24-11-2024, 08:32 PM
-Po prostu to przemyśl. - powiedziała, widząc że chłopak nie za bardzo chce ciągnąć temat psycholożki czy ogólnie zdrowia psychicznego. A skoro on nie chce, to i ona nie miała zamiaru.
Jego, niemalże entuzjastyczna propozycja nauki gry na gitarze trochę ją zaskoczyła. Może dlatego, że była nieco w innym tonie niż wcześniejsze wypowiedzi. Natomiast Zośka nie miała zamiaru w żadnym wypadku jakiegokolwiek entuzjazmu gasić- a nawet więcej, miała nadzieję że uda się tę, niejako, wesołość utrzymać.
- Hahah, oj nie, nie... - zaśmiała się, chyba pierwszy raz od kiedy ją spotkał. - Chyba nie wiesz na co się piszesz. Ale, powtórz mi to jutro jak wytrzeźwiejesz, to to przemyślę!
Bo co jak co, to nie miała zamiaru wymuszać od niego żadnych obietnic gdy nie jest w pełni, stuprocentowo świadomy. Potem by to się wiązało z odplątywaniem, niesmakiem czy innymi nieprzyjemnościami. Jeśli jutro, po bólu głowy i wszystkich innych konsekwencjach uzna że tak, nauka Zośki grania na gitarze to super pomysł, to wtedy się zastanowi czy jego i jej nerwy są na to gotowe.
No ale, on przecież tak nie pomyśli- pomyślała Zośka. I to nie dlatego, że chodzi o kwestię gry na gitarze; tylko dlatego, że on nawet nie wie, jak się nazywa.
- W sumie to no, w ogóle, to Zośka jestem. Różańska. - dodała po chwili, wyciągając rękę w jego stronę, naprawiając wcześniejszy błąd nie przedstawienia się. Ale, kto by o tym pamiętał w tym całym chaosie który się dział? Tu się ktoś kłóci, tu trzeba obraz przepraszać, tu psychologiczne rozmowy... gdzie tu wcisnąć takie błahostki?
Może i ta sekunda pomiędzy słowem "zanim" a "koniec roku" była trochę za długa by jej Zośka nie wyczuła- a co za tym idzie włączyła się jej umyśle cała machina zastanawiania się, o jakim "zanim" pierwotnie myślał chłopak.
Ale, skoro przyjęła że do tematu psycholog nie wraca, to nie wraca i tyle.
- Aaah, no tak. Ale to jeszcze cały rok, to może zdążę was jeszcze gdzieś usłyszeć!- odpowiedziała radośnie, próbując trochę rozbić nadal dziwnie wisielczą atmosferę rozmowy.
Zaczęła się zastanawiać, jak to Zośka. Ma zespół, szukali członka, pewnie mają jakiegoś wokalistę lub wokalistkę, może bębny, on na gitarze... może mogliby zagrać na balu? Albo jakiejś imprezie? tyle ich już było, a to dopiero listopad. Może trzeba porobić ulotki, rozpromować ich trochę? Porozrzucać w Hogs, porobić koncerty...
Czekaj, czekaj. Hold up, jak to mówią.
Elektrycznej, Zośka? Elektrycznej?
Nagle w głowie zapaliła się mała lampka, która oświetlała sekcję "pomysły i wynalazki", a była ona nieco zakurzona podczas tej rozmowy.
- Czekaj... ale jak ty grasz na gitarze elektrycznej w Hogwarcie? - zapytała tonem, który wskazywał na lekkie wymieszanie zdziwienia ze... swego rodzaju nadzieją? Nadzieją, że może to przedziwne spotkanie, jakkolwiek przypadkowe, da jej jakąś wskazówkę co do jej kolejnych badań?
Może jednak miała zamiar wyperswadować na nim jakąś obietnicę. Ale, to będzie zależało tylko od jego odpowiedzi.
Jego, niemalże entuzjastyczna propozycja nauki gry na gitarze trochę ją zaskoczyła. Może dlatego, że była nieco w innym tonie niż wcześniejsze wypowiedzi. Natomiast Zośka nie miała zamiaru w żadnym wypadku jakiegokolwiek entuzjazmu gasić- a nawet więcej, miała nadzieję że uda się tę, niejako, wesołość utrzymać.
- Hahah, oj nie, nie... - zaśmiała się, chyba pierwszy raz od kiedy ją spotkał. - Chyba nie wiesz na co się piszesz. Ale, powtórz mi to jutro jak wytrzeźwiejesz, to to przemyślę!
Bo co jak co, to nie miała zamiaru wymuszać od niego żadnych obietnic gdy nie jest w pełni, stuprocentowo świadomy. Potem by to się wiązało z odplątywaniem, niesmakiem czy innymi nieprzyjemnościami. Jeśli jutro, po bólu głowy i wszystkich innych konsekwencjach uzna że tak, nauka Zośki grania na gitarze to super pomysł, to wtedy się zastanowi czy jego i jej nerwy są na to gotowe.
No ale, on przecież tak nie pomyśli- pomyślała Zośka. I to nie dlatego, że chodzi o kwestię gry na gitarze; tylko dlatego, że on nawet nie wie, jak się nazywa.
- W sumie to no, w ogóle, to Zośka jestem. Różańska. - dodała po chwili, wyciągając rękę w jego stronę, naprawiając wcześniejszy błąd nie przedstawienia się. Ale, kto by o tym pamiętał w tym całym chaosie który się dział? Tu się ktoś kłóci, tu trzeba obraz przepraszać, tu psychologiczne rozmowy... gdzie tu wcisnąć takie błahostki?
Może i ta sekunda pomiędzy słowem "zanim" a "koniec roku" była trochę za długa by jej Zośka nie wyczuła- a co za tym idzie włączyła się jej umyśle cała machina zastanawiania się, o jakim "zanim" pierwotnie myślał chłopak.
Ale, skoro przyjęła że do tematu psycholog nie wraca, to nie wraca i tyle.
- Aaah, no tak. Ale to jeszcze cały rok, to może zdążę was jeszcze gdzieś usłyszeć!- odpowiedziała radośnie, próbując trochę rozbić nadal dziwnie wisielczą atmosferę rozmowy.
Zaczęła się zastanawiać, jak to Zośka. Ma zespół, szukali członka, pewnie mają jakiegoś wokalistę lub wokalistkę, może bębny, on na gitarze... może mogliby zagrać na balu? Albo jakiejś imprezie? tyle ich już było, a to dopiero listopad. Może trzeba porobić ulotki, rozpromować ich trochę? Porozrzucać w Hogs, porobić koncerty...
Czekaj, czekaj. Hold up, jak to mówią.
Elektrycznej, Zośka? Elektrycznej?
Nagle w głowie zapaliła się mała lampka, która oświetlała sekcję "pomysły i wynalazki", a była ona nieco zakurzona podczas tej rozmowy.
- Czekaj... ale jak ty grasz na gitarze elektrycznej w Hogwarcie? - zapytała tonem, który wskazywał na lekkie wymieszanie zdziwienia ze... swego rodzaju nadzieją? Nadzieją, że może to przedziwne spotkanie, jakkolwiek przypadkowe, da jej jakąś wskazówkę co do jej kolejnych badań?
Może jednak miała zamiar wyperswadować na nim jakąś obietnicę. Ale, to będzie zależało tylko od jego odpowiedzi.