09-07-2025, 08:00 PM
Silas lubił wszystko sprawdzać sam. Miał już tak od małego, zwłaszcza gdy odkrył swoją umiejętność rozmowy z wężami. Tajemnice i badania na własną rękę stały się jego codziennością. Pewnie nie zainteresowałby się tą sprawą gdyby została szybko rozwiązania przy pierwszych ofiarach, ale także miał osobisty powód, żeby się tym zająć. Jego "rodzina" ucierpiała, więc czuł się w obowiązku, że powinien coś zrobić. Cały czas bił się z myślami czy powinien. Dopiero zaczynał w tą całą "rodzinę" i dosłownie był zmieszany. Może powinien trzymać się z boku i zająć się swoimi sprawami nie naprzykrzając się Boleynom? Frustrowało go, że to wszystko musi być takie skomplikowane.
- Tak więc Zofijo, możemy połączyć siły i zobaczyć co uda nam się ustalić. - powiedział, naprawdę starając się poprawnie wypowiedzieć jej pełne imię. Ciągle jego amerykański umysł do tego nie przywykł, ale na pewno będzie z tym walczyć. - Od czego byś zaczęła? Nie wiem czy kiedykolwiek uda nam się tam dostać, żeby się czegoś dowiedzieć. - trochę zaczął tracić nadzieje, że ich tam wpuszczą, chyba że powinni sami się tam jakoś dostać, tylko nie miał zielonego pojęcia jak to zrobić, żeby nie zostać wyrzuconym. Może powinien zagrać zmartwionego brata, który chciałby się dowiedzieć co było z jego siostrą? Mogłoby się udać, bo w końcu to prawda.
- To jak już dojdę do tego pomysłu na mojej liście to na pewno się odezwę na pomoc w sporządzeniu takiej mapy. - odpowiedział z uśmiechem i docenieniem chęci pomocy. Miał kilka pomysłów jak można udoskonalić taką mapę, ale będą musieli się tym zająć kiedy indziej. Może wtedy gdy zrobi się trochę bezpieczniej, przynajmniej w ich umysłach.
Spodziewał się, że miała gigantyczną ilość pytań, bo nie codziennie spotyka się kogoś, kto został adoptowany przez "królewski" ród, ale bardzo docenił, że ich nie zadawała. Mogłoby się zrobić dość... niezręcznie, zwłaszcza że sam nie był przygotowany psychicznie na odpowiadanie. Tak naprawdę dopiero co się poznali, a jak przyjaźniła się z jego "rodzeństwem" i o nim nie wiedziała, to raczej sami nie chcieli o tym rozmawiać.
- Nie. - powiedział krótko śmiejąc się pod nosem. - Nie plotkujemy. Wywnioskowałem to z twojej wypowiedzi. Powiedziałaś, że leży tam twoja koleżanka, a także dwie dziewczyny z twojego roku. Oriane jest na moim roku i tylko z niego zaginęła. Użyłaś też zwrotu "koleżanka" w stosunku do kogoś nie z twojego roku, czyli te inne dziewczyny nimi nie były. Wnioski same mi się nasunęły. - opowiedział spokojnie swój tok myślenia, a także cały proces dedukcji. Paczcie państwo, Amerykański Sherlock Holmes, a może bardziej Columbo? Cóż... było to od niego silniejsze. Takie połączenia często pojawiają mu się same i nic nie mógł na to poradzić.
- Nic nie wiem... dlatego właśnie tutaj przyszedłem, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. - odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Tak więc Zofijo, możemy połączyć siły i zobaczyć co uda nam się ustalić. - powiedział, naprawdę starając się poprawnie wypowiedzieć jej pełne imię. Ciągle jego amerykański umysł do tego nie przywykł, ale na pewno będzie z tym walczyć. - Od czego byś zaczęła? Nie wiem czy kiedykolwiek uda nam się tam dostać, żeby się czegoś dowiedzieć. - trochę zaczął tracić nadzieje, że ich tam wpuszczą, chyba że powinni sami się tam jakoś dostać, tylko nie miał zielonego pojęcia jak to zrobić, żeby nie zostać wyrzuconym. Może powinien zagrać zmartwionego brata, który chciałby się dowiedzieć co było z jego siostrą? Mogłoby się udać, bo w końcu to prawda.
- To jak już dojdę do tego pomysłu na mojej liście to na pewno się odezwę na pomoc w sporządzeniu takiej mapy. - odpowiedział z uśmiechem i docenieniem chęci pomocy. Miał kilka pomysłów jak można udoskonalić taką mapę, ale będą musieli się tym zająć kiedy indziej. Może wtedy gdy zrobi się trochę bezpieczniej, przynajmniej w ich umysłach.
Spodziewał się, że miała gigantyczną ilość pytań, bo nie codziennie spotyka się kogoś, kto został adoptowany przez "królewski" ród, ale bardzo docenił, że ich nie zadawała. Mogłoby się zrobić dość... niezręcznie, zwłaszcza że sam nie był przygotowany psychicznie na odpowiadanie. Tak naprawdę dopiero co się poznali, a jak przyjaźniła się z jego "rodzeństwem" i o nim nie wiedziała, to raczej sami nie chcieli o tym rozmawiać.
- Nie. - powiedział krótko śmiejąc się pod nosem. - Nie plotkujemy. Wywnioskowałem to z twojej wypowiedzi. Powiedziałaś, że leży tam twoja koleżanka, a także dwie dziewczyny z twojego roku. Oriane jest na moim roku i tylko z niego zaginęła. Użyłaś też zwrotu "koleżanka" w stosunku do kogoś nie z twojego roku, czyli te inne dziewczyny nimi nie były. Wnioski same mi się nasunęły. - opowiedział spokojnie swój tok myślenia, a także cały proces dedukcji. Paczcie państwo, Amerykański Sherlock Holmes, a może bardziej Columbo? Cóż... było to od niego silniejsze. Takie połączenia często pojawiają mu się same i nic nie mógł na to poradzić.
- Nic nie wiem... dlatego właśnie tutaj przyszedłem, żeby się czegokolwiek dowiedzieć. - odpowiedział zgodnie z prawdą.