13-06-2024, 02:25 AM
Na tę chwilę Pascal jeszcze nie wiedział jak się czuć względem czegokolwiek, co przeżyła siostra i o czym nie wiedział, bo przed nim to zatajono. Nie chciał teraz się też na tym skupiać, bo nie chciał zepsuć zabawy ani sobie, ani dziewczętom, już i tak wystarczająco wyboisty był ten wieczór. Dlatego wszelkie konfrontacje z Oriane i niewygodnym tematem odłożył na przysłowiowe później, czyli zapewne za kilka dni. Bo wiedział, że siostra wie, że nie zostawi tego bez słowa, choćby z czystej braterskiej troski. I złości, ale to drugorzędna emocja.
- Skoro tak mówiłem, to musi to być prawda. - Wytknął lekko palcem tak jakby Sophie, ale nie do końca celując w nią, a trochę w górę, żeby podkreślić jak bardzo prawdziwe były te słowa wtedy i jak bardzo są teraz nadal. Zaraz jednak zostało to zastąpione rozbawionym, żartobliwym niby oburzeniem, kiedy zostało mu chyba wytknięte, że półnagi zmierzył się z boginem. A może to był podziw? Albo politowanie i dlatego miałby wziąć trzy galaretki?
- Hej! - Nie omieszkał również werbalnie wyrazić swojego zdania na ten temat, to było bardzo wymowne jedno słówko! - Półnagi, ale z klasą! - Nie omieszkał uśmiechnąć się czarująco i podeprzeć jedno ramię o drugie na wysokości klatki piersiowej, unosząc dłoń z lekko rozłożonymi palcami, co miało dopełnić tejże klasy, o której wspomniał. Ale przeniósł zaraz wzrok na siostrę. Pełen podziwu i nadal troski, z zaledwie małą nutką wyciszanego gniewu błyskającego gdzieś w głębi. - Gdyby ciebie tu z nami nie było, to pewnie obydwoje wzięlibyśmy nogi za pas. A wtedy nie tylko półnago mierzyłbym się z boginem, ale też półnago biegał po szkole. - Mimo że było to mówione w ramach żartu, to nie musiał dodawać jakie konsekwencje mogłoby to mieć, jeśli urosłoby do mini skandalu z niewyjaśnionych przyczyn, a już zauważył, że w Hogwarcie plotki krążą błyskawicznie i żyją własnym życiem.
Rozłożył ramiona na boki, dając tym samym Sophie i Ori możliwie najwięcej powierzchni skórnej do pokrycia farbą. Całe szczęście paletę szarości widział tak jakim widzieli ją wszyscy, więc wszelki wzór wymyślony przez dziewczęta będzie dla niego taki sam w odbiorze, jak dla nich, nie będzie musiał skupiać się na szczegółach, żeby nie odkryć się ze swoim defektem widzenia barw.
- Skoro tak mówiłem, to musi to być prawda. - Wytknął lekko palcem tak jakby Sophie, ale nie do końca celując w nią, a trochę w górę, żeby podkreślić jak bardzo prawdziwe były te słowa wtedy i jak bardzo są teraz nadal. Zaraz jednak zostało to zastąpione rozbawionym, żartobliwym niby oburzeniem, kiedy zostało mu chyba wytknięte, że półnagi zmierzył się z boginem. A może to był podziw? Albo politowanie i dlatego miałby wziąć trzy galaretki?
- Hej! - Nie omieszkał również werbalnie wyrazić swojego zdania na ten temat, to było bardzo wymowne jedno słówko! - Półnagi, ale z klasą! - Nie omieszkał uśmiechnąć się czarująco i podeprzeć jedno ramię o drugie na wysokości klatki piersiowej, unosząc dłoń z lekko rozłożonymi palcami, co miało dopełnić tejże klasy, o której wspomniał. Ale przeniósł zaraz wzrok na siostrę. Pełen podziwu i nadal troski, z zaledwie małą nutką wyciszanego gniewu błyskającego gdzieś w głębi. - Gdyby ciebie tu z nami nie było, to pewnie obydwoje wzięlibyśmy nogi za pas. A wtedy nie tylko półnago mierzyłbym się z boginem, ale też półnago biegał po szkole. - Mimo że było to mówione w ramach żartu, to nie musiał dodawać jakie konsekwencje mogłoby to mieć, jeśli urosłoby do mini skandalu z niewyjaśnionych przyczyn, a już zauważył, że w Hogwarcie plotki krążą błyskawicznie i żyją własnym życiem.
Rozłożył ramiona na boki, dając tym samym Sophie i Ori możliwie najwięcej powierzchni skórnej do pokrycia farbą. Całe szczęście paletę szarości widział tak jakim widzieli ją wszyscy, więc wszelki wzór wymyślony przez dziewczęta będzie dla niego taki sam w odbiorze, jak dla nich, nie będzie musiał skupiać się na szczegółach, żeby nie odkryć się ze swoim defektem widzenia barw.