08-03-2021, 05:19 AM
- Nie no, jasne że nie. Ale nie o to chodzi, ale no... No, wiesz o co chodzi.
Nie, sęk w tym, że nie rozumiał, ale Saoirse zdawała się żyć w swoim świecie, co Romilly mógł zauważyć już mnóstwo razy wcześniej. Nie było sensu tłumaczyć jej, że jest w pewnym błędzie. Przecież i tak miała zgrabnie przejść do zupełnie innego tematu w przeciągu sekund.
- Twoje po trupach do celu decyduje też o pewnej reputacji, która się liczy. Wiesz, ma właściwie ogromne znaczenie - zaczęła, składając dłonie w daszek tuż przed sobą, jakby chciała nadać przez to swoim słowom więcej wartości. - Już nie wspominając o tym, że po prostu są w życiu rzeczy mniej i bardziej ważne i... No ale właściwie jesteś bystry, więc to wszystko wiesz.
Poklepała go tu delikatnie po ramieniu, celowo nie komentując przy tym, jak to Ślizgonowi niczego w życiu nie brakowało. Cóż, ona jak zwykle miała odnośnie tego nieco inne zdanie, ale po co miałaby go przy tym denerwować? Nie zgadzali się w tym temacie i sądziła, że tylko ona zaakceptuje sam fakt.
- Tak, tak, tak, lody, albo coś innego fajnego, tak - zaczęła przytakiwać ochoczo kiwając głową.
Może nie była taką fanką słodyczy, jak Romilly, ale czego tu nie lubić? W dodatku wyjście ze znajomymi - czy też nawet jednym - musiało oznaczać jakiś posiłek, zazwyczaj coś słodkiego, czy po prostu niezdrowego!
- Dobra, to ja potrzebuję też...
Zacięła się na moment, zatrzymując się spontanicznie i marszcząc brwi. Jakoś zdążyło wylecieć jej na chwilę z głowy. No właśnie, co to było? Eliksiry czy zielarstwo? Na pewno jedno z tych dwóch...
- No, dokładnie, mi też brakuje książki od zielarstwa! - rzuciła równie spontanicznie ruszając dalej, jakby wcale nie spędziła ostatnich trzech sekund w zawieszeniu. - Ale też w razie czego się przepchamy, spokojnie, ja ci utoruję nawet drogę, nie ma sprawy. Po trupach, dam radę, zobaczysz.
Nie, sęk w tym, że nie rozumiał, ale Saoirse zdawała się żyć w swoim świecie, co Romilly mógł zauważyć już mnóstwo razy wcześniej. Nie było sensu tłumaczyć jej, że jest w pewnym błędzie. Przecież i tak miała zgrabnie przejść do zupełnie innego tematu w przeciągu sekund.
- Twoje po trupach do celu decyduje też o pewnej reputacji, która się liczy. Wiesz, ma właściwie ogromne znaczenie - zaczęła, składając dłonie w daszek tuż przed sobą, jakby chciała nadać przez to swoim słowom więcej wartości. - Już nie wspominając o tym, że po prostu są w życiu rzeczy mniej i bardziej ważne i... No ale właściwie jesteś bystry, więc to wszystko wiesz.
Poklepała go tu delikatnie po ramieniu, celowo nie komentując przy tym, jak to Ślizgonowi niczego w życiu nie brakowało. Cóż, ona jak zwykle miała odnośnie tego nieco inne zdanie, ale po co miałaby go przy tym denerwować? Nie zgadzali się w tym temacie i sądziła, że tylko ona zaakceptuje sam fakt.
- Tak, tak, tak, lody, albo coś innego fajnego, tak - zaczęła przytakiwać ochoczo kiwając głową.
Może nie była taką fanką słodyczy, jak Romilly, ale czego tu nie lubić? W dodatku wyjście ze znajomymi - czy też nawet jednym - musiało oznaczać jakiś posiłek, zazwyczaj coś słodkiego, czy po prostu niezdrowego!
- Dobra, to ja potrzebuję też...
Zacięła się na moment, zatrzymując się spontanicznie i marszcząc brwi. Jakoś zdążyło wylecieć jej na chwilę z głowy. No właśnie, co to było? Eliksiry czy zielarstwo? Na pewno jedno z tych dwóch...
- No, dokładnie, mi też brakuje książki od zielarstwa! - rzuciła równie spontanicznie ruszając dalej, jakby wcale nie spędziła ostatnich trzech sekund w zawieszeniu. - Ale też w razie czego się przepchamy, spokojnie, ja ci utoruję nawet drogę, nie ma sprawy. Po trupach, dam radę, zobaczysz.