09-03-2021, 03:09 AM
Miała poczucie, że czegoś jej brakuje. Czegoś nieuchwytnego, co zbliżało się powoli, by zaraz umknąć, gdy tylko za bardzo się zbliżyła.
Wena.
Czemu dzisiaj była tak mocno niedostępna? Znacznie bardziej, niż w inne dni, kiedy miała jej tak dużo, iż nie potrafiła w pełni jej wykorzystać. Marnowała ją i to marnowanie zawsze przyprawiało ją o mało przyjemny nastrój. Jakby melancholijny. Wtedy jeszcze bardziej uciekała w głąb swoich myśli, nie chcąc ani przez chwilę narazić na nieprzyjemności otoczenia. Na co komu warczenie na przypadkowe osoby, jeśli można było się skupić na sobie i rozegrać wszystko wewnątrz własnego umysłu? Tak było bezpiecznie i zdecydowanie bardziej sprawiedliwie.
Minęła kilka pomieszczeń, nie wiedząc, do którego chce zajrzeć. W szkole było zdecydowanie zbyt wiele fascynujących miejsc, przez co człowiek mógł czuć się trochę zagubiony. Jak ona teraz.
Rozejrzała się, nie dostrzegając niczego fascynującego. Może źle szukała? Może już teraz powinna udać się na błonia, gdzie miała znacznie więcej przestrzeni. Natura zawsze jej pomagała, więc czemu tym razem miałaby nie zadziałać?
Plan sam w sobie wydawał się Krukonce na tyle logiczny i atrakcyjny, że postanowiła wcielić go w życie. Nie miała pewności, czy faktycznie znajdzie tam wenę, jednak warto było spróbować. Do stracenia wiele nie miała, poza kaloriami spalanymi podczas chodzenia.
Zmierzając w dół, mijając wiele klas, nagle przystanęła. Coś doleciało do jej uszu, a owe coś było wyjątkowo interesujące. Wzbudził jej ciekawość, budząc w środku coś jeszcze. Czy to miało być jej natchnienie?
Zbliżyła się do zamkniętych drzwi zza których dolatywała muzka. Wyjątkowo piękna.
Zajrzała do środka, dostrzegając Rue, która wirowała emocjonalnie do melodii. Wyglądała pięknie i tak beztrosko.
Uśmiechnęła się lekko, cicho wchodząc do komnaty. Nie chciała jej przerywać, ale nie chciała też odejść. Nie, kiedy usłyszała, jak ładnie śpiewa. Nie, kiedy jej ruchy miały być jej muzą.
Opadła na podłogę, krzyżując ze sobą nogi, oczarowana przyglądając się każdemu ruchowi. Zaledwie na chwilę wzrok oderwała, kiedy okazało się, że usiadła na fragmencie lusterka, który schowała do kieszeni.
Wena.
Czemu dzisiaj była tak mocno niedostępna? Znacznie bardziej, niż w inne dni, kiedy miała jej tak dużo, iż nie potrafiła w pełni jej wykorzystać. Marnowała ją i to marnowanie zawsze przyprawiało ją o mało przyjemny nastrój. Jakby melancholijny. Wtedy jeszcze bardziej uciekała w głąb swoich myśli, nie chcąc ani przez chwilę narazić na nieprzyjemności otoczenia. Na co komu warczenie na przypadkowe osoby, jeśli można było się skupić na sobie i rozegrać wszystko wewnątrz własnego umysłu? Tak było bezpiecznie i zdecydowanie bardziej sprawiedliwie.
Minęła kilka pomieszczeń, nie wiedząc, do którego chce zajrzeć. W szkole było zdecydowanie zbyt wiele fascynujących miejsc, przez co człowiek mógł czuć się trochę zagubiony. Jak ona teraz.
Rozejrzała się, nie dostrzegając niczego fascynującego. Może źle szukała? Może już teraz powinna udać się na błonia, gdzie miała znacznie więcej przestrzeni. Natura zawsze jej pomagała, więc czemu tym razem miałaby nie zadziałać?
Plan sam w sobie wydawał się Krukonce na tyle logiczny i atrakcyjny, że postanowiła wcielić go w życie. Nie miała pewności, czy faktycznie znajdzie tam wenę, jednak warto było spróbować. Do stracenia wiele nie miała, poza kaloriami spalanymi podczas chodzenia.
Zmierzając w dół, mijając wiele klas, nagle przystanęła. Coś doleciało do jej uszu, a owe coś było wyjątkowo interesujące. Wzbudził jej ciekawość, budząc w środku coś jeszcze. Czy to miało być jej natchnienie?
Zbliżyła się do zamkniętych drzwi zza których dolatywała muzka. Wyjątkowo piękna.
Zajrzała do środka, dostrzegając Rue, która wirowała emocjonalnie do melodii. Wyglądała pięknie i tak beztrosko.
Uśmiechnęła się lekko, cicho wchodząc do komnaty. Nie chciała jej przerywać, ale nie chciała też odejść. Nie, kiedy usłyszała, jak ładnie śpiewa. Nie, kiedy jej ruchy miały być jej muzą.
Opadła na podłogę, krzyżując ze sobą nogi, oczarowana przyglądając się każdemu ruchowi. Zaledwie na chwilę wzrok oderwała, kiedy okazało się, że usiadła na fragmencie lusterka, który schowała do kieszeni.