Dzisiaj, 02:30 AM
Camden faktycznie był z siebie dumny, ale zdawał sobie też sprawę, ile czasu poświęcił na ćwiczenia, zamiast spędzać go wesoło z rówieśnikami. Czasem był to jego wybór, a innym razem... Cóż, niezawsze dogadywali się najlepiej. Być może było to pewne niedopowiedzenie, ale sam nie widział własnej przeszłości wyłącznie w ciemnych barwach. Jasne, czasem wyśmiewali go z różnych powodów i z pewnością zdarzało mu się żałować, że jego dzieciństwo zdawało się stanowczo mniej radosne, niż niektórych, ale czy nie liczyło się bardziej to, że teraz było lepiej? Że nauczył się sobie z tym radzić? Albo że przy okazji posiadł też inne umiejętności, na które w innym wypadku nie miałby wcale szans! Nie wspominając już o tym, że w tej chwili mógł być pewien osób, które go otaczały. Znał też fałsz niektórych nastolatków wokół i zdecydowanie cieszył się, że nigdy nie był na tyle popularny, aby teraz musieć się zastanawiać, kto z jego otoczenia jest wystarczająco prawdziwy.
Tak, podsumowując, był dumny. Ale życzyłby też temu małemu sobie trochę więcej czasu poświęcanemu... Cóż, czemukolwiek innemu.
- Nie wiem, raczej nie polecałbym nauki pierwszoroczniakowi - odparł z rozbawionym zażenowaniem, wspominając swoje pierwsze próby oraz przekonanie, że niedługo później będzie biegły w magii bezróżdżkowej. - Być może tobie z nauczycielem szło lepiej, ale wydaje mi się, że w moim przypadku co najmniej pierwszy rok nauki był absolutną stratą czasu.
Zawahał się chwilę, kręcąc nieznacznie głową.
- No, może gromadzenie informacji miało pewną wartość. I być może masz inne doświadczenia, ale dla mnie nauka w wieku, w którym w gruncie rzeczy nie wie się praktycznie nic o magii, była błędem. Chyba trzeba byłoby urodzić się mugolem, żeby to miało mniej sensu.
Westchnął i splótł ręce na piersi.
- Być może będę mówił ci też rzeczy, które nie miałyby poparcia w literaturze źródłowej. Być może część z tego wszystkiego to tylko osobiste yy... Doznania? Odczucia. Na przykład to, że rzucając zaklęcie, urok, czy klątwę, towarzyszy ci trochę inny... Przepływ energii? Nie do końca to tłumaczą, a jednak dla mnie było to dosyć istotne. Na przykład, zauważenie takich szczegółów podczas rzucania zaklęć za pomocą różdżki. Fakt, że musisz przywołać coś podobnego. Sama z siebie. I oczywiście dochodzi metoda prób i błędów, a raczej z początku błędów i błędów, kiedy interesuje cię rzucenie jednego zaklęcia, ale nagle podpalasz dormitorium zamiast transmutować poduszkę w coś prostego.
Nie planował od razu aż tak jej zamęczać, więc zamilkł nagle z pewnym zmieszaniem.
- Ale na pewno tobie pójdzie lepiej.
W końcu znała się na magii dużo lepiej, niż wtedy jeszcze młodszy Camden.
Tak, podsumowując, był dumny. Ale życzyłby też temu małemu sobie trochę więcej czasu poświęcanemu... Cóż, czemukolwiek innemu.
- Nie wiem, raczej nie polecałbym nauki pierwszoroczniakowi - odparł z rozbawionym zażenowaniem, wspominając swoje pierwsze próby oraz przekonanie, że niedługo później będzie biegły w magii bezróżdżkowej. - Być może tobie z nauczycielem szło lepiej, ale wydaje mi się, że w moim przypadku co najmniej pierwszy rok nauki był absolutną stratą czasu.
Zawahał się chwilę, kręcąc nieznacznie głową.
- No, może gromadzenie informacji miało pewną wartość. I być może masz inne doświadczenia, ale dla mnie nauka w wieku, w którym w gruncie rzeczy nie wie się praktycznie nic o magii, była błędem. Chyba trzeba byłoby urodzić się mugolem, żeby to miało mniej sensu.
Westchnął i splótł ręce na piersi.
- Być może będę mówił ci też rzeczy, które nie miałyby poparcia w literaturze źródłowej. Być może część z tego wszystkiego to tylko osobiste yy... Doznania? Odczucia. Na przykład to, że rzucając zaklęcie, urok, czy klątwę, towarzyszy ci trochę inny... Przepływ energii? Nie do końca to tłumaczą, a jednak dla mnie było to dosyć istotne. Na przykład, zauważenie takich szczegółów podczas rzucania zaklęć za pomocą różdżki. Fakt, że musisz przywołać coś podobnego. Sama z siebie. I oczywiście dochodzi metoda prób i błędów, a raczej z początku błędów i błędów, kiedy interesuje cię rzucenie jednego zaklęcia, ale nagle podpalasz dormitorium zamiast transmutować poduszkę w coś prostego.
Nie planował od razu aż tak jej zamęczać, więc zamilkł nagle z pewnym zmieszaniem.
- Ale na pewno tobie pójdzie lepiej.
W końcu znała się na magii dużo lepiej, niż wtedy jeszcze młodszy Camden.