17-08-2024, 11:46 AM
Obu im napędził stracha.
Nie, żeby Alice była jakąś specjalistką z dziedziny psychologii i teraz wiedziała już wszystko o Alexie, ale słyszała, że jego głos jest inny. Głębszy. Dlaczego? Chuj jeden wiedział, przyjrzała mu się tylko przez chwilę, nim odwróciła wzrok. Nie mogła jakoś znieść myśli, że on też mógł zobaczyć cały jej problem. Udawało jej się go ukrywać przez kilka lat, aż teraz wpadł na nich durny bogin i przyjął formę…
Szkoda, że już wytrzeźwiała.
Szkoda, że nie ma tutaj żadnej więcej flaszki.
Odpowiedziałaby ja też, ale ona spotyka swojego bogina za każdym razem, kiedy wraca do domu na wakacje. Ona też by go nigdy więcej nie spotkała. Ale matka nie chce go pogonić. A ona nie ma gdzie pójść. Nie może nic zrobić.
No i Tim. Nie może go zostawić.
Mając piętnaście lat nie utrzyma młodszego brata. O czym w ogóle myślała – jedyne, co by się stało, to opieka społeczna zabrałaby ją i Tima do sierocińca. Jego pewnie by nawet adoptowali, ona by tam została. Rozłączyliby ich.
Jakie to wszystko jest posrane.
Nie wejdzie tu.
Podnosi wzrok ponownie na Alexa i nie wie, czy jest zła czy nie. Powinna być, nie miał zobaczyć tego, co zobaczył, ale sam wyglądał na tak samo przestraszonego, mimo że starał się z tym walczyć. Nie jej oceniać. Chociaż mogłaby przysiąc, że to jeden z tych powodów, dla których nie ma chęci wydrzeć się na niego wiem, albo odpierdol się, żeby dał jej spokój i nie traktował jej jak dziecko.
— Sam oddychaj – odpowiada mu zamiast tego i wyciąga papierosa z paczki, jeszcze zanim zdąży zmienić zdanie i nakrzyczeć na nią, że mu pyskuje.
Nie pyskowała. Sam powinien się też uspokoić.
Ale raczej wątpi, że sam papieros załatwiłby sprawę.
Wzdycha głęboko i przeczesuje nerwowo dłonią blond kudły. Właściwie sama by sięgnęła chętniej po coś mocniejszego niż zwykły papieros.
Nie, żeby Alice była jakąś specjalistką z dziedziny psychologii i teraz wiedziała już wszystko o Alexie, ale słyszała, że jego głos jest inny. Głębszy. Dlaczego? Chuj jeden wiedział, przyjrzała mu się tylko przez chwilę, nim odwróciła wzrok. Nie mogła jakoś znieść myśli, że on też mógł zobaczyć cały jej problem. Udawało jej się go ukrywać przez kilka lat, aż teraz wpadł na nich durny bogin i przyjął formę…
Szkoda, że już wytrzeźwiała.
Szkoda, że nie ma tutaj żadnej więcej flaszki.
Odpowiedziałaby ja też, ale ona spotyka swojego bogina za każdym razem, kiedy wraca do domu na wakacje. Ona też by go nigdy więcej nie spotkała. Ale matka nie chce go pogonić. A ona nie ma gdzie pójść. Nie może nic zrobić.
No i Tim. Nie może go zostawić.
Mając piętnaście lat nie utrzyma młodszego brata. O czym w ogóle myślała – jedyne, co by się stało, to opieka społeczna zabrałaby ją i Tima do sierocińca. Jego pewnie by nawet adoptowali, ona by tam została. Rozłączyliby ich.
Jakie to wszystko jest posrane.
Nie wejdzie tu.
Podnosi wzrok ponownie na Alexa i nie wie, czy jest zła czy nie. Powinna być, nie miał zobaczyć tego, co zobaczył, ale sam wyglądał na tak samo przestraszonego, mimo że starał się z tym walczyć. Nie jej oceniać. Chociaż mogłaby przysiąc, że to jeden z tych powodów, dla których nie ma chęci wydrzeć się na niego wiem, albo odpierdol się, żeby dał jej spokój i nie traktował jej jak dziecko.
— Sam oddychaj – odpowiada mu zamiast tego i wyciąga papierosa z paczki, jeszcze zanim zdąży zmienić zdanie i nakrzyczeć na nią, że mu pyskuje.
Nie pyskowała. Sam powinien się też uspokoić.
Ale raczej wątpi, że sam papieros załatwiłby sprawę.
Wzdycha głęboko i przeczesuje nerwowo dłonią blond kudły. Właściwie sama by sięgnęła chętniej po coś mocniejszego niż zwykły papieros.
Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.
Jeśli raz spotkało nas nieszczęście,
to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie.
Piorun może uderzyć dwa razy.