcej nie zapraszaj, bo wychodzi ci to żałośnie - skrzywił się. Był na takim etapie rozeźlenia, że nawet nie zwracał uwagi, iż jest dla drugiego Krukona nieprzyjemny. Nie to, by w ogóle miało to jakieś znaczenie, ale kto wie, może byłby milszy, gdyby tylko Aidan nie spieprzył wszystkiego już na wstępie. Zależało mu na dobrych stopniach, a aktualnie nawet nie mógł o nich myśleć, zbyt zajęty walczeniem o siebie i swoje ciało, które było narażone na atak chochlików.
- Drętwota! - machnął różdżką i tym razem udało mu się odpędzić jednego chochlika za pierwszym razem. Gdyby tylko skupił się tak całkiem, poszłoby bardziej sprawnie i nie musiałby dłużej niszczyć sobie nastroju. Ciężko jednak było zapomnieć, kiedy miało się obok Kanga.
- Dla ciebie nie musi być. Ostatecznie wiemy, że niewiele liczysz się w czymkolwiek - wzruszył ramionami, krzywiąc się, kiedy kolejne chochliki nie przestawały go szczypać. Poczuł, jak zaczyna mu się robić gorąco, co oznaczało jedno - zaczynał robić się zły. Odetchnął głęboko z całej siły ciskając w stado kociołkiem, który leżał niedaleko niego. W tym momencie nie interesowało go nic poza tym, by uszkodzić te cholerstwa jak najbardziej.
Zakłócenia: 7-2=5
Ilość Chochlików: 4-1
Kontratak chochlików: 17 - podszczypywanko, -2 do kolejnego zakłóceni
Rage mode Milo: 2 (biedny Aidan)
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Owszem, myślał już od jakiegoś czasu, że Milo gada bzdury, które nie mają najmniejszego sensu, ale teraz przewyższał samego siebie. Na tyle, że chwilami Aidan nie skupiał się nawet na chochlikach, bo musiał spojrzeć na drugiego Krukona pytająco, jakby oczekiwał, że doda coś, co wyjaśni jego tok rozumowania. Mogłoby być nawet kolejną obelgą - oby miało to ręce i nogi!
- Nie prosiłem się o atak, myślisz że robię ci tu na złość?!
Przecież nie nasłał na niego chochlików, ale już spodziewał się podobnych plotek po całym spotkaniu... W końcu Milo lubił dopowiadać sobie pewne rzeczy.
- A już na pewno nie staram się ich pozbyć dla ciebie. I nie wiem, czego się spodziewałeś, ale jestem tu tylko po to, żeby odwalić tę pracę. Jeśli spodziewałeś się świec i kwiatów, to chyba serio wolę sobie darować!
Wszystko jasne? Tak, zdaje się, że powinno być. To znaczy, Aidan sądził, że wszystko jasne było już wcześniej, ale odniósł się chyba do wszystkich przytyków Milo i liczył na to, że rozwiał wszelkie wątpliwości.
- To czemu się, kurwa, nie zamkniesz?! Ja nawet nie chcę z tobą gadać. Skoro nie warto strzępić sobie na mnie języka, to tego nie rób!
Teraz i on był już u granic swojego spokoju. Oczywiście znaczyło to coś zupełnie innego, niż u Milo, ale również zareagował bardziej spontanicznym komentarzem, podyktowanym przede wszystkim złością. Mogło być tylko trochę gorzej, jednak chyba widok lecącego kociołka trochę stłumił wściekłość, dając miejsce nutce niepokoju.
Zakłócenia: 3
Ilość chochlików: 4 - 0,5
Kontratak chochlików: 17 - podszczypywanie -> (-2) do kolejnych zakłóceń
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Stan Milo pogarszał się z każdą kolejną sekundą, kiedy niepożądane emocje narastały w drobnym ciele. Ciężko mu było nad tym panować, a tym bardziej ciężko było się skupić na walce, która była dzisiaj tak niepotrzebna. Na dodatek towarzystwo Aidana niczego nie ułatwiało, wręcz przeciwnie, sprawiało, że nastrój Lee był jeszcze podlejszy.
- Ciul wie o co się prosiłeś. Ale co, że same sobie chochliki do ciebie przyleciały bo uznały, że im się nudzi? - prychnął pod nosem. W jakim świecie właściwie żył Kang? Przecież wiadomym było, że jeśli się pchało łapska tam gdzie nie powinno, można było spodziewać się ataku. Ostatecznie byli w Hogwarcie, tu moliwe było dosłownie wszystko. No, może poza tym, by Milo i Aidan zostali najlepszymi przyjaciółmi. Na to nie pomogłaby żadna magia.
