30-12-2024, 09:44 PM
Zaskakująco szybko jej ta kolacja zeszła- a jeszcze szybciej podniosła się z miejsca, gdy zauważyła pewną osobę wstającą od stołu Gryfindoru i udającą się w stronę korytarza.
Czuła się co prawda trochę jak stalker, może nawet jak creep, ale cel uświęcał środki.
Nie miała na sobie halloweenowego przebrania jak ostatnio; nie miała kopyt, rogów czy innych skórzano-futrzastych elementów jej satyrowego kamuflażu. Ot, zwykły mundurek krukonki i włosy wpół związane, pół puszczone luzem- tak w lekkim nieładzie, by jej grzywka i górna część burzy blond nie leciała do kolacji.
Woziła się z tym przez cały tydzień. Głównie dlatego, że musiała trochę przepracować i mentalnie odetchnąć od całej sytuacji z boginem.
Choć akurat w całej tej historii to bogin akurat był najmniej pracochłonny.
Czy to przepracowała? Nie. Weszła trochę w przesłodki okres wyparcia, że nie nie, wszystko jest git, w c a l e ją to już nie uwiera. Ani bogin, ani Oriane, ani Pascal z imprezy, nic a nic, naprawdę!
Dlatego dopiero teraz zebrała się by nareszcie zagadać nowopoznanego na imprezie, a raczej- poza nią- chłopaka, który właśnie teraz kierował się Bóg-wie-gdzie korytarzem.
Nie było na nim zbyt dużo osób, co akurat zwiastowało dobrze. Jakby był tłum akcja musiałaby zostać przełożona.
- Ethan? - zawołała za nim, gdy już podbiegła kilka metrów by znowu nie drzeć się w niebogłosy za nim. Bodbiegła tylko trochę, gdy się już odwrócił i ją zauważył, jej krok nieświadomie zmienił się na coś pokroju szybkiego marszu.
- H-hej...!- dodała, gdy już była bliżej, z nieco niezręcznym uśmiechem. - Dobrze cię widzieć w jednym kawałku.- dodała, prostując się nieco i uspokajając oddech po napdogramowym cardio- i to zaraz po obiedzie!