Hufflepuff |
50% |
Klasa V |
15 |
średni |
Homo |
Pióra: 28
Czuł się winny temu wszystkiemu. Powinien uważać i patrzeć, gdzie biegnie. Ostatecznie niemal niemożliwym było dogonienie Kota, jeśli ten odpowiednio się rozpędził. Czasami urządzali sobie wyścigi na szkolnych błoniach, ale zazwyczaj dystans pomiędzy nimi nie był specjalnie duży. Tym razem zwierzak zdawał się pędzić ile sił w łapach, jakby od tego zależało jego życie. Oliver zmartwił się tym zachowaniem i chciał dowiedzieć się, co takiego spłoszyło pupila.
Zamiast tego wpadł na Kevina, który całe szczęście zdawał się nie być zły o wypadek.
-Jesteś pewien? Z pewnością cię boli. Jak mocno się uderzyłeś? - spytał, przyglądając mu się z lekko zmarszczonymi brwiami. Martwił się, że kiedy tylko chłopak wstanie, okaże się, że wcale nie jest tak dobrze, jak próbował mu wmówić. - Możesz siedzieć? Naprawdę mi przykro, że do tego doszło - westchnął, zerkając na zwierzaka, który siedział nieopodal jak gdyby nigdy nic, myjąc się. Najpierw pędził jak oszalały, a teraz zdawał się zapomnieć, co go tak zainteresowało.
-Pomogę ci! - rzucił pospiesznie, zbierając jego rzeczy. Dostrzegł wiele przyrządów potrzebnych do kreślenia map nieba. - Praca domowa z astronomii? Czy dodatkowe zajęcia? - spytał, chcąc jakoś zagaić rozmowę. Polubił Kevina odkąd go poznał. Był taki… normalny. I zdawał się nie pałać do Kanga nienawiścią, jak połowa szkoły.
-Coś go zainteresowało, ale nie wiem co. I takie są tego skutki. Wieczorem nie dostanie smaczków, skoro naraża ludzi na niebezpieczeństwo - powiedział, ponownie patrząc na kota.
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 |
bogaty |
Homo |
Pióra: 15
- Myślę, że nie będę daleki od prawdy, jeśli powiem, że uderzyłem się z mniej więcej taką samą mocą jak i ty, więc i pewnie boli podobnie. Będę żył, nie martw się. - No nie, nie gniewał się, przecież to był całkowity wypadek. - Na tę chwilę i tak nie planuję siadać, a dużo lepiej będzie to uderzenie rozchodzić. - Najgorszy jest pierwszy moment, kiedy ciao nie spodziewa się nagłego zderzenia z twardą powierzchnią. Ale naprawdę nie sądził, żeby potrzebował interwencji pielęgniarza. I też nie chciał, żeby Oliver się nadmiernie martwił i obwiniał.
- Praca dodatkowa. Uwielbiam astronomię, a tu w Hogwarcie macie tę niesamowitą salę, w której przez całą dobę widać rozgwieżdżone niebo. To fascynujące i szkoda tego nie wykorzystać. Tym bardziej, że nie wszystkie gwiazdozbiory widać o każdej porze roku. - Wrzucił do torby swoje rzeczy, przejmując też te podane mu przez Puchona i podniósł się w końcu do pionu. Podał Oliverowi rękę, żeby pomóc mu wstać.
Kość ogonowa troszkę bolała, ale nie na tyle, żeby miał nagle przestać normalnie funkcjonować. Spojrzał znowu na Pana Kota.
- Nie no, może nie musisz być dla niego tak surowy. Pewnie nie chciał źle. I patrz jak ładnie pilnuje mojego pergaminu. - Wskazał otwartą dłonią na zwierzaka, starając się przekonać Puchona do zastosowania łagodniejszej kary. No bo jak to tak bez przysmaków wieczorem!
Hufflepuff |
50% |
Klasa V |
15 |
średni |
Homo |
Pióra: 28
-Jestem przyzwyczajony do upadków, często mi się zdarzają, więc chyba jestem bardziej odporny - powiedział. Nie było w tym niczego, czym człowiek powinien się chwalić, ale Oliver naprawdę martwił się o kolegę i jego stan. Może nie uderzył w niego z nie wiadomo jaką siłą, ale jednak mogło stanowić to potencjalne zagrożenie dla zdrowia. Bo co, jeśli uderzyłby się w głowę? I jaką Oliver miał pewność, że to nie miało miejsca? Trochę pesymistycznie, ale nawet jemu się zdarzały chwile zwątpienia.
-Hogwart faktycznie pełen jest wielu ciekawych miejsc. Nie miałeś takiej sali u siebie? W ogóle… jak tam było? W twojej poprzedniej szkole? Przypominała chociaż trochę ten zamek? - spytał. Wiedział, że Kevin wcześniej uczęszczał do jeszcze innej szkoły, chociaż nigdy nie miał okazji dowiedzieć się więcej. Mieli po tyle samo lat, ale wiadomo, Kang zawsze był raczej niepewny jeśli chodziło o rozpoczynanie rozmów, dlatego też nie miał nawet jak więcej słów zamienić z Krukonem.
