22-06-2024, 07:38 PM
- Très bien. Stres jest zły dla odpoczynku. - Mówiąc skinęła głową, zadowolona, że jej plan przyniesienia Noah ulgi w stresie właśnie zdawał się mieć zamierzony efekt.
Zauważyła jak poprawia się na łóżku robiąc tym samym miejsce. Świadome lub podświadome zaproszenie żeby usiadła obok niego, nie na krześle, co wciąż niby było obok ale zachowywało właściwą ilość przestrzeni pomiędzy. Zerknęła w prawo, lewo, jakby poszukując osoby mogącej zobaczyć oznakę zażyłości, jaką byłoby przysiądnięcie na łóżku, i rozprowadzić ją w formie plotki. Nie zauważyła w sumie nikogo. Hm.
Jeśliby ktoś przykładał do jej życia wielką uwagę wiedziałby, że są z Noah znajomymi. Jakakolwiek zażyłość z chłopakiem w jego sytuacji nie byłaby szczególnym materiałem do plotek. Ot, zmartwienie znajomym co spowodowało złamanie drobnych zasad publicznego prowadzenia się damy.
Decyzja podjęta.
Postawiła na krześle torbę, hop, i siedziała już na łóżku; mały wzrost powodował, że nogi wisiały ponad posadzką - zdecydowanie mało eleganckie. Ori spróbowała zaleczyć to lekkim odłożeniem złączonych nóg na bok, a'la syrenka siedząca na kamieniu wystającym z wody.
Uśmiechnęła się do niego znowu, nieco rozbawiona ironią, że oto on, leżący w szkolnej infirmerii ją pyta o samopoczucie.
- Nudno. Jak każdy dzień, kiedy mój ulubiony akademicki rywal nie pojawia się na zajęciach - odpowiadając boopnęła jego nos jednocześnie koniuszkiem palca żeby nie pozostawał nawet cień podejrzenia, że mowa o kim innym. - Et toi? Mam nadzieję, że nudziłeś się równie mocno - dodała kiedy cofnęła już dłoń.
Czy rzeczywiście miała nadzieję na jego nudę? Owszem.
Najlepsze co pacjentowi w okresie rekonwalescencji może się wydarzyć to nuda właśnie. Żadnych nowych dziwnych objawów, żadnych nagłych alarmów. Po prostu nuda, nuda i więcej nudy wiodące do ewentualnego wypisu.
Miała też inne pytanie na końcu języka, niepewna czy powinna w ogóle w tej sprawie otwierać gębę.
Po prostu... Grupa ludzi wędruje gdzieś w nocy, odnaleziona bez pamięci wydarzeń i unosząca się pod sufitem. Może to jej skrzywiony krzywdą mózg kazał się zastanawiać, czy aby na pewno nie było tam jakiegoś seksualnego aktu z grupy bezdyskusyjnie niemoralnej.
I chociaż zdecydowała się nie pytać, choćby dlatego, że szkolne plotki już by huczały przypuszczeniami gdyby tylko istniały po temu posłanki jak na przykład stan odzieży odnalezionych uczniów, było to też bardzo delikatne zagadnienie: jeżeli Noah się nad tym sam nie zastanawiał nie chciała w nim zasiewać podejrzeń, dało się być może zauważyć lekki ruch mięśni wokół ust jakby zamierzała coś mówić.
Oczy przyciągnięte do książki którą Noah powstrzymywał przed potencjalnym upadkiem podpowiedziały, że to będzie idealny temat, by przykryć ten ruch.
- Dziennik? - wskazała ruchem podbródka książkę z dziurką na klucz. - Czy może znalazłeś jaką niesamowitą tajemnicę nad którą się rozrywkowo głowisz? - dodała kolejną propozycję przewrotnym tonem, wierząc całkowicie, że rzuciła zabawną teorią spiskową.
Kto by się w końcu spodziewał, że aktualnie nie była tak daleko od prawdy?
Zauważyła jak poprawia się na łóżku robiąc tym samym miejsce. Świadome lub podświadome zaproszenie żeby usiadła obok niego, nie na krześle, co wciąż niby było obok ale zachowywało właściwą ilość przestrzeni pomiędzy. Zerknęła w prawo, lewo, jakby poszukując osoby mogącej zobaczyć oznakę zażyłości, jaką byłoby przysiądnięcie na łóżku, i rozprowadzić ją w formie plotki. Nie zauważyła w sumie nikogo. Hm.
Jeśliby ktoś przykładał do jej życia wielką uwagę wiedziałby, że są z Noah znajomymi. Jakakolwiek zażyłość z chłopakiem w jego sytuacji nie byłaby szczególnym materiałem do plotek. Ot, zmartwienie znajomym co spowodowało złamanie drobnych zasad publicznego prowadzenia się damy.
Decyzja podjęta.
Postawiła na krześle torbę, hop, i siedziała już na łóżku; mały wzrost powodował, że nogi wisiały ponad posadzką - zdecydowanie mało eleganckie. Ori spróbowała zaleczyć to lekkim odłożeniem złączonych nóg na bok, a'la syrenka siedząca na kamieniu wystającym z wody.
Uśmiechnęła się do niego znowu, nieco rozbawiona ironią, że oto on, leżący w szkolnej infirmerii ją pyta o samopoczucie.
- Nudno. Jak każdy dzień, kiedy mój ulubiony akademicki rywal nie pojawia się na zajęciach - odpowiadając boopnęła jego nos jednocześnie koniuszkiem palca żeby nie pozostawał nawet cień podejrzenia, że mowa o kim innym. - Et toi? Mam nadzieję, że nudziłeś się równie mocno - dodała kiedy cofnęła już dłoń.
Czy rzeczywiście miała nadzieję na jego nudę? Owszem.
Najlepsze co pacjentowi w okresie rekonwalescencji może się wydarzyć to nuda właśnie. Żadnych nowych dziwnych objawów, żadnych nagłych alarmów. Po prostu nuda, nuda i więcej nudy wiodące do ewentualnego wypisu.
Miała też inne pytanie na końcu języka, niepewna czy powinna w ogóle w tej sprawie otwierać gębę.
Po prostu... Grupa ludzi wędruje gdzieś w nocy, odnaleziona bez pamięci wydarzeń i unosząca się pod sufitem. Może to jej skrzywiony krzywdą mózg kazał się zastanawiać, czy aby na pewno nie było tam jakiegoś seksualnego aktu z grupy bezdyskusyjnie niemoralnej.
I chociaż zdecydowała się nie pytać, choćby dlatego, że szkolne plotki już by huczały przypuszczeniami gdyby tylko istniały po temu posłanki jak na przykład stan odzieży odnalezionych uczniów, było to też bardzo delikatne zagadnienie: jeżeli Noah się nad tym sam nie zastanawiał nie chciała w nim zasiewać podejrzeń, dało się być może zauważyć lekki ruch mięśni wokół ust jakby zamierzała coś mówić.
Oczy przyciągnięte do książki którą Noah powstrzymywał przed potencjalnym upadkiem podpowiedziały, że to będzie idealny temat, by przykryć ten ruch.
- Dziennik? - wskazała ruchem podbródka książkę z dziurką na klucz. - Czy może znalazłeś jaką niesamowitą tajemnicę nad którą się rozrywkowo głowisz? - dodała kolejną propozycję przewrotnym tonem, wierząc całkowicie, że rzuciła zabawną teorią spiskową.
Kto by się w końcu spodziewał, że aktualnie nie była tak daleko od prawdy?
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.