09-03-2021, 05:17 PM
Rue przysiadła przy odtwarzaczu żeby tak nie kucać bez sensu, zatrzymując piosenkę coby nie zagłuszała Clove. Jej serduszko już wracało do normy, pozwalając cieszyć się głosem nieoczekiwanego gościa i jej przyjaznym nastawieniem. Zaśmiała się krótko z zawstydzeniem. Normalnie nie uważała żeby tańczyła źle, przeciwnie, jednak było kilka powodów, dla których było to dla niej zawstydzające w tym momencie. Pierwszym było to, że zdanie Clove było jakoś... Inaczej odbierane. Też była swego rodzaju artystką, więc taka opinia jest znacznie bardziej świadoma zdaniem Rue. Kolejna rzecz była taka, że taniec sprzed chwili był uosobieniem jej samej. Był intymny, prywatny, niezwykle... Odsłaniający.
To tak jakby Clove właśnie podziwiała ją samą. Jej wnętrze, jej emocje, jej wizje świata. Nie w sposób dosłowny jako konkretne elementy, bo przecież nie znała ich za dobrze, ale jako złożoną całość przekazywaną w ruchach czy głosie. To znaczyło dla niej znacznie więcej i trzeba przyznać, że bardzo jej schlebiało.
- Dziękuję. Pewnie trochę przesadzasz. - Nie uważała żeby przesadzała, bo po co miałaby nadreagować sztucznie? Ale tak wypadało mówić, jak i czuła, że może to nawiązanie do podziwu, że nie przewracała się co dwa kroki, tyle. Chociaż czy na pewno?
- Z czasem to przychodzi samo jak ktoś nauczy się nie myśleć w tańcu, tylko czuć i pozwalać sobie robić cokolwiek, co ciało chce. Przynajmniej ja tak to widzę.
Widzi, he he.
- Powiedzmy, że nauczyłam się tego siłą rzeczy. Nic nadnaturalnego, zwykła fizyczność. - dodała lekko, wzruszając ramionami z uśmiechem. - Ale staram się rozwijać, nie wiem na ile to możliwe tutaj, ale...
Ale próbowała. To jakoś trzymało ją w kupie. Sprawiało, że nie czuła się taka bez sensu i bezużyteczna. i nie wstydziła się tego w żadnym razie, jednak na prośbę Clove zawstydziła się, jak i zaskoczyła jednocześnie.
- Znaczy... Zatańczyć dokładnie to samo czy po prostu coś? - zapytała, trochę zbita z tropu nieoczekiwaną prośbą.
To tak jakby Clove właśnie podziwiała ją samą. Jej wnętrze, jej emocje, jej wizje świata. Nie w sposób dosłowny jako konkretne elementy, bo przecież nie znała ich za dobrze, ale jako złożoną całość przekazywaną w ruchach czy głosie. To znaczyło dla niej znacznie więcej i trzeba przyznać, że bardzo jej schlebiało.
- Dziękuję. Pewnie trochę przesadzasz. - Nie uważała żeby przesadzała, bo po co miałaby nadreagować sztucznie? Ale tak wypadało mówić, jak i czuła, że może to nawiązanie do podziwu, że nie przewracała się co dwa kroki, tyle. Chociaż czy na pewno?
- Z czasem to przychodzi samo jak ktoś nauczy się nie myśleć w tańcu, tylko czuć i pozwalać sobie robić cokolwiek, co ciało chce. Przynajmniej ja tak to widzę.
Widzi, he he.
- Powiedzmy, że nauczyłam się tego siłą rzeczy. Nic nadnaturalnego, zwykła fizyczność. - dodała lekko, wzruszając ramionami z uśmiechem. - Ale staram się rozwijać, nie wiem na ile to możliwe tutaj, ale...
Ale próbowała. To jakoś trzymało ją w kupie. Sprawiało, że nie czuła się taka bez sensu i bezużyteczna. i nie wstydziła się tego w żadnym razie, jednak na prośbę Clove zawstydziła się, jak i zaskoczyła jednocześnie.
- Znaczy... Zatańczyć dokładnie to samo czy po prostu coś? - zapytała, trochę zbita z tropu nieoczekiwaną prośbą.