01-06-2024, 09:45 PM
Mimo początkowej porażki, Zosia starała się zachować zimną krew. Niby wiedziała, że nauka to proces, ale oh bogowie, jak ona nie lubiła, gdy jej nie wychodziło. Każda kolejna próba była dla niej nie tylko testem umiejętności, ale także próbą cierpliwości. Dziś jednak postanowiła być lepszym człowiekiem. Wzięła głęboki wdech, starając się opanować póki co lekką, ale powoli narastającą w niej frustrację.
"Od początku," pomyślała, koncentrując się na każdym szczególe. Wdech. Ruch różdżki. Intonacja. Magiczne ege-szege. Wydech. Wszystko musiało być perfekcyjne, aby zaklęcie zadziałało tak, jak powinno. Jeszcze raz, powoli przestudiowała wszystkie kroki w podręczniku. Jak tak dalej pójdzie, to jeszcze kilka razy i wykuje to na pamięć. I może to był klucz do sukcesu? Zośka miała pamięć dobrą, ale niezbyt trwałą jeśli chodzi o formułki, więc szczerze liczyła, że może jednak nie.
Wzięła kolejny wdech, chwytając różdżkę nieco pewniej, mentalnie przygotowując się do kolejnej próby.
- Loguntus tergo! - wypowiedziała zaklęcie ponownie, machając różdżką.
I cyk. Coś się stało. Zosia poczuła wibracje magii- mocne, wyraźne, ale nadal coś brakowało. Nadal coś było nie tak. Był potencjał, ale brak wykonania.
- To... coś nowego - powiedziała Zosia cicho, uśmiechając się pod nosem.
Krukonka nie miała może do końca pojęcia, co się wydarzyło, ale wiedziała, że pomimo bycia daleko od pełnego sukcesu, to było to na stan obecny wystarczające — insynuowało to bowiem kroki w dobrą stronę. Wreszcie widziała postęp.
Najwyraźniej dziś życie postanowiło potraktować Zośkę sinusoidą zdarzeń. Wychodzi na to, że można się było spodziewać dziś tak zwanego "na przypale albo wcale". Nie, żeby Zośce to jakoś przeszkadzało. Natomiast coraz bliżej zbliżała się do kolejnego punktu w zabawie.
Gra w sapera. Albo gra w statki. Tak mniej więcej można by teraz nazwać proces dedukcji Zośki. Bo coś wyszło. Coś zaskwierczało, zamigotało, już się Zosia witała z gąską. Teraz tylko dowiedzieć się, co było tym razem dobre, a co całkowicie nie tak.
Spojrzała na swoje notatki i zaczęła analizować każdy krok jeszcze raz, tym razem zwracając szczególną uwagę na detale, które mogły umknąć jej uwadze. Wmawiała sobie, że to tylko kwestia czasu, zanim opanuje to zaklęcie. Wzięła kolejny głęboki wdech, gotowa do kolejnej próby.
Rzut kostką: 6
Postęp: 1/5
"Od początku," pomyślała, koncentrując się na każdym szczególe. Wdech. Ruch różdżki. Intonacja. Magiczne ege-szege. Wydech. Wszystko musiało być perfekcyjne, aby zaklęcie zadziałało tak, jak powinno. Jeszcze raz, powoli przestudiowała wszystkie kroki w podręczniku. Jak tak dalej pójdzie, to jeszcze kilka razy i wykuje to na pamięć. I może to był klucz do sukcesu? Zośka miała pamięć dobrą, ale niezbyt trwałą jeśli chodzi o formułki, więc szczerze liczyła, że może jednak nie.
Wzięła kolejny wdech, chwytając różdżkę nieco pewniej, mentalnie przygotowując się do kolejnej próby.
- Loguntus tergo! - wypowiedziała zaklęcie ponownie, machając różdżką.
I cyk. Coś się stało. Zosia poczuła wibracje magii- mocne, wyraźne, ale nadal coś brakowało. Nadal coś było nie tak. Był potencjał, ale brak wykonania.
- To... coś nowego - powiedziała Zosia cicho, uśmiechając się pod nosem.
Krukonka nie miała może do końca pojęcia, co się wydarzyło, ale wiedziała, że pomimo bycia daleko od pełnego sukcesu, to było to na stan obecny wystarczające — insynuowało to bowiem kroki w dobrą stronę. Wreszcie widziała postęp.
Najwyraźniej dziś życie postanowiło potraktować Zośkę sinusoidą zdarzeń. Wychodzi na to, że można się było spodziewać dziś tak zwanego "na przypale albo wcale". Nie, żeby Zośce to jakoś przeszkadzało. Natomiast coraz bliżej zbliżała się do kolejnego punktu w zabawie.
Gra w sapera. Albo gra w statki. Tak mniej więcej można by teraz nazwać proces dedukcji Zośki. Bo coś wyszło. Coś zaskwierczało, zamigotało, już się Zosia witała z gąską. Teraz tylko dowiedzieć się, co było tym razem dobre, a co całkowicie nie tak.
Spojrzała na swoje notatki i zaczęła analizować każdy krok jeszcze raz, tym razem zwracając szczególną uwagę na detale, które mogły umknąć jej uwadze. Wmawiała sobie, że to tylko kwestia czasu, zanim opanuje to zaklęcie. Wzięła kolejny głęboki wdech, gotowa do kolejnej próby.
Rzut kostką: 6
Postęp: 1/5