21-06-2024, 02:09 PM
Aż za dobrze znał tę smakowitą torturę. Do tego stopnia, że przestawała być smakowita i błyskawicznie przeradzała się w bolesną frustrację, szczególnie kiedy skupiał całą siłę woli na tym, żeby nie poddać się instynktom. A im bliżej pełni, tym trudniejsze było to zadanie. Całe szczęście, że w tej chwili było bliżej do nowiu, więc zapanowanie nad odruchami płynącymi z natury zwierzęcej stawało się na tyle łatwe, na ile młody, dojrzewający mężczyzna potrafił oprzeć się pokusie. A Noah opieranie się pokusie miał wypracowane niemalże do perfekcji, kiedy nie musiał obawiać się zbytniej presji wilka.
Mimo wszystko odruchowo - wiedziony tym dziwnym przyciąganiem, które czuł od Oriane - wychylił się odrobinę w jej kierunku, kiedy i ona pochyliła się w jego stronę. Tylko troszkę, nieznacznie, może z dwa centymetry, ale zrobił to zupełnie poza własną świadomością. Poza tym nie wykonał żadnego innego ruchu, niemalże zastygł niczym posąg, w oczekiwaniu na cokolwiek, co miało nastąpić. Nawet chyba wstrzymał oddech w pewnej chwili. Nagła suchość w gardle nakazała przełknąć akurat w momencie, jak drobna dłoń przesuwała się tak blisko policzka, nie dotykając go w żaden fizyczny sposób, ale emanująca od niej energia prześliznęła się po skórze jakby była zwiewnym szyfonem. Coś błysnęło w oczach, jakaś niebezpieczna iskra pojawiła się w spojrzeniu na ułamek sekundy, sugerując skrywającą się teraz dość głęboko pod powierzchnią dzikość. Subtelny, ale wyjątkowo szelmowski półuśmiech przebiegł przez usta w tym samym momencie, co dla spostrzegawczego obserwatora, jakim Oriane okazywała się być, mogło oznaczać nic innego jak to, że Davenport to znacznie znacznie więcej niż ambitny i sumienny uczeń, a jego tajemnica sięga dużo głębiej niż ot, ukrywanie swawolnej, łobuzerskiej natury.
Nie odchylił się od razu, ani też nie odpowiedział przez najbliższe kilka sekund, po prostu wpatrywał się w koleżankę elektryzującym spojrzeniem, które nabrało nieco na intensywności.
- Smakowitość tej tortury szybko przeszłaby gorzkością frustracji. - Odchylił się znowu, nawet bardziej niż pierwotnie siedział i dopiero po przeciągłym oderwaniu spojrzenia poprawił się w siadzie i odetchnął głębiej.
Zwykle pozwolenie sobie na otwartość względem kogokolwiek kosztowało go dużo więcej czasu, bo sam sobie ie pozwalał na przekraczanie pewnych granic. Oriane w jakiś sposób wywabiała go zza postawionego muru, budziła tak dużą ciekawość i chęć poznania, działała jak księżyc na wilka, że naginanie własnych zasad stawało się aż przyjemnie niebezpieczne.
- Zamek skrywa dużo tajemnic i jestem pewien, że nie miałaś czasu odwiedzić nawet małego ich procenta. Skoro już i tak wpadamy na siebie w moich ulubionych miejscach, równie dobrze mógłbym pokazać ci inne, które z pewnością przypadnie ci do gustu. Niekoniecznie dobre do nauki, ale z pewnością dobre do relaksu. - Miał dziwną ochotę na zaprzestanie nauki na dzisiaj, ale zdecydowanie nie chciał jeszcze tracić tak miłego towarzystwa.
Mimo wszystko odruchowo - wiedziony tym dziwnym przyciąganiem, które czuł od Oriane - wychylił się odrobinę w jej kierunku, kiedy i ona pochyliła się w jego stronę. Tylko troszkę, nieznacznie, może z dwa centymetry, ale zrobił to zupełnie poza własną świadomością. Poza tym nie wykonał żadnego innego ruchu, niemalże zastygł niczym posąg, w oczekiwaniu na cokolwiek, co miało nastąpić. Nawet chyba wstrzymał oddech w pewnej chwili. Nagła suchość w gardle nakazała przełknąć akurat w momencie, jak drobna dłoń przesuwała się tak blisko policzka, nie dotykając go w żaden fizyczny sposób, ale emanująca od niej energia prześliznęła się po skórze jakby była zwiewnym szyfonem. Coś błysnęło w oczach, jakaś niebezpieczna iskra pojawiła się w spojrzeniu na ułamek sekundy, sugerując skrywającą się teraz dość głęboko pod powierzchnią dzikość. Subtelny, ale wyjątkowo szelmowski półuśmiech przebiegł przez usta w tym samym momencie, co dla spostrzegawczego obserwatora, jakim Oriane okazywała się być, mogło oznaczać nic innego jak to, że Davenport to znacznie znacznie więcej niż ambitny i sumienny uczeń, a jego tajemnica sięga dużo głębiej niż ot, ukrywanie swawolnej, łobuzerskiej natury.
Nie odchylił się od razu, ani też nie odpowiedział przez najbliższe kilka sekund, po prostu wpatrywał się w koleżankę elektryzującym spojrzeniem, które nabrało nieco na intensywności.
- Smakowitość tej tortury szybko przeszłaby gorzkością frustracji. - Odchylił się znowu, nawet bardziej niż pierwotnie siedział i dopiero po przeciągłym oderwaniu spojrzenia poprawił się w siadzie i odetchnął głębiej.
Zwykle pozwolenie sobie na otwartość względem kogokolwiek kosztowało go dużo więcej czasu, bo sam sobie ie pozwalał na przekraczanie pewnych granic. Oriane w jakiś sposób wywabiała go zza postawionego muru, budziła tak dużą ciekawość i chęć poznania, działała jak księżyc na wilka, że naginanie własnych zasad stawało się aż przyjemnie niebezpieczne.
- Zamek skrywa dużo tajemnic i jestem pewien, że nie miałaś czasu odwiedzić nawet małego ich procenta. Skoro już i tak wpadamy na siebie w moich ulubionych miejscach, równie dobrze mógłbym pokazać ci inne, które z pewnością przypadnie ci do gustu. Niekoniecznie dobre do nauki, ale z pewnością dobre do relaksu. - Miał dziwną ochotę na zaprzestanie nauki na dzisiaj, ale zdecydowanie nie chciał jeszcze tracić tak miłego towarzystwa.