17-12-2024, 04:20 AM
Nieznacznie machnął na nią ręką.
- Prawie nie - mruknął brzmiąc niemal na urażonego.
Był już na etapie, na którym mógł przyznać się dziwnej dziewczynie, która urwała się najwyraźniej z lasu, że coś tam wypił, ale nie powinna była od razu zakładać, że był pijany!
Jednak nie tylko ze względu na swój stan nie pomyślał, że Sophie mogłaby w jakikolwiek sposób przeszkadzać nie tylko jego niezdolność do wymówienia jej imienia oraz nazwiska, ale też brak najmniejszych prób. Zdaje się, że mierzył wszystkich własną miarą - skoro wymowa jego nazwiska nie była tak ważna, pozostali również musieli liczyć się z tym, że jeśli tylko mieli zagraniczne korzenie, on nie zainteresuje się aż tak poprawną wymową. Zwłaszcza, kiedy chodziło o osoby, z którymi rozmawiał pierwszy raz w życiu oraz które kolejnego dnia mogą wydać mu się nieprawdziwe.
- Całe życie mam karierę solową - wymamrotał z niezadowoleniem, powoli podnosząc się z miejsca, by wreszcie stanąć pewniej, niż jeszcze chwilę temu.
Całkowicie pominął przy tym tę część wypowiedzi Sophie, która miała motywować go do działania, a skupił się jedynie na tej, która go dołowała.
Uniósł brwi, kiedy kontynuowała rozmowę o chórze, spoglądając na nią odpowiednio - tak aby z samego spojrzenia mogła odczytać, co o tym myślał. I nie było to z pewnością nic pochlebnego. Szanował działanie chóru, póki nikt nie nazywał go kompetentnym muzycznie.
- Chyba by je obniżyło... Albo co najmniej szanse na karierę, solową też.
Bo co z tego, że nikt nie chciałby z nim już grać... Pewnie nikt nie chciałby też słuchać!
Utkwił w niej łagodniejsze spojrzenie, kiedy mrużył lekko oczy i zastanawiał się nad jej prośbą. Może nie był w stanie teraz opowiadać, jak gitara działała, ale...
- Mogę po nią pójść. - zdecydował po rozważeniu wszystkich za i... Nie znajdowszy przeciw.
Nie wiedział jednak, że nie mógł jej tego obiecać, bo kiedy tylko przekroczyłby próg swojego dormitorium, siła przyciągania własnego łóżka stałaby się zbyt silna, by pamiętał o czekającej na zewnątrz rogatej Sophie.
- Prawie nie - mruknął brzmiąc niemal na urażonego.
Był już na etapie, na którym mógł przyznać się dziwnej dziewczynie, która urwała się najwyraźniej z lasu, że coś tam wypił, ale nie powinna była od razu zakładać, że był pijany!
Jednak nie tylko ze względu na swój stan nie pomyślał, że Sophie mogłaby w jakikolwiek sposób przeszkadzać nie tylko jego niezdolność do wymówienia jej imienia oraz nazwiska, ale też brak najmniejszych prób. Zdaje się, że mierzył wszystkich własną miarą - skoro wymowa jego nazwiska nie była tak ważna, pozostali również musieli liczyć się z tym, że jeśli tylko mieli zagraniczne korzenie, on nie zainteresuje się aż tak poprawną wymową. Zwłaszcza, kiedy chodziło o osoby, z którymi rozmawiał pierwszy raz w życiu oraz które kolejnego dnia mogą wydać mu się nieprawdziwe.
- Całe życie mam karierę solową - wymamrotał z niezadowoleniem, powoli podnosząc się z miejsca, by wreszcie stanąć pewniej, niż jeszcze chwilę temu.
Całkowicie pominął przy tym tę część wypowiedzi Sophie, która miała motywować go do działania, a skupił się jedynie na tej, która go dołowała.
Uniósł brwi, kiedy kontynuowała rozmowę o chórze, spoglądając na nią odpowiednio - tak aby z samego spojrzenia mogła odczytać, co o tym myślał. I nie było to z pewnością nic pochlebnego. Szanował działanie chóru, póki nikt nie nazywał go kompetentnym muzycznie.
- Chyba by je obniżyło... Albo co najmniej szanse na karierę, solową też.
Bo co z tego, że nikt nie chciałby z nim już grać... Pewnie nikt nie chciałby też słuchać!
Utkwił w niej łagodniejsze spojrzenie, kiedy mrużył lekko oczy i zastanawiał się nad jej prośbą. Może nie był w stanie teraz opowiadać, jak gitara działała, ale...
- Mogę po nią pójść. - zdecydował po rozważeniu wszystkich za i... Nie znajdowszy przeciw.
Nie wiedział jednak, że nie mógł jej tego obiecać, bo kiedy tylko przekroczyłby próg swojego dormitorium, siła przyciągania własnego łóżka stałaby się zbyt silna, by pamiętał o czekającej na zewnątrz rogatej Sophie.