12-06-2024, 03:45 AM
- Poradzę sobie bez jednej lekcji lepiej, niż ty kolejną godzinę bez książek. - odparł właściwie od razu, bez najmniejszej chwili zawahania, półżartem, choć wyraźnie nie spodziewał się, aby Noah miał zaprzeczać.
Nie spodziewał się, by opuszczenie jednych zajęć miało zaważyć jakkolwiek na jego przyszłości. Właściwie starał się ogólnie nie myśleć zbyt dużo o własnej kolejnych latach - jeszcze doszedłby do jakichś przykrych wniosków i miałby ochotę rzucić wszystko... Żył raczej z dnia na dzień dając z siebie jak najwięcej. Zwykle jak najwięcej oznaczało jedynie spełnianie obowiązków ucznia. Czasem było rozszerzone o pomoc innym w potrzebie, a ta zawsze widniała w hierarchii nieco wyżej. Nawet jeśli rozłąka Noah z podręcznikami nie zdawała się wcale tak dotkliwa.
Z kolei, gdy Noah opowiedział o ostatnim, co pamiętał, Camden zmarszczył brwi i ponownie obrócił się, by spojrzeć ku nieprzytomnym uczniom niedaleko.
- Ale... Myślisz, że ktoś mógł wam czegoś dosypać? - spytał przekrzywiając głowę, a następnie skinął ku Puchonowi. - Z tym, że nie siedzielibyście nawet przy jednym stole... Więc czemu miałoby trafić akurat na waszą trójkę?
Nie oczekiwał, rzecz jasna, żadnych odpowiedzi. Jedynie myślał na głos, starając sobie poukładać całą sytuację w głowie. Może nie miał wygórowanego ego, ale uważał się za wystarczająco bystrego... A jednak zaistniała sytuacja nie miała dla niego najmniejszego sensu. Nawet jeśli był to jedynie głupi żart, czemu akurat oni? Oczywiście mogli komuś podpaść, ale... Na tę myśl, obrócił głowę z powrotem ku Noah i zmierzył go wzrokiem.
- Podpadłeś komuś ostatnio? - spytał, choć jego ton od razu zdradził, że i tak najpewniej zna już odpowiedź.
Nie tylko nie spodziewałby się po koledze zachowań, którymi mógłby narobić sobie kłopotów, ale wierzył również, że on także był wystarczająco bystry, by połączyć fakty, jeśli tylko coś podobnego miałoby miejsce.
Uśmiechnął się zaraz, gdy Noah zażartował.
- Jasne. Jak tylko wrócisz do dormitorium, to i tak będziesz mógł zrobić mi wykład z dzisiejszych zajęć. Ze wszystkich dzisiejszych zajęć.
Oczywiście, nie udawał nawet zdziwienia, kiedy kolega wyciągnął ze sterty jedyną książkę, która zdawała się w tym towarzystwie interesująca. W końcu zdążył ją obejrzeć. Sądził jednak, że jej właściciel doskonale wie, jak ją otworzyć.
Przez myśl przeszło mu, że może to właśnie tajemniczy zakup na jarmarku sprawił, że Noah stał się celem, ale zaraz pokręcił nieznacznie głową, odganiając tę myśl. Przecież nie miał książki ze sobą. Oznaczałoby to, że pozostali również musieliby położyć ręce na czymś niespotykanym i... Cóż, może była to jakaś możliwość, ale nie chciał niepokoić tym chłopaka. Zresztą, jakie było prawdopodobieństwo, że to akurat ten tajemniczy powód?
- Myślałem raczej, że to coś na zasadzie dziennika, czy innej... Wiesz, bardziej prywatnej rzeczy. - odparł ponownie biorąc przedmiot do rąk, by raz jeszcze obejrzeć tom dookoła. - Znaczy że żadne zaklęcia na to nie działają?
Nie spodziewał się, by opuszczenie jednych zajęć miało zaważyć jakkolwiek na jego przyszłości. Właściwie starał się ogólnie nie myśleć zbyt dużo o własnej kolejnych latach - jeszcze doszedłby do jakichś przykrych wniosków i miałby ochotę rzucić wszystko... Żył raczej z dnia na dzień dając z siebie jak najwięcej. Zwykle jak najwięcej oznaczało jedynie spełnianie obowiązków ucznia. Czasem było rozszerzone o pomoc innym w potrzebie, a ta zawsze widniała w hierarchii nieco wyżej. Nawet jeśli rozłąka Noah z podręcznikami nie zdawała się wcale tak dotkliwa.
Z kolei, gdy Noah opowiedział o ostatnim, co pamiętał, Camden zmarszczył brwi i ponownie obrócił się, by spojrzeć ku nieprzytomnym uczniom niedaleko.
- Ale... Myślisz, że ktoś mógł wam czegoś dosypać? - spytał przekrzywiając głowę, a następnie skinął ku Puchonowi. - Z tym, że nie siedzielibyście nawet przy jednym stole... Więc czemu miałoby trafić akurat na waszą trójkę?
Nie oczekiwał, rzecz jasna, żadnych odpowiedzi. Jedynie myślał na głos, starając sobie poukładać całą sytuację w głowie. Może nie miał wygórowanego ego, ale uważał się za wystarczająco bystrego... A jednak zaistniała sytuacja nie miała dla niego najmniejszego sensu. Nawet jeśli był to jedynie głupi żart, czemu akurat oni? Oczywiście mogli komuś podpaść, ale... Na tę myśl, obrócił głowę z powrotem ku Noah i zmierzył go wzrokiem.
- Podpadłeś komuś ostatnio? - spytał, choć jego ton od razu zdradził, że i tak najpewniej zna już odpowiedź.
Nie tylko nie spodziewałby się po koledze zachowań, którymi mógłby narobić sobie kłopotów, ale wierzył również, że on także był wystarczająco bystry, by połączyć fakty, jeśli tylko coś podobnego miałoby miejsce.
Uśmiechnął się zaraz, gdy Noah zażartował.
- Jasne. Jak tylko wrócisz do dormitorium, to i tak będziesz mógł zrobić mi wykład z dzisiejszych zajęć. Ze wszystkich dzisiejszych zajęć.
Oczywiście, nie udawał nawet zdziwienia, kiedy kolega wyciągnął ze sterty jedyną książkę, która zdawała się w tym towarzystwie interesująca. W końcu zdążył ją obejrzeć. Sądził jednak, że jej właściciel doskonale wie, jak ją otworzyć.
Przez myśl przeszło mu, że może to właśnie tajemniczy zakup na jarmarku sprawił, że Noah stał się celem, ale zaraz pokręcił nieznacznie głową, odganiając tę myśl. Przecież nie miał książki ze sobą. Oznaczałoby to, że pozostali również musieliby położyć ręce na czymś niespotykanym i... Cóż, może była to jakaś możliwość, ale nie chciał niepokoić tym chłopaka. Zresztą, jakie było prawdopodobieństwo, że to akurat ten tajemniczy powód?
- Myślałem raczej, że to coś na zasadzie dziennika, czy innej... Wiesz, bardziej prywatnej rzeczy. - odparł ponownie biorąc przedmiot do rąk, by raz jeszcze obejrzeć tom dookoła. - Znaczy że żadne zaklęcia na to nie działają?