09-06-2024, 08:51 PM
Kolejne podejście.
Próbą dedukcji tym razem postanowiła inaczej zaintonować zaklęcie- bo może to było coś, co nie wychodziło.
Niestety, książki nie dawały jej zbyt wiele informacji na temat sposobu wypowiadania i tak, nieco egzotycznie brzmiącego zaklęcia. A dziwne znaczki, które miały być prawdopodobnie fonetycznym sposobem zapisu ułatwiającym ten proces dla osób anglojęzycznych może i był cenny, ale mało wartościowy w momencie gdy próbuje go rozszyfrować osoba mówiąca po angielsku na co dzień stosunkowo od niedawna.
Ale, jak nie spróbuje to się nie dowie. Dlatego Zośka odchrząknęła, przeprostowała się, i spróbowała rzucić zaklęcie ponownie.
- Loguntus tergo!
Coś jej chyba nie szło.
Bo jak inaczej nazwać to, że po raz kolejny, po wypowiedzeniu zaklęcia nie wydarzyło się nic? Najwyraźniej jej gra w statki nie poszła jej tak, jak powinna tym razem.
- No by to jasny ch... - zaklęła pod nosem w rodzimym języku, gdy jej kolejna próba okazała się porażką.
Wzięła głęboki wdech, po czym westchnęła ciężko, próbując opanować narastające uczucie zniechęcenia. Zawsze wiedziała, że nauka magii to proces pełen wzlotów i upadków, ale szczególnie teraz, kiedy coś już jej wyszło, nieudane próby wydawały się jeszcze bardziej irytujące.
Czyli, to chyba nie wypowiedź. Może ruch?- pomyślała, wertując strony ksiąg, by dowiedzieć się o tym elemencie zaklęcia jak najwięcej. Zatrzymała się na jednej stronie, która szczegółowo opisywała ruchy różdżki wymagane do poprawnego rzucenia zaklęcia. Zosia przyjrzała się ilustracjom przedstawiającym spiralne i precyzyjne ruchy, które wydawały się kluczowe dla sukcesu. Szkoda tylko, że uczyła się ich z nieruchomych ilustracji ze starej książki.
Rzut kostką: 1
Postęp: 1/5
Próbą dedukcji tym razem postanowiła inaczej zaintonować zaklęcie- bo może to było coś, co nie wychodziło.
Niestety, książki nie dawały jej zbyt wiele informacji na temat sposobu wypowiadania i tak, nieco egzotycznie brzmiącego zaklęcia. A dziwne znaczki, które miały być prawdopodobnie fonetycznym sposobem zapisu ułatwiającym ten proces dla osób anglojęzycznych może i był cenny, ale mało wartościowy w momencie gdy próbuje go rozszyfrować osoba mówiąca po angielsku na co dzień stosunkowo od niedawna.
Ale, jak nie spróbuje to się nie dowie. Dlatego Zośka odchrząknęła, przeprostowała się, i spróbowała rzucić zaklęcie ponownie.
- Loguntus tergo!
Coś jej chyba nie szło.
Bo jak inaczej nazwać to, że po raz kolejny, po wypowiedzeniu zaklęcia nie wydarzyło się nic? Najwyraźniej jej gra w statki nie poszła jej tak, jak powinna tym razem.
- No by to jasny ch... - zaklęła pod nosem w rodzimym języku, gdy jej kolejna próba okazała się porażką.
Wzięła głęboki wdech, po czym westchnęła ciężko, próbując opanować narastające uczucie zniechęcenia. Zawsze wiedziała, że nauka magii to proces pełen wzlotów i upadków, ale szczególnie teraz, kiedy coś już jej wyszło, nieudane próby wydawały się jeszcze bardziej irytujące.
Czyli, to chyba nie wypowiedź. Może ruch?- pomyślała, wertując strony ksiąg, by dowiedzieć się o tym elemencie zaklęcia jak najwięcej. Zatrzymała się na jednej stronie, która szczegółowo opisywała ruchy różdżki wymagane do poprawnego rzucenia zaklęcia. Zosia przyjrzała się ilustracjom przedstawiającym spiralne i precyzyjne ruchy, które wydawały się kluczowe dla sukcesu. Szkoda tylko, że uczyła się ich z nieruchomych ilustracji ze starej książki.
Rzut kostką: 1
Postęp: 1/5