09-06-2024, 03:51 AM
Camden zdecydowanie nie był typem osoby, która robiła sobie wagary, jednak kiedy tylko nadażyła się okazja opuszczenia części lekcji z bardzo dobrym pretekstem, wiedział, że może być to na swój sposób odświeżające. W październiku zajęcia zdążyły rozkręcić się na dobre... Nie opuściłby ich bez powodu, ale musiał przyznać, że niektóre z nich zdążyły się zrobić nużące. Nie był to jednak główny powód, dla którego zadanie przekazane mu przez Heather, wydało mu się dobrym pomysłem. Może nie musiał martwić się o Noah, wiedząc, że ten oczywiście prosił o książki, ale cała sytuacja, o której zaczynały krążyć plotki była niepokojąca i w pewnym stopniu intrygująca.
W drodze z dormitorium tylko trochę przeklinał w myślach swojego współlokatora, który musiał prosić o pięć opasłych tomów. Bo cóż by osiągnął z ledwie czterema? Najciekawszy był oczywiście ten, który nie wyglądał na podręcznik szkolny. Zbierając wskazane książki, poświęcił jej chwilę, oglądając z każdej strony. Nie był na tyle wścibski, by próbować ją otwierać, nawet jeśli kluczyk leżałby tuż obok niej - a sprawdził, czy aby na pewno nie zapodział się w pobliżu - ale oglądanie przecież nikomu nie zaszkodzi.
Po pokonaniu czterech pięter ze stosem książek, wkroczył do Skrzydła Szpitalnego, rozglądając się po łóżkach. Szybko odnalazł kolegę wzrokiem, jednak nie umknęło mu, że pozostałe osoby zdawały się nadal być pogrążone we śnie. Zatrzymał na nich dłużej wzrok podczas mijania kolejnych łóżek, jednak gdy tylko znalazł się przy swoim współlokatorze, uśmiechnął się lekko, odkładając książki na szafkę tuż obok niego, a następnie odetchnął cicho.
- To co, lecieć od razu po resztę? - zapytał ironicznie, z udawanym wyrzutem, a następnie przysiadł na jego łóżku, mierząc go wzrokiem. - Chyba powinienem się cieszyć, że pierwsze, o czym myślisz po wylądowaniu w Skrzydle, to nauka... To znaczy, że wiadomo coś więcej?
Sam Camden pewnie byłby nieco zbyt zaniepokojony, by prosić o podobny zestaw, co Noah, jednak sam wiedział, że nie jest w tej kwestii obiektywny. Przecież, gdyby jemu przydarzyło się coś podobnego, byłby przekonany, że ktoś chciał się go pozbyć - i miałoby to wiele sensu.
W drodze z dormitorium tylko trochę przeklinał w myślach swojego współlokatora, który musiał prosić o pięć opasłych tomów. Bo cóż by osiągnął z ledwie czterema? Najciekawszy był oczywiście ten, który nie wyglądał na podręcznik szkolny. Zbierając wskazane książki, poświęcił jej chwilę, oglądając z każdej strony. Nie był na tyle wścibski, by próbować ją otwierać, nawet jeśli kluczyk leżałby tuż obok niej - a sprawdził, czy aby na pewno nie zapodział się w pobliżu - ale oglądanie przecież nikomu nie zaszkodzi.
Po pokonaniu czterech pięter ze stosem książek, wkroczył do Skrzydła Szpitalnego, rozglądając się po łóżkach. Szybko odnalazł kolegę wzrokiem, jednak nie umknęło mu, że pozostałe osoby zdawały się nadal być pogrążone we śnie. Zatrzymał na nich dłużej wzrok podczas mijania kolejnych łóżek, jednak gdy tylko znalazł się przy swoim współlokatorze, uśmiechnął się lekko, odkładając książki na szafkę tuż obok niego, a następnie odetchnął cicho.
- To co, lecieć od razu po resztę? - zapytał ironicznie, z udawanym wyrzutem, a następnie przysiadł na jego łóżku, mierząc go wzrokiem. - Chyba powinienem się cieszyć, że pierwsze, o czym myślisz po wylądowaniu w Skrzydle, to nauka... To znaczy, że wiadomo coś więcej?
Sam Camden pewnie byłby nieco zbyt zaniepokojony, by prosić o podobny zestaw, co Noah, jednak sam wiedział, że nie jest w tej kwestii obiektywny. Przecież, gdyby jemu przydarzyło się coś podobnego, byłby przekonany, że ktoś chciał się go pozbyć - i miałoby to wiele sensu.