15-07-2024, 02:01 AM
Harper nie miała tyle szczęścia, by uświadomić sobie, czym tak naprawdę była postać, a następnie walące się na nich konstrukcje. Z pewnością będzie miała potem mnóstwo czasu na rozmyślanie o tej chwili, kiedy wręcz kuliła się za Cavingtonem, rozważając ucieczkę, choć nogi odmawiały jej poosłuszeństwa. Dopiero zaklęcie rzucone przez Ślizgona sprawiło, że zamrugała szybciej, przyglądając się katastrofie, jaka ich otaczała, a w chwilę później wyprostowała się. Przerażenie na jej twarzy zastąpiła wściekłość. Czy właśnie jakiś bogin sprawił, że okazała taką słabość przed Cavingtonem? Czy przez byle bogina tak się upokorzyła?
Wzięła głębszy wdech, słysząc przytłumiony głos chłopaka, który informował ją, że to bogin. Już miała syknąć w jego stronę, że przecież wie, ale miała teraz inne priorytety, przez które zacisnęła mocniej usta, dobywając różdżki.
Nie potrafiła jednak jeszcze w pełni zapanować nad własnymi emocjami, przez co uniosła lekko trzęsącą się rękę i wymierzyła w stronę bogina, przesuwając się o krok w bok, żeby wychylić się zza pleców Ślizgona.
- Riddikulus! - krzyknęła z wyraźną złością.
Bogin ledwie zaczął formować się z powrotem w strach Harper, kiedy dosięgnął go promień z jej różdżki, zamieniający go tym samym z mrocznego, rosłego mężczyznę w... Misia pandę, który zaraz zatoczył się w bok, tracąc kontrolę nad własnym ciałem.
Na ich nieszczęście, Gryfonce wcale nie było jednak jeszcze do śmiechu. Potrzebowała chwili, by poradzić sobie ze zmianami emocji. Na razie jedynie odetchnęła cicho, widząc, że nie grozi jej nic poważnego i... Zerknęła przelotnie na chłopaka, jakby chciała sprawdzić, czy aby on nie będzie miał zbyt wielkiego ubawu z niej samej.
Kostka: 5
Bogin: 12/50
Wzięła głębszy wdech, słysząc przytłumiony głos chłopaka, który informował ją, że to bogin. Już miała syknąć w jego stronę, że przecież wie, ale miała teraz inne priorytety, przez które zacisnęła mocniej usta, dobywając różdżki.
Nie potrafiła jednak jeszcze w pełni zapanować nad własnymi emocjami, przez co uniosła lekko trzęsącą się rękę i wymierzyła w stronę bogina, przesuwając się o krok w bok, żeby wychylić się zza pleców Ślizgona.
- Riddikulus! - krzyknęła z wyraźną złością.
Bogin ledwie zaczął formować się z powrotem w strach Harper, kiedy dosięgnął go promień z jej różdżki, zamieniający go tym samym z mrocznego, rosłego mężczyznę w... Misia pandę, który zaraz zatoczył się w bok, tracąc kontrolę nad własnym ciałem.
Na ich nieszczęście, Gryfonce wcale nie było jednak jeszcze do śmiechu. Potrzebowała chwili, by poradzić sobie ze zmianami emocji. Na razie jedynie odetchnęła cicho, widząc, że nie grozi jej nic poważnego i... Zerknęła przelotnie na chłopaka, jakby chciała sprawdzić, czy aby on nie będzie miał zbyt wielkiego ubawu z niej samej.