09-03-2021, 02:12 AM
Zmarszczył brwi, troszkę zagięty w zasadzie jego uwagą. To nie tak, że proponował sprzeczkę, po prostu był przekonany, że by taka powstała, bo zawsze tak było. Ale teraz jak miał się wybronić jak już wyszło, że niby on narzuca taki bieg rzeczy? Oczywiście, mógł zwyczajnie się nie zgodzić i wyjaśnić co znaczyły jego słowa, ale to tylko będzie generowało dalej kłótnię, o którą się przecież czepiał. Eh…
Dlatego przewrócił oczami tylko, wzruszając ramieniem w irytacji i nie komentując tego w żaden sposób. Whatever, i tak zaraz wyjdzie, że wszystko jest jego winą, w tym Lucas był najlepszy - oczyszczaniem siebie kosztem jego samego. Nie da mu tej satysfakcji tym razem! A i tak go nie przegada, bo chłopak nie wiedział zupełnie kiedy się zamknąć, nawet jak w oczywisty sposób nie miał racji.
Co frustrujące, po chwili ciszy kiedy Yann w milczeniu oczekiwał aż Lucas sobie pójdzie, chłopak - oczywiście! - brnął dalej, chcąc żeby jak zwykle to on wyszedł na chama i prostaka. A najgorsze w tym wszystkim było to, że faktycznie nie powiedział wprost nic złego. To były podteksty, więc wypowiedziane brzmiały jako obraza, ale gdy zwróci się uwagę, to już brzmi głupio. Cwaniak… Nie odpowiedział więc od razu, patrząc za okno w niemym wkurwieniu. Po chwili dopiero sapnął, odwracając się ku niemu energicznie, zwieszając przy tym nogi z parapetu. Urocze, że prawie dotykały ziemi.
- Okej, jasne, najpierw przychodzisz rzucając ironiczne komentarze na temat tego jak wyglądam, a potem wyjeżdżasz z umówieniem się na wspólną naukę tak jakbyś aktualnie lubił moje towarzystwo. Oczywiście, to brzmi miło jakby mówił mi to ktoś, kto jest w stosunku do mnie przyjazny, ale w twoje chęci jakoś nie chce mi się wierzyć. Aczkolwiek wydaje mi się, że jesteś bystry na tyle żeby mieć w tym jakiś konkretny cel, a nie tylko chujowy żarcik, stąd moje dociekania. Coś jeszcze mam ci wyjaśnić?
Bijacz. Yannis był wkurzony bardziej niż powinien podobnymi pierdołami, może dlatego, że to o Lucasie była mowa i to sprawiało, że cicha, mocno tłumiona fantazja, że to jednak było szczere, dodatkowo go drażniła. Tak, był złożony. Nie da się ukryć.
Dlatego przewrócił oczami tylko, wzruszając ramieniem w irytacji i nie komentując tego w żaden sposób. Whatever, i tak zaraz wyjdzie, że wszystko jest jego winą, w tym Lucas był najlepszy - oczyszczaniem siebie kosztem jego samego. Nie da mu tej satysfakcji tym razem! A i tak go nie przegada, bo chłopak nie wiedział zupełnie kiedy się zamknąć, nawet jak w oczywisty sposób nie miał racji.
Co frustrujące, po chwili ciszy kiedy Yann w milczeniu oczekiwał aż Lucas sobie pójdzie, chłopak - oczywiście! - brnął dalej, chcąc żeby jak zwykle to on wyszedł na chama i prostaka. A najgorsze w tym wszystkim było to, że faktycznie nie powiedział wprost nic złego. To były podteksty, więc wypowiedziane brzmiały jako obraza, ale gdy zwróci się uwagę, to już brzmi głupio. Cwaniak… Nie odpowiedział więc od razu, patrząc za okno w niemym wkurwieniu. Po chwili dopiero sapnął, odwracając się ku niemu energicznie, zwieszając przy tym nogi z parapetu. Urocze, że prawie dotykały ziemi.
- Okej, jasne, najpierw przychodzisz rzucając ironiczne komentarze na temat tego jak wyglądam, a potem wyjeżdżasz z umówieniem się na wspólną naukę tak jakbyś aktualnie lubił moje towarzystwo. Oczywiście, to brzmi miło jakby mówił mi to ktoś, kto jest w stosunku do mnie przyjazny, ale w twoje chęci jakoś nie chce mi się wierzyć. Aczkolwiek wydaje mi się, że jesteś bystry na tyle żeby mieć w tym jakiś konkretny cel, a nie tylko chujowy żarcik, stąd moje dociekania. Coś jeszcze mam ci wyjaśnić?
Bijacz. Yannis był wkurzony bardziej niż powinien podobnymi pierdołami, może dlatego, że to o Lucasie była mowa i to sprawiało, że cicha, mocno tłumiona fantazja, że to jednak było szczere, dodatkowo go drażniła. Tak, był złożony. Nie da się ukryć.