Złapał dłoń kolegi, skupiając się w pierwszej chwili na tym, jak była przyjemnie ciepła.
-Dzięki - rzucił, kiedy również mógł stanąć na własnych nogach. Dopiero teraz poczuł, że większość ciała go bolała. Już teraz mógł się założyć, że jutro będzie tylko gorzej.
-W ogóle nie powinien tak biegać. Wiem, że jest trochę puszysty, chociaż to bardziej przez sierść, ale stwarza zagrożenie. Co, jeśli trafiłby na gorszego ucznia? Nie każdy w szkole jest tak miły jak ty - westchnął. Przekonał się o tym wiele razy na własnej skórze. - Mam nadzieję, że ci na niego nie nasikał. To dobry kot, ale ma czasami dziwne odruchy. Kiedyś nasikał pewnemu Ślizgonowi na buty, kiedy był niemiły. Nie mówię, że tobie by też tak zrobił, bo ty jesteś miły, ale sam wiesz, to kot - powiedział pospiesznie. Nie chciał, by Kevin uznał, że Kang sugeruje, że jest mało przyjemny.
Ravenclaw |
50% |
Klasa V |
15 |
bogaty |
Homo |
Pióra: 15
Spadając na tyłek raczej ciężko było uderzyć się w głowę. No chyba że miało się głowę w tyłku, jak niektórzy inni uczniowie, ale Kevin zdecydowanie nie należał do tego grona. Poboli go trochę kość ogonowa i przejdzie! A jak będzie bardzo źle, to pójdzie do skrzydła szpitalnego albo poprosi kogoś z bieglejszych w zaklęciach o rzucenie odpowiedniego zaklęcia na obicia i po sprawie. Naprawdę nie było powodów do zmartwień. Ale to miłe, że Oli tak się martwił!
- Mahoutokoro zdecydowanie jest mniejsze niż Hogwart i nie ma tam miejsca na aż taką różnorodność sal. Jest tam oczywiście pracownia astronomiczna wyposażona we wszystko czego potrzeba do obserwacji nieba, ale nie ma takiego miejsca, gdzie całą dobę byłaby możliwość oglądania gwiazd bez strachu, że zaraz świt uniemożliwi pracę. - Co prawda już zeszły rok spędził w Hogwarcie na wymianie i miał możliwość obserwacji nieba w przeróżnych sezonach, ale nadal było mu mało, nadal odnajdywał wśród gwiazd nowości, których wcześniej nie zauważał. No i dla takiego amanta tej nauki jakim jest Kevin, taka klasa to prawdziwy raj.
Zastanowił się chwilę nad pytaniem Olivera, żeby w niewielu słowach mogąc jak najlepiej odpisać swoją poprzednią szkołę.
- Zdecydowanie studenci znacznie poważniej podchodzą do nauki. Szczególnie jeśli chodzi przedmioty ścisłe. I Quidditch. Sama szkoła jest zupełnie inna, jest zbudowana z innego kamienia i jest ukryta na wyspie niezamieszkałej przez mugoli. Nie ma tez podziału na domy i mundurki wyglądają inaczej. - Jak już podniósł kolegę do pionu, otrzepał tyłek i nogawki z potencjalnych zabrudzeń po siedzeniu na kamiennej posadzce. - Ale osobiście chyba bardziej podoba mi się w Hogwarcie. A przynajmniej mam tu więcej możliwości rozwoju w kierunku astronomii. - Tak, nie ulegało wątpliwości, że z tym właśnie Park wiązał swoją przyszłość.
Spojrzał znowu na Kota i po chwili podszedł w jego kierunku i kucnął, żeby sięgnąć po zwój pergaminu. Nie zasikany.
- Jest kotem, jest zwinniejszy niż nie jeden uczeń, na pewno zdołałby uciec. I z jego gabarytami, nawet dużymi jak na kota, łatwiej mu się schować. Jestem pewien, że nic mu nie będzie. - Uśmiechnął się do zwierzaka i podrapał go za uchem jeśli tylko pozwolił. Podniósł się zaraz do pionu i uniósł lekko pergamin, pokazując go Oliverowi. - Nie zasikany. - Uśmiechnął się przyjaźnie, tym samym też chcąc go uspokoić, że jego pupil nie nabroił. - NA pewno wie komu sika na co i robi to z jakiegoś powodu. Zwierzęta wiedzą więcej niż nam się wydaje, te niemagiczne też. - Ekspertem może nie jest, ale jednak coś wiedział! I doceniał nie jedno stworzenie za wiele cech, jakich brakowało ludziom. - To poza bieganiem za kotem miałeś teraz jakieś plany?
/zt wszyscy - przedawnienie
|