23-10-2024, 10:13 PM
Mimo, że nie było w tym ani grama agresji, tak podniesienie głosu sprawiło, że Zośka wzdrygnęła się gwałtownie. Miała jednak problem z głośnym wypowiadaniem się, nawet jeśli nie były to wściekłe wyzwiska. Jednak, połapując się o co chodzi, uznała że skupi się na komunikacie a nie na sposobie jego nadania.
Chwilę jej zajęło, by zrozumieć szpagat mentalny jaki dokonał się na jej oczach. Że co, że nie poznał żadnego chujowego francuza? Chciał poznać? Przejęzyczył się? A może mu chodziło o poznanie jakiegoś nie-chujowego?
Pewnie mogła by próbować dłużej, gdyby nie to, że świat się kręcił nadal, a rozmowa brnęła do przodu.
Powoli, bo powoli, na tyle ile może trwać rozmowa "jelenia" z podpitym uczniem.
Na kolejną myśl chłopaka, która była może bardziej zrozumiała ale jednak, nadal całkowicie rozbieżna z opinią Zośki, spojrzała na niego z zdziwieniem, i zajęła się tym, co robi najlepiej- nadinterpretacją i overthinkingiem.
Mają rację? Że, on nie chce iść do przodu? On wie, o czym mówi? Może nie wie, jednak alkohol? A może emocje po prostu, rozgoryczenie, gorszy dzień? Gorsze dni są straszne, wtedy się często wygłasza takie opinie... A może po prostu nie chce iść do przodu, bo tak też można, nie?
- Znaczy... - zaczęła bezpiecznie Zosia, powoli formując swoją twarz ze zdziwienia w próbę zrozumienia- Jeśli ci się podoba tak jak jest, to... chyba nie musisz? Po części?
Natomiast kolejne zdanie wcale jej nie ucieszyło, a nawet więcej- nakierowało, że być może ma w rękach jakiś naprawdę duży problem. Może on nie miał za tym zdaniem większych przemyśleń co do sensu bytowania, ale Zosia o tym nie wiedziała. Bo mimo wszystko brzmiało to nieco... niepokojąco.
Westchnęła cicho, zastanawiając się co zrobić. Nie była pewna czy ma wystarczające doświadczenie i wiedzę, by pomóc mu z tym, dodatkowo w tym momencie i stanie (nie tylko jego stanie, ale też, mimo wszystko, jej własnym), więc próbowała trochę na okrętkę. Wsparcie na bazie dzielonych doświadczeń i niezobowiązująca porada.
- Szczerze? Rozumiem. - powiedziała cicho, oddzierając od niego wzrok, by wbić w księżyc za oknem w korytarzu. - Próbowałeś rozmawiać z szkolną psycholog? Jest fajna, może tobie też coś doradzi.
W jakiś sposób chciała mu pomóc, mimo, że był nieznanym jej chłopakiem ze szkoły w stanie niezbadanego upojenia alkoholowego. Z drugiej strony nie była pewna czy wie, jak postępować w takim przypadku gdy do całej mieszanki dodany jest alkohol. Dlatego bezpiecznie założyła, że lepiej będzie delikatnie pokierować rozmowę w inny tor, pozostawiając mu furtkę na samodzielne podjęcie go z profesjonalistą, jak wytrzeźwieje.
Oczywiście, jeśli będzie chciał.
Natomiast, odwrócenie uwagi. Myśl Zośka, myśl!
- Mówiłeś że śpiewasz i grasz, no nie? Na czym, jeśli można wiedzieć?- Zapytała, znów zerkając na gryfona. Widziała tę iskierkę w jego oczach gdy o tym mówił, więc może będzie to dobry temat by oderwać jego myśli od tych smutniejszych rozważań.
Chwilę jej zajęło, by zrozumieć szpagat mentalny jaki dokonał się na jej oczach. Że co, że nie poznał żadnego chujowego francuza? Chciał poznać? Przejęzyczył się? A może mu chodziło o poznanie jakiegoś nie-chujowego?
Pewnie mogła by próbować dłużej, gdyby nie to, że świat się kręcił nadal, a rozmowa brnęła do przodu.
Powoli, bo powoli, na tyle ile może trwać rozmowa "jelenia" z podpitym uczniem.
Na kolejną myśl chłopaka, która była może bardziej zrozumiała ale jednak, nadal całkowicie rozbieżna z opinią Zośki, spojrzała na niego z zdziwieniem, i zajęła się tym, co robi najlepiej- nadinterpretacją i overthinkingiem.
Mają rację? Że, on nie chce iść do przodu? On wie, o czym mówi? Może nie wie, jednak alkohol? A może emocje po prostu, rozgoryczenie, gorszy dzień? Gorsze dni są straszne, wtedy się często wygłasza takie opinie... A może po prostu nie chce iść do przodu, bo tak też można, nie?
- Znaczy... - zaczęła bezpiecznie Zosia, powoli formując swoją twarz ze zdziwienia w próbę zrozumienia- Jeśli ci się podoba tak jak jest, to... chyba nie musisz? Po części?
Natomiast kolejne zdanie wcale jej nie ucieszyło, a nawet więcej- nakierowało, że być może ma w rękach jakiś naprawdę duży problem. Może on nie miał za tym zdaniem większych przemyśleń co do sensu bytowania, ale Zosia o tym nie wiedziała. Bo mimo wszystko brzmiało to nieco... niepokojąco.
Westchnęła cicho, zastanawiając się co zrobić. Nie była pewna czy ma wystarczające doświadczenie i wiedzę, by pomóc mu z tym, dodatkowo w tym momencie i stanie (nie tylko jego stanie, ale też, mimo wszystko, jej własnym), więc próbowała trochę na okrętkę. Wsparcie na bazie dzielonych doświadczeń i niezobowiązująca porada.
- Szczerze? Rozumiem. - powiedziała cicho, oddzierając od niego wzrok, by wbić w księżyc za oknem w korytarzu. - Próbowałeś rozmawiać z szkolną psycholog? Jest fajna, może tobie też coś doradzi.
W jakiś sposób chciała mu pomóc, mimo, że był nieznanym jej chłopakiem ze szkoły w stanie niezbadanego upojenia alkoholowego. Z drugiej strony nie była pewna czy wie, jak postępować w takim przypadku gdy do całej mieszanki dodany jest alkohol. Dlatego bezpiecznie założyła, że lepiej będzie delikatnie pokierować rozmowę w inny tor, pozostawiając mu furtkę na samodzielne podjęcie go z profesjonalistą, jak wytrzeźwieje.
Oczywiście, jeśli będzie chciał.
Natomiast, odwrócenie uwagi. Myśl Zośka, myśl!
- Mówiłeś że śpiewasz i grasz, no nie? Na czym, jeśli można wiedzieć?- Zapytała, znów zerkając na gryfona. Widziała tę iskierkę w jego oczach gdy o tym mówił, więc może będzie to dobry temat by oderwać jego myśli od tych smutniejszych rozważań.