14-06-2024, 04:41 AM
Podobny do jej własnego nostalgiczny uśmiech zdradzał, że historyjka nie była kompletnym pudłem. Jednakże brak dalszego zainteresowania wskazywał na nieprawidłowe kalkulacje: najwidoczniej nie byli wciąż na etapie, gdzie wynurzenia bądź zainteresowanie byłby odpowiedzią na wynurzenia. Kiedy zdecydowała się urzec chłopca, co pozostawał na jej uroki odporny, nie wzięła pod uwagę jak wiele czasu może to zająć.
Nie żeby było to negatywnym odkryciem. Zdecydowanie lubiła cały ten czas spędzony na rozpracowywaniu Noah.
No dobrze, może poczuła się, gdzieś głęboko, głęboko pod skórą, odrobinę rozczarowana brakiem pytań dotyczących przydomku jakiego względem niej używał dziadek. Lubiła mówić o tym, co Ariel o niej sądził: że dało się ją powierzchownie ujarzmić ale nigdy udomowić. Nie wiedziała nawet dlaczego aż tak wiele znaczenia przykładała opinii dziadka na swój własny temat.
Jednocześnie, na logikę, widziała jak brak tej wiedzy może wyjść na korzyść. Chłopiec nie musiał wiedzieć jak bardzo wolny a twardogłowy był z niej duch.
Ten okruch rozczarowania zbyt głęboko, głęboko był schowany by choćby myślał o uzewnętrznieniu się.
Oriane skinęła w zgodzie głową na krótkie skwitowanie opowiastki. W końcu krukon miał rację: czas był bogato spędzony, w każdym tych słów znaczeniu.
- Nie wiesz nawet połowy! - odparła lekkim, wesołym tonem, dokładając cegiełkę podle swojego planu: warto było w głowie Noah zakorzenić enigmę wokół jej osoby i ją podtrzymać.
Ludzie uwielbiają mieć odpowiedzi. Brak odpowiedzi intryguje, enigma sprzyja chęci pogłębienia znajomości.
Wewnętrznie przeżyła coś najłatwiej określanego jako "Aww" na życzenie smacznego w rodzimym języku.
- À toi aussi.
Ach! Rozkoszny, nie zawodził nigdy kiedy szło o podtekstowy flirt. Ori nie odpowiedziała od razu: zupa była smaczna i była smaczną wymówką dla zachowania odrobiny ciszy po słowach Noah; pozwoliła rzucić mu spojrzenie zachęcające, by poczuł to, co sam określił napięciem; pozwoliła pochwycić wzrok i nim umknąć na sposób iście czarujący a seduktywny. Pozwoliła chłopcu wierzyć, że zastanawia się nad odpowiedzią.
Oczywiście nie musiała się zastanawiać tak samo jak nie pozwoliła tej drobnej pauzie trwać nazbyt długo. Przerwała ją zanim przerodziła się w zastój konwersacji.
- Kto boi się napięcia ten nigdy prawdziwie nie żył, non?
Och, czy właśnie jeszcze bardziej cementowała to iskrzące, chemiczne uczucie, które między nimi tak często skakało?
Czy naprawdę musimy mówić że owszem, tak? Odpowiedź w końcu jest tak oczywista!
Jej własna buźka odbijała nieco z tej jego łobuzerskości, mając jednak więcej z posmaku wyzywającej czarowności. Sam miód i mleko, i cynamon dla odrobiny ostrości.
Nie żeby było to negatywnym odkryciem. Zdecydowanie lubiła cały ten czas spędzony na rozpracowywaniu Noah.
No dobrze, może poczuła się, gdzieś głęboko, głęboko pod skórą, odrobinę rozczarowana brakiem pytań dotyczących przydomku jakiego względem niej używał dziadek. Lubiła mówić o tym, co Ariel o niej sądził: że dało się ją powierzchownie ujarzmić ale nigdy udomowić. Nie wiedziała nawet dlaczego aż tak wiele znaczenia przykładała opinii dziadka na swój własny temat.
Jednocześnie, na logikę, widziała jak brak tej wiedzy może wyjść na korzyść. Chłopiec nie musiał wiedzieć jak bardzo wolny a twardogłowy był z niej duch.
Ten okruch rozczarowania zbyt głęboko, głęboko był schowany by choćby myślał o uzewnętrznieniu się.
Oriane skinęła w zgodzie głową na krótkie skwitowanie opowiastki. W końcu krukon miał rację: czas był bogato spędzony, w każdym tych słów znaczeniu.
- Nie wiesz nawet połowy! - odparła lekkim, wesołym tonem, dokładając cegiełkę podle swojego planu: warto było w głowie Noah zakorzenić enigmę wokół jej osoby i ją podtrzymać.
Ludzie uwielbiają mieć odpowiedzi. Brak odpowiedzi intryguje, enigma sprzyja chęci pogłębienia znajomości.
Wewnętrznie przeżyła coś najłatwiej określanego jako "Aww" na życzenie smacznego w rodzimym języku.
- À toi aussi.
Ach! Rozkoszny, nie zawodził nigdy kiedy szło o podtekstowy flirt. Ori nie odpowiedziała od razu: zupa była smaczna i była smaczną wymówką dla zachowania odrobiny ciszy po słowach Noah; pozwoliła rzucić mu spojrzenie zachęcające, by poczuł to, co sam określił napięciem; pozwoliła pochwycić wzrok i nim umknąć na sposób iście czarujący a seduktywny. Pozwoliła chłopcu wierzyć, że zastanawia się nad odpowiedzią.
Oczywiście nie musiała się zastanawiać tak samo jak nie pozwoliła tej drobnej pauzie trwać nazbyt długo. Przerwała ją zanim przerodziła się w zastój konwersacji.
- Kto boi się napięcia ten nigdy prawdziwie nie żył, non?
Och, czy właśnie jeszcze bardziej cementowała to iskrzące, chemiczne uczucie, które między nimi tak często skakało?
Czy naprawdę musimy mówić że owszem, tak? Odpowiedź w końcu jest tak oczywista!
Jej własna buźka odbijała nieco z tej jego łobuzerskości, mając jednak więcej z posmaku wyzywającej czarowności. Sam miód i mleko, i cynamon dla odrobiny ostrości.
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.