09-03-2021, 08:05 PM
Uśmiechnęła się lekko, spoglądając na dziewczynę. Widok jej radosnej, acz lekko speszonej twarzy sprawił, że Clove poczuła przyjemne ciepło w okolicach serca, które powoli rozlewało się po reszcie ciała, dając błogie uczucie lekkości. Gdyby teraz zatrzymał się czas, nie narzekałaby, mogąc bezustannie badać każdy skrawe buzi koleżanki. Jej długie rzęsy okalające ładne oczy. Cienkie wargi układające się w uroczy uśmiech. Z całą pewnością był to coś, do czego nie dało się przywyknąć, chcąc badać to każdego dnia na nowo.
-Warto mieć pasję. A to naprawdę dobrze ci wychodzi, dlatego musisz mi obiecać, że nigdy z tego nie zrezygnujesz - powiedziała, nieprzerwanie pozwalając sobie na uśmiech. Delikatny, bo nigdy nie szczerzyła się niczym koń, niemniej z całą pewnością radosny. Taki, który do niej pasował.
Z uwagą, jak zawsze, wysłuchała słów Rue, wyjątkowo skupiając się na barwie jej głosu. Przypominał jej rześki wiatr, który delikatnie targał wiosennymi liśćmi. Brzmiał naprawdę dobrze i z pewnością kojąco. Z rodzaju tych, których można było słuchać godzinami i człowiek nie dostałby nagle bólu głowy od natężenia niepożądanych dźwięków. Z takimi miała również do czynienia, chociaż mało kiedy mówiła wprost, że jej to nie odpowiada. Jeśli coś było dla niej nieprzyjemne, wyłączała się, skupiając na czymś innym. Przy Rue nie musiała się o to martwić, bo w tej delikatnej dziewczynie nie było niczego, co można by chcieć zmienić.
-Wyostrzyły ci się zmysły. Teraz zdecydowanie bardziej słuchasz muzyki, to pewne - lekko skinęła głową, z przyzwyczajenia, bo wiedziała, że koleżanka i tak tego nie zauważy. - To dobrze, że masz kogoś, kto cię w tym względzie kształci. Jestem pewna, że za jakiś czas, kiedy już skończysz szkołę, będziesz sławna. Bo kto powiedział, że czarodzieje muszą specjalizować się tylko w magii - powiedziała, rozbawiona. Fakt, że umiały czarować nie musiał być od razu wyznacznikiem ich ścieżki w przyszłości. Mogło pomóc, to prawda. Ale nie narzucało tego, kim chciało się być. Clove miała nadzieję, że druga Krukonka z tego nie zrezygnuje.
-Moje co prawda nie wyłapie żadnych błędów, ale jeśli coś będzie rażące, powiem ci - zaśmiała się cicho. Nie znała się na tańczeniu aż tak bardzo, jak można było zakładać. Znacznie bardziej sama sprawdzała się w innych dziedzinach sztuki. Nie ulegało jednak wątpliwości, że doceniała to, jak Rue się ruszała.
Odsunęła się, ponownie siadając na podłodze. Nie chciała jej zawadzać, a już z pewnością nie chciała być odpowiedzialna za żaden wypadek, który mógł się wydarzyć w chwili, w której koleżanka by na nią spadła, wirując w powietrzu.
Obserwowała każdy jej ruch, najbardziej skupiona na jej twarzy. To tam kryła się znaczna część emocji, które można było z miejsca zobaczyć. To było jak patrzenie na plątaninę uczuć, które samemu trzeba było zrozumieć.
Wstała, gdy taniec dobiegł końca.
-Było pięknie - powiedziała szeptem, bo właśnie szept najbardziej jej pasował do tego, co nadal unosiło się w powietrzu po przedstawieniu. - Nie wiem, jak jeszcze mogłabym to opisać, chociaż to pojedyncze słowo wydaje mi się być dość banalne w porównaniu z tym, co właśnie zobaczyłam. Wybaczysz mi, że chwilowo brakuje mi lepszego?
-Warto mieć pasję. A to naprawdę dobrze ci wychodzi, dlatego musisz mi obiecać, że nigdy z tego nie zrezygnujesz - powiedziała, nieprzerwanie pozwalając sobie na uśmiech. Delikatny, bo nigdy nie szczerzyła się niczym koń, niemniej z całą pewnością radosny. Taki, który do niej pasował.
Z uwagą, jak zawsze, wysłuchała słów Rue, wyjątkowo skupiając się na barwie jej głosu. Przypominał jej rześki wiatr, który delikatnie targał wiosennymi liśćmi. Brzmiał naprawdę dobrze i z pewnością kojąco. Z rodzaju tych, których można było słuchać godzinami i człowiek nie dostałby nagle bólu głowy od natężenia niepożądanych dźwięków. Z takimi miała również do czynienia, chociaż mało kiedy mówiła wprost, że jej to nie odpowiada. Jeśli coś było dla niej nieprzyjemne, wyłączała się, skupiając na czymś innym. Przy Rue nie musiała się o to martwić, bo w tej delikatnej dziewczynie nie było niczego, co można by chcieć zmienić.
-Wyostrzyły ci się zmysły. Teraz zdecydowanie bardziej słuchasz muzyki, to pewne - lekko skinęła głową, z przyzwyczajenia, bo wiedziała, że koleżanka i tak tego nie zauważy. - To dobrze, że masz kogoś, kto cię w tym względzie kształci. Jestem pewna, że za jakiś czas, kiedy już skończysz szkołę, będziesz sławna. Bo kto powiedział, że czarodzieje muszą specjalizować się tylko w magii - powiedziała, rozbawiona. Fakt, że umiały czarować nie musiał być od razu wyznacznikiem ich ścieżki w przyszłości. Mogło pomóc, to prawda. Ale nie narzucało tego, kim chciało się być. Clove miała nadzieję, że druga Krukonka z tego nie zrezygnuje.
-Moje co prawda nie wyłapie żadnych błędów, ale jeśli coś będzie rażące, powiem ci - zaśmiała się cicho. Nie znała się na tańczeniu aż tak bardzo, jak można było zakładać. Znacznie bardziej sama sprawdzała się w innych dziedzinach sztuki. Nie ulegało jednak wątpliwości, że doceniała to, jak Rue się ruszała.
Odsunęła się, ponownie siadając na podłodze. Nie chciała jej zawadzać, a już z pewnością nie chciała być odpowiedzialna za żaden wypadek, który mógł się wydarzyć w chwili, w której koleżanka by na nią spadła, wirując w powietrzu.
Obserwowała każdy jej ruch, najbardziej skupiona na jej twarzy. To tam kryła się znaczna część emocji, które można było z miejsca zobaczyć. To było jak patrzenie na plątaninę uczuć, które samemu trzeba było zrozumieć.
Wstała, gdy taniec dobiegł końca.
-Było pięknie - powiedziała szeptem, bo właśnie szept najbardziej jej pasował do tego, co nadal unosiło się w powietrzu po przedstawieniu. - Nie wiem, jak jeszcze mogłabym to opisać, chociaż to pojedyncze słowo wydaje mi się być dość banalne w porównaniu z tym, co właśnie zobaczyłam. Wybaczysz mi, że chwilowo brakuje mi lepszego?