- Sprawnie posługuje się różdżką, więc co najwyżej ja mogę pokonać je dla ciebie, czego nie mam zamiaru robić. Pracę? Fajnie, ja też. I wiesz co? Chętnie zacząłbym już teraz to robić, ale patrz, nie ma jak bo na około szaleją wściekłe chochliki, które ktoś zaprosił na party - warknął na niego.
Poczuł, jak zalewa go fala ciepła. Tak, to nie wróżyło niczego dobrego.
Cisnął zaklęciem na oślep, trafiając jedynie połowicznie. Niestety, stworzenia stały się po tym wyjątkowo pobudzone i rzuciły się na Krukona powalając go na ziemię. Poczuł przenikliwy ból w ręce, wydając z siebie zduszony okrzyk. Leżał chwilę na ziemi, nie będąc w stanie się ruszyć. Kurwa, bolało jak diabli.
Zakłócenia: 6-2=4
Ilość Chochlików: 3-0,5
Kontratak chochlików: 20, rip ręka
Rage mode Milo: 1 (nic się nie dzieje)
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Czy Milo nie rozumiał, w jaki sposób działały chochliki? Przecież nie musiały być wcale prowokowane do niczego! Z natury były złośliwe.
- Tak! - odparł takim tonem, że wyraźnie uważał to za oczywistość. Ale czy nie miał racji? - Wiesz coś w ogóle o chochlikach?
Było to pytanie retoryczne i tuż po wypowiedzeniu go, Aidan pożałował. Błagał tyko w myślach, żeby Milo nie czuł się sprowokowany do jakiejś durnej odpowiedzi.
- Nikt nie prosił cię o pomoc! Równie dobrze mogłeś od razu zawrócić!
W końcu wpierw chochliki były zainteresowane wyłącznie Aidanem! Milo mógł spokojnie skorzystać z okazji i zarządzić odwrót. Zamiast tego, runął teraz na ziemię, a drugi z Krukonów musiał zacisnąć mocniej usta, aby powstrzymać samego siebie przed złośliwym komentarzem. Bo przecież tak przed chwilą się chwalił! Sam mówił, że mógłby pokonać wszystkie chochliki samemu! Teraz wyraźnie widać, na co było go stać.
Zakłócenia: 6 - 2 = 4
Ilość chochlików: 3,5 - 0,5
Kontratak chochlików: 7 - safe
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Odetchnął głęboko, starając się w jakikolwiek sposób zapanować nad emocjami, które się w nim gromadziły. Na litość wszystkiego, czy nie mogli zabrać się za to zadanie jak normalni ludzie? Musieli, po prostu musieli odwalać szopkę tylko dlatego, że Kang najwidoczniej potrzebował rozrywki. Niech następnym razem pójdzie zatańczyć z druzgotkami czy polatać ze wściekłymi smokami.
- Najwidoczniej je wkurwiłeś samą swoją obecnością i wiesz co? Jakoś im się nie dziwię - odpowiedział, krzywiąc się. Jeśli kiedyś chciał byc dla niego miły, to teraz całkiem mu przeszło. - Wiem więcej, niż ci się wydaje. To chyba widać, nie? Ostatecznie na mnie zgraja nigdy nie wyleciała, czego nie można powiedzieć o tobie - odparował. Niby Aidan tyle mówił o nie prowokowaniu i siedzeniu w ciszy, a sam się odzywał! Wystarczyłoby gdyby dłuższy czas nie reagował na nic, co mówił Lee, który po prostu zamknąć się nie umiał.
- Ta, jasne. Żebyś później pierdolił, że uciekam przed czymś takim? Nie dzięki - prychnął. Był niemal pewien, że drugi Krukon użyłby tego przeciwko niemu. Nie miał najmniejszego zamiaru narażać się na coś podobnego.
Ból ponownie zawładnął jego ciałem, kiedy poruszył uszkodzoną ręką.
Usiadł na podłodze, głęboko oddychając. Nie w smak mu było nie używanie jednej z rąk. Tyle dobrego, że chociaż udało mu się dobić kolejnego chochlika. Zostało mniej niż więcej, chociaż niesprawny Milo czuł się coraz gorzej.
Zakłócenia: 3
Ilość Chochlików: 2,5-0,5
Kontratak chochlików: 10 safe
Rage mode Milo: 1 (nic się nie dzieje)
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
Aidan nie do końca zrozumiał jeszcze, co Milo mogło się stać. Być może, gdyby był świadom złamania, faktycznie zamknąłby się na dobre i wytrzymałby jego kolejne obelgi w ciszy, ale na razie nie było na to szans.
