23-10-2024, 04:35 AM
- No właśnie, kurwa, nie poznałem! - oburzył się z irytacją, zupełnie jakby dziewczyna mogła z łatwością domyślić się, co chodziło mu po głowie i dlaczego to zdanie miało jakikolwiek sens...
Jednak, mimo podniesionego tonu, chłopak nie brzmiał wcale niebezpiecznie. Poza poprawką na to, że na osoby pod wpływem, rzecz jasna, zawsze należało uważać, ale... Cóż, z każdą mijającą chwilą wyglądał tylko bardziej beznadziejnie i mniej niepokojąco.
- Nikt nie chce iść do przodu... - wymamrotał, zwracając wzrok przed siebie i rysując palcem w powietrzu bliżej nieokreślone kształty.
To akurat nie miało żadnego innego ukrytego znaczenia, niż okazywanie potrzeby robienia czegokolwiek z dłońmi, gdy pozostawał niemal w bezruchu.
Nagle zmarszczył brwi, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
Nikt nie chce iść do przodu.
On nie chciał iść do przodu. To jego dokładnie tak samo przerażała wizja tego, co będzie dalej. Wizja zmian, nowości. Niepewna przyszłość.
- I może mają, kurwa, rację. - skwitował własne przemyślenia, zmieniając całkowicie swoje dotychczasowe stanowisko.
Zaraz zwrócił wzrok z powrotem ku niej, i choć wyglądał teraz na nieobecny, w rzeczywistości zastanowił się nad jej pytaniem, mimo że wydało mu się strasznie dziwne. Czego brakuje by było specjalne? Czego jemu brakowało?
- Chęci do życia - odparł bez przemyślenia, wzruszając ramieniem, jakby nie była to najbardziej niepokojąca rzecz, jaka padła w tej rozmowie. Wypowiedział to z nonszalancją, na jaką zdolna mogła być tylko pijana osoba rozmawiająca z obcym, który wkrótce rozpłynie się gdzieś, nie spotkają się nigdy więcej... A z samej rozmowy miało pozostać jedynie wspomnienie - najpewniej o tym, że Ethan rozmawiał z jakimś jeleniem - które równie dobrze mogłoby okazać się snem.
Należałoby jednak podkreślić, że Ethan nie miał wcale myśli samobójczych. Brakowało mu jedynie sił i motywacji na przyszłość, której wizja absolutnie go przerastała.
Pewnie dlatego właśnie jedynie skinął głową na kolejne słowa jele-... Dziewczyny z rogami.
Jednak, mimo podniesionego tonu, chłopak nie brzmiał wcale niebezpiecznie. Poza poprawką na to, że na osoby pod wpływem, rzecz jasna, zawsze należało uważać, ale... Cóż, z każdą mijającą chwilą wyglądał tylko bardziej beznadziejnie i mniej niepokojąco.
- Nikt nie chce iść do przodu... - wymamrotał, zwracając wzrok przed siebie i rysując palcem w powietrzu bliżej nieokreślone kształty.
To akurat nie miało żadnego innego ukrytego znaczenia, niż okazywanie potrzeby robienia czegokolwiek z dłońmi, gdy pozostawał niemal w bezruchu.
Nagle zmarszczył brwi, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
Nikt nie chce iść do przodu.
On nie chciał iść do przodu. To jego dokładnie tak samo przerażała wizja tego, co będzie dalej. Wizja zmian, nowości. Niepewna przyszłość.
- I może mają, kurwa, rację. - skwitował własne przemyślenia, zmieniając całkowicie swoje dotychczasowe stanowisko.
Zaraz zwrócił wzrok z powrotem ku niej, i choć wyglądał teraz na nieobecny, w rzeczywistości zastanowił się nad jej pytaniem, mimo że wydało mu się strasznie dziwne. Czego brakuje by było specjalne? Czego jemu brakowało?
- Chęci do życia - odparł bez przemyślenia, wzruszając ramieniem, jakby nie była to najbardziej niepokojąca rzecz, jaka padła w tej rozmowie. Wypowiedział to z nonszalancją, na jaką zdolna mogła być tylko pijana osoba rozmawiająca z obcym, który wkrótce rozpłynie się gdzieś, nie spotkają się nigdy więcej... A z samej rozmowy miało pozostać jedynie wspomnienie - najpewniej o tym, że Ethan rozmawiał z jakimś jeleniem - które równie dobrze mogłoby okazać się snem.
Należałoby jednak podkreślić, że Ethan nie miał wcale myśli samobójczych. Brakowało mu jedynie sił i motywacji na przyszłość, której wizja absolutnie go przerastała.
Pewnie dlatego właśnie jedynie skinął głową na kolejne słowa jele-... Dziewczyny z rogami.