Wczoraj, 04:11 AM
Nawet nie chodziło o to, by był niezadowolony - a przynajmniej nie winił bezpośrednio nowej koleżanki. On jedynie... Nie był do końca przekonany, czy warto budować jakąkolwiek relację na takich fundamentach. Przecież pierwsze wrażenie ma ogromne znaczenie, a choć nie był pewien, co dokładnie myślała o nim Krukonka, nie sądził, aby mogło być to cokolwiek dobrego.
A jednak kiedy tylko się odezwała, spojrzał na nią, niezdolny do ukrycia pewnego zdziwienia, które najwyraźniej z miejsca zmieniło tor jego myśli.
Przecież nie tylko ty piłeś na tej imprezie...
On nawet nie dotarł na imprezę. Co więcej, nawet się tam nie wybierał. To raczej jego nastrój spowodował, że w końcu uznał, iż nie ma lepszego sposobu na spędzenie tamtego wieczoru, niż randka z butelką, poza zasięgiem wzroku kogokolwiek. Jasne, dużo bezpieczniej byłoby spędzić w ten sposób czas w Pokoju Wspólnym, czy nawet we własnym dormitorium, z tym, że to właśnie wtedy inni mogliby nakłaniać go do innych aktywności, lub co gorsza, zaczęliby się martwić, szybko uznaliby, że jedynie się nad sobą użala i... No, przecież to nie prowadziło do niczego! Szybko okazałoby się też, że dowiedziała się o tym Kaia, której zdecydowanie nie było to potrzebne. Dalej jeszcze Aurora i z pewnością kolejne osoby, z którymi wolał spędzać czas na zabawie, a nie rozmowach o tym, dlaczego mu źle oraz co powinien z tym zrobić, czy też co robił nie tak.
Nie pomyślał też nawet o lekcji gitary, w związku z czym ponownie nie potrafił ukryć zdziwienia, kiedy to właśnie o tym wspomniała. A jednak wszystko wyglądało na to, że kiedy tylko zrozumiał, że dziewczyna miała inne intencje, niż pierwotnie zakładał - choć wciąż nie mógł być pewien jakie - wyraźnie się rozluźnił.
- To o co chodzi? - spytał, zabierając rękę z jej ramienia, równocześnie zwalniając tempa i patrząc na nią z zainteresowaniem osoby, która właśnie zrozumiała, że nie jest niczym zagrożona. - Znaczy, to właściwie dobry wybór. Mogę nie mieć tyle cierpliwości... Nie na...
Trzeźwo... Nie, nie czuł się wystarczająco swobodnie, by zwrócić ich rozmowę z powrotem w tym samym kierunku.
- Nie na co dzień.
A jednak kiedy tylko się odezwała, spojrzał na nią, niezdolny do ukrycia pewnego zdziwienia, które najwyraźniej z miejsca zmieniło tor jego myśli.
Przecież nie tylko ty piłeś na tej imprezie...
On nawet nie dotarł na imprezę. Co więcej, nawet się tam nie wybierał. To raczej jego nastrój spowodował, że w końcu uznał, iż nie ma lepszego sposobu na spędzenie tamtego wieczoru, niż randka z butelką, poza zasięgiem wzroku kogokolwiek. Jasne, dużo bezpieczniej byłoby spędzić w ten sposób czas w Pokoju Wspólnym, czy nawet we własnym dormitorium, z tym, że to właśnie wtedy inni mogliby nakłaniać go do innych aktywności, lub co gorsza, zaczęliby się martwić, szybko uznaliby, że jedynie się nad sobą użala i... No, przecież to nie prowadziło do niczego! Szybko okazałoby się też, że dowiedziała się o tym Kaia, której zdecydowanie nie było to potrzebne. Dalej jeszcze Aurora i z pewnością kolejne osoby, z którymi wolał spędzać czas na zabawie, a nie rozmowach o tym, dlaczego mu źle oraz co powinien z tym zrobić, czy też co robił nie tak.
Nie pomyślał też nawet o lekcji gitary, w związku z czym ponownie nie potrafił ukryć zdziwienia, kiedy to właśnie o tym wspomniała. A jednak wszystko wyglądało na to, że kiedy tylko zrozumiał, że dziewczyna miała inne intencje, niż pierwotnie zakładał - choć wciąż nie mógł być pewien jakie - wyraźnie się rozluźnił.
- To o co chodzi? - spytał, zabierając rękę z jej ramienia, równocześnie zwalniając tempa i patrząc na nią z zainteresowaniem osoby, która właśnie zrozumiała, że nie jest niczym zagrożona. - Znaczy, to właściwie dobry wybór. Mogę nie mieć tyle cierpliwości... Nie na...
Trzeźwo... Nie, nie czuł się wystarczająco swobodnie, by zwrócić ich rozmowę z powrotem w tym samym kierunku.
- Nie na co dzień.