10-03-2021, 12:42 AM
Heather i Kira zestawione ze sobą zdecydowanie wyglądały jak najbardziej osobliwe połączenie na świecie. Hatheway, wysoka, smukła, bladolica blondynka o urodzie tak eterycznej, że niemalże przezroczystej, wystrojona jak królewna... i obok niej Kira w swoich workowatych, obciętych nad kostkami dżinsach, pobazgranych markerem trampkach i szeleszczącej, pstrokatej kurtce bomberce. No cóż, bardzo dziwna kompania z jeszcze dziwniejszymi pomysłami. Bo przecież wycieczka do pięknego, ale od lat opuszczonego zamku w hrabstwie Kent nie była pierwszą rzeczą, która dwóm młodym damom mogła przyjść na myśl. A jednak właśnie wkroczyły na tereny przyzamkowe, które jak na od lat opuszczone wydawały się zaskakująco dobrze utrzymane. Podejrzana sprawa, ale z drugiej strony przecież był to niejako zabytek, więc być może ktoś o niego dbał? Może teren naszpikowany był kamerami, a zza żywopłotu za chwilę wyskoczy jakiś podstarzały ochroniarz z paralizatorem?
— Spoko — przytaknęła krótko, co nie było do końca w jej stylu, ale myślała intensywnie o mugolskich ochroniarzach i dziwnie zadbanym trawniku. — W sumie to mogłam o tym pomyśleć i wziąć swojego analoga, bo chociaż nie mam ruchomej kliszy, to zwykłe mugolskie zdjęcia też potrafią mieć w sobie to coś — dodała jeszcze, patrząc na przyjaciółkę z uśmiechem. Kira podobnie jak Heather nie miała problemów z samooceną, wręcz przeciwnie - lubiła siebie, a co za tym idzie lubiła też zdjęcia. Okazja do powygłupiania się przed obiektywem nie zdarzała się zbyt często, więc ochoczo przystała zarówno na rolę fotografki, jak i modelki.
— Nikogo już nie złapiesz na dzieciaka. Może dwadzieścia lat temu, teraz zdecydowanie bardziej modne jest zostawianie samotnych matek na pastwę losu. Nawet, a może zwłaszcza przez milionerów! — stwierdziła Kira z przekonaniem godnym mocno doświadczonej, czterdziestoletniej dojrzałej kobiety, a nie ledwo odrośniętego od ziemi podlotka. — I faktycznie, dziwne to trochę. Jasne, mogą tu być jacyś konserwatorzy zabytków czy coś, ale żeby tak równo trawnik przystrzygali? Może faktycznie najlepiej zacznijmy od ogrodów. Kto wie, jakie skarby w nich znajdziemy!
Clark zawsze była pełna entuzjazmu, więc swoim skoczno-tanecznym krokiem ruszyła przed siebie, nieco przeganiając Heather, która na szpilkach może i chodziła nieźle, ale i tak zdecydowanie wolniej niż Kira w swoich cichobiegach. Ach, jakież tajemnice może skrywać ta stara budowla?!
— Spoko — przytaknęła krótko, co nie było do końca w jej stylu, ale myślała intensywnie o mugolskich ochroniarzach i dziwnie zadbanym trawniku. — W sumie to mogłam o tym pomyśleć i wziąć swojego analoga, bo chociaż nie mam ruchomej kliszy, to zwykłe mugolskie zdjęcia też potrafią mieć w sobie to coś — dodała jeszcze, patrząc na przyjaciółkę z uśmiechem. Kira podobnie jak Heather nie miała problemów z samooceną, wręcz przeciwnie - lubiła siebie, a co za tym idzie lubiła też zdjęcia. Okazja do powygłupiania się przed obiektywem nie zdarzała się zbyt często, więc ochoczo przystała zarówno na rolę fotografki, jak i modelki.
— Nikogo już nie złapiesz na dzieciaka. Może dwadzieścia lat temu, teraz zdecydowanie bardziej modne jest zostawianie samotnych matek na pastwę losu. Nawet, a może zwłaszcza przez milionerów! — stwierdziła Kira z przekonaniem godnym mocno doświadczonej, czterdziestoletniej dojrzałej kobiety, a nie ledwo odrośniętego od ziemi podlotka. — I faktycznie, dziwne to trochę. Jasne, mogą tu być jacyś konserwatorzy zabytków czy coś, ale żeby tak równo trawnik przystrzygali? Może faktycznie najlepiej zacznijmy od ogrodów. Kto wie, jakie skarby w nich znajdziemy!
Clark zawsze była pełna entuzjazmu, więc swoim skoczno-tanecznym krokiem ruszyła przed siebie, nieco przeganiając Heather, która na szpilkach może i chodziła nieźle, ale i tak zdecydowanie wolniej niż Kira w swoich cichobiegach. Ach, jakież tajemnice może skrywać ta stara budowla?!