15-06-2024, 01:22 AM
- ... Chłopie, piłeś, nie mydl mi oczu! - Zaczęła ze śmiechem, a na jej twarzy malował się szczerze rozbawiony, ale nie wyśmiewający uśmiech - Ha, powiem więcej! Pewnie mogłabym nawet wywąchać co, ale nie interesuje mnie to na tyle.
Po chwili jednak zaczął mówić. A skoro zaczął mówić, to znaczy że było to dla niego ważne.
Osoby po upojeniu alkoholowym z zasady były częstym elementem krajobrazu w życiu Zosi, nie tylko tego pierwszoplanowego, ale też dalszego- rozciągającego się po małych, ziemistych drogach pomiędzy domami a ciemniejszymi zaułkami za małymi sklepikami.
I właśnie z bacznej obserwacji wynikało, że lepiej porozmawiać, niż jakby chciał się denerwować; jak na Hrabię.
- Zawsze można coś zmienić, nie? Poza tym, to że oni będą sztywniakami nie oznacza, że też musisz.
Przez chwilkę zastanawiała się, czy nie powinna przycupnąć na podłodze pod ścianą- szykowała się rozmowa, a ona nie tylko była zmęczona, ale sama... w jakiś sposób miała nastrój na poważniejsze rozmowy? Lubiła takie prowadzić z ludźmi, poznawać ich od tej innej strony, tej której nie pokazują tak często jakby chcieli.
Nie mówiąc już o tym że tak naprawdę to oni się nawet nie znali; a z zasady o wiele prościej rozmawia się w taki sposób z osobami, których nie znasz. Ale, to może tylko ona.
- Poza tym, ty nie wyglądasz na takiego co się ulegle dostosowuje do zasad. Jakbyś został aurorem to co, siedziałbyś jak mysz pod miotłą i dał się... zesztywnić?
Może i miała zbyt idealistyczne podejście; ale, wychodziła z założenia że ktoś musi. Zawsze musi znaleźć się ten jeden wariat, który próbuje coś nowego, coś zmienić, coś poprawić.
Nie wiedziała jeszcze, jakim typem człowieka jest dopiero co poznany chłopak. Ale być może ma przed sobą kogoś, kto trochę jak ona, chciałby, żeby jednak coś ruszało do przodu. By ten świat magiczny był bardziej przejrzystą, żywą rzeką, a nie pełnym mułu rynsztokiem.
Ale trzeba najpierw wyczyścić, odmulić, pogłębić koryto, zanim jedno zmieni się w drugie. A nie każdy ma tyle siły i chęci by babrać się w błocie.
- Hej hej, spokojnie! Jeszcze będziesz miał szansę, kiedyś, na pewno...! Lepiej mieć pełnię sił zanim wyruszysz na krucjatę. Poza tym, to nie tak że po prostu teraz, w środku nocy, ruszysz szukać boginów...! - odpowiedziała ze śmiechem, choć był on nieco nerwowy- nie wiedziała bowiem czy jest to żart, czy szczera, ale nierozważna alkoholowa odwaga.
Po chwili jednak zaczął mówić. A skoro zaczął mówić, to znaczy że było to dla niego ważne.
Osoby po upojeniu alkoholowym z zasady były częstym elementem krajobrazu w życiu Zosi, nie tylko tego pierwszoplanowego, ale też dalszego- rozciągającego się po małych, ziemistych drogach pomiędzy domami a ciemniejszymi zaułkami za małymi sklepikami.
I właśnie z bacznej obserwacji wynikało, że lepiej porozmawiać, niż jakby chciał się denerwować; jak na Hrabię.
- Zawsze można coś zmienić, nie? Poza tym, to że oni będą sztywniakami nie oznacza, że też musisz.
Przez chwilkę zastanawiała się, czy nie powinna przycupnąć na podłodze pod ścianą- szykowała się rozmowa, a ona nie tylko była zmęczona, ale sama... w jakiś sposób miała nastrój na poważniejsze rozmowy? Lubiła takie prowadzić z ludźmi, poznawać ich od tej innej strony, tej której nie pokazują tak często jakby chcieli.
Nie mówiąc już o tym że tak naprawdę to oni się nawet nie znali; a z zasady o wiele prościej rozmawia się w taki sposób z osobami, których nie znasz. Ale, to może tylko ona.
- Poza tym, ty nie wyglądasz na takiego co się ulegle dostosowuje do zasad. Jakbyś został aurorem to co, siedziałbyś jak mysz pod miotłą i dał się... zesztywnić?
Może i miała zbyt idealistyczne podejście; ale, wychodziła z założenia że ktoś musi. Zawsze musi znaleźć się ten jeden wariat, który próbuje coś nowego, coś zmienić, coś poprawić.
Nie wiedziała jeszcze, jakim typem człowieka jest dopiero co poznany chłopak. Ale być może ma przed sobą kogoś, kto trochę jak ona, chciałby, żeby jednak coś ruszało do przodu. By ten świat magiczny był bardziej przejrzystą, żywą rzeką, a nie pełnym mułu rynsztokiem.
Ale trzeba najpierw wyczyścić, odmulić, pogłębić koryto, zanim jedno zmieni się w drugie. A nie każdy ma tyle siły i chęci by babrać się w błocie.
- Hej hej, spokojnie! Jeszcze będziesz miał szansę, kiedyś, na pewno...! Lepiej mieć pełnię sił zanim wyruszysz na krucjatę. Poza tym, to nie tak że po prostu teraz, w środku nocy, ruszysz szukać boginów...! - odpowiedziała ze śmiechem, choć był on nieco nerwowy- nie wiedziała bowiem czy jest to żart, czy szczera, ale nierozważna alkoholowa odwaga.