19-03-2025, 04:15 AM
Ethan nigdy nie uczęszczał na zajęcia mugoloznawstwa, jednak samo nieunikanie mugoli pozwoliło mu dowiedzieć się o nich wystarczająco, by wysnuć pewne wnioski na temat dziewczyny, która chciałaby potencjalnie wprowadzić więcej technologii do Hogwartu. Bo przecież właśnie tego chciała, prawda? Pewnie chodziło też właśnie o jej pochodzenie, rodzinę, przyzwyczajenia... Może i działał tu na stereotypach, ale nie mógł powstrzymać się od pytania.
- Inne rzeczy... Znaczy, telefon?
To wydawało się najbardziej oczywistą odpowiedzią! Ludzie je uwielbiali. Stały się elementem codziennego życia, podczas gdy oni sami wciąż posługiwali się sowami, gazetami i... Co właściwie jeszcze mogły zastąpić telefony?
- Z tym, że to chyba nie takie proste - odparł zaraz, zdecydowanie jej umniejszając.
Widział przed sobą młodszą Krukonkę - ile ona mogła mieć lat? Czternaście? Może piętnaście? I wymyśliła sobie zbadać sytuację z tymi wszystkimi sprzętami, które być może działały w domu, ale w zamku nie miały żadnej wartości. Nie była jedyna. Wiele osób przed nią zadawało pytania o to, dlaczego ich ulubiony gadżet nie działa, a nawet szli o krok dalej i zgłębiali temat, aby w końcu się zniechęcić i pogodzić się z tym, co mówili wszyscy dookoła - nie działa, to nie działa. Nie chciał jej zniechęcać, ale jednocześnie miał wrażenie, że to jedna z wielu historii, które miały potoczyć się tak samo.
- Ale dobra, dobra. Zobaczymy któregoś dnia.
Zobaczymy... Bo choć nic do niej nie miał, to poza tym, że nie wierzył, by miała osiągnąć tu jakikolwiek sukces, nie miał zamiaru zostawiać jej własnej gitary, aby mogła spróbować rozłożyć ją na części.
Może jednak lekcje gry na instrumencie byłyby już lepszym pomysłem? Z pewnością mniej inwazyjnym... I koniec końców, chyba nie miał ochoty pocieszać jej po poniesieniu porażki, ale to chyba uczciwa cena za nierobienie mu wyrzutów o tamtą noc.
- Inne rzeczy... Znaczy, telefon?
To wydawało się najbardziej oczywistą odpowiedzią! Ludzie je uwielbiali. Stały się elementem codziennego życia, podczas gdy oni sami wciąż posługiwali się sowami, gazetami i... Co właściwie jeszcze mogły zastąpić telefony?
- Z tym, że to chyba nie takie proste - odparł zaraz, zdecydowanie jej umniejszając.
Widział przed sobą młodszą Krukonkę - ile ona mogła mieć lat? Czternaście? Może piętnaście? I wymyśliła sobie zbadać sytuację z tymi wszystkimi sprzętami, które być może działały w domu, ale w zamku nie miały żadnej wartości. Nie była jedyna. Wiele osób przed nią zadawało pytania o to, dlaczego ich ulubiony gadżet nie działa, a nawet szli o krok dalej i zgłębiali temat, aby w końcu się zniechęcić i pogodzić się z tym, co mówili wszyscy dookoła - nie działa, to nie działa. Nie chciał jej zniechęcać, ale jednocześnie miał wrażenie, że to jedna z wielu historii, które miały potoczyć się tak samo.
- Ale dobra, dobra. Zobaczymy któregoś dnia.
Zobaczymy... Bo choć nic do niej nie miał, to poza tym, że nie wierzył, by miała osiągnąć tu jakikolwiek sukces, nie miał zamiaru zostawiać jej własnej gitary, aby mogła spróbować rozłożyć ją na części.
Może jednak lekcje gry na instrumencie byłyby już lepszym pomysłem? Z pewnością mniej inwazyjnym... I koniec końców, chyba nie miał ochoty pocieszać jej po poniesieniu porażki, ale to chyba uczciwa cena za nierobienie mu wyrzutów o tamtą noc.