14-06-2024, 02:44 AM
Nie spodziewał się usłyszeć historii z dzieciństwa. Rzucała trochę światła na upodobania Oriane względem miejsc nauki, wyjaśniała skąd odnajdywanie skupienia w lekkim harmidrze w tle, nawet jeśli zabrakło tego ostatniego zdania jasno podkreślającego co oznaczało to "nie nabieranie kurzu" i wolność opuszczenia biblioteki. Intuicyjnie wyczuł do czego zmierzała. Nikła znajomość języka francuskiego też pozwoliła mu zrozumieć przynajmniej tę najważniejszą część zdania, jeszcze zanim Ori przetłumaczyła je w całości.
Sprowokowało to chwilową refleksję nad tym, jak wygląda życie kogoś pochodzącego z rodziny, nota bene, królewskiej. Nawet jeśli dotychczasowe znajomości (dużo mniej zażyłe) osób pochodzących z czystokrwistych, czy wręcz arystokratycznych rodów rzucały nieco światła na odmienność codzienności, to dopiero teraz, mając za koleżankę potomkinie Anny Boleyn, nieco świadomiej skupił się na wszystkich informacjach dotyczących życia wśród szlachty.
Uśmiechnął się łagodnie, z czymś mogącym sugerować nostalgię. Nie była to nostalgia do tego samego do czego piła Oriane, ale siłą rzeczy pomyślał i o swoim dzieciństwie, zanim klątwa odwróciła jego życie do góry nogami.
- Brzmi na bogato wypełniony czas. - Niewiele miał możliwość powiedzieć, pomiędzy skrzatem stawiającym przed Oriane talerz z zupą i kolejnym nadbiegającym już z porcją dla niego. Kolacja została im zaserwowana w daniach najprawdopodobniej również ze względu na bardzo ograniczoną przestrzeń na stoliku, ale Noah absolutnie nie zamierzał narzekać. Właściwie było coś odświeżającego i kojącego w perspektywie spędzenia posiłku z dala od zgiełku Wielkiej Sali.
Nie od razu odpowiedział, pozwalając sobie przez trzy sekundy kontemplować zarówno ukrytą pod słowami sugestii, jak i uśmiech oraz spojrzenie Oriane. Niebywale interesująca osóbka, doprawdy.
- Istnieje ryzyko, że umieszczone zbyt blisko mogłyby skutkować wytworzeniem zatrważającej ilości napięcia. - Przeciągłe spojrzenie posłane jej tuż przed opuszczeniem go na własny talerz, okraszone delikatnym uśmiechem fascynacji i łobuzerskości, jasno mówiło jakie napięcie miał na myśli. - Bon appétit. - Może to niewiele i z pewnością pokaleczył francuski akcent, ale tyle potrafił powiedzieć w rodzimym języku Ori. Chciał żeby jej było miło.
A zupa faktycznie i bez zaskoczenia okazała się doskonała.
Sprowokowało to chwilową refleksję nad tym, jak wygląda życie kogoś pochodzącego z rodziny, nota bene, królewskiej. Nawet jeśli dotychczasowe znajomości (dużo mniej zażyłe) osób pochodzących z czystokrwistych, czy wręcz arystokratycznych rodów rzucały nieco światła na odmienność codzienności, to dopiero teraz, mając za koleżankę potomkinie Anny Boleyn, nieco świadomiej skupił się na wszystkich informacjach dotyczących życia wśród szlachty.
Uśmiechnął się łagodnie, z czymś mogącym sugerować nostalgię. Nie była to nostalgia do tego samego do czego piła Oriane, ale siłą rzeczy pomyślał i o swoim dzieciństwie, zanim klątwa odwróciła jego życie do góry nogami.
- Brzmi na bogato wypełniony czas. - Niewiele miał możliwość powiedzieć, pomiędzy skrzatem stawiającym przed Oriane talerz z zupą i kolejnym nadbiegającym już z porcją dla niego. Kolacja została im zaserwowana w daniach najprawdopodobniej również ze względu na bardzo ograniczoną przestrzeń na stoliku, ale Noah absolutnie nie zamierzał narzekać. Właściwie było coś odświeżającego i kojącego w perspektywie spędzenia posiłku z dala od zgiełku Wielkiej Sali.
Nie od razu odpowiedział, pozwalając sobie przez trzy sekundy kontemplować zarówno ukrytą pod słowami sugestii, jak i uśmiech oraz spojrzenie Oriane. Niebywale interesująca osóbka, doprawdy.
- Istnieje ryzyko, że umieszczone zbyt blisko mogłyby skutkować wytworzeniem zatrważającej ilości napięcia. - Przeciągłe spojrzenie posłane jej tuż przed opuszczeniem go na własny talerz, okraszone delikatnym uśmiechem fascynacji i łobuzerskości, jasno mówiło jakie napięcie miał na myśli. - Bon appétit. - Może to niewiele i z pewnością pokaleczył francuski akcent, ale tyle potrafił powiedzieć w rodzimym języku Ori. Chciał żeby jej było miło.
A zupa faktycznie i bez zaskoczenia okazała się doskonała.