30-12-2022, 04:11 AM
Robin Everleigh
Data urodzenia
21. czerwca 2005
Dom i klasa w Hogwarcie
Ravenclaw / V rok
Status krwi
100%
Status majątkowy
bardzo bogaty
Miejsce zamieszkania
xxx
Orientacja
???
Wizerunek
Emma Myers
Freeform
rodzina
Robin miała szczęście urodzić się, jako jedno z dzieci rodu Everleigh. A przynajmniej tak mówi się o wszystkich dzieciakach, którym nie brakuje pieniędzy i renomy. Przecież od małego mają one zapewniony stabilny zawód na przyszłość - kto nie chciałby takiego nazwiska wśród swoich pracowników? Nawet, a może przede wszystkim w Ministerstwie. Wszystkie drzwi stoją przed nimi otworem. A co jeśli nie są one zainteresowane pracą zarobkową? To przecież również żaden problem, skoro mogą liczyć na zaaranżowane małżeństwo, które obu stronom zapewni spore zyski. Któż nie chciałby być taką małą księżniczką od urodzenia?
Wiele pokoleń wstecz, na początku dziewiętnastego wieku, być może nieco ekscentryczny przodek Robin zapoczątkował tradycję nawiązywania imionami swoich dzieci do zwierząt. Dla niego powód był prosty - zajmował się on zoologią oraz magizoologią, a zgłębianie wiedzy na temat wszystkich stworzeń, jakie napotkał na swojej drodze zaowocowały wkrótce Orderem Merina Trzeciej Klasy. Kochał wszystkie zwierzęta, twierdząc nawet, że są one bardziej poczciwe od ludzi i jak wiele znanych osób, lubił on rozgłos oraz atencję, choć uporczywie starał się do tego nie przyznawać. Oczywiście imiona jego dzieci były jedynie jednym małym powodem, dla którego mówiło się o rodzinie Everleigh, jednak jego gromadka wkrótce doczekała się paru artykułów w popularnych czarodziejskich gazetach, a tym samym zyskała większą rozpoznawalność. Sam mężczyzna oficjalnie zmienił imię na Phoenix i pozbył się wszystkich dokumentów, które mówiłyby o jego pierwotnym imieniu.
Mimo tego, że Phoenix Everleigh cieszył się bardzo pozytywną reputacją osoby, która ukochała zwierzęta oraz widziała w nich dużo więcej, niż w ludziach, co zresztą sam podkreślał w swoich publikacjach, to właśnie podczas jego badań oraz podróży dom wypełnił się zwierzęcymi trofeami - porożami, czy wypchanymi zwierzętami - między innymi z własnych licznych polowań. Kolekcja zawiera też całe mnóstwo wymarłych gatunków. Właściwie ciężko jest znaleźć w całym domu zakamarek, z którego nie widać byłoby choćby części tego, co jeszcze kiedyś było zwierzęciem.
Wiele lat później potomek Phoenixa, Augurey - którego imię pochodzi od gatunku feniksa irlandzkiego (Lelek Wróżebnik) ze względu na oczywiście stale utrzymywaną tradycję - związał się z Islay. Kobieta była metamorfomagiem, co w przyszłości miało mieć pewien niepożądany wpływ na jedno z ich dzieci. Doczekali się ich czworo.
Pasja Phoenixa Everleigh nie zachowała się wśród jego potomków w pełnej skali - a przynajmniej do tej pory nikt nie obrał jeszcze podobnej do niego ścieżki kariery. Od jego czasów nikt nie został badaczem magicznych stworzeń. Pozostała popularność nazwiska, liczne wspomniane wcześniej trofea oraz hodowla abraksanów. Dom rodziny Everleigh stał się miejscem często oraz chętnie odwiedzanym przez członków innych rodów między innymi ze względu na bogatą historię, jaka mieści się w murach budynku.
Wiele pokoleń wstecz, na początku dziewiętnastego wieku, być może nieco ekscentryczny przodek Robin zapoczątkował tradycję nawiązywania imionami swoich dzieci do zwierząt. Dla niego powód był prosty - zajmował się on zoologią oraz magizoologią, a zgłębianie wiedzy na temat wszystkich stworzeń, jakie napotkał na swojej drodze zaowocowały wkrótce Orderem Merina Trzeciej Klasy. Kochał wszystkie zwierzęta, twierdząc nawet, że są one bardziej poczciwe od ludzi i jak wiele znanych osób, lubił on rozgłos oraz atencję, choć uporczywie starał się do tego nie przyznawać. Oczywiście imiona jego dzieci były jedynie jednym małym powodem, dla którego mówiło się o rodzinie Everleigh, jednak jego gromadka wkrótce doczekała się paru artykułów w popularnych czarodziejskich gazetach, a tym samym zyskała większą rozpoznawalność. Sam mężczyzna oficjalnie zmienił imię na Phoenix i pozbył się wszystkich dokumentów, które mówiłyby o jego pierwotnym imieniu.
Mimo tego, że Phoenix Everleigh cieszył się bardzo pozytywną reputacją osoby, która ukochała zwierzęta oraz widziała w nich dużo więcej, niż w ludziach, co zresztą sam podkreślał w swoich publikacjach, to właśnie podczas jego badań oraz podróży dom wypełnił się zwierzęcymi trofeami - porożami, czy wypchanymi zwierzętami - między innymi z własnych licznych polowań. Kolekcja zawiera też całe mnóstwo wymarłych gatunków. Właściwie ciężko jest znaleźć w całym domu zakamarek, z którego nie widać byłoby choćby części tego, co jeszcze kiedyś było zwierzęciem.
Wiele lat później potomek Phoenixa, Augurey - którego imię pochodzi od gatunku feniksa irlandzkiego (Lelek Wróżebnik) ze względu na oczywiście stale utrzymywaną tradycję - związał się z Islay. Kobieta była metamorfomagiem, co w przyszłości miało mieć pewien niepożądany wpływ na jedno z ich dzieci. Doczekali się ich czworo.
Pasja Phoenixa Everleigh nie zachowała się wśród jego potomków w pełnej skali - a przynajmniej do tej pory nikt nie obrał jeszcze podobnej do niego ścieżki kariery. Od jego czasów nikt nie został badaczem magicznych stworzeń. Pozostała popularność nazwiska, liczne wspomniane wcześniej trofea oraz hodowla abraksanów. Dom rodziny Everleigh stał się miejscem często oraz chętnie odwiedzanym przez członków innych rodów między innymi ze względu na bogatą historię, jaka mieści się w murach budynku.
Islay, Augurey, Aethonan, Pike, Robin, Selkie
- Phoenix Everleigh - odległy pradziadek Robin i badacz, który wydał wiele książek na temat magizoologii - zmarł na smoczą ospę ze względu na przygarnięcie Żmijozęba Peruwiańskiego, jako zwierzątka. Po smoku zachowały się do teraz jego szkielet, który wisi dumnie pod sufitem jadalni oraz elementy ubioru ze smoczej skóry. Jeden ze starszych braci Robin otrzymał zresztą kurtkę z tego materiału. Kurtka ze smoka, który zabił mojego dziadka brzmi zresztą według niego szczególnie fajnie. Nikt nie musi wiedzieć, że chodziło tylko o ospę.
- Poza oficjalną hodowlą abraksanów, pojawiały się próby nielegalnej hodowli jednorożców, które członkowie rodu schwytali i przenieśli w bezpieczne miejsce. Niestety do tej pory bez efektów.