- Nie powiedziałbym, że są wkurwione. Ty jesteś - stwierdził sucho, starając się mimo wszystko opanować własne emocje.
Faktycznie, nie sądził by chochliki były teraz jakkolwiek zdenerwowane... No, może te, które oberwały już paroma zaklęciami i zarządziły odwrót, ale pozostałe zdawały się świetnie bawić w swoje złośliwości. Dlatego też, kiedy Milo uznał, że wie o nich dużo więcej, drugi z chłopaków tylko prychnął.
- Ale mnie nie bawią rozmowy o tobie. I nigdy nie będą, o to się nie martw!
Faktycznie, czasem napomknął coś o współlokatorze, który zatruwa mu życie, ale ostatecznie starał się nie poświęcać na podobne rozmowy zbyt wiele czasu. Wtedy przecież sam niepotrzebnie się nakręcał.
Zaraz po jego słowach, kolejny chochlik rzucił się ku niemu i na chwilę utknął pod jego koszulką, w której zaraz zrobi małą dziurę. Aidan potraktował go w zamian kolejnym zaklęciem, które jednak nie uspokoiło go wystarczająco.
Zakłócenia: 2
Ilość chochlików: 3 - 0,5
Kontratak chochlików: 16 - dziura w ubraniu
Ravenclaw |
75% |
Klasa V |
15 |
średni |
? |
Pióra: 23
Nie miał najmniejszego zamiaru pozwolić, aby złamanie, które przy każdym, nawet najmniejszym ruchu dawało o sobie znać, wpłynęło na jego zwycięstwo nad chochlikami. Miał zamiar dołożyć wszelkich starań, by się ich pozbyć i być może w końcu zabrać za warzenie eliksiru. Zakładając, że w ogóle po wszystkim będzie miał na to jeszcze siłę, bo aktualnie miał dość oglądania facjaty kolegi.
- Nie jestem! Co najwyżej zirytowany całą tą sytuacją, ale mam do tego prawo! Ale ty jak zwykle uznasz, że niczemu nie jesteś winien! - krzyknął. Tak, zdecydowanie chłopak podnosił mu ciśnienie i nad tym już Lee nie potrafił tak panować. Starał się, naprawdę, ale słowa Aidana działały na niego jeszcze bardziej, niż chochliki. Jeśli później będzie próbował oskarżyć Milo o prowokacje, ten z całą pewnością mu przywali bez najmniejszych oporów.
- Jasne i nagle mam uwierzyć, że nie zrobisz wszystkiego, żeby przedstawić mnie w jak najgorszym świetle. Przecież na tym zależy ci najbardziej, co? Gadać jaki to ja jestem zły, tym samym wybielając siebie - prychnął, coraz bardziej wkurzony.
Z tego wszystkiego cisnął brutalnie zaklęciem w jednego chochlika, paraliżując go. Zapewne pomogły myśli o tym, że robi to samo z Aidanem, ale ten nie musiał o tym wiedzieć.
Wstał, pozwalając, by złamana ręka zwisała u jego boku bezwiednie. Starał się nią nie ruszać, by jeszcze bardziej jej nie uszkodzić.
Zakłócenia: 6
Ilość Chochlików: 2-1
Kontratak chochlików: 1
Rage mode Milo: 6 (nic się nie dzieje)
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 lat |
średni |
? |
Pióra: 166
I jaka to właściwie była dyskusja? Wyraźnie wkurwiony Krukon zapewniał, że jest jedynie zirytowany i jeszcze cały czas wmawiał Aidanowi, że jest winny całej tej głupiej sytuacji. W dodatku chłopak był przekonany, że jedyne, czemu jest winny w oczach Milo, to bycie co najwyżej sobą. Zdawał się szczerze nienawidzić go od jednej durnej sytuacji, w której sam go zaatakował, a potem udawał, że nic się nie stało! I co, temu Aidan z pewnością też był winny, tak?
- Tak, tak, wiem, że w twoich oczach odpowiadam za wszystko, co najgorsze, ale niby co chcesz tutaj udowodnić?! Że jesteś mocny w gębie? Właśnie nie jesteś. W dodatku nie wszystko kręci się wokół ciebie! Myślisz, że wszystko to, co robię, to z myślą o tym, żeby wkurzyć biednego Milo, albo żeby potem go obgadać, nie wiadomo z kim?
Zaraz po tym, miotnął kolejnym zaklęciem, posyłając następnego chochlika w kąt.
Zakłócenia: 10
Ilość chochlików: 2,5 - 1
Kontratak chochlików: 17 - -2 do kolejnego rzutu
|