09-03-2021, 02:06 AM
W pierwszej chwili miał właśnie dokładnie taką wizję pracy grupowej. Z jakiegoś powodu zawsze to wyglądało tak samo… Nigdy tego nie rozumiał. Inna sprawa, że z kolei jak Lucas się angażował jeśli akurat byli razem w grupie to się kłócili po czyjej myśli ma wszystko iść, co znowu jest odwrotnością zwyczajowego zaangażowania, ale efekt wychodzi taki sam.
- Aktualnie mój jedyny problem z przyswojeniem materiału to zaburzone przez ciebie skupienie. - skomentował sceptycznie.
Dla Yannisa pytanie było oczywiste zważywszy na to, że ewidentnie Lucas czegoś chciał. Przylazł nie wiadomo po co, zabiega o jego uwagę i nagle generalnie wchodzi mu na głowę. Pomijając już fakt, że Yannis zwyczajnie był zajęty, jak i nie miał ochoty na użeranie się z chłopakiem, to przecież Lucas nie bywał dla niego ot tak bezinteresownie miły, o ile w ogóle można to tak nazwać, ani nie chciał spędzać z nim czasu w innym celu niż dowodzenie wszystkim jaki to jest lepszy od wszystkich dookoła.
Może nawet by posłał go w diabły i zmienił miejsce pobytu, ale raz, że pewnie poszedłby za nim, dwa, że był tu pierwszy i nie zamierzał oddawać tak dobrej miejscówki, trzy… To tak jakby przegrał, tak? A nie może przegrać. O cokolwiek gra się generalnie toczy… Aczkolwiek gdy tylko usłyszał słowa Lucasa, zamarł w pół wiązania kitka, patrząc na niego co najmniej jakby mu na czole wyrosło trzecie oko.
- … Co. Przegrałeś zakład czy co? - Związał do końca włosy po chwili dopiero, lustrując go wzrokiem, nie wiedząc zupełnie jak się zachować. - Nie mam ochoty na twoje żarty, Lucas, daj mi się uczyć, co?
- Aktualnie mój jedyny problem z przyswojeniem materiału to zaburzone przez ciebie skupienie. - skomentował sceptycznie.
Dla Yannisa pytanie było oczywiste zważywszy na to, że ewidentnie Lucas czegoś chciał. Przylazł nie wiadomo po co, zabiega o jego uwagę i nagle generalnie wchodzi mu na głowę. Pomijając już fakt, że Yannis zwyczajnie był zajęty, jak i nie miał ochoty na użeranie się z chłopakiem, to przecież Lucas nie bywał dla niego ot tak bezinteresownie miły, o ile w ogóle można to tak nazwać, ani nie chciał spędzać z nim czasu w innym celu niż dowodzenie wszystkim jaki to jest lepszy od wszystkich dookoła.
Może nawet by posłał go w diabły i zmienił miejsce pobytu, ale raz, że pewnie poszedłby za nim, dwa, że był tu pierwszy i nie zamierzał oddawać tak dobrej miejscówki, trzy… To tak jakby przegrał, tak? A nie może przegrać. O cokolwiek gra się generalnie toczy… Aczkolwiek gdy tylko usłyszał słowa Lucasa, zamarł w pół wiązania kitka, patrząc na niego co najmniej jakby mu na czole wyrosło trzecie oko.
- … Co. Przegrałeś zakład czy co? - Związał do końca włosy po chwili dopiero, lustrując go wzrokiem, nie wiedząc zupełnie jak się zachować. - Nie mam ochoty na twoje żarty, Lucas, daj mi się uczyć, co?